Aniołek. ♥
Komentarz mojej mamy do pierwszego zdjęcia: "Wygląda jak dzidzia". Dlaczego ja się śmieję? ;D
Pierwszą część tego opowiadania chciałabym zadedykować Foreverdirectioner, bez której prawdopodobnie nie czytalibyście go. Bad boy jeszcze będzie, na razie to. ;) Dziękuję za wszystko. ♥
8.11
Nóżki ośmiolatki po raz kolejny bezskutecznie próbowały dotknąć ziemi, by odepchnąć się na huśtawce, ale bez skutku. Była zmęczona i znudzona, do tego siostra, która miała jej pilnować, zniknęła gdzieś jakieś 15 minut wcześniej z koleżankami, pozostawiając kasztanowowłosą dziewczynkę samą, przypiętą do huśtawki bez możliwości odepchnięcia się stopami od podłoża, nie mówiąc już o zejściu. Ze strachem powiodła wzrokiem po sylwetkach grających w piłkę chłopaków. Wydawali jej się wysocy jak drzewa. Potykali się i przewracali, do tego głośno kłócili o głupoty. Nagle jeden z nich – szatyn z prostymi włosami – kopnął piłkę w stronę dziewczyny. Przestraszona ośmiolatka zakryła oczy dłońmi. Przedmiot na szczęście albo i niestety nie uderzył w nią. Wpadł prosto w kałużę obok dziewczynki, rozbryzgując brudną wodę na dłoniach i białej sukience małej. Odsunęła dłonie od twarzy, spoglądając ze strachem, ale i nienawiścią na chłopaka, który jak gdyby nigdy nic podszedł do kałuży, wyjął z niej piłkę i zaczął nią potrząsać, chcąc ją osuszyć, co jeszcze bardziej rozjuszyło dziewczynkę, gdyż kolejne krople brudnej wody spadały na nią.
— Głupek! — krzyknęła ze łzami w oczach.
— Snobka! — odgryzł się chłopiec.
— Ignorant!
Oboje używali słów, których tak naprawdę nie rozumieli, ale przecież „brzmiały fajnie”.
— Jak chcesz — mruknął chłopak pod nosem, odwracając się, a wtedy ośmiolatka rozpłakała się. Było jej zimno, zabrudziła sukienkę, ściemniało się, czuła wyraźne zmęczenie, a jej siostry ani widu, ani słychu.
— Ej, nie becz — zwrócił się do niej jedenastolatek tonem starszego brata. Podziałało, tyle że z odwrotnym skutkiem. Ciałem ośmiolatki wstrząsały kolejne spazmy płaczu, które z każdą chwilą nasilały się. Chłopak rzucił piłkę w stronę kolegów, by mogli kontynuować grę, po czym podszedł do dziewczynki. — Chcesz iść do domu, co? — zapytał, na co bohaterka pokiwała głową. — Zrobimy tak: ja cię stąd wyciągnę, a ty mi powiesz, gdzie mieszkasz i cię zaprowadzę. — Mała gwałtownie zaprzeczyła ruchem głowy.
— Nie wolno mi rozmawiać… z obcymi — wydusiła, bawiąc się brzegiem sukienki.
— Nie wydziwiaj — skarcił ją, odpinając zabezpieczenia i ściągając z huśtawki. — Jak masz na imię? — spytał, a wtedy mała, podciągając nosem, wykrztusiła:
— Va… Vanessa.
— Harry. Widzisz. Już nie jestem obcy. Teraz mi powiedz, gdzie mieszkasz.
— Middlewich Road 5/6… — odparła ze strachem, a wtedy chłopak chwycił ją za rękę.
— To niedaleko podstawówki. Chodź.
11.14
Chodzili po wesołym miasteczku już od jakiegoś czasu. Ona – rozglądała się bez przerwy wokół, dziwiły ją wszystkie światła i kolory fascynowały ją; za to on ze wszystkich sił modlił się, żeby nie zauważyli go tu jacyś koledzy, bo miałby – w jego mniemaniu – przekichane. Tak naprawdę uwielbiał spędzać czas z Vanessą, choć bał się nieco, że zostanie wyśmiany przez znajomych, na których opinii w jego wieku szczególnie mu zależało. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że wkrótce mała, brązowowłosa dziewczynka stanie się dla niego kimś na tyle ważnym, że to, co mówią inni, niewiele go będzie interesowało.
