Uśmiechnięta od ucha do ucha weszłam do szkoły. Był
dopiero kwadrans po siódmej, ale liczyłam, że uda mi się jeszcze
choć na chwilę spotkać z Zaynem przed lekcjami. Wspomnienia
wczorajszego dnia ciągle działały na moje zmysły i powodowały
szybsze bicie serca. I byłam już bardziej niż pewna, że kocham
tego człowieka nad życie. Nadal nie mogłam pojąć co takiego
zobaczył w zwykłej dziewczynie, jaką byłam ja. Ale nie chcę się
w to zagłębiać, najważniejsze jest to, że go mam. Skręciłam
korytarzem w lewo i poszłam do magazynku. Przygryzłam wargę i
nacisnęłam na klamkę. O nie! Zamknięte. Nieco zasmucona tym
faktem ponownie udałam się na główny korytarz i oparłam się o
ścianę. Rozejrzałam się dookoła. Nie było jeszcze nikogo.
Rozsunęłam suwak torebki i wyjęłam zeszyt aby przypomnieć sobie
ostatnie przerabiane tematy, ale nie mogłam się skupić.
Nieustannie odpływałam myślami mając przed oczami jego.
Wyobraźnią odtwarzałam wydarzenie z soboty i niedzieli. Znów
nieśmiało się uśmiechnęłam a delikatne rumieńce wstąpiły na
policzki. Podniosłam wzrok i zobaczyłam go. Chyba nikt nie schodzi
ze schodów tak idealnie jak pan Malik. Jego ciemne włosy lekko
unosiły się ku górze, by znów opaść na dół.. Kąciki moich
ust jak na zawołanie się podniosły i poczułam w brzuchu motyle.
Oczarowana patrzyłam jak się do mnie zbliża. Dostrzegłam jednak
coś niepokojącego. Jego twarz wyrażała smutek i niepokój. Hej!
Uśmiechnij się na mój widok, proszę! Moja niema prośba nie
została jednak spełniona. Jego uczucia natychmiast przeniosły się
na mnie. Cholera! Co jest grane? Co się dzieje? Ze strachem
spojrzałam w jego oczy, kiedy dzieliły nas już tylko centymetry.
Łzy? Zayn błagam, powiedz co się stało? Chłopak lekko się
skrzywił i bez uprzedzenia oparł swoje czoło o moje. Zrobiło mi
się nieco cieplej. Byliśmy w szkole! Nie wolno nam! Ale nie
odepchnęłam go. Jego bliskość była bezcenna. Czekałam aż coś
powie, aż po kilku sekundach biorąc głęboki wdech powiedział
cicho i łamiącym się głosem:
-Oni wiedzą.
Jakaś nieznana fala zwątpienia i strachu przelała się
przez moje ciało. Niespokojne dreszcze raz po raz dawały o sobie
znać. Oni wiedzą. Dwa słowa. Tyle emocji. Dowiedzieli się o nas.
Czułam jak oddech niespokojnie przyspieszył. Niemożliwe! Przecież
uważaliśmy! Lekko się osunęłam czując zawroty głowy. Silne
ramiona nauczyciela mnie przytrzymały. Oczy zaczęły napływać
łzami. Nie. To nie może być prawda, to nie może być koniec.
Błagam, nie!
-Chodźmy na chwilę do magazynku-powiedział łagodnie,
miękko, jakby nic się nie stało.
Niepewnie kiwnęłam głowę, niezdolna do wypowiedzenia
jakichkolwiek słów. Złapał mnie za rękę i lekko pociągnął.
Czułam się beznadziejnie. Stawiałam kroki sama nie do końca
wiedząc jak. Kiedy wreszcie dotarliśmy pod drzwi magazynku już bez
zahamowań słone krople spływały mi po twarzy. Brunet otworzył
drzwi i pozwolił bym weszła pierwsza. Zaraz potem on również
znalazł się w pomieszczeniu i zamknął drzwi. Pociągnął mnie za
rękę, tak że na niego wpadłam i mocno przytulił. Zacisnęłam
palce na jego koszulce i zaczęłam cicho szlochać. Po chwili
odsunął mnie od siebie i powiedział:
-Kochanie nie płacz.- kciukiem zaczął ścierać moje
łzy.- nie do twarzy ci ze łzami. - delikatnie się uśmiechnął,
chociaż w jego oczach czaił się smutek.
