Byłam
zdezorientowana wydarzeniami z ostatnich dni. Harry Styles przestał
się do wszystkich odzywać. Jest wiecznie obrażony. Nie wiem co mu
się stało. Czyżby jeszcze nie pogodził się z tym, że został
nakryty na złamaniu zasad? Że musiał pracować za karę? Jego
zachowanie jest co najmniej dziwne. Zaczęłam rozmyślać nad tym co
mi ostatnio powiedział. Czemu jest taki uparty? Nie potrafi pogodzić
się z własną porażką? Przecież ja zrobiłam to samo, a nie
robię z tego wielkiego przedstawienia. No cóż to jego problem.
Obecnie wszyscy
uczniowie zaprzątają sobie głowę dwoma rzeczami. Balem na koniec
szkoły, który odbędzie się za miesiąc. Oraz naszą szkolną
imprezą, która ma miejsce już w najbliższy piątek. W naszym
collegu to już tradycja. W piątek po lekcjach każdy przebiera się
w stroje kąpielowe i idzie na dwór się opalać oraz świetnie
bawić. Potem robimy ognisko i tańczymy do rana. Tego dnia cisza
nocna jest zniesiona. Gdy wszystko się już skończy wszyscy idą
spać do sali gimnastycznej w szkole. A potem mamy całe dwa dni
weekendu. To ostatnia tego typu impreza naszego rocznika.
-Macie jakieś fajne
ubrania?-spytała Madeline wyrzucając na podłogę zawartość
naszych szaf.
-Dziewczyno
potrzebny ci tylko strój kąpielowy!-odpowiedziała radośnie Rose
grzebiąc w ubraniach.
-Ale
ja...-zastanowiła się-Ja nie chcę się tak obnażać.
-Jakoś w tamtym
roku nie miałaś z tym problemu.-wtrąciłam.
Mad skrzywiła się:
-Mam okres.-jęknęła
niezadowolona.
Spojrzałyśmy na
nią współczująco:
-Zaraz ci znajdę
jakąś ekstra sukienkę.-pisnęła zadowolona brunetka nachylając
się nad stosem ubrań.
-Wiecie
co?-zagadnęła blondynka siadając na rogu łóżka.-Nie mam ochoty
tam iść. Rose pójdzie z Louisem. A ty-skinęła na mnie-będziesz
się bawiła albo z Niallem, albo z Harrym. A ja tam będę jak piąte
koło u wozu. Dosłownie.
-Nie byłabym tego
taka pewna.-posłałam jej pocieszający uśmiech.- Harry nie odzywa
się do nikogo. A Niall postanowił nie gadać tylko ze mną...
-Co się
stało?-zapytała Rosamond.
-Ehhh- wzruszyłam
ramionami.-Horan uważa, że flirtując z Harrym robię mu na złość.
Powiedział, że ten tydzień, kiedy mieliśmy być parą był
najgorszy w jego życiu, że ani razu się nie widzieliśmy. I takie
tam. Mam tego wszystkiego dość.-westchnęłam.
-A ja mam kochanego
Louisa.-uśmiechnęła się szeroko Rose.-Nawet nie wyobrażacie
sobie jaki on jest cudowny.
-Ok.-przerwała jej
Mad-słuchamy o nim dwadzieścia cztery godziny na dobę. Daj
odpocząć. Doskonale z [T.I] wiemy, że jest seksowny, słodki,
romantyczny, szalony, cudowny, wspaniały, boski...-wyliczała na
palcach dziewczyna.
-Nigdy nie byłaś
zakochana?-spytała z przekąsem nasza przyjaciółka i oburzona
odwróciła głowę. Dzień jak co dzień. Ciągle te same kłótnie
i wiecznie te same przeprosiny.
-Oj wiesz przecież,
że żartuję.-wytłumaczyła słodko Maddie i zaczęła łaskotać
Panią Tomlinson, jak ostatnimi czasy nazywałyśmy Rose.
Dziewczyna zaczęła
głośno się śmiać i krzyczeć.
-Okey! Już ci
wybaczam!
