Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 27 kwietnia 2013

#10 Niall cz.3 (zakończenie)

Nie słuchając go dalej wybiegłam z domu w poszukiwaniu blondyna, lecz nigdzie nie mogłam go znaleźć .Wezwałam taksówkę i udałam się do siebie. Przez całą noc płakałam. Czemu na własne życzenie zepsułam sobie życie? Czemu zraniłam najwspanialszego chłopaka na ziemi? Całe dwa dni dzwoniłam do Nialla, lecz odpowiadała mi automatyczna sekretarka. Trzeciego dnia ktoś zadzwonił do moich drzwi. Z nadzieją w sercu do nich podbiegłam. Otwierając je, całkiem ją straciłam. Zayn.
-Hej, czego chcesz?- powiedziałam chłodno. On wchodząc niemal rzucił się na mnie i  pocałował mnie w usta.
-Przestań!- krzyknęłam z trudem odpychając mulata.
-Ej, co się dzieje, kotku?- Zayn chyba znowu był pod wpływem alkoholu.
-Nie mów tak do mnie! Jak to co?!  Miłość mojego życia nie chce nawet ze mną rozmawiać, a ty się pytasz co się dzieje?!- krzyczałam, starając się nie wybuchnąć płaczem.
-Mnie też Perrie zostawiła. Ja jestem wolny, ty też, może pobawimy się troszeczkę?
-Nie chcę tego słuchać!- wydarłam się naprawdę już zirytowana. – Nie rozumiesz, że kocham Nialla i tylko Nialla, a ten nie chce mnie nawet widzieć na oczy i nie zanosi się na to, żeby cokolwiek się zmieniło? Spieprzyłam wszystko, spieprzyłam całe swoje życie.- nie wytrzymałam i zaczęłam łkać.
-Dobra, spokojnie, rozumiem.- objął mnie lekko. Zayn był dobrym przyjacielem, czasami jednak tracił nad sobą kontrolę.- spróbuje z nim pogadać.- odpowiedział wkońcu i wyszedł.  Otwierając drzwi przed Zaynem przed domem dostrzegłam mojego ukochanego blondynka z różyczką w dłoni. Jak ja mogłam go tak skrzywdzić?!
-Co on tu robi?- powiedział zszokowany Nialler.
-Niall, on tylko przyszedł porozmawiać. – powiedziałam łamiącym się głosem.
-Porozmawiać? Chyba pieprzyć się z Tobą. [T.I], chciałem dać ci szansę, ale teraz to już na pewno wszystko skończone.
-Niall, poczekaj!- krzyknęłam, lecz było już za późno. Chłopak zniknął mi z pola widzenia.
-I widzisz co narobiłeś!- krzyknęłam na Zayna, ale go też już nie było.
Zrozpaczona wróciłam do domu.Płakałam. Jedyne co pamiętam to płacz. Tak bardzo go kocham, czemu to wszystko się tak potoczyło?
Rano poszłam do sklepu. Był to ulubiony sklep mojego byłego chłopaka. Pierwszy raz gdzieś wyszłam od czasu, kiedy ostatnim razem straciłam Niallera. Poczułam się jednak naprawdę głodna, więc postanowiłam pójść kupić jakieś pieczywo. Stojąc w kolejce usłyszałam znajomy irlandzki akcent. Przede mną dostrzegłam GO. Mojego ukochanego Niallerka. No, może teraz już nie 'mojego'... Odchodził właśnie od kasy, chyba mnie zauważył, lecz nie zaszczycił mnie nawet spojrzeniem.
-Niall, poczekaj na mnie przed sklepem.- powiedziałam cicho, bojąc się jego reakcji.
-Nie mam ochoty.- odparł chłodno, i pierwszy raz od jakiegoś czasu nasze oczy spotkały się ze sobą.
Czułam, że jest mu cholernie przykro, że musi w ten sposób do mnie mówić. Poczułam ukłucie w sercu i motylki w brzuchu. Niemal rozpłynęłam się w tych tęczówkach o barwie oceanu, lecz z zamyślenia wyrwał mnie głos kasjerki. Niall wyszedł. Po zapłacie nie wzięłam nawet reszty. Wybiegłam ze sklepu w poszukiwaniu blondyna. Nigdzie go jednak nie było. Łzy zaczęły napływać mi do oczu...
 Nagle metr ode mnie dostrzegłam znajome, jasne włosy. A jednak. Poczekał. Moje serce było pełne strachu, ale też nadziei, że wszystko będzie dobrze, że on mi wybaczy, że będzie tak, jak sobie to wcześniej wymarzyliśmy...
-Hej.- powiedzieliśmy równocześnie. Nialler patrzył cały czas na czubki swoich trampek.
-Spójrz na mnie.- powiedziałam cicho, starając się nie rozpłakać. Chłopak chyba wyczuł to w moim głosie i zasmucił się lekko. Zawsze powtarzał mi, że nie nawidzi, jak płaczę. Może tym razem to również na niego zadziałało. W końcu jego wzrok sierował się na mnie. Jego oczy, zawsze roześmiane, teraz były pełne bólu i lekko zaróżowione od płaczu. Nigdy sobie nie wybaczę, że go zraniłam. Nigdy sobie nie wybaczę, że zraniłam chłopaka, o serduszku kruchym jak porcelana, a wielkim jak cały ten świat...
-Nialler, przepraszam Cię za to, że przeze mnie cierpiałeś. Ale ja naprawdę tego żałuję. Nigdy nie chciałam Cię zdradzić, przecież jesteś całym moim światem, zrobię wszystko, by ci to udowodnić. Poza tym wiesz przecież, jak na ludzi działa alkohol... Byłam mocno pijana, Zayn zresztą też.
- Przecież ja nawet chciałem ci wybaczyć! Ale co on robił w twoim domu?!- krzyknął drżącym od nadmiaru emocji głosem.
-On przyszedł to wszystko wyjaśnić, nie mam wpływu na to, kto przychodzi do mojego domu, w każdym razie ja go nie zapraszałam. Niall, ja nie chcę wmawiać ci, że jestem bez winy, bo przyznaje, to również moja wina, ale po prostu wiem, że jeśli Cię stracę, moje życie straci cały sens.Nigdy sobie nie wybaczę tego, co Ci zrobiłam. Kocham Cię, kocham Cię bardziej niż jestem w stanie wyrazić słowami, nie opuszczaj mnie, Niall...- w tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Blondyn widząc to czule mnie objął.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Przepraszam, że przeze mnie płaczesz.- wyszeptał mi do ucha, a po jego policzku również spłynęła gorąca łza. Cały Nialler- jak zawsze uważa, że całe zło na świecie to jego wina. Boże, dopiero teraz zrozumiałam, jak mocno go kocham...
Nareszcie od kilku dni poczułam się szczęśliwa. Mogąc tak po prostu wypłakać się w jego ramionach. Poczuć ten jego zapach, dotyk jego delikatnych dłoni...
-Ale jakoś twoje wytłumaczenia mnie nie przekonują.- dodał z uśmiechem na ustach.
-Ale jakoś jednak na mnie poczekałeś.- powiedziałam łobuzersko się uśmiechając.
-No dobra, wykryłaś mnie. Nie mogę bez Ciebie żyć.- powiedział śmiejąc się chłopak .Otarł łzę z mojego policzka  i złożył na moich usach delikatny, czuły pocałunek, jedyny w swoim rodzaju Horan Kiss...

                                                          KONIEC
                                                                                                                         HazzGirl
Oto 3, ostatnia część imagina z Niallerem :)Spodziewałyście się takiego zakończenia? Na dodatek to już 10 imagin na naszym blogu. Dziękujemy za wszystko! 
Jeżeli możecie, to proszę was o opinie w komentarzach- chcę wiedzieć, czy mam dla kogo pisać i czy podoba się wam moja twórczość. LOVE! 

piątek, 26 kwietnia 2013

#9 Harry cz.4


                                                         [ oczami Harrego]