Przygryzłam wargę, żeby kolejne dreszcze nie
doprowadziły do następnego wybuchu płaczu.
-No już, chodź tu- ponownie mnie utulił.- zobaczysz,
wszystko będzie dobrze.
Gdy nieco doszłam do siebie spytałam:
-Jak to się stało? Skąd wiedzą?
Mężczyzna lekko się spiął i po krótkim
zastanowieniu powiedział:
-Ktoś wysłał anonimowe zdjęcie do dyrektora. Nikt
nie chce mi nic mówić. Nauczyciele traktują mnie jak powietrze,
nie odpowiadają na pytania. Jedynie Matt Clark, profesor matematyki
powiedział o co chodzi. Chociaż nie był zbyt wylewny. A przecież
to z nim najbardziej się tu zaprzyjaźniłem...- czułam w jego
słowach ból. - Wezwali już twoich rodziców. Cholera, ja nie wiem
co jest na tym zdjęciu, co robimy, gdzie jesteśmy.-bezsilnie opadły
jego ramiona. Schował twarz w dłoniach i zaczął mówić niemal
płaczliwie:
-Przepraszam cię [T.I]. To wszystko moja wina.
Powinienem był uważać. Zresztą co ja mówię. W ogóle nie
powinienem tego zaczynać. Czuję się tak okropnie źle, winny.
-Ale ja nie żałuję!- położyłam ręce na jego
ramionach i zsunęłam je aż na dłonie.- I zrobiłabym to jeszcze
raz..- starałam się go podnieść na duchu.
-Księżniczko, nawet nie zdajesz sobie sprawy co
mówisz.-odparł cicho.
Czemu traktuje mnie jak dziecko?
-Co zrobimy?- spytałam.
-Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Zależy jak dużo będzie
na tych zdjęciach. Ale wypieraj się wszystkiego. Tak będzie lepiej
i dla mnie i dla ciebie. Powiemy, że to ja cię zmusiłem. Wezmę
winę na siebie, a ty do niczego się nie przyznawaj. Dobrze?
Niepewnie kiwnęłam głową. Nie byłam pewna, czy to
dobry pomysł, ale mu ufałam.
-A teraz chciałbym, żebyś o czymś wiedziała,
cokolwiek nie działo by się później.-stał się poważny, ale i
czuły.- Jakkolwiek nie wygląda to z boku, to ja naprawdę cię
kocham. Jak nikogo wcześniej. Nie spodziewałem się, że można
darzyć drugą osobę tak mocnym uczuciem. - w jego brązowych oczach
mogłam odczytać szczerość. - Nie chciałem cię wykorzystać.
Jesteś i będziesz dla mnie wszystkim. Pamiętaj o tym, dobrze?
-Zayn, czemu to brzmi jak pożegnanie?-spytałam z
narastającym strachem.
Mężczyzna westchnął i odpowiedział łagodnie
głaszcząc moje włosy:
-Bo to jest pożegnanie.
-Proszę nie mów tak! Jakoś nam się uda, przecież
mnie teraz nie zostawisz, prawda?- mówiłam histerycznie.
-Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.
-Ale ja nie chcę.-nowa fala łez przetoczyła się
przez oczy. - ja chce żebyś był przy mnie.
-Jestem- łagodny i miękki głos. - Nie zapomnij że
jesteś wyjątkową dziewczyną i zasługujesz na kogoś lepszego ode
mnie. Kocham cię, mała.- delikatnie mnie pocałował w usta.
-Masz być silna. Nie daj im się złamać. Jesteś
niewinna i nie masz czego się bać. -jego usta znalazły się na
moim czole.- A teraz zmykaj. Poczekaj aż cię wezwą. I nie martw
się. Jakoś to będzie. Postaram się o to, żeby nie spotkała cie
jakaś większa krzywda.
Największa krzywda jaka mnie spotka to twoje odejście-
krzyczałam w myślach. Ale posłusznie opuściłam pomieszczenie.
Udałam się powolnym krokiem pod salę, w której miałam mieć
lekcje.
