Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

niedziela, 5 lipca 2015

#163 Niall cz.1



-Dobra- zawołałam- dajcie mi jedynie kilka minut, bym mogła się ogarnąć. A i jeszcze jedno. Wyjdźcie stąd- rozkazałam i wskazałam na pobliskie, drewniane drzwi. Wszyscy ku mojemu zdziwieniu posłusznie opuścili garderobę. Wreszcie miałam kilka minut wytchnienia i regeneracji. Wyciągnęłam z walizki pierwsze lepsze rzeczy, a następnie zaczęłam nucić pod nosem moje ulubione piosenki, które z reguły dodawały mi odwagi. Cóż, zawsze ma się tremę przed występem na żywo, ale co ja mogłam o tym wiedzieć?! Byłam początkującą gwiazdką, która dopiero, co weszła do świata show biznesu.
            Powoli rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż, aż w końcu wzięłam telefon i wyszłam z pokoju.
- [T.I] szybciej!- poganiał mnie mój manager. Jason, mężczyzna o złotym sercu, który wypromował mnie po porażce w Idolu. Mimo, że czasami działał mi na nerwy, to w głębi duszy i tak go kochałam. Był dla mnie jak rodzina.
- Już idę- oznajmiłam i narzuciłam na siebie bluzę z kapturem.
            Gdy dotarliśmy pod arenę, dochodziło południe. Do koncertu pozostało jeszcze kilka godzin, a pod halą już kłębiły się tłumy osób.
- Wow- wyszeptałam. Nigdy w życiu nie sądziłam, że spotka mnie coś tak wspaniałego. Ludzie chodzili w kółko, uśmiechnięci od ucha do ucha, mimo iż pogoda na zewnątrz była okropna.
            Kiedy nasz autokar podjechał pod bramę kilkanaście osób momentalnie, otoczyło pojazd i zaczęło wykrzykiwać wniebogłosy moje imię. Czułam się jak w raju. Nie mogąc powstrzymać wszechogarniającego szczęścia, otworzyłam okno i wychyliłam się do nich, do moich niesamowitych fanów. Po raz pierwszy w życiu uświadomiłam sobie, że to co robię, ma sens.
- Kocham Was! Dziękuję, że przyszliście- krzyczałam. Pragnęłam podejść do każdego z nich z osobna i najzwyczajniej w świecie podziękować. Chciałam, żeby widzieli, iż nie są mi obojętni. Niestety, moje plany szybko legły w gruzach. Brama otworzyła się i autobus wjechał na teren strzeżony. 
- Stójcie- zawołałam, wywołując ogólne poruszenie.- Chcę do nich iść.
- Wykluczone- oświadczył chłodno Jason.- Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Chodźmy już- rzucił i opuścił pojazd.
- Czemu niby nie mogę tam pójść?!- mruknęłam.
- Coś nie tak?!- zapytał mój mentor.
- Nie nic. Po prostu nie mogę doczekać się show- odpowiedziałam wymijająco.
             Wchodząc na dopiero wybudowaną scenę, zauważyłam pojedynczą kartkę z rozpiską o której godzinie, gdzie mam się stawić. Dowiedziałam się, że czeka mnie jeszcze przymiarka ubrań, wizyta u wizażystki, fryzjera, a na później zaplanowana jest próba generalna. Skoro nie mogłam wyjść do fanów, zaszyłam się w swojej garderobie i z coraz większym podekscytowaniem i adrenaliną we krwi, wyczekiwałam nadchodzącego momentu.
~.~