-Dobra. Koniec
gadania!-zarządziłam.-Jutro nasza ostatnia impreza na pierwszego
czerwca. Choćby bez chłopców, ale zaszalejemy, co nie Mad?
Blondynka
energicznie potrząsnęła głową i szeroko się uśmiechnęła.
-Szkoło!
Nadchodzimy! -wydarła się na cały głos Rosamond. Wariatka.
-Rose! Nadchodzę
kochanie!-usłyszałam rozbawiony głos Lou zza drzwi, które chwilę
potem się otworzyły.
-Awwwwww- pisnęła
rozanielona dziewczyna i rzuciła się na chłopaka. Czasami mu
współczuję tej czułości od mojej przyjaciółki. Biedny Louis
praktycznie codziennie nosi ją na rękach.
-Idziemy na
lody.-powiedział Tomlinson- wybieracie się z nami?
-Nie-odpowiedziała
mu Madeline- wybieramy ubrania na jutro.
Blondynka puściła
mu zadowolona oczko. Lubiła Lou, ja też go lubiłam... chyba nie
było w szkole osoby, która nie darzyłaby go sympatią... No może
Niall.
-A ty księżniczko
idziesz naga, mam rozumieć?-zaśmiał się szatyn.
-Nie!-odpowiedziała
dziewczyna z udawaną złością i dźgnęła go palcem w żebro.
Gdy wyszli ja i Mad
zaczęłyśmy szukać ubrania. Jak zwykle wszystko na ostatnią
chwilę.
-Patrz! Ta będzie
dobra, nie?-spytała przyjaciółka unosząc do góry krótką,
zwiewną sukienkę w drobne kwiatki, idealnie pasująca do jej
wyglądu.
-Doskonała-zaśmiałam
się i wzniosłam kciuk do góry.
Następnego
dnia
-Jak myślicie,
pomalować się?-spytała Mad stając przed lusterkiem.
-Nie!-krzyknęłyśmy
równocześnie ja i Rose.
-Jesteś naturalnie
piękna.- brunetka wyszczerzyła zęby w uśmiechu, a po jej brodzie
skapywała woda pomieszana z pastą do zębów.
-Nie jesteśmy
plastikami kochanie.-puściłam jej oczko.- na tą imprezę maluje
się tylko świta Ariadny.
-Ale ja wreszcie
chciałabym się komuś spodobać.- powiedziała żałosnym głosem
blondynka.-Wami wiecznie się ktoś interesuje, ciągle ktoś was
gdzieś zaprasza. Od dwóch lat nie byłam na randce.-narzekała.
Westchnęłam. To
była prawda. Maddie była piękną i mądrą dziewczyną, ale nie
pociągała chłopaków. Niestety. Kiedyś usłyszałam jak ktoś
stwierdził, że jest nudną histeryczką. Poniekąd to prawda, ale
gdy poznać ją bliżej to naprawdę wspaniała osoba.
Rosamond podeszła
do niej i poklepała po ramieniu.
-Zajdziemy ci
jakiegoś fajnego chłopaka-zapewniła.-Od jutra ruszamy z akcją
„chłopak dla Madeline Adams”. Znajdziemy ci idealnego kandydata.
Posłałam im
pogodny uśmiech i zniknęłam za drzwiami łazienki. Po chwili
włożyłam na siebie dwuczęściowy, granatowy strój, który
kupiłam na ostatnich zakupach z Rose. Leżał idealnie, chociaż to.
Wyszłam z pomieszczenia i zauważyłam nagą Rosamond, która
zakładała właśnie swoje białe bikini.
-Zwariowałaś?-spytałam
krzywiąc się-mogłabyś zejść mi z oczu golasie?
-Zajęłaś łazienkę
geniuszu.-puściła mi oczko zapinając biustonosz.
Chwilę potem jak na
komendę wszystkie we trzy zaczęłyśmy się śmiać.
-No to jak?
Selfie?-spytała roześmiana Mad. Odkąd sięgam pamięcią zawsze
robimy sobie zdjęcia, przynajmniej raz na tydzień, a ona potem
wkleja je do trzech albumów, które obiecała nam dać na
zakończenie.