Wyszedłem z pokoju i czym prędzej pobiegłem po gorącą czekoladę. Tak jak się spodziewałem, stała w kuchni. Wziąłem kubki i ponownie wspiąłem się na górę. Nie mogłem się doczekać, kiedy ponownie ją ujrzę. Chciałem znowu zobaczyć jej niepewny uśmiech. Wydawała się wtedy taka skromna, a zarazem seksowna. Kochałem taki typ dziewcząt...
-I jak tęskniłaś za mną?- spytałem żartobliwie, gdy przekroczyłem próg jej pokoju. Zżerała mnie niesamowita ciekawość. Zastanawiałem się co o mnie myślała. Czy uważała mnie za rozkapryszoną gwiazdkę, która pozwala sobie na wszystko?!
    -Haha- zaśmiała się- jesteś naprawdę bardzo dowcipny.
    - Masz- powiedziałem i wręczyłem jej kubek. Dziewczyna wzięła łyka gorącej czekolady, a wokół jej ust pojawiły się delikatne wąsy z bitej śmietany. Mimowolnie wybuchnąłem śmiechem.
    - O co Ci chodzi?- spytała lekko poirytowana.
    - O nic- stwierdziłem. W tym czasie w mojej głowie zrodziło się miliony pomysłów, na to jak pozbyć się jej słodkich wąsików.
    W końcu zdecydowałem się usiąść tuż koło niej. Dziewczyna drgnęła, tak jakby za chwilę chciała uciec jak najdalej stąd. Na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
    - Harry?- odezwała się.
    - Tak?
    - Mam takie pytanie. Czy mogłabym zrobić sobie z Tobą zdjęcie. Moi znajomi nie uwierzą mi, że Cię widziałam- uściśliła.
    - Dobra. Tylko najpierw muszę coś zrobić...- powoli zbliżyłem się do jej twarzy. Odczekałem parę sekund, by sprawdzić jej reakcję. Dziewczyna nie zareagowała, była strasznie spięta. Spojrzałem w jej wielkie, piwne oczy. Widziałem w nich niepewność, strach? Nie wiedziałem co robić. Chciałem ją pocałować, ale czy ona też tego wyczekiwała- naprawdę nie miałem pojęcia co o tym wszystkim myśleć.
    W końcu pokonałem ostatnie dzielące nas centymetry i delikatnie musnąłem jej usta. [T.I] nie odsunęła się ode mnie, wręcz przeciwnie pogłębiła nasz pocałunek. Czułem się nieswojo. Po raz pierwszy targały mną mieszane odczucia. Nigdy wcześniej nie zależało mi na kimś. Często spotykałem się z różnymi dziewczynami. Umawialiśmy się na parę randek, a potem nasz przelotny romans kończył się.
    Nie poznałem jeszcze dziewczyny, o której pomyślałbym, że jest to coś poważniejszego.. Do tej pory nie miałem szczęścia w miłości. Wszystkie związki zawsze kończyły się tak samo, dlatego też liczyłem, że już niedługo to się zmieni...
    - To jak nadal chcesz te zdjęcia?- spytałem po chwili.
    - Tak- odparła i wyciągnęła z kieszeni swoją komórkę. Ja również poszedłem w jej ślady. Chciałem mieć chociaż kilka wspólnych wspomnień z tego spotkania.
    - Uśmiechnij się, kotku- zawołałem i zrobiłem pierwsze zdjęcie.
    Wieczór mijał w wyjątkowo miłej atmosferze. Cały czas śmialiśmy się, rozmawialiśmy o jakiś błahostkach. Czasami [T.I] przytulała się do mnie. Odczuwałem wtedy lekkie dreszcze, przebiegające po moim ciele. Nie wiedziałem czemu jej dotyk sprawiał, że tak reagowałem. To wszystko wydawało mi się po prostu dziwne.
    - Możesz mi coś opowiedzieć o sobie? Pamiętasz, mieliśmy się lepiej poznać- przypomniałem.
    - Ok. Na wstępie uprzedzam Cię jednak, że moje życie nie jest zbyt ciekawe- oznajmiła.
    Dziewczyna zaczęła swoją opowieść. Szczerze mówiąc nie mogłem się skupić na tym, co do mnie mówiła. Moje oczy zwracały szczególną uwagę na gesty i mimikę jej twarzy. Z zawziętością lustrowałem jej piękne, pełne usta. Mogłoby się wydawać, że zostały stworzone tylko w jednym celu- by móc się ze mną całować. ,, Harry, ogarnij się.”- zadźwięczało gdzieś w mojej głowie, mimo wszystko nie mogłem się opanować. Aż w końcu wróciłem do poprzedniej czynności. Po chwili stwierdziłem jednak, iż najbardziej działał na mnie sposób w jaki przygryzała wargi. Zauważyłem, że robiła to zawsze, gdy nie wiedziała co powiedzieć. Wtedy też na jej policzkach pojawiały się różowawe rumieńce.
    W pewnym momencie z całego ciągu słów wyłapałem jedno zdanie, które naprawdę mnie zdziwiło. Nie mogłem w to uwierzyć. Wydawało mi się to bezsensu.
    - Naprawdę nigdy nie miałaś chłopaka?- dopytywałem. Przecież to było niemożliwe jak taka laska, jak ona mogła z nikim nie chodzić?!
    - Naprawdę- oznajmiła- Harry czemu się tak dziwisz? Mam dopiero szesnaście lat. Chodzę do szkoły, uczę się. Mam przed sobą jeszcze wiele beztroskich lat.
    - Czy to znaczy, że nigdy nie...- nie dokończyłem, ale byłem pewny, że zrozumiała.
    - Harry- wykrzyknęła i uderzyła mnie poduszką. Dobra, należało mi się to. Nie powinienem być, aż tak ciekawski. Oberwałem za swoje.
    - Przepraszam- powiedziałem, lekko zawstydzony.
    - Dobra. Przeprosiny przyjęte, ale nie pytaj się mnie o to więcej. Ok? Jeżeli będę chciała to sama Ci to powiem- stwierdziła. Byłem zszokowany jej wyznaniem. Cieszyłem się, gdyż jednak choć trochę mi ufała. Nie mogłem w to uwierzyć, że znaliśmy się dopiero kilka godzin. Momentami zachowywaliśmy się, jakbyśmy byli najlepszymi kumplami...- To w takim razie teraz Twoja kolej. Też chciałabym się o Tobie czegoś dowiedzieć.
    -Dobra, skarbie-odparłem i delikatnie pogładziłem jej dłoń- to co Cię konkretnie interesuje?
    - Nie wiem- stwierdziła i po raz pierwszy tego wieczora spojrzała mi w oczy- sam coś wymyśl.
    Powiedziałem jej to, co wydawało mi się słuszne. Opowiedziałem jej o castingu w X Factor, o reszcie One Direction, o naszych przygodach, których było naprawdę wiele. Na końcu dodałem coś o moim dzieciństwie, o rozwodzie rodziców. Chciałem, aby uważała mnie za normalnego chłopaka, który tak jak każdy boryka się z różnymi problemami.
    - I chyba to by było na tyle- podsumowałem.
    -Wow. Twoja historia bije moją na plecy.
    - Nie przesadzaj- stwierdziłem.
    - Naprawdę. Mówię to co myślę- ziewnęła. Chyba zrobiło się już strasznie późno. W pewnym momencie poczułem jak ogarnia mnie fala zmęczenia.
    -[T.I] chyba już pójdę- powiedziałem- Jest już późno. Pewnie chciałabyś odpocząć...
    - Nie. Czuję się świetnie- wtrąciła- może...
    - Tak?- zapytałem zaciekawiony.
    - Tak sobie pomyślałam, że skoro jest środek nocy to może już zostaniesz?- zaproponowała. Byłem zdziwionym, tym co przed chwilą usłyszałem. Nie dowierzałem własnym uszom. Czy ona właśnie zaoferowała mi nocleg?
    Chciałem zostać, ale nie mogłem. Nie powinienem. Znałem siebie za dobrze i wiedziałem, iż nie byłbym w stanie opanować swego pragnienia.
    - Jeszcze nie czas na to- powiedziałem bardziej do siebie niż do niej- Pójdę już,ok?
    - Szkoda- oznajmiła i podniosła się z łóżka- W takim razie nie pozostało mi nic innego, jak odprowadzić Cię do drzwi.
    W ciszy wyszliśmy z pokoju. Powoli zeszliśmy ze schodów i udaliśmy się w stronę drzwi. W końcu ubrałem buty, założyłem swoją kurtkę. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, nie wiedząc co powiedzieć.
    - Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystko- [T.I] jako pierwsza przerwała milczenie- mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy...
    - Jestem tego pewien- odrzekłem i musnąłem jej policzek na pożegnanie- do zobaczenia.
    - Dobranoc Harry- padło z jej ust.
                                                                  ***
    Podjechałem pod nasz kompleks. Nie wiadomo, kiedy zrobiło się bardzo późno. Miałem nadzieję, że wszyscy już śpią. Chciałem uniknąć jakiegokolwiek spotkania z pozostałą czwórką. Znów zaczęliby się wypytywać co robiłem, z kim byłem. Naprawdę nie miałem ochoty się im zwierzać...
    Wysiadłem z samochodu. Nie zdążyłem podejść do drzwi, kiedy w wejściu stanął Nialler i reszta chłopaków.
    - Stary, gdzie byłeś? Zaczęliśmy się już denerwować o Ciebie.
    - Nie potrzebnie- rzuciłem- sam potrafię świetnie o siebie zadbać.
    - Tak, wiemy- rzekł Liam- Chodźcie do środka. Dzisiejsza noc jest naprawdę nieprzyjemna.
    Weszliśmy do domu. Chciałem się gdzieś ukryć, przeczekać szykującą się awanturę. Wykorzystałem nieuwagę chłopaków i zacząłem podążać w stronę swojego pokoju.
    - Harry. Dokąd idziesz?- spytał Lou- Musimy pogadać, to ważne.
    - Niby o czym?- zakpiłem.
    - Nie wiem? Może sam nam powiesz?- tym razem odezwał się Zayn. Czemu wszyscy musieli traktować mnie jak dziecko?! To było naprawdę niesprawiedliwe.
    - Czemu nie odbierałeś telefonów?- zapytał Niall. Chciałem już zaprzeczyć, iż to nieprawda, ale dopiero w tej chwili uświadomiłem sobie, że zostawiłem swoją komórkę u [T.I].
    - Cholera- powiedziałem.
    - Co jest?-dopytywał Liam.
    - Zostawiłem swojego iPhona u...- nie dokończyłem.
    - Harry nie mów, że zostawiłeś telefon u jakiejś nowo poznanej dziewczyny?!
    - Ciekawe czy wie jak ma na imię- zastanawiał się Malik.
    - Czyli po raz pierwszy Internet nie kłamał- stwierdził Horan- Harry, cały świat pisze, że co noc spotykasz się z inną laską. Sądziliśmy, że są to tylko durne plotki, ale teraz sam nie wiem co o tym myśleć.
    - Naprawdę musicie mnie tak traktować? Za kogo wy mnie macie?Mam już tego dosyć- wybuchnąłem.
    Parę sekund później pobiegłem do pokoju. Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać. Chciałem uciec od ich ciągłych pytań.
    - Zrozumcie mnie. Nie jestem taki!- wykrzyczałem na cały głos. Następnie z furią trzasnąłem drzwiami i rzuciłem się na łóżko...
                                                                                             ~MissPotatoe

    Heejka! Powracam do Was z kolejną, 4 już częścią Hazzy. Sorry, że musiałyście tyle czekać... Przewiduję jeszcze jedną część. Mam już wprawdzie pomysł na zakończenie, ale może  macie jakieś sugestie, koncepcje, plany jakby to mogło się dalej potoczyć? Piszcie jestem ciekawa na co wpadniecie ;).
    Zastanawiam się co napisać dalej. Wydaje mi się, że dam wam wybór :) Ostatnio wrzuciłam 1 cz. imagina z Zaynem, ale z tego co widzę nie cieszy się on zbyt dużym zainteresowaniem... Zresztą same zdecydujcie. Piszcie w komentarzach kogo chcecie. Postaram się sprostać każdemu zadaniu :D
    A poza tym WIELKIE DZIĘKI!!! Nawet nie wiecie jak się cieszymy, że na naszego bloga wchodzi tyleee osób. To jest naprawdę miłe. Do zobaczenia!

Liebster Awards

Do Liebster Awards zostałam nominowana przez http://one69direction69.blogspot.com/. Jeszcze raz dziękuję! :)
1.Ile masz lat?
14
2.Od kiedy jesteś Directioner?
Directioner jestem od grudnia:)
3.Bez jakiej rzeczy nie możesz ruszyć się z domu i dlaczego?
Z domu nie mogę ruszyć się bez iPhona, ponieważ uwielbiam słuchać muzyki, robić zdjęcia i mogę mieć z wami ciągły kontakt:)
4. Jakie trzy rzeczy zabrałabyś na bezludną wyspę?
-książkę 'Siła marzeń.Życie w One Direction'
-zdjęcia mojej rodziny i przyjaciół
-kosmetyki (nawet na bezludnej wyspie trzeba jakoś wyglądać, ha ha)
5. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Hmm... W marzeniach modelką, ale w rzeczywistości psychiatrą ;)
6.Coca Cola czy Pepsi?
Kiedyś Coca Cola, po wspaniałej reklamie z 1D, oczywiście Pepsi :o
7.Dlaczego prowadzisz bloga?
Ponieważ uwielbiam dzielić się z Wami tym, co napiszę. Sprawia mi ogromną radość, gdy ktoś miło spędza czas czytając moje imaginy i docenia moją pracę:)
8. Jeśli to ostatni dzień w życiu, co robisz?
Oczywiście jadę na spotkanie z chłopcami z One Direction, choćby na koniec świata:)
9.Gdzie chciałabyś jechać?
Zdecydowanie wybieram Londyn (wy już wiecie dlaczego)
10.UAN czy TMH?
Ciężko jest mi wybrać, ponieważ obie są równie nieziemskie, ale ostatnio UAN :*

Blogi nominowane przeze mnie:
Moje pytania:
1. Danielle, Eleanor czy Perrie?
2. Który chłopak z One Direction jest twoim ulubionym?
3.Od kiedy jesteś Directioner?
4.Co myślisz o miłości Harrego do rozbierania się:)?
5. Czy lubisz Taylor Swift?
6.Ulubiony teledysk One Direction?
7.Jakie są twoje ulubione solówki chłopców?
8. Wolisz głos Harrego czy Nialla?
9.Czy podoba Ci się mój blog?
10.Dlaczego prowadzisz bloga ?