-Uwaga! Wchodzisz za trzy...dwa...jeden... już!- usłyszałam czyjś głos i nie wiadomo kiedy znalazłam się na scenie. Momentalnie publiczność ożywiła się. Stałam przed tysiącami osób, które przyszły tu tylko po to, żeby móc mnie zobaczyć i dodać pozytywnej energii. ,,Będzie dobrze”- wyszeptałam, gdy rozbrzmiały pierwsze nuty mojego utworu. Czas leciał. Wydawało mi się, że dopiero zaczęłam, gdy zorientowałam się, że właśnie śpiewałam ostatnią piosenkę z mojego repertuaru.
- Dziękuję Wam! Byliście wspaniali. Do zobaczenia- krzyczałam, gdy koncert dobiegał końca. Powoli zeszłam ze sceny, machając wesoło do każdego.- Jest!- wrzasnęłam podekscytowanym głosem. Emanowałam pozytywną energią. Miałam ochotę piszczeć i skakać, Bóg wie gdzie, ale nie tylko mi udzielał się taki nastrój. Cały mój team wydawał się równie szczęśliwi. Każdy chodził uśmiechnięty, wesoły, nawet Jason miał tę iskrę w oku.
- Było doskonale!- oznajmił, obejmując mnie i podając mi pojedynczy, biały ręcznik.- Oby tak dalej. Może pewnego dnia dowiedzą się o Tobie media z innych krajów i staniesz się światowej rangi piosenkarką.
- Kochanie, byłaś świetna- usłyszałam za sobą rozentuzjazmowany głos mojej rodzicielki.
-Tak. Nic dodać, nic ująć. Mamy utalentowaną córkę- dopowiedział tata i oboje czule mnie przytulili. Moi kochani rodzice... To po części, właśnie dzięki nim zostałam piosenkarką. Oni od początku wierzyli we mnie i za każdym razem wspierali mnie jak tylko mogli.
- Dziękuję za tyle komplementów- powiedziałam, uśmiechając się do całej mojej ekipy.- Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tu teraz. Jeszcze raz dziękuję!
- Przepraszam [T.I], ale musimy już iść- oświadczył mój manager, sprowadzając mnie na ziemię.
- Jak to?- zdziwiłam się.
- Wracamy do hotelu. Przed Tobą ciężkie dni i musisz być wypoczęta- rzucił Jason, łapiąc mnie za dłoń i odprowadzając w kierunku bocznych drzwi.
- Nie może wrócić z nami do domu?- zapytała, zdezorientowana mama.
- Nie. To nie jest dobry pomysł. Wolałbym, aby pani córka unikała na razie paparazzi- odparł.- Wystarczy, że się przejęzyczy, a oni mogą to wszystko obrócić przeciwko niej. Wie, pani jakie są media w tych czasach...
           Po tych słowach z całą ekipą pojechaliśmy do hotelu, w którym mieliśmy nocować. Odebrałam kluczyk od recepcjonistki i udałam się na górę. Otworzyłam drzwi do pokoju i doznałam lekkiego szoku.
- Wow- wymsknęło się z moich ust.
           Musiałam przyznać, że pomieszczenie było naprawdę ładne, przestronne, a co najważniejsze- duże. Delikatne seledynowe ściany, kontrastowały z turkusowymi zasłonami i orzechowymi meblami. Mój wzrok powędrował od razu w kierunku wielkiego łóżka, na którym leżała starannie złożona pościel. Nie czekając na nic dłużej, zamknęłam drzwi i rzuciłam się w kierunku posłania. 
- Mogę umierać...- zaśmiałam się. Wiedziałam, iż nie mogę leżeć tak w nieskończoność. W końcu podniosłam się i udałam się w stronę łazienki. Musiałam się odświeżyć i przygotować do jutrzejszego dnia. Później, nie wiadomo kiedy, zasnęłam. Udałam się do krainy Morfeusza.

