Louis cz. 2
Poczułam zimno na mojej nagiej skórze. Było to tak odmienne od ciepłego ciała Lou, który przez całą noc obejmował mnie swym silnym ramieniem. Na same wspomnienie wczorajszego idealnego wieczoru, na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Niezwykłe wspomnienia, młody bóg u mego boku... Doskonale pamiętałam każdy jego dotyk, najmniejszy czuły gest, słowa, które szeptał mi do ucha. Zapewnienia, iż mnie kocha. Wreszcie poczułam, że mam dla kogo żyć, że komuś zależy na mnie i nie jestem mu obojętna.
To wszystko było przepełnione cudownością, a zarazem niezwykłością. Czułam się jak księżniczka, która wreszcie trafiła na tego jedynego księcia z bajki. Mogłabym zatracić się w tym wszystkim, zapominając o całym bożym świecie.
Odwróciłam się na bok i dopiero wówczas zorientowała się, że nie ma przy mnie Lou. Podparłam się na łokciach, rozglądając się dookoła. Nigdzie go nie było. Zasmuciłam się. Czy to tylko mi się śniło? Wszystkie wspomnienia wydawały się takie przejrzyste, realne...
Opadłam na poduszkę. Wtedy właśnie uniosła się mała, biała karteczka. Z zaciekawieniem przyjrzałam się jej. Następnie wzięłam ją do rąk i delikatnie odwinęłam, spoglądając na treść. Duże, kształtne litery, a na końcu zdania delikatnie zarysowane serduszko. Uśmiechnęłam się lekko.
Czekam na Ciebie w kuchni. Kocham Cię. Twój Lou <3.
Z zawrotną prędkością opuściłam łóżko. Niemal biegnąc udałam się do kuchni. Nie mogłam doczekać się, kiedy go ujrzę. Odkąd pojawił się w moim życiu wszystko nabrało sensu. Wczoraj, gdy ujrzałam go w drzwiach moje serce zabiło szybciej. Louis miał w sobie to coś, co sprawiało, że każda kobieta wzdychała do niego. Miał swój osobisty urok...
Kiedy otworzyłam drzwi, poczułam zapach świeżo zmielonej kawy. Parę sekund później ujrzałam Tomlinsona. Chłopak wstał i momentalnie złączył nasze usta w subtelnym pocałunku.
- Jak się spało?- wyszeptał z ustami przy moim uchu.
- Wspaniale- oznajmiłam entuzjastycznie- dziękuję, że jesteś tu przy mnie.
- Nie ma za co- oświadczył, posyłając mi szeroki uśmiech- a teraz proponuję, abyśmy zjedli śniadanie, bo zaraz wszystko wystygnie.
Spojrzałam w kierunku stołu. Stało na nim wiele smakołyków, a każdy z nich wyglądał lepiej. Nie dowierzałam, że Louis zrobił to wszystko sam. Zawsze mówił, że nie umie gotować, a tu proszę- miła odmiana.
- Zabieram Cię na randkę- oznajmił po skończonym posiłku.
- A gdzie idziemy?- zapytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz. A teraz ubieraj się- rozkazał- nie chciałbym, aby przepadła nam rezerwacja.
- Czyli jakaś restauracja?- zgadywałam.
- Coś w tym stylu- uśmiechnął się do mnie. Kochałam sposób w jaki to robił.
Wstałam od stołu i szybko udałam się do swojego pokoju. Wyrzuciłam chyba wszystkie ciuchy z szafy, ale nie znalazłam nic specjalnego. Miałam wprawdzie wiele sukienek, ale żadna nie wydawała mi się odpowiednia. W końcu przypomniałam sobie o jeszcze jednej, która wisiała na wieszaku. Tak, to było to czego potrzebowałam. Czarna, krótka, koronkowa sukienka, idealnie podkreślała moją figurę. Założyłam do niej wysokie, czerwone buty na obcasie i zrobiłam lekki makijaż. Lou nie lubił, gdy miałam wiele make up'u, wolał mnie taką jaką byłam- bez ton tuszu i pudru.
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Obróciłam się i wróciłam do Tomlinsona. Widziałam jak na mój widok zaświeciły mu się oczy.
- Wyglądasz niesamowicie seksownie, zresztą zawsze jesteś perfekcyjna- oznajmił, obejmując mnie w talii. Zadrżałam delikatnie, czując jego dotyk.
- Nie przesadzaj- mruknęłam i momentalnie moją twarz oblały rumieńce.
- Jesteś gotowa?- zapytał.
- Tak, możemy już iść.
Chłopak znów uśmiechnął się do mnie. Ciągle dopisywał mu humor. Był niezwykle pogodny. Już dawno nie widziałam go, takiego zadowolonego. Zastanawiałam się, co wymyślił, aby urozmaicić naszą randkę. Zaczynałam się bać jego dzikich fantazji. Chłopak był niesamowitym wariatem, a czasami zachowywał się jakby coś brał. Wymyślał najróżniejsze rzeczy, a potem wszyscy śmieliśmy się z tego. Naprawdę, przy nim nie dało się nudzić. Kochałam go takim, jakim był. Dla mnie mógłby się nigdy nie zmieniać. Mógłby pozostać tym samym wariatem, co jest.
W pewnym momencie chłopak odwrócił mnie do siebie tyłem. Wypuściłam całe powietrze z płuc, by móc skoncentrować się na jego nieziemskim zapachu i cieple bijącym od niego. Nasze ciała dotykały się. Lou delikatnie położył dłonie na moich oczach.
- Ufasz mi?- zapytał.
- Tak- zaśmiałam się- co to za pytanie, głuptasie?
- Wolałem się upewnić. Wiesz przez ten czas, kiedy mnie nie było, mogłaś stracić do mnie zaufanie, miałaś do tego prawo...
Nie odpowiedziałam. Tomlinson pchnął mnie do przodu, dając mi do zrozumienia, iż będzie mnie prowadził. Szliśmy w tylko mu znanym kierunku. Nie sprzeciwiałam się. Zrobiłabym dla niego wszystko. Był dla mnie naprawdę ważny.
-[ T.I]?- usłyszałam znajomy głos. Momentalnie odsunęłam się od Lou i spojrzałam w jego stronę.
- Cholera- zaklęłam pod nosem. Wpakowałam się w niezłe bagno. Przede mną stał bowiem mój chłopak- John. Boże co ja teraz zrobię? Jak mu to wszystko wytłumaczę...
- Kto to w ogóle jest?-dopytywał.
MissPotatoe
Hello laski ;)
Powracam do Was z Lou. Co sądzicie? Nie zawiodłam Was?
W komentarzach możecie prosić o dedyki :D
O Matko...
OdpowiedzUsuńNieźle ;)
Ciekawe co dalej ;p
Ja bym chciała dedykacje ;D
Pozdrawiam Bella♥
___________________
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Nie ma problemu ;)
UsuńNastępna część będzie z dedykiem dla cb~ MissPotatoe
Very nice.
UsuńJuż się nie mogę doczekać ;)
;D
________________
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
OHOHO !!!
OdpowiedzUsuńNO TO SIĘ POROBIŁO xD
BOOOOOOOOOOOOOSKI :D
Czekam na next
Pozdro ~Miśka:3
czemu taki krótki?! :'(
OdpowiedzUsuńale i tak świetny! czekam na kolejną część! <3
http://one69direction69.blogspot.com/
Ojeeeej dalej please!!!! *.* Jak najszybciej :*
OdpowiedzUsuńhttp://justdreamabout1d.blogspot.com/
Świetne, tylko krótki, ale to nic. Masz wieli talent.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://love-secretslondon.blogspot.com/
http://love-oflondon.blogspot.com/
http://niallandchachi.blogspot.com/
http://loveinlondyn.blogspot.com/
NEEEEEEEEEEEEXT <3 *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Świetne ! i jeszcze raz ŚWIETNE ! :** :D Ja chce już kolejną część. :) Mam nadzieje, że pojawi się szybko ; D + zapraszam do mnie, nowy rozdział :D http://bezrzeczywistosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńJa bym chciała dedykację :)
Zapraszam do mnie: http://so-many-dreams-one-direction.blogspot.com/
Dzięki za tyle miłych słów ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie wasze prośby o dedyki zostaną zrealizowane z najbliższym moim imaginem :***
~MissPotatoe
Awww. Lou jest romantyczny. Tylko ten Janson musiał sie przypałętać . Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńDobrze, ze sie przypaletał, bo bez tego imagin stracil by swoj "smaczek" :D
UsuńW zyciu nie zawsze jest idealnie, wiec przypaletal sie john :D
Jeee. Ale fajnee :) to sie zaczelo. Ty to umiesz zaciekawic czytajacych ;) dzisiaj kolezanka polecila mi tego bloga, a ja sie nie umiem oderwac :P czytam, "pochlaniam" kolejnw imaginy. Ale do tych z Lou mam szczegolny sentyment, jezeli mozna to tak nazwac ;) jestem pewna, ze bd regularnie obserwowac bloga i juz nie umieem sie doczekac kolejnej czesci. A wlasnie, kiedy pojawi sie kolejna czesc? ;)
OdpowiedzUsuń~N
Remarkable! Its really amazing article, I have got much clear idea
OdpowiedzUsuńon the topic of from this article.
Also visit my web page :: corporate jet travel