HazzGirl



środa, 24 kwietnia 2013

#8 Louis

Właśnie zniecierpliwiona wracałam ze szkoły do domu. Zaraz miałam spędzić cudowne dni z moim ukochanym... Moja mama wyjechała na długi urlop i zostawiła nam klucze do mieszkania. Rodzice nie byli zachwyceni naszym pomysłem, ale wkońcu się zgodzili.
Tak bardzo się cieszyłam! To miał być jeden z nielicznych miesięcy, które spędzimy z Lou wspólnie... Moj chłopak robił karierę razem ze swoim zespołem, więc często wyjeżdżał. Musieliśmy być silni, wiedziałam to. Nasz związek musiał przetrwać tą próbę.
 Nie chciałam niszczyć jego marzeń, ale czasem po prostu miałam dosyć tego wszystkiego... Dziewczynom wydaje się, że cudownie jest mieć sławnego chłopaka. Nie wszystko jest jednak takie kolorowe, jakie się wydaje. Czasami mam wrażenie, że widzę go więcej w telewizji, niż na żywo. Ciężko jest mi patrzeć na te wszystkie zakochane pary, spędzające ze sobą całe dnie i noce. Przykro mi wtedy, że Louisa nie ma przy mnie, że nie mogę go pocałować, przytulić, ale zrobiłabym dla niego wszystko. Na tego chłopaka jestem w stanie czekać całe moje życie...
Ostatnie metry dzielące mnie od ulicy przy której mieszkałam pokonałam truchtem. Nie mogłam się doczekać widoku jego roześmianej twarzy, tych magicznych oczu,  w których od razu się zakochałam... Nareszcie ujrzałam go stojącego przed moim domem. W dłoni trzymał czerwoną różę. Od razu wskoczyłam Louisowi w ramiona. Kocham ten jego słodki zapach...
-Czekałem na Ciebie, kochanie- szepnął mi do ucha.
-Tak bardzo tęskniłam- powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach i jeszcze mocniej wtuliłam się w tors chłopaka. Pocałował czubek mojej głowy. Po chwili wziął ode mnie plecak i dał mi różę. Weszliśmy objęci do domu. Lou był tak samo podescytowany wspólnym mieszkaniem jak ja, choć zapewnialiśmy rodziców, że będziemy grzeczni...
Chłopak wziął ode mnie kwiata, aby wstawić go do wazonu. Ja w tym czasie zdjęłam kurtkę i  buty.
-Wyglądam dziś okropnie- powiedziałam patrząc w lustro.
-Zawsze wyglądasz pięknie- poczułam jego ręce na moich biodrach. Louis pocałował mnie namiętnie. Objęłam go i wplotłam dłonie w jego miękkie włosy. On w odpowiedzi włożył mi dłonie pod bluzkę. Były takie ciepłe... Niemial rozpływałam się pod jego dotykiem. Wkońcu oderwaliśmy się od siebie i przez chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy ze złączonymi dłońmi.
-Może coś zjemy, kotku? Zrobiłem pizzę- oznajmił chłopak . Był taki szczęśliwy, widziałam radość w jego oczach,jego tęczówki płonęły. Chwile z nim były dla mnie oderwaniem się od rzeczywistości. Były czymś niepowtarzalnym.
 Po wspólnym obiedzie poprosiłam Tomlinsona, aby spytał mnie z angielskiego, ponieważ następnego dnia miałam ważny egzamin. Bardzo się stresowałam, co bawiło mojego chłopaka:)
Usiedliśmy więc i Louis zaczął mnie pytać. Cały czas uważnie mi się przyglądał, co spowodowało delikatne rumieńce na mojej twarzy. Po kilku minutach odrzekł:
-Stwierdzam, że wszystko umiesz, kochanie. A teraz jakaś nagroda dla wyjątkowo cierpliwego nauczyciela...
Musnęłam go ustami w policzek.
-W usta!- powiedział, wskazując palcem swoje zaróżowione, pociągające wargi. Pocałowałam go mocno.
-Wystarczy?- zapytałam ze śmiechem. Przy nim nie dało się nie śmiać.
-Choć tu do mnie, kotku...- wymruczał Lou. Już po chwili znajdowałam się na jego kolanach. Zaczął delikatnie całować mnie w okolicach szyi, a moja dłoń wędrowała po torsie chłopaka.
-Kocham cię- wyszeptałam.
-Ja Ciebie też, jesteś całym moim światem. Ale musimy porozmawiać.- dodał smutnym głosem.
-Co się stało, Louis?- zapytałam zaniepokojona. Nie lubię, gdy uśmiech znika z jego twarzy.
-Jutro znowu muszę wyjechać. Ale na krótko, przysięgam- powiedział. Prez chwilę zabrakło mi powietrza a moje ocy wypełniły się łzami. Odwróciłam się i pobiegłam do drugiego pokoju. Lou po chwili był już przy mnie.
-Kochanie, nie denerwuj się tak. Nie planowałem tego, ale nie mogę zawieźć chłopaków, musimy dokończyć nagrywanie płyty- mówił łamiącym się głosem.
-A czy pomyślałeś choć przez chwilę, że możesz zawieźć także mnie?!- odparłam. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to nie jego wina, ale nie panowałam nad emocjami.
-Przecież wiesz, że gdybym mógł, spędzałbym z Tobą każdą chwilę mojego życia- powiedział chłopak z trudem powstrzymując łzy.
-Rozumiem, ale tak mocno Cię kocham, że każdy dzień bez Ciebie jest dla mnie trudny- wyszeptałam i przytuliłam się do chłopaka, a on zaczął czule głaskać mnie po włosach. Jego dotyk zawsze mnie uspokajał.
-Poczekaj, zobaczę, co da się zrobić- powiedział nagle i wyszedł na korytarz. Przez dłuższą chwilę krzyczał coś do telefonu. Wkońcu wrócił.
-Mogą skrócić nasz pobyt najwyżej o dwa dni,  będę w sobotę rano. Nie jesteś zła?- zapytał nieśmiało Lou.
-Nie, głuptasie. Przecież to Twoja praca- powiedziałam znużona, starając się uśmiechąć, lecz marnie mi to wychodziło- idę się wykąpać.
-Jesteś niezastąpiona, [T.I]- powiedział Lou i jeszcze raz mnie objął.
Po kąpieli poszliśmy do łóżka. Louis wyglądał wyjątkowo seksownie bez koszulki. Nie mogłam oderwać wzroku od jego brzucha, zupełnie jakbym widziała go pierwszy raz... Szczególnie lubiłam jego tatuaże. Najbardziej jednak te na prawym przedramieniu. Dla niektórych były one bezensu, dla niego miały zaś ukryte znaczenie...
 Wkońcu wtuleni w siebie zasnęliśmy. Błogo czułam się w jego ramionach, potrzebowałam teraz bliskości, a tylko on potrafił mi ją dać. Gdy obudziłam się w środku nocy, zauważyłam, ze chłopak ma otwarte oczy.
-Czemu nie śpisz, kochanie?- wyszeptałam zaspana.
-Ponieważ uwielbiam na Ciebie patrzeć, gdy śpisz. Teraz muszę się napatrzeć, aby starczyło mi na wyjazd- odparł, na co zaśmiałam się mimowolnie.
-Lou, jutro będziesz zmęczony- powiedziałam i delikatnie go pocałowałam, ponownie zasypiając.
~~
Rano obudziłam mojego najkochańszego śpiocha.
-Louis, wstawaj! Śniadanie gotowe!
-Już idę- odpowiedział chłopak i po chwili pojawił się w kuchni.
Po wspólnym posiłku nadszedł czas pożegnania, jednym słowem najgorszy czas.
-Louisku, uważaj na siebie, pamiętaj, że Cię kocham i dzwoń codziennie- chłopakowi trzęsła się dolna warga. Wiedziałam, że może trochę za bardzo się rozklejam, ale cóż, już taka byłam.
-A ty, księżniczko, nie przemęczaj się i nie zamartwiaj się moją nieobecnością. Wiedz, że jesteś dla mnie wszystkim i gdyby coś Ci się stało, nie wybaczyłbym sobie tego. Jeszcze raz Cię przepraszam.
Moje oczy zrobły się wilgotne. Tomlinson był jedyną osobą, przy której czułam się naprawdę kochana. Byłam wdzięczna losowi, że to właśnie On dzieli ze mną swoje życie.
-Idź już, Lou- powiedziałam wkońcu pogrążona w myślach o naszym związku.
Chłopak schodząc po schodkach z walizką prawie się przewrócił. Ach! Mój wieczny chłopiec. Za to go kocham...
~~
Po kilku dniach rozłąki wkońcu nastała sobota. Podobno płyta wyszła wspaniale. Od rana czekałam na Louisa w nowej sukience. Nagle zadzwonił dzwonek. Popędziłam do drzwi i zobaczyłam Louiego z rzesztą chłopaków z One Direction. Przywitałam się ze wszystkimi i poprosiłam Lou na chwilę do drugiego pokoju.
-Louis, co oni tu robią?- zaczęłam.
-Nie mieli gdzie spać, więc...
-A czemu nie poszli do hotelu? Nie mam nic przeciwko chłopakom, są dla mnie jak bracia, ale jak ty to sobie wyobrażasz? Będziemy spać w  szóstkę na dwóch łóżkach?
-Kochanie...- mówił chłopak.
-Przecież wiesz, że i tak się zgodzę, ale mieliśmy spędzić te pare dni wspólnie.- wyszeptałam.
-Dziękuję, kotku- nasze usta zatopiły się w czułum pocałunku. Lou objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Czułam pulsowanie jego serca. Nasze języki delikatnie się o siebie ocierały. Tęskniłam za tymi pocałunkami przez te kilka dni... Przerwał nam Niall, wchodzący do pokoju.
-Sory, nie przeszkadzam- uśmiechnął się przepraszająco.
-Nie, w porządku- odparłam- i tak wracamy już do reszty.
Poszliśmy do pokoju. Jeszcze raz przytuliłam wszystkich chłopaków po kolei. Szczerze mówiąc to cieszyłam się z ich obecności, stęskniłam się za nimi. Przy tej piątce wariatów czułam się wyjątkowo bezpieczna i potrzebna. Zawsze mogłam na nich liczyć.
-No to zapowiada się impreza!- wykrzyknął Niall i włączył ich nową płytę. Zaczęliśmy tańczyć a ja wskoczyłam Harremu na barana.
Wieczorem, po kolacji,ścieliłam łóżka dla chłopaków.
-Louis naprawdę zwariował  na Twoim punkcie. Przez cały czas mówi tylko o Tobie. On naprawdę Cię kocha. Wiem ,że czasem jest Ci ciężko, ale uwierz mi, że Lou ma ogromne wyrzuty sumienia z tego powodu. Tyle już razem przeszliście, nie odpuszczaj tego związku, [T.I]... - powiedział mi Zayn , kiedy zostaliśmy sami. Moje serce zapłonęło i poczułam się szczęśliwa, jak nigdy.
Dla niektórych One Direction to zespół megaprzystojnych chłopaków, lecz dla mnie, najlepsi przyjaciele...
                                                                                                                         HazzGirl
Hej kochane! Oto jednoczęściowy imagin z Louisem. Co o nim myślicie? Macie jakieś pomysły na następne imaginy?
Dziękuję, że jest was tak dużo.To naprawdę miłe:)  Przykro nam jest jednak, gdy nikt nie komentuje naszej pracy. Proszę was więc o komentarze;*****  
Już niedługo na blogu pojawią się następne prace. Dziękuję za wszystko, dupki! :****