Usiadłam po turecku na podłodze i starałam się
ułożyć wszystkie pogmatwane myśli. Byłam na siebie zła. Może
to moja wina, że nas przyłapano? Nigdy w życiu tego sobie nie
daruje. Boję się, że to już koniec. Nim zaczęło się na dobre
musimy kończyć. To takie niesprawiedliwe! Starałam się mieć
obojętną minę, być zaskoczona kiedy mnie wezwą. Ale ciężko mi
było udawać, że nic się nie stało. Gniew, smutek, bezsilność
rozrywały mnie od środka. Już czułam żal i tęsknotę, chociaż
tak naprawdę jeszcze nie wiadomo co się stanie. Pociągnęłam
nosem i zamknęłam oczy. Tak bardzo bym chciała, żeby wszystko się
ułożyło. Potrzebuję, aby mnie ktoś teraz przytulił. Nie, nie
ktoś. Chce żeby mnie przytulił Zayn i kolejny raz powiedział, że
wszystko będzie dobrze. Bo mimo świadomości sytuacji, wierzę, że
mówi prawdę. Tak mocno go kocham, tak bardzo go potrzebuje. I mimo
usilnych starań kolejne łzy wypłynęły mi z oczu.
-Hej.-powiedziała radośnie Naomi, a chwilę później,
gdy zobaczyła w jakim jestem stanie, dodała:- Stało się coś?
Przygnębiona na nią spojrzałam.
-Tak Naomi, stało się. Moje życie traci sens.-
zdawałam sobie sprawę jak to brzmi, ale taka była prawda. Od
pewnego czasu żyłam dla niego. Więc co stanie się, gdy jego
zabraknie?
-Pan Malik cię rzucił?- zapytała podejrzliwie,
siadając koło mnie.
-Nie.-cierpko się uśmiechnęłam.-Dowiedzieli się o
nas w szkole.
-Ooo.- tylko na tyle było stać moją przyjaciółkę.-
Co teraz?- spytała pocierając delikatnie dłonią o moje ramie.
-Nie wiem, Naomi, ale strasznie się boje.- wtuliłam
się w jej ramiona wyobrażając sobie, że właśnie trwam w uścisku
z nauczycielem wf-u.
Kolejne minuty bolesnej ciszy przerwał dzwonek. Żołądek
podszedł mi do gardła. Zaraz to się stanie. Stanę twarzą w twarz
z rodzicami, nauczycielami, dyrektorem i wyprę się uczucia jakie
łączy mnie z Zaynem. Czułam się okropnie. To będzie zdrada,
prawda? Podświadomość podpowiadała że to dla naszego dobra, ale
w głębi duszy wiedziałam, że nie chcę mówić, że go nie
kocham, że mnie do czegoś zmuszał. Nie umiem kłamać. Nie chcę
kłamać. Ale wiem że muszę. Po chwili przyszedł nauczyciel i
roztrzęsiony wpuścił nas do sali. Wiedział o wszystkim, obdarzył
mnie pogardliwym spojrzeniem z nutką współczucia. Ze spuszczoną
głową weszłam do sali. Wszystkie emocje tłoczyły się we mnie
niespokojnie. Oczekiwanie było nieznośne. Rozpoczęła się lekcja,
ale w niczym nie przypominała tej normalnej. Nauczyciel napisał na
tablicy temat, a potem tak po prostu kazał nam go czytać, sam
nerwowo wystukując długopisem o ławkę znany tylko sobie rytm.
Wbijałam cyrkiel w gumkę, a potem go wyjmowałam. I
znowu. Nabrudziłam na ławce. Ja przykładna uczennica. Tak. Ja,
która przespała się z nauczycielem. Co za ironia losu. Któż by
pomyślał, że do czegoś takiego posunie się klasowa kujonka? To
dopiero zaskoczenie. Żeby trochę się uspokoić przygryzłam wargę.
Po kilku minutach nie mogłam już znieść tego pozornego spokoju.
Podniosłam rękę do góry i odchrząknęłam znacząco, żeby
nauczyciel, kompletnie nie zajęty lekcją mnie zauważył.
-Mogę wyjść do łazienki? - zapytałam. Muszę wyjść
bo się tu duszę.
-Nie-odparł chłodno mężczyzna. I bez żadnych
wyjaśnień ponownie wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Czy
wszędzie teraz wyglądają tak lekcje? Zrezygnowana potarłam dłońmi
o skronie. Jest już dwadzieścia po ósmej. Kiedy mają mnie wezwać?
I jak na zawołanie do sali weszła sekretarka i przesadnie miłym
głosem powiedziała:
-[T.I] [T.N] natychmiast ma się pojawić u dyrektora.
Kobieta spojrzała na nauczyciela, który tylko kiwnął
na zgodę głową. Nieśpiesznie wstałam z ławki i podeszłam do
drzwi. Ostatnim spojrzeniem omiotłam klasę i zauważyłam, że
wszyscy obdarzają mnie ciekawskim wzrokiem. Gdy zamykałam za sobą
drzwi już słyszałam szmery rozmów. Pierwszy raz poświęcają mi
tyle zainteresowania i coś czuję, że niebawem ono jeszcze
wzrośnie. Chłodny korytarz prowadził mnie do „sali rozpraw”.
Serce niebezpiecznie przyspieszyło rytm. Sekretarka otworzyła
przede mną drzwi i dała znać żebym weszła do środka. Niewielki
gabinet dyrektora był teraz wypełniony aż po brzegi ludźmi. Za
biurkiem siedział sam zainteresowany. Obok na dwóch dostawionych
krzesełkach mama i tata. Powiedzieć, że byli wściekli to
niedopowiedzenie roku. Ojciec niespokojnie wiercił się na
krzesełku, a jego twarz była cała czerwona. Był zły. Mama zaś
siedziała pozornie spokojnie, ale widziałam w jej oczach, że toczy
wewnętrzną walkę i ma do mnie żal. Też mi coś! Po lewej stronie
stali kolejno pedagog szkolny i sześciu nauczycieli, którzy mnie
uczą. I po co tu oni? W oczach wezbrały się łzy, kiedy naprzeciw
dyrektora dostrzegłam Zayna. Nieco skulony, osaczony przez
wszystkich delikatnie odwrócił się w moją stronę. Jego twarz
lekko się rozchmurzyła na mój widok. Puścił mi oczko i odwrócił
się. Niewiele myśląc zajęłam miejsce na „ławie oskarżonych”
czyli na krześle obok bruneta. Przełknęłam ślinę, ze
zdenerwowania zaschło mi w gardle. Chwilową ciszę przerwał głos
dyrektora:
-Znaleźliśmy się tu po to, żeby wyjaśnić jedną,
bardzo delikatną i kontrowersyjną sprawę. A mianowicie relacje
jakie łączą pana Malika i pannę [T.N]. Sprawa jest na tyle
poważna, że wezwaliśmy rodziców uczennicy-skinął na tatę i
mamę.-oraz nauczycieli i pedagoga. Wczoraj wieczorem dostałem
anonimowe zdjęcia, na których jest pan Mailk z [T.I]. To
niecodzienna sytuacja...
Mężczyzna wyjął z koperty jedną kartkę i podsunął
ją w moim i Zayna kierunku. Zdjęcie przedstawiało nas, całujących
się, pod drzwiami domu nauczyciela. O nie! Nie wygląda to dobrze.
Wpatrywałam się w zdjęcie i starałam się ułożyć w głowię
mowę obronną, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Beznadziejna
sytuacja! Po chwili ciszy, znów usłyszałam groźny ton głosu
profesora:
-Możecie nam to jakoś wyjaśnić?- uniósł brwi i
badawczo nam się przyglądał. Oboje milczeliśmy.
-Interesuje mnie szczególnie zdanie panny [T.N]...
-Ehmmm -zaczęłam niepewnie, chciało mi się płakać.
Niech mnie ktoś stąd zabierze!
-To ja pocałowałem moją uczennicę wbrew jej woli- z
opresji uratował mnie Zayn.
-[T.I] czy on zrobił ci krzywdę?-wtrąciła się moja
mama. Mamo!
-Nie.-przyznałam cicho.
-A możecie jakoś wyjaśnić fakt, że znajdujecie się
pod domem pana Malika?- zapytała biolożka. Już jej nie lubię.
Zaczęłam gorączkowo zastanawiać się co powiedzieć.
-Na zdjęciu nie wydaje się ona jakaś specjalnie
niezadowolona z obrotu sprawy.-dodał ktoś.