— Harry! — pisnęła nagle jedenastolatka.
— Hm?
— Chodźmy tam! — Wskazała palcem na dość małych rozmiarów kolejkę górską.
Harrego przeszył nieprzyjemny dreszcz, poczuł, że oblewa się zimnym potem. Różnych rzeczy się boimy: pająków, robactwa, ciemności. Fobią szatyna były roller coastery. Ten był naprawdę niewielki i niektóre dzieci młodsze od Vanessy na niego wsiadały, lecz Harrego to ani trochę nie przekonywało.
— Nie, nie tam — zaprotestował.
— Dlaczego? — jęknęła. — Harry, no! Proszę, proszę, proszę, proszę… — ćwierkała do niego, na co pobladły chłopak uśmiechnął się.
— Okeej… — odparł niepewnie, po czym udał się do kasy, by kupić bilety.
Miał miękkie nogi, gdy wchodził do kolejki, jeszcze bardziej miękkie, gdy z niej wychodził. Przysiadł na stopniach do niej prowadzących, widząc mroczki przed oczami. Schował twarz w dłoniach, po czym przełknął ślinę, czując, jak robi mu się niedobrze.
— Harry! — Mała Vanessa potrząsnęła jego ramieniem. — Harry, co ci jest? — zapytała.
Spojrzał na nią, po czym wszystko wokół się rozjaśniło, gdy zobaczył uśmiech na twarzy dziewczynki.
— Nic, nic — odparł, po czym dzielnie podniósł się z miejsca.
14.17
Kilka kolejnych tygodni było bardzo nerwowych dla wszystkich mieszkańców Holmes Chapel. Każdy bez wyjątku w sobotnie wieczory spieszył do domu, by zasiąść przed telewizorem i z coraz większą nerwowością obserwować, jak zwyczajny – zdawałoby się – nastolatek, uczeń tamtejszej szkoły wraz z czwórką chłopaków przechodził przez kolejne etapy X-factora. W kilka tygodni Harry – do tej pory „chłopak z piekarni” – stał się jednym z bardziej popularnych mieszkańców miasteczka, o którym którym każdy mówił z dumą. Cóż się dziwić, Styles wraz z czterema innymi chłopakami, pod nazwą „One Direction”, pięli się po szczeblach kolejnych etapów coraz wyżej i wszyscy z coraz większym napięciem obserwowali każdy ich występ.
Nie dziwi więc fakt, że wszyscy czuli się ogromnie rozczarowani, gdy okazało się, że zespół nie wygrał. Początkowe rozgoryczenie przemieniło się w złość na cały świat. Na szczęście albo i niestety rodzina Castle siedziała spokojnie w swoim mieszkanku, oglądając powtórki „Jasia Fasoli”. Czuli żal i smutek, lecz żadne z nich nie dało tego po sobie poznać. Porażka Harrego i chłopaków chyba najbardziej ubodła Vanessę, która siedziała, beznamiętnym wzrokiem wpatrując się w ekran telewizora i obgryzając paznokcie. Minęły już dwie godziny, a Harry nie dawał znaku życia. Była 24:00 i nieco dziwił dziewczynę fakt, że rodzice nie posłali jej jeszcze do łóżka. Nagle poczuła wibracje w kieszeni.
Od: Caroline
Odzywał się do Ciebie?
Do: Caroline
Nie, do tej pory nie.
Od: Caroline
I co zrobimy?
Do: Caroline
Najlepiej nic. Może poszedł spać? My też już powinnyśmy. Jutro wraca, to nam wszystko opowie.
Od: Caroline
Jasne. x
Warto dodać, że Caroline była dziewczyną Harrego, lecz wcale nie ona, lecz Vanessa, kilka minut później usłyszała sygnał odbieranego połączenia. Dziewczyna prawie podskoczyła. Szybko odebrała, nawet nie ruszając się z kanapy.
— Jezu, Harry! — jęknęła.
— Nie wiem, czy wyglądam na Jezusa, ale może gdybym zapuścił brodę i włosy, to… — zażartował, śmiejąc się. — Wybacz, Nessi, że się nie odzywałem, ale poszliśmy to opić.
— Opić… co? — Szatynka zmarszczyła brwi.
— No co? Finał X-factora! Miejsce w pierwszej trójce! To nie są powody do opijania? — zaśmiał się.