niedziela, 21 kwietnia 2013

#7 Zayn cz. 1



-Kochanie, kto dzwonił?- spytał Zayn.
Byliśmy już parą od kilku miesięcy. Nasza znajomość na początku nie zaczęła się najlepiej.
Często się wyzywaliśmy, kłóciliśmy o byle co. Jednak teraz wszystko się zmieniło. Nasz związek dojrzał i rozkwitł niczym kwiat. Staliśmy się sobie bliscy...
-Moi rodzice- oznajmiłam i usiadłam obok niego- mamie coś wypadło w pracy i nie przyjadą na moje urodziny.
-Nie przejmuj się, słonko. Zobaczysz się z nimi później- oznajmił i pocałował mnie w policzek.
    Malik zawsze był taki uroczy... Za każdym razem, kiedy było mi źle próbował mnie jakoś pocieszyć, wesprzeć. Mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji. Pamiętam, gdy pokłóciłam się z moją przyjaciółką. Przeżywałam wtedy okropne chwile, gdyż byłam tu sama. Zayn koncertował w ramach Up all night, a ja nie miałam się komu wyżalić. Codziennie dzwoniłam do niego, chlipiąc do słuchawki. Nie było to jednak to samo, co rozmowa w cztery oczy. Pewnego dnia usłyszałam domofon. Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich Mulata. Nie posiadałam się ze szczęścia. W końcu przyjechał do mnie z drugiego końca świata. I wtedy wreszcie zrozumiałam, że mu na mnie zależy. Uświadomiłam sobie, iż muszę być dla niego ważna. Przyjechał do Londynu specjalnie dla mnie. Wykorzystał moment pomiędzy koncertami i zjawił się w moim domu, by dodać mi otuchy.
    - Zayn?- zapytałam nieśmiało.
    - Tak, kochanie?- odwróciłam się i spojrzałam mu prosto w oczy.
    - Pomyślałam... Że może byśmy pojechali do moich rodziców, skoro oni nie mogą...
    - Ale [T.I]. A Twoja impreza? Przecież wszystko jest już załatwione. Wynająłem najlepszy klub w Londynie. Zaprosiliśmy chłopaków, Twoich znajomych. Chcesz to tak po prostu odwołać?- zapytał chłopak.
    - Nie- odrzekłam-uważam, że moglibyśmy pojechać do Polski i tam wszystko zorganizować. Niall, Hazza, Liam i Lou raczej nie mieliby nic przeciwko. Tym bardziej, że nigdy tam nie byli, a z moimi znajomymi mogłabym spotkać się później. Proszę, Zayn zgódź się. To dla mnie bardzo ważne...
    - Kochanie, jak sobie to wszystko wyobrażasz?
    - No.. Normalnie- odpowiedziałam- moglibyśmy przyjechać tam dwa czy trzy dni przed moimi urodzinami. Odwiedziłabym rodziców, a poza tym mielibyśmy jeszcze czas na zorganizowanie reszty. A chłopcy przylecieliby w dzień imprezy.
    - Powiedzmy, że się zgadzam, ale mam jeszcze jedno pytanie.
    - Tak, misiu?- zapytałam
    - Gdzie niby będziemy mieszkać przez te trzy czy cztery dni? Uwierz, mam już dosyć ciągłego nocowania w hotelach. A poza tym nie mam ochoty spać u Twoich rodziców. Czułbym się trochę niekomfortowo.- uściślił.
    W tym momencie wstałam z sofy i usiadłam mu na kolanach. Zarzuciłam ręce wokół jego szyi i powiedziałam coś o czym nigdy wcześniej nie wiedział.
    - Jakby Ci to powiedzieć...- zaczęłam- Widzisz... Rodzice kupili mi kiedyś dom. Może nie jest on zbyt wielki i luksusowy, ale powinien wystarczyć na ten krótki moment.
    - Czemu nie powiedziałaś wcześniej?- zapytał- myślałem, że nie mamy przed sobą tajemnic.
    - Bo nie mamy- sprostowałam- to jak zgadzasz się?
    - A mam wybór? Wcześniej czy później i tak byś mnie namówiła. Znasz mnie, nie mógłbym Ci niczego odmówić- rzucił i brutalnie wpił się w moje usta. Oboje zatraciliśmy się w tym pocałunku. Chłopak zaczął wodzić po moich plecach, a ja nie byłam mu dłużna. Moje dłonie powędrowały ku jego nieziemskim, kruczoczarnym włosom. Całowaliśmy się aż do utraty tchu. Miałam problem z oddychaniem, widząc to Zayn delikatnie odsunął się ode mnie, umożliwiając mi swobodne zaczerpnięcie świeżego powietrza- Teraz kolej na mnie. Ja również mam do Ciebie prośbę.
    - Jaką?- spytałam- dla Ciebie jestem w stanie zrobić wszystko.
    - Cieszę się- oznajmił i zaczął wędrować swoimi wargami po mojej szyi. Cicho jęknęłam z zadowolenia. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, iż byłam cholerną szczęściarą, mogąc siedzieć tuż przy nim.
    - To jaką miałeś prośbę?- Mulat oderwał się od mojej szyi i posłał mi łobuzerski uśmiech.
    - Pomyślałem, że mogłabyś zostać u mnie na noc. Mielibyśmy całą noc dla siebie... Co Ty na to, księżniczko?
    - Zayn, nie mam nawet pidżam ani szczoteczki do zębów- stwierdziłam.
    - Masz dziesięć sekund do zastanowienia się. W innym razie polecisz do Polski sama. To jak? Czas leci...
    - Kochanie?- spytałam- czy Ty mnie właśnie szantażujesz?
    - Dziewięć, osiem, siedem...- zaczął
    - Dobra zostanę, ale jutro pomożesz mi się spakować- uściśliłam.
    - Kocham Cię. Wiedziałem, że się zgodzisz. Mówiłem Ci już kiedyś, że jesteś moim największym skarbem?-
    - Tak, miliony razy. Ja też Cię kocham- rzekłam i wtuliłam się w jego tors.
    Chłopak objął mnie ramieniem i czule pocałował w czoło. Odkąd byłam z nim, dowiedziałam się co to znaczy prawdziwa miłość. Nigdy wcześniej nie czułam motylków w brzuchu, ale teraz mogę potwierdzić, iż jest to cudowne uczucie.
    - To jak zamówisz te bilety? Chciałabym być już pewna- powiedziałam po chwili.
    - Zastanawiałem się, kiedy się mnie o to zapytasz...- chłopak jeszcze raz złożył buziaka na moich usta i oboje wstaliśmy. Mulat wziął swojego iPhona ze stolika i udał się do innego pokoju.
    W czasie jego nieobecności rozłożyłam się wygodnie na sofie. Włączyłam telewizor, zrobiłam popcorn oraz przyniosłam picie. Następnie wzięłam pilota i z zawrotną prędkością zaczęłam zmieniać kanały. Szukałam czegoś odpowiedniego na dzisiejszy miły wieczór. W końcu znalazłam ciekawie zapowiadającą się romantyczną komedię.
    Spojrzałam na wyświetlacz swojej komórki. Zayn rozmawiał już przeszło piętnaście minut. Bez niego mój świat wydawał się nie mieć sensu. Był pusty niczym bezdenna studnia. Ze zniecierpliwieniem wpatrywałam się w drzwi, wyczekując jego pojawienia się. Po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwieranej klamki. Podbiegłam do Mulata i rzuciłam mu się na szyję zanim ten zdążył przekroczyć próg pokoju.
    - Rozumiem, że tęskniłaś- zaśmiał się, widząc moją reakcję.
    - Oczywiście- odrzekłam i posłałam mu olbrzymi uśmiech- Każda chwila bez ciebie jest wyjątkowo pochmurna.
    - A więc, kochanie, mam dwie wiadomości. Pewnie się domyślasz, iż jedna jest dobra, a druga niekoniecznie. Tak, więc którą najpierw wybierasz?
    - Tą dobrą- odparłam zdecydowanym głosem.
    - Załatwiłem bilety...
    - To w takim razie jaka jest ta zła wiadomość?- zapytałam zdziwiona
    - Nie lecimy prywatnym samolotem- rzekł- to znaczy, że będziemy musieli przejść normalną odprawę, a co się z tym wiąże nie odpędzimy się od fanek. Mnóstwo pisków, autografów, próśb, abyśmy zrobili sobie z nimi zdjęcia...
    - Zayn, przyzwyczaiłam się już do tego, że jesteśmy obserwowani na każdym kroku. To przecież normalne. Kiedyś my też robiliśmy wszystko by móc spotkać się ze swoimi ulubionymi artystami- oznajmiłam- W końcu to nie moja wina, że jesteś rozpoznawalny, kochanie. Nie załamuj się, nie będzie tak źle, myśl pozytywnie.
    - [ T.I], nie sądzę, że rozhisteryzowane fanki dadzą nam spokój. Mimo to, wszystko jest już ustalone. Jutro w południe mamy samolot- oświadczył i dodał- chodź już do salonu. Nie chce mi się tu stać.