Przytaknęłyśmy
jej zgodnie głowami i udałyśmy się do łazienki do wielkiego
lustra. Dziewczyna wyjęła swój telefon i zrobiła nam kilka zdjęć.
Zaraz potem usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Było pięć po
dziewiątej.
Kilka sekund później
do naszego pokoju wszedł Louis.
-Hej ślicznotki.
Idziecie?-spytał- zaraz zajmą nam wszystkie najlepsze miejsca.
-Cześć.-przywitałyśmy
się. Rose podeszła do niego i musnęła w policzek, po czym oboje
zniknęli z naszych oczu.
Uśmiechnęłam się
do Maddie, wzięłam w dłonie wielką torebkę. Blondynka założyła
słomiany kapelusz i pod rękę co chwila odbijając się od siebie
biodrami opuściłyśmy pokój. Wyglądałyśmy jakbyśmy szły na
plaże. Przeczuwałam, że będzie to jeden z najlepszych dni jakie
przeżyłam. Nie myliłam się.
Gdy pchnęłyśmy
drzwi wejściowe otoczył nas ciepły podmuch wiatru. Pogoda była
wręcz wspaniała jak na Londyn. Ostatnim razem siedzieliśmy w
szkole, gdyż padał deszcz. Teraz temperatura przekraczała
dwadzieścia stopni. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Louisa i Rose,
leżeli już na leżakach pod jednym z drzew. Zdążyli jeszcze zająć
sobie wygodne miejsca. Kilka kroków dalej ja i Mad rozłożyłyśmy
swoje koce.
Ułożyłam się
wygodnie na czarnym materiale. Popatrzyłam z nadzieją na swoje
blade nogi, że za następnym mrugnięciem oka będą miały
bursztynowy kolor. Tak się niestety nie stało ale mam na to cały
dzień. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i zamknęłam oczy.
Czas odpocząć. Kusiło mnie żeby zapytać czy Harry przyjdzie, ale
moja duma mi na to nie pozwoliła. Na szczęście wyręczyła mnie w
tym Mad, zadając po kilku minutach ciszy, pytanie:
-Harry dziś
przyjdzie?
-Hmmm-zastanowił
się Louis.- sam nie wiem. Ostatnio ciężko się z nim dogadać.
Powiedział, że „chyba” ale wątpię.
Nie wiedziałam
czemu, ale zrobiło mi się przykro. To smutne, że tak wszystkich
olewa. Nie mogę ukrywać przed samą sobą, że jego towarzystwo mi
odpowiadało. Przecież nikt nie zrobił nic złego rozmawiając o
piwnicy, a on zachowywał się tak, jakbyśmy mówili, że to on
porwał Ariadnę. Nie chciałam o tym myśleć, ale ilekroć
zamykałam oczy pojawiał się przed nimi obraz chłopaka z kręconymi
włosami. Jakim cudem tak szybko go polubiłam? Może tego nie
okazywałam, ale wynikało to z tego, że nie potrafiłam się
pogodzić z faktem, że ktoś tak bezczelny i pewny siebie jak on, z
taką przeszłością, jest w stanie w ciągu kilku dni zdobyć moją
sympatię. Wpośród tych myśli spędziłam godzinę. Byłam już
tak upojona słońcem i nicnierobieniem, że zachciało mi się spać.
Chwilę potem dryfowałam już na granicy jawy i snu. Powieki nie
miały już siły się podnieść, kiedy poczułam przyjemny chłód
na nodze. Woda. Czy tym dzieciakom nigdy nie znudzi się oblewanie
ludzi? Wzdrygnęłam kiedy kolejne krople spadły na moją rozgrzaną
skórę. Z trudnością otworzyłam oczy i zobaczyłam nachylającego
się nade mną Harrego. Miał na sobie luźne spodenki w kratkę, a
jego klatka piersiowa nie była niczym przykryta. Dostrzegłam piękne
tatuaże. Nawet nie wiedziałam, że tyle ich ma. Maczał palce w
niewielkiej misce, by ciecz swobodnie opadała na moją skórę. Gdy
jego opuszki palców delikatnie dotknęły mojego uda szepnęłam:
-Harry... co ty
robisz?
Chłopak skierował
swoje spojrzenie na moją twarz. Kąciki jego ust delikatnie uniosły
się ku górze, ukazując urocze dołeczki.
-Daj się
ochłodzić.-zachrypiał i ponownie zanurzył dłonie w naczyniu.
Gdy jego ręce
błądziły po mojej skórze jego twarz wyrażała absolutne
skupienie. Wyglądał jakby malował coś jak jakiś artysta.
Dyskretnie spojrzałam wokół, tak jak się spodziewałam wszystkie
ciekawskie twarze były zwrócone ku nam. Nigdy nie byłam w centrum
uwagi, ale pokazując się ze Stylesem, musiałam wziąć pod uwagę,
że będę na językach całej szkoły. Chłopak delikatnie mnie
łaskotał. Z trudem powstrzymywałam uśmiech, który zaczął
formować się na mojej twarzy. Było mi dobrze. Leżałam na słońcu,
przystojny chłopak ochładzał mnie swoim oryginalnym masażem.
Czego chcieć więcej? Nie miałam żadnych zmartwień. Po pewnym
czasie jego ręce przeniosły się na mój dekolt co nie ukrywam było
„lekko” krępujące. Nie dotykał już mojej skóry, ale same
krople wody sprawiały że moim ciałem wstrząsały dreszcze.
Pojawiła się gęsia skórka. Po chwili jego dłonie zaczęły
kreślić wymyślne wzory na mojej szyi. Myślałam że chce mnie
ochłodzić, a on tymczasem sprawiał, że robiło mi się coraz
goręcej. Nie wiem czy przez ciemne szkła okularów mógł dostrzec
moje oczy, ale z uwagą mu się przyglądałam. Styles przejechał
językiem po zębach po czym delikatnie przygryzł dolną wargę. Był
cholernie pociągający. Jego klatka piersiowa jakby coraz szybciej
unosiła się i opadała. Kciuk chłopaka zaczął wędrować po
mojej twarzy, na początku na czole, by opadać coraz niżej.
Wreszcie znalazł się na wysokości moich ust. Przejechał po nich
delikatnie, cały czas zmniejszając między nami dystans. Na
wszystko mu pozwalałam. Jego bliskość mnie paraliżowała. Nie
byłam zdolna do jakichkolwiek ruchów. Teraz gdy był już tak
blisko mojej twarzy mogłam poczuć jego kuszący zapach. Po kilku
sekundach oczekiwania czułam na ustach jego ciepły, miętowy
oddech. Zadrżałam. Chłopak zdjął mi okulary i intensywnie
wpatrywał się w moje oczy. W pełnym napięcia oczekiwaniu
obserwowałam każdy jego ruch. Wreszcie gdy minęło kilka kolejnych
sekund jego usta delikatnie zetknęły się z moim. W brzuchu
zatańczyło miliony motylków. Wplotłam dłoń w jego loki i
pozwoliłam by pocałunek się pogłębił. W moim życiu całowałam
się już wiele razy, ale jeszcze nigdy tej pieszczocie nie
towarzyszyły takie odczucia. Czułam się wyjątkowo. Za ten jeden
pocałunek byłabym w stanie oddać wszystkie poprzednie. Jego język
delikatnie masował moje podniebienie. Kolejne sekundy mijały, a my
oddawaliśmy się tej pieszczocie z niemalejącym zaangażowaniem.
Przymknęłam oczy kiedy ruchy jego języka stały się bardziej
natarczywe. Pożądanie rosło z każdą chwilą. Brakło mi już
powietrze kiedy po tym długim i namiętnym pocałunku odsunęliśmy
się od siebie niespiesznie. Wsłuchiwaliśmy się w szybsze bicie
naszych serc. Na jego malinowe usta wstąpił szeroki uśmiech. Ja
też delikatnie się uśmiechnęłam i nie kontrolując swoich ruchów
oblizałam usta. Chłopak przygryzł wargę i puścił mi oczko czym
znów pobudził do ruchu motyle w brzuchu. Jego zainteresowanie
dawało mi o wiele większe poczucie własnej wartości. Bywały
nawet momenty, że mam wrażenie, że jego spojrzenie utkwione we
mnie to wręcz zaszczyt.
Po kilku minutach
rozkosznego leżenia w objęciach Stylesa podniosłam się na
łokciach i rozejrzałam wokół.
-Gdzie
Maddie?-spytałam z poczuciem winy. Miałam się z nią bawić, to
miał być nasz wspólny dzień.
-Kilka minut temu
zabrała kocyk i gdzieś poszła.-odpowiedziała Rosamond.
-Nie mogła znieść
tego jak się liżecie-dodał Lou wystawiając nam język.
-A nam czynią
wyrzuty.-wtórowała mu brunetka.
Westchnęłam. Może
powinnam jej poszukać? Moje rozmyślania przerwał cichy szept Hazzy
tuż nad uchem:
-Mam do ciebie
prośbę...
-Tak?-zapytałam
zdezorientowana.
-Proszę, zapomnijmy
o wydarzeniach z piwnicy. Jakby to nigdy się nie wydarzyło. Nie
rozmawiajmy o tym. To dla mnie cholernie ważne.
Zastanowiłam się
chwilę. Może tak byłoby rzeczywiście lepiej?...
-Zgoda.-odezwałam
się po chwili namysłu.
-Zaczynamy od
nowa?-spytał zadziornie chłopak.
-Całkowicie od
nowa?-zapytałam uśmiechając się pod nosem.
-Całkowicie-odpowiedział
chłopak i ponownie połączył nasze usta w pocałunku. Równie
dobrym jak poprzedni... a może nawet lepszym?
***
Kilka godzin później
opaleni na brązowo i zadowoleni przygotowywaliśmy się do ogniska.
Tak właściwie to nie mieliśmy tam za dużo do roboty. Wszystkie
produkty były zakupowane przez szkołę. W końcu nasi rodzice płacą
niemało kasy za nasze wykształcenie. Chociaż te posiłki są
„darmowe”. Samorząd uczniowski zaczął wykładać na talerzyki
pianki i kiełbaski. W sumie rozpalono pięć ogromnych ognisk przy
których siedzieli wszyscy uczniowie szkoły. Całego dzisiejszego
dnia towarzyszył mi Harry. W jego towarzystwie czułam się naprawdę
swobodnie. Rozmowa z nim nawet po kilku godzinach nie stawała się
nudna. Usiedliśmy przy jednym z ognisk, w którym zaczęło
gromadzić się dużo osób z naszej klasy jak i z przeciwnych.
Większość osób miała na sobie jeszcze stroje kąpielowe. Ja też.
Zrobiło się już nieco chłodniej, ale taki dzień jak ten już
więcej się nie powtórzy. Nie ma czasu na przebieranie się.
Usiadłam obok Hazzy i oparłam głowę o jego ramię. Było mi tak
beztrosko. Chciałabym żeby czas się zatrzymał i na zawsze było
tak dobrze jak jest teraz. Tuż obok usiedli Rose i Louis. Kolejna
świetna para. Że też wszystko zaczęło idealnie się układać na
końcu roku. Wciągnęłam nosem zapach palonego drewna połączony
ze słodką wonią pianek jak i charakterystycznym zapachem
kiełbasek. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w cichą melodię,
którą ktoś właśnie wygrywał na gitarze. Zaczęliśmy lekko się
kołysać w jej takt. Chwilę potem poczułam lekkie szturchnięcie i
otworzyłam oczy. Rose która siedziała na kolanach Lou posłała mi
uśmiech i powiedziała:
-Patrz kto siedzi
naprzeciw.-wskazała dyskretnie przed siebie.
Moim oczom ukazał
się obraz dwojga mi znanych osób. Niall i Mad. Oboje o czymś cicho
rozmawiali cały czas się uśmiechając. Po chwili chłopak założył
jej na ramiona swoją bluzę, co spotkało się z uroczymi rumieńcami
na policzkach blondynki. Trzymając w swoich rękach patyczek z
nadzianą pianką przeniosła swój wzrok na mnie. Nieco
przestraszona obserwowała mnie. Miała poczucie winy? Przecież ja i
Niall nigdy nie będziemy razem. Puściłam jej oczko w nadziei, że
ten gest rozchmurzy ją choć trochę. Mad uśmiechnęła się do
mnie i już trochę śmielej przytuliła się do Horana. Ten objął
ją ramieniem. Patrzenie na tą dwójkę było czystą przyjemnością.
Że też wcześniej nie wpadłam na pomysł żeby ich ze sobą
zeswatać. Po kilku minutach Niall usłużnie zdjął dziewczynie
piankę z patyka i gdy ostudził ją trochę swoim oddechem podał
jej ją wprost do ust. Wyglądali słodko. Tak się cieszę, że coś
popchnęło ich w swoje ramiona... Gdy rozmowy ucichły a muzyka
zaczęła grać nieco głośniej blondyn wstał z miejsca i podał
rękę mojej przyjaciółce. Ona nieśmiało ujęła jego dłoń i
również wstała. Gdy odeszli kilka kroków dalej mój kolega złapał
ją w pasie i lekko do siebie przytulił. Zaczęli tańczyć. Mad
ukryła twarz w zagłębieniu jego ramienia wyraźnie zawstydzona.
Wyglądali idealnie. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości co szybko
zostało zniwelowane, gdy tylko Harry się do mnie przytulił.
-Chciałabyś żebym
i ja był romantyczny?-zapytał.
Jego słowa
sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Harry Styles
romantyczny? Nie wierzę. Chłopak jakby czytał w moich myślach i
powiedział:
-Nie wierzysz?
Udowodnię ci to.-zapewnił.-Za tydzień zapraszam cię na prawdziwą
randkę. Niech tylko miną ostatnie egzaminy.
-Zgoda-uśmiechnęłam
się na wyobrażenie przyszłego tygodnia.-Ale to ma być coś
oryginalnego. Coś czego nigdy nie zapomnę. Coś czego jeszcze nikt
inny nie wymyślił.
-Okey. Mam
pomysł.-odparł zadowolony szatyn.
-I jesteś pewien,
że ten twój pomysł nie był już nigdzie wykorzystany?-uniosłam w
zadumie brwi.
-Pewny nie jestem,
ale mogę ci przyrzec że ty nigdy tego nie doświadczyłaś...-ukazał
swoje dołeczki w policzkach.
-Nie bądź taki
pewny.-rzuciłam.-robiłam takie rzeczy o jakich nie masz pojęcia.
-Doprawdy?-wystawił
mi język.
-A żebyś wiedział.
Foreverdirectioner
Hej miśki!
Dziś znów ja, bo MissPotatoe szykuje dla Was coś specjalnego :3
Dziś znów ja, bo MissPotatoe szykuje dla Was coś specjalnego :3
U góry mamy 7 część Harrego, przepraszam, że musicie tak długo czekać :* Niestety 8 części nie mam jeszcze napisanej i nie wiem kiedy to nastąpi :/ Jakoś ciężko mi się do tego zabrać, tą część pisałam przeszło pół roku temu.
Nie jestem z niej zadowolona i nie wiem jak to dalej będzie z tym imaginem, ale mam nadzieję, że nie jesteście całkowicie zawiedzione i dacie znać co o tym myślicie :*
co najmniej 20 komentarzy = nowy imagin :*
PS:Wszelkie pytania zadawajcie na asku ;)
Juz nie mg. sie doczekac co to za randka bd. i wgl. co jest z tym Harry'm i tymi calymi zagadkami
OdpowiedzUsuń+ wow , po raz pierwszy jestem pierwsza :D
UsuńJest idealnie i mam nadzieję, że szybko uporasz się z 8 częścią, bo już nie mogę się doczekać ^^
OdpowiedzUsuńNo, zapowiada się coraz lepiej. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny, bo już nie mogę się doczekać :3
OdpowiedzUsuńArrr, kocham Cię ♥
OdpowiedzUsuńCzekałam na kolejne części tego imaginu i mnie w najmniejszym stropniu nie zawiodłaś, wręcz przeciwnie ^^ Od początku podobał mi się ten imagin, bo jest tu dużo osób i wiele wydarzeń, a pewno nie można się nudzić c; Spodobała mi się też tajemniczość Harry'ego (mam nadzieję, że wymyśliłaś, czemu się tak zachowuje, bo jak nie, to życzę genialnych pomysłów).