— Harry, jesteś albo głupi, albo… — „pijany”, dokończyła w myślach.
— Nie wiem, co masz na myśli, ale zgaduję, że jestem jedno i drugie — odparł chłopak wesoło.
— Pokręcony?
— To na pewno. Ej, wiesz co? Jak już będziemy tym sławnym na świecie boysbandem, to…
— To?
— To będę miał kupę kasy — zachichotał szatyn. — I będą mnie pragnęły wszystkie kobiety na Ziemi. — Usłyszała skrzypienie łóżka, po czym głos Harrego stał się cichszy i jakby bardziej senny: — I będę miał ich dużo… ale zawsze wrócę do ciebie…
— Jesteś pijany, pleciesz.
— Może. A może mam przebłyski jasnowidzenia, co powiesz?
— Powiem, że powinieneś zadzwonić do Caroline, ale…
Ciche posapywanie do słuchawki upewniło Vanessę w przekonaniu, że przyjaciel śpi. Rozłączyła się, po czym wysłała krótką wiadomość do Caroline, że Harry żyje i się schlał, ale wcale się nie przejmuje przegraną, na co otrzymała odpowiedź: „Aha.”. W sumie nie dziwiła się dziewczynie. Zapewne sama nie byłaby zadowolona, gdyby jej chłopak, zamiast do niej, odezwał się pierwsze do swojej przyjaciółki. Z drugiej jednak strony przepełniała ją wewnętrzna radość. „Do mnie zadzwonił”.
17.20
— No weź! — jęknął Harry. — Styles robiący striptiz i śpiewający Katy Perry cię nie śmieszy? To ja nie wiem.
Usiadł obok zapłakanej dziewczyny na jej łóżku.
— Nessi, błagam… — Dotknął ramienia skulonej dziewczyny. — Mały uśmiech? Dla mnie, pliss…?
Pobladłe wargi Vanessy poruszyły się w sztucznym uśmiechu.
— Chociaż tyle — westchnął Harry, po czym położył się na łóżku i przyciągnął dziewczynę do swojego torsu. Przytuliła rozgrzany policzek do jego koszulki, łkając cicho.
Poczuła lekką ulgę, choć nadal nie panowała nad płaczem. Pierwsze zerwanie z chłopakiem okazało się dla niej bardzo bolesne, tak samo jak przeprowadzka do Londynu i międzynarodowa kariera najlepszego przyjaciela. Okres dojrzewania stał się dla niej przez to szczególnie trudny. Miała wrażenie, że ciągle traciła bliskie jej osoby. Z Harrym spotykała się tak okazjonalnie, że tęskniła za nim praktycznie bez przerwy: za jego głupimi żartami, śmiechem, radami… samą obecnością był w stanie wywołać jej uśmiech. Lecz niestety – kariera kosztuje i odczuł to boleśnie nie tylko on, lecz także Vanessa, która podczas jego nieobecności nagle zdała sobie sprawę: „On jest teraz znany, wszyscy go kochają. Dlaczego miałby chcieć wracać do mnie – zwykłej, szarej myszki? Do tego smarkuli w okresie dojrzewania”.
— Scott to dupek — szeptał jej do ucha, gładząc jej włosy. — Tego kwiatu pół światu, a ty jesteś śliczna. Będziesz mogła mieć każdego. — Pocałował jej skroń.
— Harry, on… powiedział, że jestem nudziarą… Harry, on miał rację! — rozpłakała się jeszcze głośniej.
— Cii…cho, mała, błagam. Nie warto. Nie jesteś żadną nudziarą. Są faceci i są kutasiarze, a Scott widocznie zaliczał się do tej drugiej kategorii. Zależy ci na opinii kutasiarza?
— N-nie… — wykrztusiła.
— No właśnie.
Nagle do pokoju po cichu weszła mama dziewczyny.
— Ona cały czas tak…? — zwróciła się do Harrego.
Skinął lekko głową.
— Mogę z nią zostać na noc? — spytał szeptem, na co kobieta odparła:
— Zostań, jeśli sądzisz, że jej to pomoże. Potrzebujecie czegoś?
— Nie trzeba, dziękujemy.
Kobieta wyszła z pokoju, a wtedy Harry z zadowoleniem spostrzegł, że dziewczyna przestała płakać.
— No widzisz? — szepnął, lecz nie usłyszał odpowiedzi.
