Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 13 kwietnia 2013

#2 Harry cz.1

    Nie wiem co sobie wyobrażałam przychodząc tu. Czy ja w ogóle myślałam?! Chyba nie. Jak zawsze musiałam wymyśleć coś głupiego. Taka już byłam. Najpierw coś robiłam, a dopiero potem próbowałam naprawić popełnione wcześniej błędy. Niestety moje szczęście się skończyło i teraz musiałam znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji.
    Na dworze panował mrok. Słońce dawno schowało się za horyzontem, ustępując miejsca nocy. Stałam tak w ślepym zaułku, nie mając zbyt wielu wyjść. Jeżeli chciałam się stąd wydostać, musiałam coś wykombinować. W innym wypadku moje życie mogło ulec zmianie.
    Stałam na przeciwko nich. Widziałam to, przyglądali mi się zawzięcie. Banda trojga chłopaków, każdy z nich w podobnym wieku. Ubrani w luźny dres, za duże spodnie i kaptury przez co miałam problem by moć rozpoznać ich twarze. Powoli zaczęłam żałować, że przyjechałam do tego cholernego miasta.
     Niestety Londyn nie należał do bezpiecznych miejsc. Ścierali się tu ze sobą ludzie z różnych środowisk. Pijacy, dealerzy narkotyków, gwałciciele, takich typków zapewne tu nie brakowało. Pozostało jedynie pytanie, która z tych grup stała przede mną.
    'Spróbuj zachować spokój'- mówiłam w duchu. Nie było to jednak takie łatwe. Szybko opanował mnie strach i myśl, co się ze mną stanie. Musiałam coś wymyśleć. W końcu zawsze jest jakieś wyjście. Prawda? Starałam sobie przypomnieć jakieś podstawy samoobrony. Jakieś proste chwyty, które mogłyby unieruchomić przeciwnika chociaż na chwilę. W najgorszym wypadku mogłam krzyczeć, ale czy ktokolwiek usłyszałby mnie, tego nie byłam pewna.
    Chłopacy w kapturach zaczęli zbliżać się do mnie, a ja jeszcze bardziej starałam się od nich oddalić. Nie wiedziałam jak daleko ode mnie znajduje się ściana. Niestety szybko okazało się, że jest ona tuż za mną. Poczułam chłód i wilgoć na moich plecach.
-Teraz już nam nie uciekniesz, kotku- odezwał się jeden z nich - Chłopacy, bierzcie ją.
Odległość między nami drastycznie zmalała. Czułam ich oddech na moich policzkach, ich obrzydliwe ręce próbujące rozpiąć mi kurtkę. 'Bądź silna'- powiedziałam sobie. Zaczęłam się szarpać nie pozwalając im zdjąć mojego odzienia. Jeden z nich złapał mnie mocniej, aby tamci mogli kontynuować to, co zaczęli. I wtedy uświadomiłam coś sobie. Do głowy przyszła mi złota myśl.
    Szybko kopnęłam jednego z moich prześladowców w krocze. Chłopak odskoczył, a jego znajomi stali w miejscu, nie wiedząc co robić.
    Wykorzystałam tę sytuację, by uciec. Oderwałam się od ściany i popędziłam przed siebie. Wybiegłam z ciemności wprost na jedną z większych ulic. Światła ulicznych lamp sprawiły, iż poczułam się trochę bezpieczniej. Targały mną różne emocje. Byłam chyba po prostu szczęśliwa, że udało mi się uciec. Mimo wszystko nie zwolniłam i biegłam dalej.
    Co chwilę jacyś przypadkowi przechodnie krzyczęli za mną, wymachując zawzięcie rękoma. Zbytnio nie przejmowałam się tym, co pomyślą o mnie inni ludzie. Przecież i tak nigdy więcej ich nie spotkam. Nie miałam, więc powodów, by przejmować się opinią na swój temat.
    Byłam już spory kawałek drogi od nieszczęsnego zaułka, a mimo wszyskto nadal pozostał strach, że banda tych chłopaków dogoni mnie i brutalnie zgwałci.
    Odwróciłam się, by upewnić się, że nie biegną tuż za mną i wtedy wpadłam na kogoś, przewracając się na chodnik.
-Przepraszam, nie chciałam.- rzuciłam i od razu się podniosłam.