Życzę weny w pisaniu kolejnej części ♥♥♥
PrincessOnika
Ta część jest super i naprawdę nie mogę doczekać się kolejnej. :)
OdpowiedzUsuńOjejku ale słodko i kto by pomyślał, że Niall i Mad się spikną.. ahh i w dodatku ten Haza taki aww był i w ogóle taki słodki rozdział czekam z niecierpliwością na kolejny życzę dużo weny i pozdrawiam misia xx
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńta szkola brzmi nawet fajnie, tez chcialabym w niej zamieszac bo moze bym spotkala kogos takiego jak Harry :) Teraz czekam na kolejny imagin z Zaynem *-*
OdpowiedzUsuńSłodkie! Też chcę iść do takiej fajnej szkoły :(
OdpowiedzUsuńcZekam z niecierpliwością na następny :*
kto by pomyslal ze hary to taki romantyk :D
OdpowiedzUsuńMasz już pomysł co bd dalej?
OdpowiedzUsuńSry, że tutaj się pytam, ale nie znoszę aska :///
Pzdr
Okey, zrobię wyjątek i napiszę tutaj, ale uważam, że ask to naprawdę dobre rozwiązanie, tym bardziej, żebyście swoich komentarzy nie budowali jedynie na pytaniach :*
UsuńCałość imagina i wszystkie wątki wymyśliłam już na samym początku w wakacje, więc tak, mam pomysł co dalej :)
Jedynie z realizacją moich planów jest gorzej, bo niedługo skończą mi się ferie, a tak na dobrą sprawę nic nie napisałam i praktycznie nie spełniłam jeszcze żadnych swoich obowiązków do szkoły :) Z pewnością kolejną częścią jaką wstawię będzie Zayn, a co potem? Nie wiem :*
Pozdrawiam :)
Dzięki za odpowiedź! :-)
UsuńŻyczę weny w takim razie <3
fajny ;)
OdpowiedzUsuńPiękny :*
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńCudowny :))
OdpowiedzUsuńWspaniały
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Weny życzę.
OdpowiedzUsuńBoże!! To jest świetne i w ogóle avdghsjdjks! Znalazłam to dopiero dzisiaj, ale już to kocham. <33 Ten imagin trafia idealnie w mój charakter, jeżeli bym go napisała, to wszystko zrobiłabym tak samo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą tajemniczość Harry'ego. Nie rozumiem jak to jest możliwe, że on jednego nie pamięta, a za chwilę prosi by o tym zapomnieć. Raczej by ktoś to zauważył, że ma brata bliźniaka, c' nie? :/ Ciężko rozgryźć tą zagadkę.
Tak czy siak, chciałabym Ci powiedzieć (napisać), że jesteś świetną autorką, piszącą świetne opowiadania na świetnym blogu! ;))
Mam nadzieję (i tu Cię błagam, proszę, klęczę na kolanach, zlituj się), że szybko dodasz następny rozdział.
Weny ;* /Oliff
Zawiedzione ? Kobieto to jest swietny imagin a ta czesc jest zajebista. !!! Ale obiecuje ci ze jak nienapiszesz kolejnych czesci to cie znajde i zmusze hahaha nie no wiem ze wena jest potrzebna wiec zycze ci jej jak najwiecej!!! ( przez ten imagin zarwalam nic xd wiec docen to i rozmarz sie a wtedy pomysl sam wpadnie do twojej glowy) aaaa kicham cie poprostu.
OdpowiedzUsuń*Natalia*
noc.
OdpowiedzUsuń**
Koffam xd
OdpowiedzUsuń