„Zasnęła”, pomyślał, gładząc jej włosy. „Moja Nessi”.
20.23
Przez kolejne trzy lata „Nessi” zdążyła skończyć college z wyróżnieniem, przeprowadzić się na studia dziennikarskie do Londynu, ukończyć pierwszy rok z wyróżnieniem (przy okazji zdobywając stypendium), rozpocząć drugi i spędzać ½ tygodnia w redakcji londyńskiej gazety na praktykach. Zdążyła też… zerwać całkowicie kontakt z Harrym. Przestała przyjeżdżać do Holmes Chapel, jeśli wiedziała, że on też tam jest, zmieniła numer telefonu, nawet na święta zaprosiła rodziców do siebie. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Albo i nie. Zależy dla kogo. Coraz częściej patrzyła na zdjęcia przyjaciela krążące w gazetach i Internecie i za każdym razem odnosiła wrażenie, że Harry ma teraz lepsze, ciekawsze życie. Bez niej. Dlatego postanowiła od niego po prostu uciec bez słowa wyjaśnienia. Może zrozumiała, że przyjaźń z chłopakiem tylko ją raniła przez jego rzadkie wizyty.
Dziewczyna wyładniała i spoważniała. Nie należała z pewnością do tych szkolnych "gwiazd", które przykuwają uwagę na każdym kroku. Nie uważała się za interesującą pod żadnym względem: w wolnym czasie lubiła czytać książki, słuchać Franka Sinatry i oglądać komedie romantyczne z Audrey Hepburn oraz Gregorym Peckiem. Nie wyróżniała się też wyglądem: ubierała się schludnie, jej długie do łopatek, kręcące się na końcówkach kasztanowe włosy nosiła rozpuszczone, czasem związywała je w koka, nie malowała się też zbytnio, zazwyczaj używała tylko podkładu i tuszu do rzęs. Nie chwaliła się także swoją znajomością z członkiem One Direction, niechętnie opowiadała o tym, skąd pochodzi i nie dlatego, że się wstydziła, lecz by uniknąć kłopotliwych pytań: „O, tam się przecież wychował Harry Styles. Znałaś go?” i jeszcze bardziej kłopotliwych odpowiedzi: „Um… nie. Jakoś się nie złożyło”.
Tyle widział przeciętny obserwator.
Bardziej wnikliwy z pewnością zauważyłby bystre spojrzenie szarych oczu i to, jak wrażliwą, ciepłą i lojalną osobą była.
Szkoda, że jej rówieśnicy tego nie dostrzegali i każdy kolejny, który okazał nią zainteresowanie, znikał zazwyczaj po dwóch miesiącach z jakimiś głupimi wymówkami. Cóż, życie bywa okrutne. Zwłaszcza dla tak ufnych osóbek, do których należała Vanessa.
Harry natomiast przez pierwsze pół roku uparcie próbował skontaktować się z przyjaciółką, lecz bez większych efektów. Poszedł do jej domu, a tam krótka rozmowa z jej rodzicami upewniła go w przekonaniu, że dziewczyna go olała. Czuł się odrzucony. Wiedział, że należą mu się wyjaśnienia, lecz nie miał pojęcia, jak mógłby je uzyskać.
Po kilku nieudanych związkach poddał się w szukaniu partnerki. Może pisane mu było życie singla? Im dłużej się zastanawiał, tym bardziej w to wierzył, lecz gdy położył się pewnego dnia do łóżka, myśląc o tym, jak wygląda jego ideał kobiety, w nocy śniła mu się Vanessa.
Czuła coraz większą złość. Wykonywała kolejne telefony do różnorakich menedżerów z prostą prośbą, lecz każdy z nich odmawiał. Wszyscy nagle byli czymś zajęci, nikt nie miał czasu i nie pomagały nawet pokorne prośby, nie mówiąc już o tym, że nikogo nie zachęcała perspektywa wywiadu dla samego „The Mirror”. Westchnęła z irytacją, odkładając słuchawkę z powrotem na miejsce, po czym popatrzyła na swój biały telefon. Znalazła go i kupiła na jakimś targu ze starociami i po wielu uciążliwych renowacjach wreszcie nadawał się do użytku. Wielu z tych, którzy go naprawiali, twierdziło, że to antyk i że powinna go sprzedać, lecz ona uparcie odmawiała.
W końcu poddała się i zrobiła coś, o czym myślała od samego początku. Poszperała trochę w Internecie, a następnie wykręciła odpowiedni numer.
— Paul Higgins, słucham — usłyszała po drugiej stronie męski głos.
— Dzień dobry, mówi Vanessa Castle z gazety… — starała się być uprzejma, lecz brutalnie jej przerwano:
— Chłopacy nie udzielają wywiadów, przykro mi. Do widzenia.
— Proszę zaczekać! — krzyknęła bezradnie. — Gdyby pan tylko… — dodała ciszej — powiedział Harremu, że dzwoniłam?
— Pani nazwisko?
— Castle. Vanessa Castle.
— Mogę mu powiedzieć, ale jeśli chodzi o Harrego… niech pani nie wyobraża sobie zbyt wiele. Do widzenia.
— Do widzenia.
Odłożyła słuchawkę, po czym skonsternowana zmarszczyła brwi. Chwilę zajęło dziewczynie zrozumienie, o co chodziło mężczyźnie. „Pewnie myślał, że mieliśmy jakiś romans czy coś. Ciekawa jestem miny Harrego, jak to usłyszy”, zastanowiła się przez chwilę, po czym, ziewając, rzuciła okiem na zegarek spoczywający na jej nadgarstku. 22:00. Chyba czas spać.
Paulina
To chyba pierwsza moja praca od dawna, z której jestem zadowolona. Napracowałam się, żeby to wszystko było tak, jak chciałam. Piszcie, co sądzicie, proszę. ♥ Dacie radę z dwudziestoma komentarzami? Miło by było. xxx
PS. 3. klaso gimbazy, łączmy się. ✌
Super ♥ czekam na następne części ♥
OdpowiedzUsuńGenialne! :D
OdpowiedzUsuńOMG! OMG! OMG! Genialne! ;*♡
OdpowiedzUsuńTo po prostu niesamowite ^_^ ♡
Niecierpliwie czekam na kolejną część ;*
Taaa, łączymy się gimbusy :D ♡
Genialne :D
OdpowiedzUsuńTak, łączmy się :P
Swietne x
OdpowiedzUsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńswietneee 💞
OdpowiedzUsuńJejku mega imagin
OdpowiedzUsuńJuz chce next hahah :*
I powodzenia na egzaminach
Kochana to jest cudowne...Ciekawa co będzie dalej...Czekam nn ♥ ♥ kocham ♥ ♥
OdpowiedzUsuńExtra :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Cudny ♥♡♥
OdpowiedzUsuńHeeej, świetny blog. Przeczytałam cały w jeden dzień :). Powodzenia na testach :)). Mógłby ktoś wpaść do mnie? dopiero zaczynam i chce zobaczyć czy się sprawdzę :) Na razie tylko prolog i bohaterowie. Jeszcze raz powodzenia na testach i sorki za spam :)
OdpowiedzUsuńhttp://evsikstories.blogspot.com/
Jej zapowiada się naprawdę ciekawie. Ale i tak już wiem, że Harry zgodzi się na ten wywiad, bo będzie chciał ją spotkać (wiem, bo mam dar jasnowidza xD) no ale pewnie nie będzie mega kolorowa. I niech nie będzie!
OdpowiedzUsuńLubię kiedy jest dramatycznie :)
PS na tym zdjęciu Harry naprawdę wygląda jak małe dziecko, więc twoja mama ma rację
Super ♥
OdpowiedzUsuńRewelacyjne ♥
OdpowiedzUsuńGenialne !
OdpowiedzUsuńPrzyznam ze zaintrygowałaś mi fabułą ^^ po prostu GE-NIA-LNE i tyle w temacie :) chodź ja tam zawsze wolę jak piszecie w 1 osobie ale teraz też jest ok ;D
Już nie mogę doczekać się kolejnej części ! <3
A i jeszcze powiem na koniec ze zdj jest mega słodkie *_* :3
Uwielbiam ♡
OdpowiedzUsuńAle cudo *.*
OdpowiedzUsuńInna forma, ale ciekawa i fabuła świetna :D
Oczywiście, jak zawsze, z niecierpliwością czekam na nexta
3 klasa gimbazy się łączy :*
M.
Czadowe :D
OdpowiedzUsuń♥♥♡♡♥♡♥♥♡♡
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj szybko kolejną część!!! <3
OdpowiedzUsuń