***
Następnego dnia

             Dryfowałam w nocnych majakach, kiedy do moich uszu doleciała czyjaś głośna i nieudolna gra na gitarze. Wsłuchałam się w rytm melodii i w pewnym momencie, zdałam sobie sprawę, że ktoś śpiewa moją piosenkę. Zaciekawiona powoli podniosłam swe powieki i ujrzałam dość niecodzienną scenę. Jason biegał po pokoju i najzwyczajniej w świecie fałszował.
- Co się dzieje?- zapytałam, z trudem powstrzymując śmiech.
- Chciałem Cię obudzić w oryginalny sposób, no i mi się to udało- dodał z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy- A teraz wstawaj mam do Ciebie sprawę. Spodoba Ci się.
- Nie możemy tego przełożyć na jutro?- zapytałam z nadzieją.- Wczorajszy dzień był naprawdę ciężki, chciałabym trochę odpocząć...- zaczęłam, ale od razu skończyłam, gdyż Jason zmroził mnie wzrokiem.
-[T.I] nie mam czasu na pierdoły. Ta sprawa jest naprawdę ważna. Musisz kogoś poznać i to natychmiast- przewróciłam oczami i powoli podniosłam się z łóżka.
- Co tym razem wymyśliłeś?
- Zobaczysz. Tylko ubierz się jakoś ładnie albo...- zawahał się.- Przyślę Ci stylistkę. W końcu musisz wyglądać olśniewająco- rzucił i zniknął za drzwiami.
~.~
-Dobra, ale ja nadal nie rozumiem, co ja tu robię. Budynek jak budynek, nic wyjątkowego- oświadczyłam z przekąsem, a następnie zatrzasnęłam drzwi od samochodu.
- Chwilę cierpliwości- odparł i ruszył w kierunku kremowego budynku.- Idziesz?
- Tak- burknęłam naburmuszona. Jason szedł parę kroków przede mną. Jako pierwszy wszedł do środka, jednocześnie przytrzymując mi drzwi.- Dzięki- powiedziałam już trochę milej.
- Poczekaj tu sekundę. Muszę się o coś spytać- oznajmił  i udał się w kierunku rudowłosej kobiety, która siedziała po drugiej stronie korytarza, i leniwie sączyła napój. Pracownica wymachiwała, co chwila dłońmi, a jej usta nigdy nie zamykały się. W końcu Jason odwrócił się i z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy, podszedł do mnie.- Wstawaj, czas nagli.
- Czy w końcu powiesz mi o co chodzi?- dopytywałam zirytowana.
- Już Ci wszystko mówiłem...
- Że co?- oburzyłam się.- Nic mi nie mówiłeś.
- Jesteś dzisiaj wyjątkowo marudna. Lepiej już chodźmy, taka sytuacja może się już nigdy nie powtórzyć- spojrzał na mnie wyczekująco i ruszył przed siebie.
            Mężczyzna w pewnym momencie zatrzymał się przed wielkimi drzwiami z napisem 'spotkania'. Gestem dłoni wskazał bym, udała się przodem. Nie wiedząc czego właściwie mam się spodziewać, niepewnie nacisnęłam klamkę. I wtedy moim oczom ukazała się piątka, naprawdę przystojnych chłopaków, którzy zawzięcie coś dyskutowali i od niechcenia potakiwali głowami. One Direction, naprawdę?!
-A więc skoro omówiliśmy już kwestię nowej płyty, została nam jeszcze tylko jedna sprawa...- zaczął krótko obcięty mężczyzna, siedzący na dużym, skórzanym fotelu.
- Jaka?- ożywili się, nie zwracając na nas żadnej uwagi.
- Już Wam mówię- powiedział i nerwowym ruchem przeczesał włosy.- Wiem, że i tak to wszystko Was dużo kosztuje. Nie macie praktycznie prywatności, wolności, ale przypominam, iż to jest dla dobra zespołu. A więc chodzi o... wasze związki. Zayn zacznijmy od Ciebie. Ty i Perrie tworzycie prześliczną parę. Pasujecie do siebie, a kamery Was uwielbiają. Liam, wiem że kochasz Sophie, ale lepiej by było, gdybyś wrócił do Danielle. Directioners źle zniosły Wasze rozstanie. Louis, wkładaj w swój wiązek więcej namiętności. Ludzie nie mogą się dowiedzieć, że tak naprawdę kochasz Harrego. A Ty Niall... Zaraz do tego dojdziemy- mówił, aż w końcu przerwał swoją wypowiedź i odwrócił się w naszym kierunku.- O świetnie! Już jesteście.
             Mój manager pewnie ruszył w ich stronę i po kolei przywitał się z każdym z nich z osobna.
- Znacie już wszystkie warunki umowy?- zapytał, a wszyscy twierdząco skinęli głowami. O co tu chodzi? Mam z nimi coś nagrać? Czemu od razu umowa.- A więc możemy przejść do konkretów. Chłopcy, oto jest [T.I].
- Cześć- przywitałam się i niepewnym krokiem podeszłam bliżej. W rzeczywistości piątka tych ciach była jeszcze przystojniejsza niż w telewizji. Poczułam jak z wrażenia uginają się pode mną kolana. Oddychaj- rozkazałam sobie.
- Hej- odpowiedzieli jednocześnie. Jeny, jeszcze chwila i zemdleję!
- Jason, wytłumaczysz mi o co tu chodzi?- poprosiłam.
- Skoro już tu jesteśmy i wszystko ustaliliśmy, mogę Ci powiedzieć- oznajmił ochoczo.- Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Otóż, moja droga, wraz z Paulem i Simonem, który akurat nie mógł zjawić się na dzisiejszym spotkaniu, uzgodniliśmy iż właśnie Ty zostaniesz supportem dla One Direction w czasie 'Where we are tour' w 2015 roku, a w zamian za to...- zatrzymał się na moment, tak jakby szukał właściwych słów.
- Tak?- ponagliłam.
- Zostaniesz dziewczyną Harrego albo Nialla- powiedział z satysfakcją.
- To żart prawda? Znowu mnie wkręcasz?- nie mogłam uwierzyć w to, co dopiero usłyszałam. To przecież nie miało najmniejszego sensu. Jak on to sobie wyobrażał?
-Nie, to nie jest żart. Powinnaś mi dziękować na kolanach, że załatwiłem Ci coś takiego. Taka szansa może się już nigdy nie powtórzyć- odparł.
- Nie pomyślałeś najpierw o mnie? Nie obchodzi Cię moje zdanie?- wypytywałam zszokowana.
- Przykro mi, ale teraz nie masz już wyboru, wszystko jest załatwione. Jutro macie pierwszą randkę z...?
- Niallem- powiedział Paul.
- No tak, z Niallem- przytaknął mój manager, a mi odebrało mowę- Zostawiamy Was samych. Poznajcie się lepiej.

-Niall?- spytałam zdezorientowana.
- To ja- powiedział zmieszany chłopak i podszedł bliżej.
-Hm... I co teraz?- wypaliłam zażenowana?- Wiesz jak długo to potrwa i jak często będziemy musieli się spotykać?
- Z tego, co się orientuję mamy pokazywać się razem na wszystkich galach, wspólnych wywiadach, premierach. No, wiesz- powiedział i nerwowo przeczesał dłońmi swoją blond czuprynę.- Mamy udawać kochającą się parę...
- Nie sądzisz, że to nie jest ok?- zapytałam poirytowana.
- Niby czemu?- zdziwił się.- To może być ciekawe doświadczenie- słysząc jego słowa, mimowolnie prychnęłam.
- Naprawdę?
- Tak, przecież możemy potraktować to jako zabawę. Co nam szkodzi?- mówił, a mnie przebiegły dreszcze po plecach. Szczerze? Nie miałam najmniejszej ochoty spędzać z nim mojego wolnego czasu i to w dodatku sam na sam. Nie znałam go i mimo, iż był cholernie przystojnym członkiem najpopularniejszego boysband'u na świecie, nie paliłam się do poznania go.- Więc?- zapytał, a ja zdębiałam. Nie miałam pojęcia o czym mówił, nie słuchałam go.
- Więc, co?
-Pójdziemy na kawę?- zaproponował, a na jego twarzy pojawił się czarujący uśmiech.
- Dobra- rzuciłam zrezygnowana. 
            W końcu wraz z Niallem opuściliśmy salę i udaliśmy się w kierunku kawiarni, która znajdowała się tuż za rogiem studia. Kiedy dotarliśmy na miejsce, złożyliśmy zamówienia, a następnie zajęliśmy miejsce przy ostatnim wolnym stoliku. 
- Chyba powinniśmy ustalić jak się poznaliśmy. Na pewno kiedyś padnie to pytanie i wydaję mi się, że najlepiej by było, gdybyśmy mieli ustaloną jakąś konkretną wersję- wycedziłam na jednym tchu.
- Serio?- rzucił sarkastycznie.- To może coś wymyślisz, moja dziewczyno- dorzucił, śmiejąc się.
- Hej, to nie jest śmieszne!- zganiłam go.- Masz jakieś pomysły?
- Może... Przez przypadek wpadłem na Ciebie z jedzeniem i pobrudziłem Cię, a potem zaproponowałem, abyś przebrała się w moje rzeczy. Co Ty na to?
- Nie uważasz, że brzmi to troszeczkę... żałośnie?- mruknęłam.
- Nie, czemu? Niech tak zostanie. Ludzie wiedzą, że lubię dużo jeść, a poza tym chciałbym zobaczyć Twoją minę, gdy to mówisz. Nie uwierzę, że nie palniesz jakieś głupoty- powiedział, wpatrując się we mnie swoimi błękitnymi tęczówkami.
- Przestań- wysyczałam.
- Co znowu?- zdziwił się.
- Możesz się na mnie tak nie patrzeć- odparłam. Momentalnie poczułam jak na mojej twarzy pojawiają się dwa szkarłatne rumieńce.
- Nie- odpowiedział i uśmiechnął się szerzej.- Do twarzy Ci z kolorem- dodał, a ja spaliłam buraka. Byłam zażenowana całą tą sytuacją. W co ja się wpakowałam?!
- Widzę, że się dogadujecie- usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam głowę i spojrzałam za siebie.
- Jason, co Ty tu robisz?- zapytałam.
- Przyszedłem Wam potowarzyszyć- rzucił, przesadnie się uśmiechając. Odsunął krzesło i usiadł obok nas. Międzyczasie kelnerka przyniosła nasze zamówienia.- Słuchajcie- oznajmił.
- Tak?- ponagliłam.
- Mam dla Was wspaniałą wiadomość. Wraz z Paulem uzgodniliśmy, że jutro idziecie na pierwszą randkę- słysząc to, o mały włos nie udławiłam się kawą.-[T.I] gdzie Twój entuzjazm?
- Że co?- patrzyłam na niego spod ściągniętych brwi.
- To co słyszałaś [T.I]. Jutro idziecie na pierwszą randkę. Załatwimy też, aby na miejsce przybyli paparazzi- uśmiechnął się w naszym kierunku.- Wasz związek musi ujrzeć światło dzienne.
- Czyli gdzie jest ta randka- spytał blondynek, wykonując palcami znak cudzysłowu w powietrzu.
- Paul chciał, abyście poszli do restauracji, ale ja wybrałem coś lepszego. Wydaje mi się, że najpierw moglibyście popłynąć statkiem po Tamizie, a następnie przejechać się London Eye. Przynajmniej jakieś urozmaicenie.
- Wiesz, co... Dzięki- rzuciłam ostro.
- Wiem, że masz chorobę morską, ale to tylko rzeka. Zobaczysz nie będzie tak źle. Zanim się zorientujesz podróż dobiegnie końca- oznajmił żwawo i podniósł się z miejsca.- Zostawiam Was, moje gołąbeczki. Mam dużo pracy i muszę już iść. Cześć- rzucił, a następnie przybił z Niallem piątkę i wyszedł.
- Czego się tak cieszysz?- wygarnęłam.
- Wyglądasz uroczo, gdy się denerwujesz- powiedział i złapał mnie za dłoń.- Przecież, gdybyś nie chciała, nie musiałabyś tego robić...
- Niall, Jason nie dał mi prawa wyboru. Nie pytał mnie o zdanie, nie miałam w tej kwestii nic do powiedzenia. Nie zrozum mnie źle. To nie tak, że Cię nie lubię czy mi się nie podobasz. Po prostu chciałam, żebyś wiedział, że zostałam do tego zmuszona. To on mnie odkrył, dzięki niemu zaistniałam, a teraz po prostu muszę być wobec niego posłuszna- jęknęłam zażenowana swoim przemówieniem.
- Widzisz, to coś nas łączy- wyszeptał i posłał w moim kierunku jeden z najpiękniejszych uśmiechów jaki kiedykolwiek widziałam.- Mnie też nikt nie pytał o zdanie. Robię to ze względu na zespół i chłopców. Nie będzie aż tak źle- pocieszał mnie.
- Dobra, wierzę Ci- rzuciłam i odwzajemniłam jego wcześniejszy uśmiech.
-[T.I] będę się już zbierał. Mamy dzisiaj jeszcze kilka prób, a potem idę na mecz ze znajomymi. W takim razie do jutra... kochanie- powiedział i nachylił się ponad stolikiem, całując mnie w policzek.
- Nie musiałeś tego robić. Dopiero od jutra mamy grać tę całą szopkę- wycedziłam, rumieniąc się na słowo: ,,kochanie”
- Wiem, ale chciałem to zrobić- rzucił, podnosząc się z miejsca.- Do zobaczenia, moja dziewczyno- zaśmiał się.

- Do jutra, mój chłopaku- zawtórowałam mu i oboje wybuchliśmy śmiechem.

                                                                                                                     MissPotatoe 

Witajcie! 
Dawno tu nic nie dodawałyśmy :( Dzisiaj znalazłam trochę czasu , no i przybywam z nowym postem. Kiedyś wiele z was wspominało, iż tęskni za moim starym stylem i uwaga! Uwaga! Ten imagin napisałam przeszło 1,5 roku temu :) Jestem ciekawa waszych opinii i czy przypadnie wam do gustu :) 
Mam tez złą wiadomość. Foreverdirectioners zalał się laptop, na którym miała wszystkie prace. W najbliższym czasie nie będzie niczego dodawała. Musicie uzbroić się w cierpliwość :( 
Miłych wakacji życzę wszystkim ! <3

21 komentarzy:

  1. Świetny!!! Czekam niecierpliwie na kolejną pracę ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3 Zapowiada się ciekawie. Ten styl bardziej mi się podoba :*
    Całuski ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Na coś takiego czekałam. Oby tak dalej, czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialna pierwsza część! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny *-* czekam na next
    ♥♡♥ Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialneee czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ♥♥♥ /Julka

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny ♥♥ z niecierpliwością czekam na następną cześć :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny ♡ :* czekm na kolejną część ★
    /Ania

    OdpowiedzUsuń
  10. Daj jak najszybciej kolejna cześć bo świetny jest

    OdpowiedzUsuń
  11. Super czekam na następną część Amelka

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej dopiero znalazłam tego bloga... Jest super a ten imagin jest boski nie mogę się doczekać kolejnej części :-) Kasia

    OdpowiedzUsuń
  13. Super imagin <3 lubię takie z (nie)udawanymi związkami :D
    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. super czekam na next ♥ Zuzia K.

    OdpowiedzUsuń
  15. cudo po prostu cudo :) / Edyta

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny! :) Chciałabym być chociaż w takim "udawanym związku" z którymś z chłopaków. ♥
    /Tosia

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi sie podoba ! Tez chciałabym być w takim układzie z Niallem lub z Louisem albo Harrym Paulina

    OdpowiedzUsuń
  18. Next next next next !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, świetny bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń