Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

piątek, 24 kwietnia 2015

#156 Zayn cz.9


***Kursywa-rozmowy telefoniczne

[Oczami Zayna]
Wyszedłem właśnie ze szkoły. Moja dłoń tkwiła w dłoni tej obcej kobiety. Zimnej i zupełnie do mnie nie pasującej. W oczach wezbrały zły. Co ja najlepszego zrobiłem? Czułem do siebie wstręt i nienawiść. Tak. Tak bardzo nienawidziłem siebie i tego co zrobiłem. Chyba już nigdy nie spojrzę w lustro. Nie będę mógł patrzeć na tego człowieka w odbiciu. Skrzywdziłem ją, oszukałem. Przecież tyle razy mówiłem jej, że nigdy jej nie zostawię, że będę o nią dbał i kochał. Jest mi tak cholernie źle. Czuję się pusty. I taki jestem. Bo kto mógłby spokojnie patrzeć w te zaszklone od łez oczy? Wiedząc, że to wszystko jego wina? Człowiek bez serca. Tylko ja.
Gdy opuściliśmy już teren szkoły potrząsnąłem ręką aby jak najszybciej pozbyć się tego niechcianego dotyku. Oddech stał się płytki i niespokojny. Minęło zaledwie dziesięć minut a ja już usychałem z tęsknoty. Jak mam przeżyć resztę życia bez niej? Gdybym był w domu pewnie już bym się rozpłakał. Resztkami męskiej godności jednak się powstrzymałem i zacisnąłem mocniej zęby. Na dworze było zimno, jakby odzwierciedlając obecny stan mojej duszy.
-No hej, nie było tak źle.-pocieszająco uśmiechnęła się do mnie brunetka.
Jej wygląd mnie wręcz brzydził. Wiedziałem, że ja ponoszę całą odpowiedzialność za zaistniałą sytuacje. Ale i tak ją obwiniałem. Chciałem, aby jak najszybciej zniknęła mi z oczu.
-Mówiłem żebyś nic nie mówiła.-warknąłem kąśliwie.
-No przestań! To jedno zdanie. Widziałeś jak żałośnie wyglądała? Jakoś wcale mi jej nie szkoda.
-Przestań!-krzyknąłem wściekły. Jak ona śmie ją oceniać?
-Okey, okey. Już spokojnie.-popatrzyła na mnie unosząc w zadumie jedną brew.
-Masz, tutaj są twoje pieniądze.-wyjąłem z kieszeni kopertę z pieniędzmi.
-Dzięki.-delikatnie się uśmiechnęła. Od tego jej słodkiego uśmiechu, aż mnie mdliło.
-Ale wiesz.-kontynuowała.-Ja zrobiłam to o co mnie poprosiłeś... Ale może teraz umówimy się bez żadnych umów i zapłat?-jej palec znalazł się na mojej klatce piersiowej i powolne się przesuwał.
Wściekły, zabrałem go z mojego ciała.
-Nie.-syknąłem.
-Oj nie bądź taki-mówiła zmysłowo.- Naprawdę mi się podobasz, chętnie się z tobą spotkam.
-A ja z tobą NIE.-starałem się mówić spokojnie, ale było coraz trudniej. Ta kobieta strasznie mnie irytowała.
Kiedy zbliżyła się do mnie, aby pocałować nie wytrzymałem. Gwałtownie się od niej odsunąłem i z całych sił krzyknąłem, wzbudzając zainteresowanie przechodniów:
-Spierdalaj! Nie rozumiesz co się do ciebie mówi? Nie chcę cię nigdy więcej widzieć!
Odwróciłem się na pięcie i szybkim krokiem skierowałem się do samochodu.
-Dupek!-syknęła jeszcze za mną, ale miałem to gdzieś.
Zdenerwowany odpaliłem i z piskiem opon ruszyłem z miejsca. Jechałem szybko sam do końca nie wiedząc jaki jest cel mojej podróży. Udać się do domu? Gdzie wszystko będzie mi przypominało ostatni wieczór spędzony z n i ą? Jechać gdzieś indziej i pokazywać całemu światu jak beznadziejnie się czuję? Nie wiem co mam robić, po co... Od rana moje życie, które zaczynałem uznawać za udane zaczęło się sypać. Gdy całkowicie już runęło co pozostało mi uczynić? Zabić się? Nie, nie jestem taki słaby... A może to kwestia wciąż żarliwej nadziei że jeszcze nie wszystko stracone? Że wszystko da się jeszcze odkręcić? Że możemy być razem?
Za każdym razem gdy przymykałem powieki docierało do mnie wizualne wspomnienie-skulona, zapłakana dziewczyna, która zapłaciła za uczucie do mnie. Nie potrafiłem tego znieść. Skręciłem niespodziewanie na pobocze wywołując tym samym klaksony niezadowolenia innych uczestników ruchu. Przygryzłem wargę i nie potrafiłem opanować poczucia winy i smutku. Łzy zaczęły jedna za drugą spływać po moich policzkach. Jednak byłem słaby i to cholernie. A do tego jestem wielkim, cholernym tchórzem. Przecież w każdej chwili mogę tam wrócić i powiedzieć jej jaka jest prawda. I czy usprawiedliwia mnie fakt, że jestem święcie przekonany, że to dla jej dobra? Że każdy kolejny dzień ze mną byłby dla niej wyczerpujący i szkodliwy? Że to ciągłe ukrywanie się nie doprowadziłoby do niczego dobrego? Że tak cholernie zależy mi na jej szczęściu że jestem w stanie z niej zrezygnować?
Ocknąłem się. Sam nie wiem ile tak siedziałem i myślałem. Zrobiło się już ciemno. Odpaliłem samochód i powoli ruszyłem z miejsca. Mijałem kolejne domy i drzewa. Tępo patrzyłem się w drogę szukając jakiegoś pocieszenia. Czegokolwiek co pozwoli mi na uśmiech. Jeszcze kilka dni temu, kiedy wracałem tą drogą każde źdźbło trawy napawało mnie optymizmem. A teraz czuję się pusty, jakby cała moja dusza została z nią. Może tak właśnie się stało? Zmęczony wysiadłem z auta. Szedłem właśnie do tego pieprzonego apartamentowca. Otworzyłem drzwi do mieszkania i zapaliłem światło. Na stole stał kubek, z którego podczas pobytu u mnie piła. Od tamtej chwili tylko z niego pije herbatę. Pociągnąłem nosem i wszedłem do salonu. Stos jeszcze nie posprzątanych kartek na których próbowała mnie uwiecznić. Trochę jej nie wychodziło, ale i tak są piękne. Łazienka i ręcznik który jej dałem. Wziąłem do ręki puszysty materiał. Zaciągnąłem się zapachem. Jej zapachem. Przysiadłem na płytkach i zacząłem tulić do siebie materiał. Może to głupie i ckliwe, ale skoro takie rzeczy mają teraz ją zastępować to muszę to odczuwać jak najintensywniej. Westchnąłem ciężko i udałem się do sypialni. Nie miałem siły zrobić cokolwiek innego jak bezwładnie osunąć się na łóżko. Przylgnąłem do poduszki i zamknąłem oczy. Czy kiedykolwiek zasnę z tym bezustannie powracającym widokiem zapłakanej dziewczyny? Przekręcałem się z boku na bok. O ile na moment udało mi się zasnąć dręczyły mnie koszmary. Spojrzałem na telefon. Godzina 3:29. 102 nieodebrane wiadomości od mojego anioła. Kochanie, co się dzieje? Usiadłem przestraszony na łóżku. Jeszcze raz spojrzałem na wyświetlacz. Znów dzwoni. Bijąc się z samym sobą patrzyłem na telefon. Obiecałem, że się z nią nie skontaktuję. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę odebrać. Sygnał trwał i trwał. Nie odpuszczała. Odwróciłem telefon wyświetlaczem do dołu. Niech mnie nie kusi. Jeszcze raz ułożyłem głowę na poduszce. Obserwowałem jak co jakiś czas, obudowa zaczyna świecić zwiastując kolejne połączenie.
Kiedy się obudziłem na zegarku widniały cyferki 7:19. Powinienem już wyjeżdżać do szkoły. Ale ten etap życia mam już za sobą. Ile bym dał, żeby móc tam pójść i jeszcze raz ją zobaczyć. Pozostały mi teraz tylko rysunki i znikoma ilość zdjęć. Odblokowałem telefon. 184 nieodebrane połączenia. 84 smsy. Zamknąłem oczy. To nie ona teraz powinna do mnie dzwonić ale ja. Odłożyłem telefon, ale chwile potem znów wziąłem go do ręki i zacząłem czytać kolejne smsy.
Błagam Zayn odbierz”
To nie musi się tak kończyć, proszę porozmawiaj ze mną”
Kocham Cię”
Nie potrafię przestać”
Daj mi ukojenie”
Pozostałe 79 smsów niosły podobną treść. Smutek, żal i rozpacz. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie szklankę wody. Wyszedłem na balkon. Było strasznie zimno. Ale może to mnie trochę otrzeźwi z tego nijakiego stanu. Usiadłem na oszronionych płytkach i wlałem w gardło ciecz. Wyjąłem z kieszeni papierosa i go zapaliłem. Pierwszy, drugi, czwarty, dwunasty. Może to zabierze mi kilka dni życia? Teraz mnie to nie obchodzi. Byłoby nawet lepiej.
***
Minęło pięć dni od czasu kiedy jednym spojrzeniem w oczy skreśliłem całe moje życie. Ból, który na zawsze miał zakorzenić się w moim sercu ani na chwile nie malał. To właśnie piątego dnia, [T.I] zamiast zadzwonić, nagrała się na pocztę głosową. I znów mogłem rozkoszować się dźwiękiem jej głosu:
-Zayn?-pochlipywanie i pociąganie nosem na chwile ustało.- Ja... ja sama nie wiem...
Po około minucie ciszy, ponownie się odezwała:
-Boże Zayn... ja nie potrafię normalnie żyć. Jesteś dla mnie wszystkim... Nie sądziłam że te uczucia będą tak mocne, tak intensywne, tak... tak głębokie. Myślałam, że dam sobie radę, ale nie mogę, nie umiem. Już tamtego dnia, kiedy przyszłam do ciebie po lekcji i mnie pocałowałeś... wiedziałam, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Proszę cię, błagam. Zrób coś. Cokolwiek, zadzwoń, wyślij smsa, spotkaj się, cokolwiek, żebym miała nadzieję, że nadal mogę liczyć na to, że nawet za dwadzieścia lat będziesz chciał obdarzyć mnie chociażby spojrzeniem....”

-To znów ja, miałam nadzieję, że oddzwonisz, ale tak się nie stało. Ale wiesz... zauważyłam, że jak mówię do ciebie i mam chociaż tą złudną nadzieję, że słuchasz tego co mówię... to czuję się lepiej. Chociaż troszeczkę, ale to tak jakbym z tobą rozmawiała... prawda? Nie chodzę do szkoły od pięciu dni. Mój rekord życiowy. Już tam nie pójdę. Nie chcę jeżeli ciebie tam nie będzie... Rodzice na początku strasznie krzyczeli. Zrobili mi piekło. A ja tylko płakałam. Po dwóch dniach trochę odpuścili. Teraz w ogóle się do mnie nie odzywają, mają gdzieś to jak się czuję. A czuję się jak intruz w swoim domu. Chcę do ciebie....”

-Hmmmm pewnie myślisz, że zwariowałam? Mam nadzieję, że nie ma koło ciebie niej... Tak właściwie to całkowicie wyrzuciłam ją z głowy. Jest mi zbędna. Było cudownie dopóki się nie pojawiła... niech więc tak zostanie. Nigdy nawet nie dałeś mi powodów do zazdrości... Nie miałeś jej zdjęć... nic co mogłoby cię zdradzić. Czasami mam wrażenie, że to mi się przyśniło. Przecież jej nigdy nie widziałam... A może to ja sama ją sobie wymyśliłam? Zayn.... Gubię się we własnych myślach... Proszę pomóż mi zacząć od nowa. Nie chcę sama...”

-Rodzice chyba chcą mnie zabić. Powiedziałam im, że nigdy więcej nie wykąpie się w wannie... Pamiętam jak ją kupowali gdy byłam mała... Tylko ze względu na mnie... Płakałam przez dwa dni, że chcę wannę... W naszej małej łazience zajmuje połowę miejsca... A teraz ich kochana córeczka mówi, że nienawidzi wanny... Chcę prysznic... Tak prawdę mówiąc... to kocham wannę, ale tylko tą twoją... nie potrafię teraz wejść i się umyć. Nie ma tam ciebie, a mi wszystko przywołuje w myślach tamten wieczór...Chcę pamiętać, ale nie chcę cierpieć... Czy te dwie rzeczy się wykluczają?”

2 tygodnie od rozstania...

-Byłam w szkole... Patrzyli na mnie jakbym kogoś zabiła. Pierwszy raz miałam ochotę kogoś zabić. Ale nie dlatego, że ciągle krzyczeli, że jestem dziwką, puszczalską, czy jeszcze inne przezwiska, które nie przejdą mi teraz przez gardło. Nie boli mnie to, że szepczą za moimi plecami, że sypiałam z tobą za dobre oceny. Niech mówią i myślą co chcą. Nie obchodzi mnie już to. Najbardziej przykre jest dla mnie to, że są też tacy, którzy o wszystko obwiniają ciebie... Patrzą na mnie z litością, jakbyś mnie skrzywdził, wykorzystał... A przecież to z tobą byłam najszczęśliwsza.... Mówią: Młoda, głupia... Byłam szarą myszką, nigdy nie w szkolnej elicie.... Po prawdzie to każdy z nas chyba chciałby choć na chwilę poczuć się najważniejszy... kiedy to wszyscy inni chcą przyjaźnić się tylko z tobą... Może też miałam taki okres... Ale odkryłam, że moje miejsce jest obok ciebie. A skoro nie chcesz mnie koło siebie, to nigdy nie znajdę domu...
Kocham cię, Zayn”

3tygodnie od rozstania...

-Byłam dziś w drogerii... Moja obsesja na twoim punkcie chyba właśnie osiągnęła najwyższy poziom. Przypomniało mi się jakich perfum używasz. Wzięłam ze sobą całe oszczędności jakie udało mi się zgromadzić. To co zostawiłam sobie na prawo jazdy, moje wymarzone wakacje w Irlandii i na inne cele. Kupiłam Twój zapach... wszystkie fiolki jakie mieli. Przypomniało mi się jak to jest być blisko ciebie... Teraz każda najdrobniejsza rzecz pachnie tobą. Wszystkie moje ubrania... Hmmm ludzie, którzy przechodzą obok mnie dziwnie patrzą... Mama mówi, że to już nie jest normalne. Ale gdy zamknę oczy, chociaż na ułamki sekund czuję, że jesteś obok. Czasami udaje mi się zachować te pozory na dłużej. I wtedy stoisz obok mnie. Trzymasz mnie za rękę i czuję, że mogę, że potrafię to wszystko przetrwać, a ty będziesz na mnie czekał. I spotkamy się wreszcie... Choćby za milion lat... Tylko trzeba w to wierzyć... A ja wierzę Zayn. Wierzę, bo cię kocham...”

-Ja już wiem. Boże! Wiem Zayn, kto zniszczył nam życie. Wiem, kto wysłał to zdjęcie. Wiem, kto zabrał mi powietrze, wiem kto mnie unicestwił, wiem kto zabrał mi ciebie...
Nie uwierzysz.... Jak mogłam być tak głupia i naiwna?! A może to wszystko to moja wina... to ja zaufałam...
.
.
.
-To Naomi... Zayn! To Naomi... Przyszła dziś do mnie. Że wcześniej mnie nie dziwiło, że jakoś nie bardzo się tym wszystkim przejmuje... Uśmiechała się jeszcze tego samego dnia kiedy to się stało! Szczebiotała z innymi nie patrząc na mnie! Byłam za bardzo zaślepiona twoim odejściem, żeby zauważyć!... Ale przyszła dziś do mnie. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak dumnej i wyniosłej... Śmiała mi się prosto w twarz jak to opowiadała... To ona mnie namówiła, żeby spróbować. To ona miała być naszym sprzymierzeńcem, pomocnikiem... Mówiła, że na początku miało być fajnie, bo takie rzeczy nie dzieją się na co dzień... Może chciała dopiec tobie, wykorzystując w tym perfidnym planie mnie?Ale gdy ty odpowiedziałeś na moje uczucia... Naomi mówi, że każda by chciała znaleźć się na moim miejscu... czemu nie powiedziałeś mi, że wcześniej cię podrywała?! Że była tobą zainteresowana?! Że ją odrzuciłeś? Ona... ona znienawidziła mnie za miłość jaką mnie obdarzyłeś. Że ja, która zawsze była w jej tle, ja, która nigdy nie wychylała się z grupy... że to ja zdobyłam twoje serce....
Straciłam przyjaźń, straciłam miłość, straciłam rodzinę... nie mam już nikogo....
Kocham cię, Zayn....”

4 tygodnie od rozstania...

-Obudziłam się dziś i... i zobaczyłam twoje kruczoczarne włosy na poduszce obok... Byłeś tam. Czułam twój zapach. Widziałam cię! Przecież mi się nie przyśniło. Zaczęłam głaskać z pasją twoje włosy, tulić się do ciebie... i...i...To była Lucy... Pamiętasz jak opowiadałam ci o mojej kotce. Podrapała mnie... A przez ten jeden moment uwierzyłam, że to był koszmar, sen z którego szczęśliwie się wybudziłam... Ale on nadal trwa i nie ma zamiaru się skończyć... Tamtego wieczoru obiecałeś mi, że gdy będzie śniło mi się coś złego to mnie przytulisz, jak najszybciej zabierzesz w ramiona... więc gdzie teraz jesteś Zayn?
Ja ciągle czekam, kochanie...”

-Zayn, dotarło do mnie co mogło być niepowiedzianym powodem twojego odejścia... Ja
Jestem nikim wobec ciebie. Nigdy nie chciałam zastanawiać się dlaczego zwróciłeś na mnie uwagę. I teraz, kiedy nieustannie mam nostalgiczny nastrój myślę o tym... i jedyny wniosek jaki mi się nasuwa, to to że może przez moment mogłam wydawać ci się interesująca... ale zaraz potem zdałeś sobie sprawę, że jestem zbyt zwykła, niczym się nie wyróżniam, nie ma we mnie nic wyjątkowego... Odszedłeś... Ale zrobiłabym wszystko, żebyś dał mi jeszcze jedną szansę, wiem, że zawiodłam, ale proszę, nie odpuszczaj, potrzebuję cię... Jak pogodzić to, że ty jesteś dla mnie wszystkim a ja dla ciebie nikim? Kocham cię, Zayn... Proszę miej to na uwadze...”

-Nie mogłam się już powstrzymać. Pojechałam do ciebie do domu... Graniczyło to z cudem, bo nigdy nie miałam dobrej pamięci do zapamiętywania drogi, ale jakoś się udało... Zapukałam do twoich drzwi. Otworzyła mi obca kobieta i dzieckiem na ręku. Przej jedną, krótką chwilę pomyślałam, że jest twoje. Ale zaraz odrzuciłam od siebie tą myśl. To nie t a m t a kobieta... Zapytałam tą panią, gdzie jesteś... Powiedziała tylko, że wyprowadziłeś się i pomagała ci w tym jakaś młoda dziewczyna... Nie wiem o kogo chodzi... Teraz nawet nie wiem gdzie jesteś, co się z tobą dzieje... Czy to okres w którym pozostaje człowiekowi tylko nadzieja? Boję się, że ona też niebawem może się skończyć... Tęsknie, kocham cię Zayn”

2 miesiące od rozstania...

-Cześć Zayn. Ja ciągle tęsknie... Wczoraj wygrzebałam twój autoportret, który mi podarowałeś. Skserowałam go 1034 razy. Hmmmm a potem zepsuła się drukarka. Ale nieważne. Teraz gdziekolwiek nie spojrzę widzę ciebie... Mama wyrzuciła trzy kopie, które powiesiłam w łazience... Powiedziałam, że jej nienawidzę. Wyszłam z domu i nie wróciłam na noc. Byłam na dworcu... Jak bezdomna.... wtedy pomyślałam, że wolałabym nie mieć domu i mieszkać tam... Wtedy byś na mnie nie spojrzał..Nigdy bym cię nie poznała i teraz bym nie musiała tak cierpieć... Ale zaraz potem do głowy powraca wspomnienie, kiedy się uśmiechasz... Mówiłam ci kiedyś, że masz najcudowniejszy uśmiech na świecie? Śmiejesz się do mnie i szepczesz na ucho, że mnie kochasz. Nigdy nie chcę zapomnieć o tobie. Byłeś najlepszym co mnie mogło spotkać... I powinnam dziękować za te kilka dni z tobą, zamiast ciągle rozpamiętywać twoje odejście. Kocham cię, Zayn. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo...”

-Widziałam dziś j ą. Przepraszam, ale nie potrafię odnosić się do niej z szacunkiem... Naprawdę zaręczyłeś się z kimś takim? Zayn, kochanie! Ona cie zdradza! Widziałam ją z innym... robiła zakupy. Nie poznała mnie... Ale ja jej nigdy nie zapomnę... Zabrała mi ciebie, kiedy najbardziej cię potrzebowałam...Podeszłam do niej i na nią nawrzeszczałam... Wtedy zabrakło mi głosu... Nie wiedziałam co miałabym jej powiedzieć, ale teraz... Ja nigdy bym cię nie zdradziła... A może nie jesteście razem? Nazwała mnie wariatką... Ale jedyne co się w tym zgadza, to to, że oszalałam na twoim punkcie. Ludzie zaczęli mnie od niej odciągać... Mama zabrała mnie do psychologa... Chyba stwierdzi, że jestem nienormalna... Nie odpowiedziałam na żadne pytanie. Tylko w kółko powtarzałam, że cię kocham. Jak mantrę, jak motto,jakbym miała kiedyś o tym zapomnieć... Ale nie bój się, nigdy o tym nie zapomnę....”

3 miesiące od rozstania...

- Cześć Zayn... nie wiem, czy jeszcze cokolwiek cię obchodzę i czy odsłuchujesz moje wiadomości, ale gdzieś tam głęboko wierzę, że tak jest. Prosiłam cię wczoraj o spotkanie. Czekałam na ciebie 5 godzin.... A ty nie przyszedłeś... Ale nie winię cię o to... Może nie miałeś czasu, albo przeoczyłeś, że cie o to poprosiłam... a może w ogóle o tym nie wiedziałeś...
Nie mam z kim rozmawiać. Zamknęłam się w sobie i jedyny mój kontakt z kimkolwiek to te właśnie rozmowy... To znaczy monologi, kiedy dzwonię do ciebie i się nagrywam...Mam dziwne wrażenie że mnie słuchasz... Pamiętasz jeszcze trochę faktów o mnie? Miałam najlepszą średnią w klasie... a teraz? Teraz jestem zagrożona z siedmiu przedmiotów... I chyba nie przejęłabym się bardzo gdybym nie zdała... Już mi na tym nie zależy...Prawdę mówiąc, to powinnam mieć jedynki chyba ze wszystkiego... Niektórzy nauczyciele nie stawiają ich chyba tylko z jakiejś dawnej sympatii do mnie... ”

Pół roku od rozstania...

- Myślałam, że nigdy tego nie zrobię, że nie będę taka słaba... Ale to wszystko mnie przerosło... Wzięłam do rąk żyletkę... Wydawała się taka mała, niepozorna... Odsłoniłam nadgarstek... Sama nie wiem jak to się stało. Nie myślałam o niczym... Trochę szczypało... I kiedy pociągnęłam jeszcze raz po nagiej skórze, dotarło do mnie, że więcej tak nie mogę. Muszę zacząć od nowa. Kiedy umyłam rękę z krwi zauważyłam, że skaleczone ciało, czerwone linie układają się w literkę Z... postanowiłam, że gdy rana się zagoi zrobię sobie tam tatuaż. Dla innych zwykłe zet, może będę w ich oczach fanką Zorro? Ale dla mnie to będzie trwały, niezniszczalny symbol ciebie... Kocham cię, Zayn. To ostatni raz kiedy do ciebie dzwonię... Te monologi naprawdę mi pomogły... Ufam, że chociaż część z nich odsłuchałeś, że chociaż w małym stopniu nadal jestem dla ciebie kimś ważnym, kimś kogo zapamiętasz... A teraz idę na trening.... Gram w siatkówkę, trzymaj za mnie kciuki. Żegnaj Zayn...”

I z tym właśnie telefonem pożegnałem moją nadzieję na lepsze jutro, na spotkanie jej. Pożegnałem moją miłość, moją [T.I], mojego anioła stróża. Pożegnałem te namiastki kontaktu kiedy do mnie dzwoniła. Porzuciłem wszystko co trzymało mnie przy życiu, jak normalnego człowieka... Już wcześniej zauważyłem, że telefony od niej są coraz rzadsze, kilkaset razy na dzień, potem kilkanaście, kilka, aż wreszcie dzwoniła co kilka dni... A ja z utęsknieniem czekałem na jej kojący głos, wyobrażając sobie, że jej dłonie wplątane są w moje włosy, że mnie przytula, że jest... Z jednej strony chciałem, żeby zapomniała, ale jakaś samolubna część mnie pragnęła, żeby już nigdy nikogo nie pokochała, żeby nie potrafiła o mnie zapomnieć.... Bolało mnie to, że obwinia siebie... Teraz wiem, że jedyne czego pragnę to jej szczęście. Okazała się silna na tyle żeby uporać się z tym wszystkim, udało się jej. Nie potrafię sobie wyobrazić kolejnych dni bez jej głosu.... jestem robotem... Może ja też powinienem coś zrobić, aby ukoić niesłabnący ból?

TO KONIEC. Koniec mojej nadziei. Koniec mnie.
Foreverdirectioner
Cześć wszystkim! :*
Dziś trochę przygnębiająca cześć i jest ona przedostatnia (o ile zdołam napisać ostatnią).
Mam nadzieję, że mimo wszystko się podoba no i jest nawet długa :P
No a teraz problem, który powinnam poruszyć już chyba wcześniej... otóż przeżywam wypalenie... od kilku miesięcy nie pisze praktycznie nic, zdarza się sporadycznie dodać po kilka zdań do zaczętych części. Idzie beznadziejnie i obawiam się, że przez jakiś czas nie zobaczycie tu moich prac... Mam w zanadrzu rozpoczęte już bardzo dawno części Harrego, Zayna no i teraz napisałam Nialla... Uwierzcie, naprawdę bym chciała, ale nawet nie wiem jak mam się tłumaczyć... chyba już tego nie czuję :'( Mam miliony pomysłów, ale żeby cokolwiek napisać... to dla mnie wydaje się niewykonalne... Wiem, że to beznadziejne wyjaśnienia, ale nie mam czasu, tak po prostu...
Tak więc podsumowując- nie będą się pojawiały moje prace, chyba że coś zdołam napisać. :/
Jest mi przykro, to tyle. 
Buziaki, mam nadzieję że macie się lepiej niż ja :*
co najmniej 20 komentarzy= nowy imagin!

30 komentarzy:

  1. Jejku, mam nadzieję, że twoja wena i chęć pisania szybko wróci :))
    Niesamowita część! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest niezwykłe :**
    Płaczę i nie mogę się uspokoić
    Nie martw się, skarbie, wena wróci, jestem z Tobą, czekam na nexta. Obiecaj mi happy end, plissss
    twoja największa fanka *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. O moj Boże! No rycze! Cholera jasna!
    Naomi. A była taka dobra przyjaciolka. Kto by sie spodziewał? Przecież wydawało sie, ze w stu procentach ich wspiera i cieszy sie ich szczęściem.
    Zayn! Ty samolubny dupku! Jak kurwa mogłeś?! Przeciez sie kochacie, pamiętaj, ze po każdej burzy wychodzi słońce. A wiec, zbieraj dupę i popierdzielaj na białym rumaku w blasku zachodzącego słońca do niej! Masz ja przeprosić i żyć z nia długo i szcześliwie.

    Kochana, rozumiem Cie, bo ja tez kiedyś miałam takie 'załamanie weny'. Chyba przydarza każdemu.

    Czekam z zniecierpliwieniem na następna i ostatnia cześć tego imagina :)
    Buziaki :***

    (Przepraszam za wszystkie błędy i niecenzuralne słowa)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochanie nie rób nam tego :( Tak bardzo mocno chciałabym przeczytać chociaż ostatnią część tego imagina :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Co następna część to jeszcze lepsza ! Jak ty to robisz ja się pytam. *0*
    Pomysł z tymi wiadomościami głosowymi, genialny ! Nie mam nic do dodania, brak mi słów. Masz talent i tyle *_* :3
    Szkoda, że Cie wena opuściła ale niestety nic się z tym zrobić nie da ( jakbym mogła to bym zarwdzila jakoś :D ) tylko tyle powiem, żebys nigdy nie robiła czegoś na siłę. Tak jak ma być tak będzie... :) buziaki !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykro mi, ale nie masz mojego pozwolenia na odejscie wiec nie mozesz odejsc. Moze kiedy indziej. Zreszta, wtedy tez nie. Genialna czesc i jaka smutna, ale to dobrze, nie wszystko konczy sie happyendem. Trzymaj sie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny ♥ to pierwszy imagin przy którym się popłakałam. *__*
    Proszę pisz dalej. Życzę Ci weny i czasu. ♥ czekam z niecierpliwością na następną część ♥ ~ Joanna

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam ! :D Nie zostawiaj nas! :((

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna ta część ;) Mam nadzieję, że niedługo wróci Ci wena, bo szczerze mówiąc to mega bardzo czekam na ostatnią część Harry'ego :D Dziękuję, że mimo wszystko nadal próbujesz i proszę Cię nie poddawaj się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Płacze. To takie smutne :( a ty nigdzie nie odchodzisz! Proszę... Świetnie piszesz <3
    Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
  12. Płacze. To jest tak prawdziwe jak z życia wyjęte. Mam nadzieje że w ostatniej części będzie Happy End :(
    Świetny Imagin... jak zawsze.
    Życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba po raz pierwszy wylałam tyle łez przy imaginie. Cudowny <3
    Czekam na NN i życzę weny :D
    Nie rób nam tego i zrób happy end please.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ryczę :') To takie piękne i zarazem smutne. Oni muszą być razem!!! ;**
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham go !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. mam nadzieje że nie długo będzie następna część :D

    OdpowiedzUsuń
  17. ♥ jak najszybciej dodaj następną część ♥ !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. *-* Szybko next! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ta część jest świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  20. ❤ KC ❤ Życze Weny i Czasu

    OdpowiedzUsuń
  21. Piszesz świetnie!
    Z każdym coraz lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  22. Imagin genialny, bloog boski

    OdpowiedzUsuń
  23. Awwww! No dobra, to, że ktoś zwariował z miłości może nie jest urocze, ale napisałaś to tak genialnie *-* *-* *-* Mam wrażenie, że te imaginy są napisane coraz lepiej (co się dziwić?), coraz dokładniej, po prostu czuje się to, co czyta. Jak to czytałam, to mi było żal [T.I], że nie wiedziała, o co chodzi z ta kobietą ;c
    Może nie rozumiem intencji Zayna, ale w sumie... czemu on tak uparcie się do niej nie odzywa, nie pisze? Jeśli ma na uwadze jej dobro, to w sumie patrząc na jej zachowanie lepiej by było, jakby coś zrobił...
    Życzę mnóstwa weny, przykro by było stracić imaginy o kimś z takim talentem ♥

    PrincessOnika

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiecie może kiedy będą wyniki konkursu? :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham ten Imagin 💕❤💕

    OdpowiedzUsuń
  26. Boski, popłakałam się czekam na kolejną część

    OdpowiedzUsuń