    Na powrót usadowiliśmy się na sofie. Chłopak czule mnie obejmował i co chwila obsypywał drobnymi pocałunkami. Film, który wcześniej włączyłam, skończył się, a teraz leciały napisy. Zayn skutecznie urozmaicił mi czas. Po raz pierwszy nie wiedziałam o czym był film. W głowie miałam jedynie jego urywki, które i tak nie mogły złożyć się w logiczną całość.
    - Pójdę się wykąpać- oznajmiłam po paru minutach. Musiałam chwilę odpocząć od ciągłych pieszczot Malika. Naprawdę nie wiedziałam co w niego wstąpiło?! Nigdy nie był aż tak zaborczy...
    - OK- powiedział- będę tęsknił.
    - Nie przesadzaj. To zajmie mi zaledwie parę minut- zaśmiałam się.
    Wstałam z sofy. W tym samym czasie poczułam jego ciepłą dłoń na moim nadgarstku. Zayn odwrócił mnie i jeszcze raz pocałował.
    - Przyniosę Ci jakieś ubrania na zmianę- wyszeptał, wtulony w moje włosy.
    - Dzięki- odpowiedziałam i posłałam mu całusa na odchodnym.
    Następnie udałam się do pokoju kąpielowego. Odkręciłam ciepłą wodę i weszłam pod prysznic. Znajomy zapach szamponu spowodował, że rozluźniłam się na dobre. Powoli, nie spiesząc się umyłam włosy raz, a potem drugi. Chciałam już wychodzić, kiedy wszedł Zayn. Wpadłam w panikę, gdy uświadomiłam sobie, że stałam przed nim zupełnie naga. Nie wiedziałam jak się zachować. Co powiedzieć. Czułam jak moje ciało momentalnie ogarnia paraliż. Na dodatek widziałam jak Mulat uparcie wpatrywał się w moją osobę. Jego brązowe tęczówki zapłonęły niczym iskierki.
    Miałam wrażenie, iż dopiero po paru sekundach doszła do niego powaga tej sytuacji. Chłopak na powrót opanował się. Wziął ręcznik, a następnie podszedł do mnie i obejmując mnie położył go na moich ramionach.
    - Mógłbyś wyjść?-zapytałam nieśmiało- chciałabym się ubrać...
    - Dobra, już wychodzę, piękna- odparł i opuścił łazienkę.
    Co on sobie w ogóle wyobrażał wchodząc tu bez pukania?! Rozumiem jesteśmy parą, ale ja też chciałabym mieć trochę prywatności...
    ,,Uspokój się”-zabrzmiało gdzieś w mojej głowie. Dobra, powinnam wrzucić na luz. W końcu Zayn był moim chłopakiem. Wcześniej czy później i tak zobaczyłby mnie nagą...
    Podniosłam jego koszulkę i bez chwili wahania założyłam ją. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że nie wyglądam tak źle. Czarny t-shirt z jego ulubionym zespołem prezentował się naprawdę dobrze. Może był trochę krótki, ale przynajmniej zakrywał górną część ud. Poczułam się znacznie lepiej z myślą, iż nie muszę chodzić w samej bieliźnie. Na końcu porządnie wysuszyłam włosy i opuściłam łazienkę.
    - Przepraszam. Nie powinienem wchodzić. Uwierz, nie sądziłem, że tak zareagujesz- wypalił. Musiało być mu wyjątkowo głupio, gdyż mówiąc to ani razu nie spojrzał w moją stronę.
    - Nic się nie stało- powiedziałam i przytuliłam się do niego.
    - Nie jesteś na mnie zła?- zapytał zdziwiony.
    - Nie, głuptasie.
    Tym razem ja przejęłam inicjatywę. Pokonałam ostatnie dzielące nasze twarze centymetry i delikatnie musnęłam ustami jego wargi. Chciałam mu pokazać, iż wszystko jest w porządku, że nie gniewam się na niego. Powoli odsunęłam się. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż Zayn przytrzymał mnie i na powrót wpił się w moje usta.
    -[ T.I]...- wyszeptał, przyciągając mnie do siebie, tak, że nasze ciała przylegały do siebie- muszę przyznać, że wyglądasz w tym bardzo seksownie.
    - Nie żartuj- zaśmiałam się, a na moich policzkach pokazały się rumieńce.
    - Ja?-zdziwił się- przecież wiesz, że nigdy nie żartuję.
    - Kochanie, może pójdziesz się już myć? Jutro musimy wcześniej wstać- przypomniałam.
    - Hmmm... Myślałem, iż powiesz co innego- odparł.
    - Idę do sypialni- oświadczyłam- jestem zmęczona.
    - W takim razie do zobaczenia na górze- oznajmił i posłał mi łobuzerki uśmiech.
    Wspięłam się po schodach. Przeszłam przez korytarz, a następnie znalazłam się w pokoju Mulata. Uwielbiałam tu przebywać. Zawsze było tu tak miło i przyjemnie. Jednak tym razem Zayn przeszedł samego siebie. W pokoju panował niesamowity nastrój. Na podłodze stało kilkadziesiąt zapalonych, białych świec, a na łóżku porozrzucane były płatki czerwonych róż. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Nie znałam słów, które mogłyby opisać moje doznania. Powoli podeszłam do łóżka. Delikatnie podniosłam kołdrę, poprawiłam poduszkę i położyłam się.
    Nie wiedziałam czemu, nagle zachciało mi się spać. Powieki same mi się zamykały.
    W pewnym momencie do moich uszu dobiegło charakterystyczne skrzypnięcie naciskanej klamki. Drzwi otworzyły się i do środka wkroczył Zayn. Podszedł do łóżka, odchylił róg pościeli i ostrożnie położył się przy mnie. Uderzył mnie jego wspaniały zapach. Poczułam falę gorąca rozchodzącą się po moim ciele.
    - Kochanie, śpisz?- wyszeptał i delikatnie przygryzł płatek mojego ucha.
    - Nie- odpowiedziałam i dodałam- Zayn jesteś cudowny. Nie wiem, kiedy zdążyłeś to wszystko przygotować?!
    - Uwierz miałem wystarczająco czasu- odrzekł.
    Podniosłam się na łokciu, by móc spojrzeć w te jego cudowne, hipnotyzujące, czekoladowe oczy. Moje usta mimowolnie się rozwarły. Mulat uznał to za zachętę i brutalnie wbił się w moje wargi. Ten pocałunek przerodził się w coś więcej. Było w nim tyle namiętności, pożądania... Chłopak wślizgnął swoje ciepłe dłonie za materiał mojej, a właściwie jego koszulki. Słyszałam gwałtowne bicie swojego serca. Zayn nadal wodził palcami po mojej nagiej skórze, co spowodowało, że z moich ust wyrwał się cichy jęk. Mulat widząc moją reakcję szybko zdjął mój t-shirt i rzucił go na podłogę.
    - Zayn nie możemy tego teraz zrobić- oświadczyłam, gdy udało mi się oderwać od jego ust.
    - Co?- zdziwił się- Kochanie, pragnę Cię tu i teraz. Proszę nie przerywajmy tego.
    - Czuję do Ciebie to samo- odparłam.
    - To w czym jest problem, piękna- zapytał.
    - Zayn mam dopiero siedemnaście lat. Nie chcę stracić na razie dziewictwa. Proszę poczekaj te parę dni... - wydawał się być zszokowany moją wypowiedzią. Widziałam, że cierpiał przeze mnie. Nienawidziłam, gdy z jego twarzy znikał uśmiech- proszę wybacz mi.
    -Nic się przecież nie stało- powiedział i opadł na poduszkę.
    - Przepraszam- wychlipałam, a po mojej twarzy zaczęły zlatywać łzy.
    - [T.I] proszę nie płacz- rzekł i mocno mnie przytulił- kochanie, uspokój się. Nic się nie stało.
    - Jak nie?- wykrzyknęłam- zawiodłam Cię!
    - Nie wygłupiaj się- przycisnął wargi do mojej szyi- nigdy mnie nie zawiodłaś. Jesteś najlepszą dziewczyną jaką kiedykolwiek miałem, dlatego proszę Cię nie osądzaj się.
    - Kocham Cię Zayn- wyszeptałam.
    - Ja Ciebie też- odpowiedział- śpij dobrze, skarbie. Jutro czeka nas wczesna pobudka.
    - Dobranoc- szepnęłam i wtuliłam głowę w jego tors. Nie wiedziałam, kiedy zmorzył mnie głęboki sen...
                                                                                            MissPotatoe 
              Siemka :*** Miałam napisać 4 część Hazzy, ale nie mam na razie weny, dlatego też wstawiłam imagina z Zaynem. Co wy na to? Komentujcie. Jestem bardzo ciekawa waszych opinii. Bierzcie udział w ankietach, zaglądajcie na naszego bloga. Dzięki za ponad 1150 wejść. Jednokierunkowych wam życzę. Paaa :****

piątek, 19 kwietnia 2013

Polecane strony 2

Hej miśki! Mamy dla was nowe strony na facebook'u i nie tylko, które są naprawdę świetne! Oto one:
 One Direction to coś więcej niż zespół ღ

 Hi, We Are Polish Directioners
 Kocham One Direction bardziej niż Louis marchewki
 Tak kocham One Direction. Masz z tym problem?
 Bo ja kocham One Direction, a wam nic do tego
Niall Horan.? Tak, to mój mąż ;3
Tak kocham One Direction. Masz z tym problem?
 Directioner Boy Poland


 Komentujcie imaginy, bierzcie udział w ankietach i wchodźcie codziennie na bloga! Kochamy was!
                                                                                                                          Adminki :* 

środa, 17 kwietnia 2013

#6 Niall, cz.2

Ta wspólna noc była cudowna... Następnego dnia od rana przygotowywaliśmy wszystko na imprezę- dmuchaliśmy balony, nakrywaliśmy stoły, ustawiliśmy sprzęt muzyczny, itd. W końcu zjawili się goście. Siedziałam przy stoliku z całym One Direction i ich partnerkami. Dobrze dogadywałam się z chłopakami, więc świetnie się bawiliśmy.
Wkońcu wszyscy poszliśmy potańczyć. Poruszałam się zmysłowo, co podobało się Niallerowi. Czułam na sobie spojrzenia innych chłopaków, ale nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie- lubiłam być obiektem zainteresowania.
Gdy wróciliśmy do stolika, okazało się, że Zayn pokłócił się z Perrie i wściekła dziewczyna pojechała do domu. 'Jak zawsze'- pomyślałam.
-Kochanie, przynieś mi bluzę, jak możesz, bo jestem zajęty.- powiedział Niall nalewając następną kolejkę drinków.
-Jasne, kotku.- powiedziałam i chwiejnym krokiem poszłam do pokoju. Spożyłam tego wieczoru pokaźną ilość alkoholu. Gdy weszłam do sypialni i schyliłam się po bluzę, poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich biodrach. Gdy się odwróciłam, nie ujrzałam tego, kogo się spodziewałam...
-Zayn? Co ty tu…- nie dokończyłam, ponieważ mulat przerwał mi mocnym pocałunkiem. Smakował alkoholem i gumą do żucia. Jego pocałunek był zupełnie inny niż piesczoty Nialla, nie był delikatny, wręcz przeciwnie. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej, a ja oddałam mu pocałunek. Nie wiem dlaczego tak się zachowałam, może sprawił to alkohol, a może urok tego cholernie przystojnego bruneta… Nagle do pokoju wszedł zdezorientowany Niall. Gdy zobaczyłam go w drzwiach, z trudem próbowałam odepchnąć od siebie pijanego Zayna.
-[T.I] ? Zayn? Co tu się dzieje?- powiedział blondyn,  jakby niedowierzając w to, co widzi.- Dlaczego mi to zrobiliście?- dodał bezgłośnie a po policzku pociekła mu łza. Wybiegł z pokoju, a ja dopiero wtedy zrozumiałam, co zaszło przed chwilą. Zdradziłam Niallera. Zdradziłam mężczyznę mojego życia. Z jego przyjacielem.
-Zayn! Co my najmądrzejszego zrobiliśmy? – krzyczałam na chłopaka roztrzęsiona, na co on odpowiedział mi uśmiechem. Moje dłonie zaczęły lekko drgać.
-[T.I], przestań, przecież ci się podobało.- mówił mocno pijany Zayn zmniejszając odległość między nami.
                                                                                                             HazzGirl
To już 2 część Niallera. Jesteście zaskoczone? :) Sory, że jest taka krótka, obiecuję, że następna będzie dłuższa:3
Kolejna pojawi się już niedługo... Im więcej będzie komentarzy, tym szybciej:***** Czekajcie i codziennie odwiedzajcie naszego bloga:*
Mam do was ogromną prośbę: KOMENTUJCIE :) Uwierzcie, to bardzo pomaga w dalszej pracy. Wyrażajcie śmiało swoje opinie lub składajcie zamówienia na imaginy.
Po prawej stronie czekają także dla was ankiety, chcemy wiedzieć więcej o naszych czytelniczkach ;)
KOCHAM WAS!

wtorek, 16 kwietnia 2013

#5 Harry cz.3

                                             


          -Słucham?- odparł zdziwiony. Najwidoczniej nie spodziewał się takiej propozycji z mojej strony. Ja również nie dowierzałam, że te parę słów opuściło moje usta. W końcu zawsze myślałam, że należę do tych, którzy trzymają język za zębami...
           - To jak chcesz wejść do środka?- powiedziałam pewnym siebie głosem- Moglibyśmy się lepiej poznać... Hy? To co?
    - Ok, ale potem nie narzekaj, że jesteś na pierwszych stronach wszystkich czasopism- rzucił i szepnął mi do ucha- teraz już nie pozbędziesz się mnie tak łatwo..
    - Czy powinnam się już zacząć bać- zaczęłam się z nim droczyć.
    - Nie, skarbie- odrzekł i delikatnie położył dłonie na moich biodrach. Poczułam się tak, jakbym za chwilę miała rozpaść się na miliony drobnych odłamków. Byłam w siódmym niebie, mogąc czuć jego dotyk.
    - Harry, co Ty robisz?- zapytałam.
    - Nic- rzucił wymijająco- to jak wejdziemy do środka?
    - Tak głuptasie. Przecież nie będziemy tak tu stać przez całą noc- powiedziałam i wyciągnęłam klucze zza doniczki.
    Kiedy wychodziłam z domu zapomniałam zapalić lampę i teraz wszędzie panowały egipskie ciemności. Po omacku znalazłam, klamkę a zaraz potem zamek. Przekręciłam go i otworzyłam drzwi. Jednocześnie weszliśmy do środka. Zdjęłam kurtkę Hazzy i zaprosiłam go dalej.
    - Tylko się nie przestrasz. Panuje tu ,,mały” bałagan- uściśliłam- nie spodziewałam się, że będę miała gościa.
    - Nie przejmuj się. Nie widziałaś chyba naszego kompleksu w środku, skoro twierdzisz że panuje tu bałagan.
    - Taa piątka chłopaków w jednym domu?! Nie chcę wiedzieć co tam się dzieje- zaśmiałam się.
    -Kiedyś muszę Cię tam zabrać. Powinnaś poznać czwórkę tych idiotów. Każdy z nich jest specyficzny na swój sposób. Jednak zanim dojdzie do spotkania, powinienem oswoić Cię z tym. Nie chciałbym, żebyś pomyślała, że masz do czynienia z debilami.
    - Harry, nie przesadzaj. Nie wydają się być aż tacy źli- oznajmiłam.
    - Zapewniam Cię, że zmienisz zdanie- oświadczył i posłał mi łobuzerski uśmiech.
    - Rozgość się-powiedziałam po chwili- mam nadzieję, że nie zanudzisz się na śmierć, w czasie gdy ja będę przygotowywała coś do picia.
    - Nie, ale mimo wszystko radziłbym Ci się pospieszyć. Nie wiesz na co mnie stać, gdy mi się potwornie nudzi...- oznajmił i wyszedł z kuchni.
        Byłam niesamowicie ciekawa co miał na myśli. Słyszałam wiele plotek na temat jego skłonności do chodzenia bez ubrań, ale mimo wszystko nie wierzyłam, że byłby skłonny rozebrać się przy mnie.,, Nagi Harry chodzący po moim domu”-zaśmiałam się. Przecież to jakaś niedorzeczność.
         Przestałam zastanawiać się, co chodziło mu po głowie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się blisko tych jego pięknych, zielonych tęczówek.,, Gorąca czekolada”- przypomniałam sobie. ,,Przyszłaś tu po to, by zrobić nam coś do picia,a nie rozmyślać o Harrym”- zganiłam się. Naprawdę nie wiedziałam co się ze mną działo. Nie poznawałam siebie. Nigdy wcześniej, nikt na mnie tak nie działał jak loczek. Jego pojawienie się obróciło mój świat o sto osiemdziesiąt stopni...
        Międzyczasie wyjęłam z szafki wszystkie potrzebne produkty i wzięłam się do pracy. Wstawiłam mleko, a następnie wrzuciłam do niego połamaną tabliczkę czekolady. Po chwili zdjęłam naczynie z ognia i przelałam jego zawartość do kubków. Na końcu udekorowałam napój bitą śmietaną. Byłam z siebie dumna, że po raz pierwszy niczego nie spieprzyłam. Teraz pozostało mi jedynie zawołać bruneta.
    - Harry, możesz już przyjść- wykrzyknęłam. Niestety nikt mi nie odpowiedział. Wyszłam z kuchni, by go osobiście go poinformować. Byłam ogromnie zdziwiona, gdy nigdzie go nie znalazłam. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy przypadkiem nie opuścił mojego domu. Mógł w końcu się znudzić i po prostu wyjść. Ostrzegał mnie, żebym się pospieszyła.
       Na szczęście moje przepuszczenia okazały się błędne. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam jego białe conversy. Byłam jedynie co raz bardziej ciekawa w co on ze mną grał. Czemu się ukrywał?
    Postanowiłam jeszcze raz wdrapać się po schodach. W końcu musiał gdzieś tu być. Nie mógł się przecież tak po prostu ulotnić. Najpierw postanowiłam sprawdzić swój pokój, a dopiero potem resztę mieszkania.
    - Harry jesteś tu?- zapytałam, uchylając drzwi. Weszłam do sypialni i moim oczom ukazał się dziwny widok. Zobaczyłam Hazzę, który leżał na moim łóżku.
    - Muszę przyznać, że masz tu bardzo wygodnie- oświadczył i przeciągnął się- nawet pomyślałaś o podwójnym łóżku.
    - Harry co Ty tak w ogóle robisz?- spytałam zdziwiona.
    - Nie pytaj. Po prostu przyjdź do mnie.
    Onieśmielona podeszłam do łóżka i usiadłam na jego skraju. Byłam naprawdę ciekawa co wymyślił.
    - Boisz się mnie?- padło z jego ust- jesteś taka spięta. Spróbuj się rozluźnić, kotku.
    - Nie- stwierdziłam -nie boję się Ciebie. Skąd taka myśl?!
    - Skoro tak. To podejdź bliżej. Naprawdę nie gryzę - powiedział i wyciągnął swoją dłoń.
    - Harry, przygotowałam gorącą czekoladę. Chodź, zejdziemy na dół i pogadamy na spokojnie- zaproponowałam.
    - Pozwolisz, że wybiorę inną opcję? Zostaniemy tutaj, a ja zejdę po czekoladę. Prawda, że genialne?
    - Ale...- zaczęłam
    - Nie ma żadnego: ,, Ale”- sprostował i podniósł się z łóżka- zaraz wracam. 
                                                                                                                             MissPotatoe
    Hej wszystkim! Naprawdę wielkie sorry za tego imagina. Totalny brak weny... Postaram się wam to nadrobić następną częścią... Macie jakieś pomysły co wydarzy się potem? Komentujcie, bierzcie udział w ankietach, motywujcie nas do pracy. Dzięki za ponad 620 wejść. Jest nam bardzo miło ;) Siemka :***

niedziela, 14 kwietnia 2013

#4 Harry cz.2


- Harry.. chyba powinnam już iść- oznajmiłam. Szybko zdjęłam jego kurtkę, wdychając po raz ostatni wspaniałą woń jego perfum. Robiłam pewnie największy błąd w swoim życiu, ale  taki był mój wybór. Hazza wydawał się być ideałem mężczyzny. Troskliwym, pomocnym, a przede wszystkim cholernie seksownym.
- Nie. Nie pozwolę Ci odejść samej T.I. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby Ci się coś stało- czy on naprawdę to powiedział? Czy może jednak jest to jeden z tych moich chorych snów.- Proszę pozwól mi Cię odwieźć do domu. Uwierz Londyn nie jest zbyt bezpieczny. Szczególnie w nocy...
- Tak. Wiem coś o tym...- powiedziałam z poddenerwowaniem w głosie.
- Czyli jednak się zgadzasz?- zapytał z nadzieją.
- A mam wybór?- uśmiechęłam się do niego.
- Nie. Nie sądzę- stwierdził loczek- więc chodź za mną. Chłopak pociągnął mnie ze sobą. Otworzył przede mną drzwi od sklepu, a potem szliśmy ramię w ramię wprost do jego auta- patrz! Pada śnieg.
   Faktycznie z nieba zaczęły lecieć pojedyncze, płatki śniegu. Przez chwilę zastanawiałam się jak to jest możliwe, że każda śnieżynka jest inna. Czy to nie dziwne? Nie wiem czemu, ale przypomniało mi to o nas, ludziach. Każdy jest inny, czasami lepszy, a zarazem gorszy od drugiego. Była to tylko krótka myśl, która dała mi wiele do myślenia.
- Wiesz, że nigdy nie całowałem się w deszczu?- rzekł Harry, otwierając mi zarazem drzwi od samochodu. Od razu wiedziałam, że będzie jeździł jakąś niezłą bryką, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Siedziałam w końcu w ogromnym, czarnym Porsche.
- Harry, ale wiesz że nie pada teraz deszcz?
- Tak, ale nie wiem czemu, chciałem byś się o tym dowiedziała- poczułam się jakoś dziwnie, gdyż chłopak powiedział mi zapewne jedną z wielu skrywanych przez niego tajemnic- To gdzie konkretnie mieszkasz?
  Podałam Hazzie adres, a zaraz potem ruszyliśmy. Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Każdy z nas nie wiedział, co powiedzieć. Nasza znajomość trwała zaledwie kilkanaście minut. W końcu Harry włączył radio, w którym leciała dobrze znana mi piosenka Ona Direction. Nie wiedziałam nawet, kiedy zaczęłam po cichu podśpiewywać poszczególne wersy.
- Może chcesz, abym włączył coś innego?- zapytał zmieszany.
- Nie. Uwielbiam tę piosenkę, a szczególnie solo pewnego bruneta- mówiąc to patrzyłam się w jego kierunku.
- Naprawdę?- zypytał tak jakby nie dowierzał moim słowom.
- Tak. Ile razy mam to mówić?
- Skoro tak....- Harry wyłączył radio i zaczął nucić mi jego solówkę z Change my mind. Poczułam się taka szczęśliwa? Wyróżniona? Nie znałam słów, które mogłyby opisać co się ze mną działo. Poczułam się jakbym była małą księżniczką czekającą na swojego księcia z bajki.
Never felt like this before
Are we friends or are we more?
As I'm walkin towards the door
I'm not sure...
- Woow. Dzięki- powiedziałam, gdy chłopak wypowiedział ostatnie słowo.
- Nie ma za co- kolejny raz tego wieczora uśmiechnął się do mnie- cieszę się, że Ci się podobało.
I wtedy samochód zwolnił i zatrzymał się przed moim domem. Nie dowierzałam, jak mogliśmy się tu tak szybko znaleźć. Harry wysiadł pierwszy i ponownie otworzył mi drzwi. Byłam pod wrażeniem, gdyż nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś z takimi manierami.
- Pani pozwoli- rzucił, lecz szybko zmienił styl swojej wypowiedzi- pozwolisz, że odprowadzę Cię pod drzwi?
 Nie musiałam nic mówić. Wystarczyło, że kiwnęłam twierdząco głową. Loczek delikatnie dotknął opuszkami palców mojej dłoni. Czułam się taka uskrzydlona jego bliskością. Byłam ciekawa, czy tylko na mnie tak on działał, przecież to zaprzeczało wszelkim prawom logiki. Wystarczył jeden gest, a ja zapragnęłam od razu więcej.
W ciszy zaczęłam zdejmować jego kurtkę. To było okropne. Te kilkadziesiąt minut zleciało niczym kilka sekund. To nie sprawiedliwe, że wspaniałe chwile trwają tak krótko. Zaczęłam żałowałam, że prawdopodobnie nigdy więcej go już nie zobaczę. Życie gwiazd...
- To ja już będę wracał- zaczął Harry.
- Nie. Poczekaj- wtrąciłam i od razu zaczęłam tego żałować- nie chcesz wejść do środka?
                                                                                                                  
                                                                                                              MissPotatoe
Oto druga część Harrego. Jak ją oceniacie? Komentujcie, ankietujcie i podsuwajcie nam swoje pomysły- będziemy wdzięczne. To naprawdę ważne, a dla was to tylko kilka minut :*Już niedługo pojawi się następna część, a w międzyczasie dużo innych imaginów i niespodzianek :)

sobota, 13 kwietnia 2013

Polecane strony ;*

Siema! Chciałybyśmy polecić wam kilka stron na facebook'u: prowadzą je naprawdę miłe Directioners.
Chcemy także podziękować za zainteresowanie blogiem! Zmotywowałyście nas do pisania, także obiecujemy wam jeszcze więcej imaginów.
Oto strony:
Hi! We're One Direction :3
Wiesz dlaczego jestem sama ? Bo poczekam na Horana . ; 3

Moja mama jeszcze nie wie, że ma pięciu zięciów.
Gwałcę replay, gdy słucham One Direction.
One Direction - Informacje, imaginy, zdjęcia, itd
Hejtujesz 1D, czemu? Bo osiągnęli coś, o czym możesz pomarzyć.
Forever 1D
One Direction jest jak koka, uzależnia.
Mam bzika na punkcie One Direction
Polish Directioners Forever
Harry moim bogiem, a Niall nałogiem.
One Direction moją kokainą. :3
One Direction moim życiem.
 Mój mąż ma na imię Niall. Tak tak Niall Horan. :>

Harry Styles is f*ckin' perfect

 

tastemedrinkmysoulandleave.blogspot.com
 http://two-different-worldss.blogspot.com/

#3 Niall cz.1

Nialla poznałam kilka dni temu na jednej z imprez. Okazał się naprawdę wspaniałym chłopakiem.  Czuły, miły i szczery.  Jesteśmy dobrymi znajomymi. Nie powiem, że nie liczyłam na coś więcej, ale wszystko w swoim czasie...  Dzisiaj blondyn zaprosił mnie na swoją działkę. Podobno ma mały domek niedaleko nad jeziorem, gdzie może skryć się przed tłumami fanek i odpocząć od świata.
Już rano czekał pod moim domem w samochodzie. Wzięłam torbę i zajęłam miejsce obok blondyna.
-No cześć, piękna.- powiedział chłopak.
-Hej, Niall- odparłam i zarumieniłam się lekko w odpowiedzi na jego słowa.
-Mam pomysł. Po przyjeździe możemy popływać łódką po jeziorze.  Co ty na to, mała?
-Hmm… może być fajnie.- odparłam.
Gdy dojechaliśmy Niall wziął wszystkie torby i odstawił je do salonu. Przywitał mnie uroczy domek wśród pięknego krajobrazu. Jezioro odbijało wszystko jak lustro. Przy domku była śliczna weranda, na której były piękne, kolorowe kwiaty w doniczkach. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak sam tu urządził.
-Wow, ładnie tu.- powiedziałam cicho.
-Też lubię to miejsce. To taka ucieczka od rzeczywistości- mówił chłopak przygotowując łódkę do rejsu.- No, wskakuj! Płyniemy!- powiedział w końcu.
Zajęłam miejsce obok blondyna. Było cudownie. Roześmiani płynęliśmy, nie zważając na kierunek rejsu. Z kieszeni wypałd mi iPod i wstałam, by po niego sięgnąć. W tym momencie łódka się przechyliła. Niall wstał szybko, by mnie złapać, lecz po chwili sam wpadł do wody.
-Przepraszam, Niall. Nic ci nie jest?- krzyczałam podając dłoń blondynowi.
-Niee, nic się nie stało, kochana. – odparł roześmiany chłopak. To był właśnie Niall- cieszył się nawet z tego, że wrzuciłam go do wody- ale może już wracajmy, bo trochę mi zimno.-dodał.
Gdy Niall wszedł już na pokład łódki, objęłam go, aby nie marzł. Kiedy dotarliśmy do brzegu, blondyn podał mi rękę i pomógł mi wyjść. Domek w środku okazał się równie uroczy, co na zewnątrz. Niall poszedł pod prysznic, a ja w tym czasie zaczęłam robić kolację . Po chwili wyszedł z łazienki. Krople wody ze zmierzwionych włosów kapały na jego czoło. Wyglądał jeszcze bardziej seksownie niż zawsze. Te jego błękitne tęczówki od początku robiły na mnie wrażenie, nie mogłam sobie z tym poradzić. Muszę przyznać, że Niall to jeden z najprzystojniejszych chłopaków jakiego poznałam… Chciałam , żeby nasza przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Musimy jednak lepiej się poznać.
Po kolacji Niall pokazał mi pokój gościnny.
-Oczywiście, jeśli chcesz, możesz spać ze mną...- zaproponował.
-Nial... chodzi o to, że na razie wolałabym spać sama.- odparłam lekko zmieszana.
-Jasne.
-To idę teraz się wykąpać, ale jest jeden problem... Zapomniałam piżamy.
-Poczekaj, zaraz przyniosę ci jakieś moje ciuchy.- odpowiedział blondyn i po chwili podał mi luźną, błękitną kosulkę.
~~
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział, niemal pożerając mnie wzrokiem, gdy wyszłam z łazienki.
-Dziękuję, na pewno to zasługa twoich ubrań.- zażartowałam.
Gdy położyłam się już do łóżka Niall przyszedł i pocałował mnie lekko w policzek na dobranoc. To było miłe z jego strony. Był taki czuły… Może nie ma na co czekać i powinnam już teraz dać mu szansę?
Nagle usłyszałam głośne pukanie do okna. Wstałam , aby zobaczyć kto to. Pewnie Niall coś chce, lub robi sobie ze mni żarty. To, co ujrzałam, sprawiło, że niemal zamarłam… W oknie dostrzegłam twarz jakiegoś mężczyzny z obleśnym uśmiechem na ustach. Przerażona pobiegłam szybko do sypialni blondyna.
-Niall, Niall, obudź się! Ktoś był za oknem! Ktoś mnie obserwował!- mówiłam drżącym ze strachu głosem.
-Dobrze już, cii, spokojnie, przy mnie jesteś bezpieczna.- powiedział i przytulił mnie mocno. Wtuliłam się w jego włosy i poczułam ten charakterystyczny zapach, który już od dawna był moim ulubionym.
-Choć, piękna. Sprawdzimy ,czy ktoś tam jest.- powiedział chłopak i okrył mnie swoją bluzą. Objęci obeszliśmy dom wokół i zamknęliśmy wszystkie drzwi.
-Teraz to na pewno nie pozwolę Ci spać samej.- powiedział ucieszony Niall.
-Teraz to nawet bym się nie odważyła spać sama.- zauważyłam.
Razem położyliśmy się do łóżka. W nocy Niall przez cały czas mnie obejmował. Czułam się tak cudownie i bezpiecznie w jego ramionach… Rano równocześnie otworzyliśmy oczy i spojrzeliśmy się na siebie.
-Dzień dobry.- powiedział chłopak.
-Dzień dobry. -odparłam lekko zaspana. W tym własnie momencie Niall pocałował mnie lekko. Najpierw pocałunki były delikatne, potem coraz bardziej namiętne. Po chwili zapomnienia wstaliśmy, aby wspólnie przygotować coś na śniadanie.
-I jak się czujesz po wczorajszym?- spytał blondyn.
-Hmm… Dzięki tobie dużo lepiej.- uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Za tydzień robię tu imprezę, mam nadzieje, że będziesz. Przyjdą chłopacy z zespołu i inni nasi znajomi. Co ty na to?
-To świetnie, już dawno nie bawiłam się na żadnej imprezie.- stwierdziłam ucieszona- Niall, dzisiaj muszę wracać do domu, obiecałam przyjaciółce, że pomogę jej urządzić mieszkanie.
-Jasne, jak chcesz, mogę Cię odwieźć. Mam jeszcze tylko pytanie?
-Tak?
-Czy to… co stało się rano… no wiesz…- mówił- to oznacza , że… jesteśmy razem?- spytał wkońcu
-A chciałbyś tego, Niall?- zapytałam i zmniejszyłam dzielącą nas odleglość.
-Nie chciałbym niczego na świecie bardziej niż tego, by z Tobą być.- uśmiechnął się niepewnie. W odpowiedzi złożyłam mocny pocałunek na ustach zdezorientowanego chłopaka. Gdy się od siebie oderwaliśmy, Niall poinformował mnie, że zadzwonił już na policję i zakłada alarm wokół domku. Później po długiej rozmowie teraz już MÓJ chłopak odwiózł mnie do domu.
~~
Te kilka dni bez Niallera minęły szybko. Umówiliśmy się, że pojadę z nim na działkę dzień przed imprezą, aby pomóc mu wszystko przygotować. Około  godziny 17 Niall był już pod moim domem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, doznałam szoku. Na werandzie wszędzie leżały świece, a na stole czekała już kolacja. Chłopak wręczył mi  bukiet białych róż i zaprosił do stołu. Myślałam, że takie romantyczne sceny zdarzają się tylko w filmach. Cała ta miłość była jak z romantycznego filmu.
-Pięknie to wszystko przygotowałeś.- odparłam siadając do kolacji.
-Dla ciebie wszystko, kochanie.- odpowiedział blondyn.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- powiedział- i chcę się ciebie o coś zapytać.
-Nie wstydź się, mi możesz powiedzieć wszystko.- zaczęłam, aby zachęcić chłopaka.
-Kotku, chodzi o to że… wiem że być może jest jeszcze za szybko, ale nasza miłośc jest coraz większa, więc chcę w końcu pokazać światu, że jesteś moja. [T.I], czy zostaniesz moją żoną, moją panią Horan?- powiedział drżącym z przejęcia głosem.
W moich oczach pojawiły się łzy. Łzy szczęścia.
-Z przyjemnością. –powiedziałam i rzuciłam mu się w ramiona. Już wyobraziłam sobie nas przed ołtarzem…
                                                                                                   HazzGirl
Hej! A więc kolej na Nialla;) Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach ;* Niedługo, mianowicie we wtorek lub środę pojawi się druga część, a w tej, oj będzie się działo, obiecuję ;)
Zapraszam do czytania, komentowania, brania udziału w ankietach i składania zamówień w komentarzach ;* Dzięki, że jest was już tak dużo!

#2 Harry cz.1

    Nie wiem co sobie wyobrażałam przychodząc tu. Czy ja w ogóle myślałam?! Chyba nie. Jak zawsze musiałam wymyśleć coś głupiego. Taka już byłam. Najpierw coś robiłam, a dopiero potem próbowałam naprawić popełnione wcześniej błędy. Niestety moje szczęście się skończyło i teraz musiałam znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji.
    Na dworze panował mrok. Słońce dawno schowało się za horyzontem, ustępując miejsca nocy. Stałam tak w ślepym zaułku, nie mając zbyt wielu wyjść. Jeżeli chciałam się stąd wydostać, musiałam coś wykombinować. W innym wypadku moje życie mogło ulec zmianie.
    Stałam na przeciwko nich. Widziałam to, przyglądali mi się zawzięcie. Banda trojga chłopaków, każdy z nich w podobnym wieku. Ubrani w luźny dres, za duże spodnie i kaptury przez co miałam problem by moć rozpoznać ich twarze. Powoli zaczęłam żałować, że przyjechałam do tego cholernego miasta.
     Niestety Londyn nie należał do bezpiecznych miejsc. Ścierali się tu ze sobą ludzie z różnych środowisk. Pijacy, dealerzy narkotyków, gwałciciele, takich typków zapewne tu nie brakowało. Pozostało jedynie pytanie, która z tych grup stała przede mną.
    'Spróbuj zachować spokój'- mówiłam w duchu. Nie było to jednak takie łatwe. Szybko opanował mnie strach i myśl, co się ze mną stanie. Musiałam coś wymyśleć. W końcu zawsze jest jakieś wyjście. Prawda? Starałam sobie przypomnieć jakieś podstawy samoobrony. Jakieś proste chwyty, które mogłyby unieruchomić przeciwnika chociaż na chwilę. W najgorszym wypadku mogłam krzyczeć, ale czy ktokolwiek usłyszałby mnie, tego nie byłam pewna.
    Chłopacy w kapturach zaczęli zbliżać się do mnie, a ja jeszcze bardziej starałam się od nich oddalić. Nie wiedziałam jak daleko ode mnie znajduje się ściana. Niestety szybko okazało się, że jest ona tuż za mną. Poczułam chłód i wilgoć na moich plecach.
-Teraz już nam nie uciekniesz, kotku- odezwał się jeden z nich - Chłopacy, bierzcie ją.
Odległość między nami drastycznie zmalała. Czułam ich oddech na moich policzkach, ich obrzydliwe ręce próbujące rozpiąć mi kurtkę. 'Bądź silna'- powiedziałam sobie. Zaczęłam się szarpać nie pozwalając im zdjąć mojego odzienia. Jeden z nich złapał mnie mocniej, aby tamci mogli kontynuować to, co zaczęli. I wtedy uświadomiłam coś sobie. Do głowy przyszła mi złota myśl.
    Szybko kopnęłam jednego z moich prześladowców w krocze. Chłopak odskoczył, a jego znajomi stali w miejscu, nie wiedząc co robić.
    Wykorzystałam tę sytuację, by uciec. Oderwałam się od ściany i popędziłam przed siebie. Wybiegłam z ciemności wprost na jedną z większych ulic. Światła ulicznych lamp sprawiły, iż poczułam się trochę bezpieczniej. Targały mną różne emocje. Byłam chyba po prostu szczęśliwa, że udało mi się uciec. Mimo wszystko nie zwolniłam i biegłam dalej.
    Co chwilę jacyś przypadkowi przechodnie krzyczęli za mną, wymachując zawzięcie rękoma. Zbytnio nie przejmowałam się tym, co pomyślą o mnie inni ludzie. Przecież i tak nigdy więcej ich nie spotkam. Nie miałam, więc powodów, by przejmować się opinią na swój temat.
    Byłam już spory kawałek drogi od nieszczęsnego zaułka, a mimo wszyskto nadal pozostał strach, że banda tych chłopaków dogoni mnie i brutalnie zgwałci.
    Odwróciłam się, by upewnić się, że nie biegną tuż za mną i wtedy wpadłam na kogoś, przewracając się na chodnik.
-Przepraszam, nie chciałam.- rzuciłam i od razu się podniosłam.
-Nic ci nie jest?- zapytał chłopak. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam bujne loczki mojego rozmówcy.
-Chyba nie. Dzięki, że pytasz- powiedziałam lekko zmieszana- widzisz... spieszę się gdzieś. Jeszcze raz sorry za wszystko.
Miałam już odejść, gdy chłopak złapał mnie za rękę.
-Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale czemu jesteś bez kurtki w środku zimy? -spytał. Fakt, byłam bez kurtki. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Wcześniej nawet nie poczułam chłodu.
-Przepraszam, spieszę się.- ponowiłam, wyswobodzając rękę z jego uścisku. Nie chciałam, żeby ktoś dowiedział się o tym, a już na pewno nie pierwszy lepszy chłopak poznany przypadkowo na ulicy. Nie mówiąc nic więcej odbiegłam od niego. Zobaczyłam jasny szyld i weszłam do pobliskieo sklepu. Uchyliłam drzwi, gdy do moich uszu dobiegł czyiś głos.
-Proszę, zaczekaj chwilę.- odwróciłam się i zobaczyłam Harrego Styles'a.  To by tłumaczyło, czemu widziałam te śliczne, brązowe loczki. Nie wiedziałam, co ze sobą począć. W końcu stał przede mną członek znanego na całym świecie zespołu One Direciton. Ledwo panowałam nad sobą, by nie zacząć piszczeć, tak jak te wszystkie fanki. Powoli wypuściłam powietrze z płuc.
-Dobra. Możemy wejść do środka?- zaproponowałam pokazując na drzwi- Wiesz, jest trochę zimno.
-Ok, nie ma problemu.- powiedział i jednocześnie zdjął swoją kurtkę, podając mi ją.
-Nie, dzięki. To naprawdę miło z twojej strony, ale nie mogę jej założyć. Nie chcę, żebyś przeze mnie zachorował, czy coś w tym stylu- powiedziałam onieśmielona. 
-Nie wygłupiaj się- zaśmiał się. Harry podszedł do mnie i okrył mnie swoją kurtką- Do twarzy ci w tym.
 Chłopak zaśmiał się znów, ukazując przy tym te jego piękne, sławne dołeczki.
-Dziękuję.- wyszeptałam spoglądając na niego. Nasze oczy spotkały się po raz pierwszy i wtedy poczułam jak moje policzki oblewają wielkie rumieńce.
-To co ci się stało?- tym pytaniem chłopak wyrwał mnie z zamyślenia.
-Nic, wybierałam się na imprezę.- powiedziałam ni stąd ni zowąd.
-Dobra, powiedzmy że ci wierzę. A czemu wyszłaś w środku zimy, a na dodatek nocą bez kurtki?- jak widać Harry nie dał się nabrać.
-Ok, to wszystko jest troszeczkę skomplikowane- odrzekłam- A nie chciałabym marnować Twojego czasu. Pewnie masz wiele ciekawszych planów na wieczór, niż słuchanie moich wymięków.
-Akurat nie miałem nic w planach, aż do teraz.- zwrócił się w moim kierunku- Może odprowadzić cię do domu? Miałabyś czas, by móc mi wszystko na spokojnie opowiedzieć... A w ogóle to jestem Harry.
-Wiem- rzuciłam a chłopak zrobił dziwną minę -w końcu kto cię nie zna?! Jesteś prawie w każdej gazecie...
-Czyli jednak jesteś fanką- rzekł - Na szczęście nie zachowujesz się tak jak wszystkie i nie mdlejesz na mój widok.
-Hahaha, zabawny jesteś- zaczęłam się śmiać a Harry dołączył do mnie. Dzięki niemu oderwałam się na chwilę od rzeczywistości i zapomniałam o tym, co się przed chwilą wydarzyło. Zapomniałam aż do teraz, gdyż w szybie mignęły mi znajome postacie.
-To powiesz mi chociaż jak masz na imię?- spytał lekko zmieszany Hazza.
-[T.I.]
                                                                      
                                                                                                             MissPotatoe 
Heej! Nie wiem czy wam się spodoba? Komentujcie- to bardzo pomaga. Druga część pojawi się niedługo, a w między czasie dodamy inne imaginy. Nie zapomnijcie o składaniu zamówień, nie wstydźcie się swoich pomysłów. Do odważnych świat należy!!! Z góry dzięki za wszystko. Bye