-W dodatku jej oceny z wf-u ostatnio znacznie się
poprawiły.-zasugerował ktoś inny. W tych nerwach sama już nie
wiem kto co mówi.
-To nie może być jednorazowa sytuacja.
-Czy łączy was coś więcej?
-Od kiedy to trwa?
-Czy tylko się całowaliście?
Pytania napływały niebezpiecznie szybko i sama nie
wiedziałam co mam mówić, komu udzielać odpowiedzi. Poczułam się
zagubiona i bezsilna. Wszystkie groźne, oskarżające spojrzenia
skierowane na mnie. Oddech przyspieszył ze zdenerwowania. Zaczęłam
przygryzać wargę w zamyśleniu. W kącikach oczu zaczęły pojawiać
się łzy. Nie, proszę! Nie mogę się teraz rozpłakać. Pokonują
mnie... jak się podnieść? Zacisnęłam usta w cienką linię. Co
mam zrobić?
Pod biurkiem, na kolanach ułożone są ręce. I nagle
czuję jego dotyk. Splata nasze dłonie. Daje nadzieje. Jeszcze
mocniej zaciskam niewidzialny dla innych uścisk.
„ Masz być silna. Nie daj im się złamać. Jesteś
niewinna i nie masz czego się bać”
„I nie martw się. Jakoś to będzie.”
„Jesteś i będziesz dla mnie wszystkim. Pamiętaj o
tym, dobrze?”
Przez głowę przetaczają się wspomnienia jego słów.
Tak bardzo mi teraz potrzebne. Jego palce, które delikatnie głaszczą
moje. Daje mi siłę do walki. Daje mi nadzieję.
-Poszłam do pana Malika aby porozmawiać właśnie o
ocenach. I chyba pan Malik zrozumiał błąd. W ramach przeprosin,
zapędził się i mnie pocałował. Początkowo byłam zaskoczona,
ale zaraz potem go odepchnęłam. Nie zgłosiłam tego nikomu, bo
uznałam to za błahostkę z której może wyniknąć niepotrzebna
awantura, nie wiedziałam, że ktoś zrobi nam zdjęcie. To naprawdę
jednorazowy przypadek. Nic mnie nie łączy z nauczycielem.- przez
moje usta przepłynął potok słów. W dodatku brzmiałam nieco
histerycznie, co tylko spotęgowało moją wiarygodność i
zmartwienie sytuacją.
Jedyne co mnie martwiło, to to, że Zayn zabrał swoją
dłoń, a gdy ja chciałam ponowne go uściskać położył ręce na
biurku. Co jest nie tak? Nauczyciele zaczęli cicho dyskutować, a ja
zastanawiałam się dlaczego brunet stał się nagle taki oschły i
zimny.
-No dobrze.-westchnął po kilku minutach dyrektor, -
Macie coś jeszcze do dodania?
Oboje pokręciliśmy przecząco głowami.
-W takim razie to koniec spotkania. Nie mniej jednak
jestem zaniepokojony tą sytuacja. Nie wiem na ile wasze słowa są
prawdziwe, ale nie mamy więcej dowodów i pozostaje nam wam wierzyć.
Jednak żeby ta historia więcej się nie powtórzyła, postanawiam
zwolnić pana- skinął na Zayna.- i myślę, że jest to naprawdę
łaskawe z mojej strony. Nie wezwę policji i liczę, że dla was
obojga będzie to nauczka. Mam nadzieję, że wszystko sobie
wyjaśniliśmy.
Odetchnęłam z ulgą i z takim też poczuciem oparłam
się o oparcie krzesełka. Tylko dlaczego zwalniają Zayna? Ale
dobrze chociaż, że nadal będzie mógł wykonywać zawód w innej
szkole. Zdałam sobie sprawę, że jest jeszcze na nas nadzieja, że
wszystko może się jeszcze ułożyć. Możemy zacząć od nowa,
bogatsi o nowe doświadczenia, mądrzejsi, ostrożniejsi. Zamknęłam
na dłuższą chwilę oczy. Ufff, już, koniec. Mogę się uspokoić.
Nie było tak strasznie...
Nikt nie podnosił się z miejsc jakby przetwarzając
wszystko w myślach jeszcze raz.
Ktoś zapukał do drzwi i zobaczyłam, że do środka
wchodzi sekretarka i mówi:
-Panie Malik, przyszła już pana narzeczona. Czeka na
pana w korytarzu.-zawiadomiła i odeszła.
I nagle cały świat runął. Zayn ma narzeczoną? Ból
w sercu był nie do wytrzymania. Oczy zostały przesłonięte mgłą
łez. Błagam, to musi być jakaś pomyłka! Nie mógł mnie przecież
ciągle oszukiwać! Nie nie nie. To nie dzieje się naprawdę, to
tylko zły sen, z którego zaraz się obudzę... Zimne dreszcze
boleśnie przechodzą przez moje ciało. W gardle uformowało się
coś co nie pozwalało na swobodne oddychanie. Czułam się
zdradzona, zagubiona, zraniona...
Mężczyzna obok mnie spojrzał na dyrektora pytająco,
a ten mu odpowiedział:
-Tak, może pan już iść.
Zayn wstał nawet na mnie nie patrząc i wyszedł z
pokoju. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. To jeszcze
gorsze, niż wieść o tym, że o nas wiedzą. Co ja pieprzę? Jakich
nas? Nie ma żadnych nas! Jest Zayn Malik z narzeczoną i ja ze
złamanym sercem. To nie mogło się udać, od początku wiedziałam.
Ale dążyłam do katastrofy, i cholera! Podobało mi się to. Ale
mogłabym z tego wszystkiego zrezygnować, żeby tylko teraz pozbyć
się tego uczucia. To nawet nie był gniew. Sama nie wiem jak to
nazwać. Było mi tak strasznie źle, smutno, okropnie. Nigdy w
życiu, nie czułam się gorzej. Ostatnie resztki nadziei ulotniły
się wraz z wyjściem Zayna. Potrzebowałam go przy sobie... może
zniosłabym jakoś myśl, że nie możemy być razem, bo o nas
wiedzą... ale nie dlatego że on kogoś ma...
-Muszę wyjść do łazienki.-wstałam z krzesła
szybko, trochę agresywnie. I nie czekając na pozwolenie wyszłam z
gabinetu. Było tam tak duszno... Ale gdy znalazłam się na
korytarzu wcale nie okazało się być lepiej. Zobaczyłam ich. We
dwójkę... Nigdy przedtem nie widziałam tej kobiety. Była ładna.
Co ja mówię, była piękna. Denerwująco piękna. Nie mogłam się
z nią równać. Ze łzami w oczach na nich spojrzałam. Kobieta
uśmiechała się do mojego Zayna. Jej ręce tkwiły na jego klatce
piersiowej. Skrzywiłam się, a łzy zaczęły kapać jedna po
drugiej, nie mogłam ich zatrzymać. Jego brązowy wzrok teraz utkwił
w mojej osobie. Skuliłam się trochę. Wybór dnia- nieskazitelna
piękność, czy opuchnięta od łez, niewyróżniająca się urodą,
zwykła dziewczyna? I jak mam mieć do niego żal? Tylko po co dawał
mi nadzieję? Po co zaczynał? Czy moje poprzednie przypuszczenia
okazały się prawdą? Ja i on to żart? Drwina? Kolejny etap w
nękaniu? Rozkochaj i zostaw? Parzyłam na niego i nie potrafiłam
się odwrócić i odejść. Ja naprawdę go pokochałam. Wybaczyłam
mu. A on tak okrutnie mnie potraktował? Nie wierzę, nie on, nie
Zayn. Zdawało mi się, że go poznałam. A teraz okazuje się, że
tak naprawdę nic o nim nie wiem.
-Kochanie, chodźmy już.-odezwała się kobieta i
pocałowała go w policzek. Brunet wydawał się przerażony. Może
nie chce, żeby jego „ukochana” dowiedziała się o „nas”?
Może powiedziałabym jej coś, ale nie mogłam wydobyć z siebie
żadnego słowa. Zresztą co miałabym jej oznajmić?
-A ty dziewczynko, zajmij się szkołą. I zostaw w
spokoju mojego przyszłego męża!-kąśliwie warknęła. I złapała
go za rękę. Odeszli.
Gdy skręcali Zayn posłał mi ostatnie spojrzenie. I
gdybym nie była świadkiem ostatnich wydarzeń mogłabym pomyśleć,
że ten wzrok jest wyrazem przeprosin, błagania o wybaczenie. Ból
skryty w jego brązowych tęczówkach wprawił mnie w kolejną falę
szlochu. Ale wiem co się działo. Moje cierpienie jest tym
większe...
Zayn wróć!
Zayn, kocham Cię!
Jest tyle rzeczy, które chciałabym mu teraz
powiedzieć...
Osuwam się o ścianę i płacze. Bo co więcej mi
pozostało?
Foreverdirectioner
Witajcie kochani! *.*
Jak minął jeden z najtrudniejszych tygodni w historii Directioners? Tą częścią raczej Was nie pocieszę :o Nie mniej jednak mam nadzieję, że wzbudziła w Was określone uczucia i mimo wszystko się spodobała :* Dajcie znać co myślicie :3
Kolejna rzecz- jesteśmy niezmiernie zadowolone z liczby wyświetleń, to zaskakujące! Dziękujemy :*
Jak Wam się podoba Zayn w wersji solowej i jego nowa piosenka? :*
Ostatnio wróciła mi wiara w czytelniczki, dzięki jednej z Was :* Patrycja- "Dobrze, że jesteś":*
A teraz nie będę przedłużała, zapowiedź:
*Czuję się pusty. I taki jestem.
Widziałeś jak żałośnie wyglądała?
Za każdym razem gdy przymykałem powieki docierało do mnie wizualne wspomnienie-skulona, zapłakana dziewczyna, która zapłaciła za uczucie do mnie.
O ile na moment udało mi się zasnąć dręczyły mnie koszmary.
Zrób coś. Cokolwiek, zadzwoń, wyślij smsa, spotkaj się, cokolwiek, żebym miała nadzieję, że nadal mogę liczyć na to, że nawet za dwadzieścia lat będziesz chciał obdarzyć mnie chociażby spojrzeniem....
-Ja już wiem. Boże! Wiem Zayn, kto zniszczył nam życie
.-Obudziłam się dziś i... i zobaczyłam twoje kruczoczarne włosy na poduszce obok... Byłeś tam. Czułam twój zapach.
Żegnaj Zayn...
Porzuciłem wszystko co trzymało mnie przy życiu, jak normalnego człowieka... *
Widziałeś jak żałośnie wyglądała?
Za każdym razem gdy przymykałem powieki docierało do mnie wizualne wspomnienie-skulona, zapłakana dziewczyna, która zapłaciła za uczucie do mnie.
O ile na moment udało mi się zasnąć dręczyły mnie koszmary.
Zrób coś. Cokolwiek, zadzwoń, wyślij smsa, spotkaj się, cokolwiek, żebym miała nadzieję, że nadal mogę liczyć na to, że nawet za dwadzieścia lat będziesz chciał obdarzyć mnie chociażby spojrzeniem....
-Ja już wiem. Boże! Wiem Zayn, kto zniszczył nam życie
.-Obudziłam się dziś i... i zobaczyłam twoje kruczoczarne włosy na poduszce obok... Byłeś tam. Czułam twój zapach.
Żegnaj Zayn...
Porzuciłem wszystko co trzymało mnie przy życiu, jak normalnego człowieka... *
co najmniej 20 komentarzy=nowy imagin
Ożeszkurwajapierdole!
OdpowiedzUsuńPomimo, iż ta część jest cholernie smutna i wzruszająca to jest chyba jedną z moich ulubionych. Naprawdę jest świetna!
Owszem, nie pocieszyłas mnie, ale uśmiechnęłam sie na samą myśl kolejnej części tego imagina.
Co do odejścia Zayn'a. Nadal nie potrafię przyjąć tego do świadomości.
Piosenka jest piękna, ale.....ale to nie to samo co z chłopakami.
No cóż. Niestety musi wydać solowy album, ktory oczywiście znajdzie sie na moim telefonie. Kocham tego faceta mimo wszystko.
A Ty jak tam po jego odejściu?
Wow, jaka wruszajaca czesc i taka niespodziewana .. Mam nadzieje jednak ze nie zakonczy sie tak okropnie jak wszystkie inne ze sie spotkali i zyli dlugo i szesliwie bo to by bylo marnowanie tego arcydziela jakim jest ten imagin. Ale znajac zycie, tak wlasnie sie skonczy bo wszystko zawsze musi sie konczyc tak szczesliwie .. No trudno.
OdpowiedzUsuńCudo ♥ czekam na kolejną część ♥ a przez tą zapowiedź nie wiem już czego się spodziewać ♥
OdpowiedzUsuńOjeju.....nie wiem co powiedzieć !!! To ten imagin zdecydowanie będzie należał do moich ulubionych <3333
OdpowiedzUsuńTak się zestresowałam, że przez chwilę miałam wrażenie, że sama tam muszę się im ze wszystkiego tłumaczyć.
Myślam że Zayn powiedział jej WSZYSTKO a tu taka niespodzianka. Tego to ja się w życie nie spodziewałam. Ale oni muszą być razem :C bo ja już się całkiem zapłacze na śmierć haha xD
I dlaczego skończyłaś w takim momencie błagam cieeeee, nie wytrzymam pisz go jak najszybciej proosze !!! <33333
Twoje imaginy są cudowne, masz niesamowity dar chce kiedyś przeczytać twoją książkę :*
I dziękuję że o mnie wspomniałas ^^ <3
Fantastyczna część! ^_^ Chociaż zapowiedź mnie przeraża xD
OdpowiedzUsuńNie chcę, żeby Zayn wydawał żadnej płyty, i nie chcę, żeby robił jakąś śmieszną solową karierę... -,-
Nowy wygląd bloga jest genialny! :D Bardzo mi się podoba :D
Nie mogę się doczekać kolejnej części :D
No nie wierzę, że on mógł ją tak potraktować... Tego bym się po nim nie spodziewała ;(
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na to co będzie dalej :)
O jezu ;oo sie porobilo.. Swietne, czekam na next :*
OdpowiedzUsuńWooow :o
OdpowiedzUsuńAle sie porobiło, totalny obrót akcji!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jej tego nie powiedział xd
Ja bym się zemściła za coś takiego XD
Imagin GENIALNY czekam z upragnieniem na następną część <3 :****
Genialna cześć :) dawaj nexta :D
OdpowiedzUsuńHeej gratuluję zostałyście nominowane do Libster Blog Awards
OdpowiedzUsuńPytania tuuutaj -----> http://love-in-nightmare.blogspot.com/
:***
Super, o matko, boskie!!
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam psychicznie chyba do kolejnej części!
Genialne. *___*
OdpowiedzUsuńAle czad <3 Dodajcie teraz kolejną, bo nie wytrzymam tego napięcia :D
OdpowiedzUsuńNIE TEGO SIĘ SPODZIEWAŁAM ;-; TA CZĘŚĆ JEST NIESAMOWITA, POMIMO, ŻE TAKA SMUTNA. NIE MAM POJĘCIA JAK TO SKOŃCZYSZ, ALE WG MNIE, ONA POWINNA SIĘ JAKOŚ ZEMŚCIĆ ZA TO CO JEJ ZROBIŁ. TA ZAPOWIEDŹ JEST TAKA AQXVGSHSI, NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ NASTĘPNEJ CZĘŚCI
OdpowiedzUsuńELLA
Świetna część. Nie spodziewałam się takiego obrotu.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejną część imagina =D
Pozdrawiam <3
Cudowny ♡
OdpowiedzUsuńExtra :D
OdpowiedzUsuńOMG, co co co? :o Jeden z niewielu momentów, kiedy ktoś mnie wytrącił z równowagi i byłam zła/zdenerwowana/zszokowana ;o
OdpowiedzUsuńTa cała akcja do siebie nie pasuje... A nie. Właśnie miałam olśnienie. Pamiętam, że w poprzedniej części nie pasowało mi poczucie winy Zayna. O to chodziło, prawda?
Co nie zmienia faktu, że ta część jest chyba jedną z najlepszych *-*
Jestem bardzo bardzo bardzo ciekawa, jak to się wszystko skończy. Znając blogi - samobójstwo? ;p Nie no, nie zrobiłabyś chyba tego ;d
PrincessOnika
To jest CUDOWNE xd
OdpowiedzUsuńSuper ! :D KOcham <3
OdpowiedzUsuńBoskie :**
OdpowiedzUsuń