-Słucham?- odparł zdziwiony. Najwidoczniej nie spodziewał się takiej propozycji z mojej strony. Ja również nie dowierzałam, że te parę słów opuściło moje usta. W końcu zawsze myślałam, że należę do tych, którzy trzymają język za zębami...
- To jak chcesz wejść do środka?- powiedziałam pewnym siebie głosem- Moglibyśmy się lepiej poznać... Hy? To co?
- Ok, ale potem nie narzekaj, że jesteś na pierwszych stronach wszystkich czasopism- rzucił i szepnął mi do ucha- teraz już nie pozbędziesz się mnie tak łatwo..
- Czy powinnam się już zacząć bać- zaczęłam się z nim droczyć.
- Nie, skarbie- odrzekł i delikatnie położył dłonie na moich biodrach. Poczułam się tak, jakbym za chwilę miała rozpaść się na miliony drobnych odłamków. Byłam w siódmym niebie, mogąc czuć jego dotyk.
- Harry, co Ty robisz?- zapytałam.
- Nic- rzucił wymijająco- to jak wejdziemy do środka?
- Tak głuptasie. Przecież nie będziemy tak tu stać przez całą noc- powiedziałam i wyciągnęłam klucze zza doniczki.
Kiedy wychodziłam z domu zapomniałam zapalić lampę i teraz wszędzie panowały egipskie ciemności. Po omacku znalazłam, klamkę a zaraz potem zamek. Przekręciłam go i otworzyłam drzwi. Jednocześnie weszliśmy do środka. Zdjęłam kurtkę Hazzy i zaprosiłam go dalej.
- Tylko się nie przestrasz. Panuje tu ,,mały” bałagan- uściśliłam- nie spodziewałam się, że będę miała gościa.
- Nie przejmuj się. Nie widziałaś chyba naszego kompleksu w środku, skoro twierdzisz że panuje tu bałagan.
- Taa piątka chłopaków w jednym domu?! Nie chcę wiedzieć co tam się dzieje- zaśmiałam się.
-Kiedyś muszę Cię tam zabrać. Powinnaś poznać czwórkę tych idiotów. Każdy z nich jest specyficzny na swój sposób. Jednak zanim dojdzie do spotkania, powinienem oswoić Cię z tym. Nie chciałbym, żebyś pomyślała, że masz do czynienia z debilami.
- Harry, nie przesadzaj. Nie wydają się być aż tacy źli- oznajmiłam.
- Zapewniam Cię, że zmienisz zdanie- oświadczył i posłał mi łobuzerski uśmiech.
- Rozgość się-powiedziałam po chwili- mam nadzieję, że nie zanudzisz się na śmierć, w czasie gdy ja będę przygotowywała coś do picia.
- Nie, ale mimo wszystko radziłbym Ci się pospieszyć. Nie wiesz na co mnie stać, gdy mi się potwornie nudzi...- oznajmił i wyszedł z kuchni.
Byłam niesamowicie ciekawa co miał na myśli. Słyszałam wiele plotek na temat jego skłonności do chodzenia bez ubrań, ale mimo wszystko nie wierzyłam, że byłby skłonny rozebrać się przy mnie.,, Nagi Harry chodzący po moim domu”-zaśmiałam się. Przecież to jakaś niedorzeczność.
Przestałam zastanawiać się, co chodziło mu po głowie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się blisko tych jego pięknych, zielonych tęczówek.,, Gorąca czekolada”- przypomniałam sobie. ,,Przyszłaś tu po to, by zrobić nam coś do picia,a nie rozmyślać o Harrym”- zganiłam się. Naprawdę nie wiedziałam co się ze mną działo. Nie poznawałam siebie. Nigdy wcześniej, nikt na mnie tak nie działał jak loczek. Jego pojawienie się obróciło mój świat o sto osiemdziesiąt stopni...
Międzyczasie wyjęłam z szafki wszystkie potrzebne produkty i wzięłam się do pracy. Wstawiłam mleko, a następnie wrzuciłam do niego połamaną tabliczkę czekolady. Po chwili zdjęłam naczynie z ognia i przelałam jego zawartość do kubków. Na końcu udekorowałam napój bitą śmietaną. Byłam z siebie dumna, że po raz pierwszy niczego nie spieprzyłam. Teraz pozostało mi jedynie zawołać bruneta.
- Harry, możesz już przyjść- wykrzyknęłam. Niestety nikt mi nie odpowiedział. Wyszłam z kuchni, by go osobiście go poinformować. Byłam ogromnie zdziwiona, gdy nigdzie go nie znalazłam. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy przypadkiem nie opuścił mojego domu. Mógł w końcu się znudzić i po prostu wyjść. Ostrzegał mnie, żebym się pospieszyła.
Na szczęście moje przepuszczenia okazały się błędne. Ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam jego białe conversy. Byłam jedynie co raz bardziej ciekawa w co on ze mną grał. Czemu się ukrywał?
Postanowiłam jeszcze raz wdrapać się po schodach. W końcu musiał gdzieś tu być. Nie mógł się przecież tak po prostu ulotnić. Najpierw postanowiłam sprawdzić swój pokój, a dopiero potem resztę mieszkania.
- Harry jesteś tu?- zapytałam, uchylając drzwi. Weszłam do sypialni i moim oczom ukazał się dziwny widok. Zobaczyłam Hazzę, który leżał na moim łóżku.
- Muszę przyznać, że masz tu bardzo wygodnie- oświadczył i przeciągnął się- nawet pomyślałaś o podwójnym łóżku.
- Harry co Ty tak w ogóle robisz?- spytałam zdziwiona.
- Nie pytaj. Po prostu przyjdź do mnie.
Onieśmielona podeszłam do łóżka i usiadłam na jego skraju. Byłam naprawdę ciekawa co wymyślił.
- Boisz się mnie?- padło z jego ust- jesteś taka spięta. Spróbuj się rozluźnić, kotku.
- Nie- stwierdziłam -nie boję się Ciebie. Skąd taka myśl?!
- Skoro tak. To podejdź bliżej. Naprawdę nie gryzę - powiedział i wyciągnął swoją dłoń.
- Harry, przygotowałam gorącą czekoladę. Chodź, zejdziemy na dół i pogadamy na spokojnie- zaproponowałam.
- Pozwolisz, że wybiorę inną opcję? Zostaniemy tutaj, a ja zejdę po czekoladę. Prawda, że genialne?
- Ale...- zaczęłam
- Nie ma żadnego: ,, Ale”- sprostował i podniósł się z łóżka- zaraz wracam.
MissPotatoe
Hej wszystkim! Naprawdę wielkie sorry za tego imagina. Totalny brak weny... Postaram się wam to nadrobić następną częścią... Macie jakieś pomysły co wydarzy się potem? Komentujcie, bierzcie udział w ankietach, motywujcie nas do pracy. Dzięki za ponad 620 wejść. Jest nam bardzo miło ;) Siemka :***
świetny <33 pisz dalej !
OdpowiedzUsuńHehe miło, ale mimo wszystko uważam, że coś mi nie,, pykło"
OdpowiedzUsuńKolejna część pojawi się niedługo ;)
Pzdr MissPotatoe ;***
jednym słowem super dawaj dalej
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
UsuńPROSZĘ ! pisz dalej , jesteś genialna <3 <3
OdpowiedzUsuńnastępna część pojawi się w następnym tygodniu ;***
Usuńkocham cię normalnie <3
UsuńTotalny brak weny powiadasz...
OdpowiedzUsuńBrak weny? Ten imagin jest świetny :)
OdpowiedzUsuńextra extra extra extra extra extra <3
OdpowiedzUsuń