-Nic ci nie jest?- zapytał chłopak. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam bujne loczki mojego rozmówcy.
-Chyba nie. Dzięki, że pytasz- powiedziałam lekko zmieszana- widzisz... spieszę się gdzieś. Jeszcze raz sorry za wszystko.
Miałam już odejść, gdy chłopak złapał mnie za rękę.
-Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale czemu jesteś bez kurtki w środku zimy? -spytał. Fakt, byłam bez kurtki. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Wcześniej nawet nie poczułam chłodu.
-Przepraszam, spieszę się.- ponowiłam, wyswobodzając rękę z jego uścisku. Nie chciałam, żeby ktoś dowiedział się o tym, a już na pewno nie pierwszy lepszy chłopak poznany przypadkowo na ulicy. Nie mówiąc nic więcej odbiegłam od niego. Zobaczyłam jasny szyld i weszłam do pobliskieo sklepu. Uchyliłam drzwi, gdy do moich uszu dobiegł czyiś głos.
-Proszę, zaczekaj chwilę.- odwróciłam się i zobaczyłam Harrego Styles'a.  To by tłumaczyło, czemu widziałam te śliczne, brązowe loczki. Nie wiedziałam, co ze sobą począć. W końcu stał przede mną członek znanego na całym świecie zespołu One Direciton. Ledwo panowałam nad sobą, by nie zacząć piszczeć, tak jak te wszystkie fanki. Powoli wypuściłam powietrze z płuc.
-Dobra. Możemy wejść do środka?- zaproponowałam pokazując na drzwi- Wiesz, jest trochę zimno.
-Ok, nie ma problemu.- powiedział i jednocześnie zdjął swoją kurtkę, podając mi ją.
-Nie, dzięki. To naprawdę miło z twojej strony, ale nie mogę jej założyć. Nie chcę, żebyś przeze mnie zachorował, czy coś w tym stylu- powiedziałam onieśmielona. 
-Nie wygłupiaj się- zaśmiał się. Harry podszedł do mnie i okrył mnie swoją kurtką- Do twarzy ci w tym.
 Chłopak zaśmiał się znów, ukazując przy tym te jego piękne, sławne dołeczki.
-Dziękuję.- wyszeptałam spoglądając na niego. Nasze oczy spotkały się po raz pierwszy i wtedy poczułam jak moje policzki oblewają wielkie rumieńce.
-To co ci się stało?- tym pytaniem chłopak wyrwał mnie z zamyślenia.
-Nic, wybierałam się na imprezę.- powiedziałam ni stąd ni zowąd.
-Dobra, powiedzmy że ci wierzę. A czemu wyszłaś w środku zimy, a na dodatek nocą bez kurtki?- jak widać Harry nie dał się nabrać.
-Ok, to wszystko jest troszeczkę skomplikowane- odrzekłam- A nie chciałabym marnować Twojego czasu. Pewnie masz wiele ciekawszych planów na wieczór, niż słuchanie moich wymięków.
-Akurat nie miałem nic w planach, aż do teraz.- zwrócił się w moim kierunku- Może odprowadzić cię do domu? Miałabyś czas, by móc mi wszystko na spokojnie opowiedzieć... A w ogóle to jestem Harry.
-Wiem- rzuciłam a chłopak zrobił dziwną minę -w końcu kto cię nie zna?! Jesteś prawie w każdej gazecie...
-Czyli jednak jesteś fanką- rzekł - Na szczęście nie zachowujesz się tak jak wszystkie i nie mdlejesz na mój widok.
-Hahaha, zabawny jesteś- zaczęłam się śmiać a Harry dołączył do mnie. Dzięki niemu oderwałam się na chwilę od rzeczywistości i zapomniałam o tym, co się przed chwilą wydarzyło. Zapomniałam aż do teraz, gdyż w szybie mignęły mi znajome postacie.
-To powiesz mi chociaż jak masz na imię?- spytał lekko zmieszany Hazza.
-[T.I.]
                                                                      
                                                                                                             MissPotatoe 
Heej! Nie wiem czy wam się spodoba? Komentujcie- to bardzo pomaga. Druga część pojawi się niedługo, a w między czasie dodamy inne imaginy. Nie zapomnijcie o składaniu zamówień, nie wstydźcie się swoich pomysłów. Do odważnych świat należy!!! Z góry dzięki za wszystko. Bye

4 komentarze: