* * *
— No dobra, wszystko okay, ale to na plaży było obrzydliwe — oceniła film Vanessa, wychodząc z sali kinowej z Harrym.— Masz na myśli to, że ten krab ich jadł na golasa, czy raczej to, co się działo przed? — zapytał szatyn.
— W sumie jedno i drugie, ale chyba bardziej to, co się działo przed tym, jak ich ten krab złapał. Na brudnym piasku… ble… — Skrzywiła się. — Miał być piknik, ale faceci jak zwykle tylko o jednym.
Opuścili budynek kina. Było już grubo po 22:00.
— No ej, bez takich feminizmów mi tu! — zaprotestował w obronie męskiej populacji Harry. — On ją tylko pocałował, sama go zachęcała.
— Jezu, musimy się kłócić? — spytała dziewczyna, siadając na ławce w parku. Szatyn podążył ich śladem. — Ten krab i tak ich zeżarł, zanim skończyli.
— Ale to było w sumie takie romantyczne — stwierdził Harry. — Rozumiesz… najpierw krab odgryzł jej nogę. Potem ten jej chłopak się rzucił i zaczął z nią uciekać. Gamoń się potknął, wylądowali na ziemi. Ten cały stwór jego pierwszego zjadł, a dziewczyna miała – jak już wspominałem – odgryzioną nogę, więc nie mogła uciec. To było romantyczne.
— Taa… — prychnęła Vanessa z sarkazmem. — Zwłaszcza jak ten cały Will z genitaliami na wierzchu leciał przez plażę, trzymając na rękach dziewczynę, której chwilę wcześniej jakiś krab odgryzł nogę. To było szalenie romantyczne.
Szatyn roześmiał się, po czym przyklęknął przed dziewczyną, chwytając jej dłonie.
— Potrafisz zniszczyć każdy romantyzm — skwitował.
— A żebyś wiedział — odparła buntowniczo.
— Okay. Co więc powiesz na to? Jest późny, ciepły wieczór, księżyc w pełni, gwiazdy migotają, a my siedzimy w parku na ławeczce. Dookoła nie ma nikogo. Tylko my.
Vanessa zmarszczyła brwi, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiała.
— Przede mną klęczysz ty, a nie Jake Gyllenhall — oznajmiła. — Wtedy by było romatycznie
Chłopak skrzywił się.
— To bolało — odparł.
Ujęła jego twarz w dłonie.
— Jesteś Harry Styles, no nie? Weźmiesz to na klatę.
„Jedyna rzecz, jaką chciałbym wziąć, to ty. Teraz albo nigdy”.
Podniósł się, by ją pocałować. Ich wargi zgodnie poruszały się s równym tempie. Ten pocałunek był krótki, lecz namiętny. Oboje nie czuli, że robią coś niewłaściwego. To stało się między nimi naturalnie. Bez żadnych wyrzutów sumienia. Po wszystkim Vanessa wstała.
— Chodź, idziemy do domu. — Poklepała wciąż klęczącego Harrego po ramieniu.
— Razem? — Poruszył brwiami w charakterystyczny dla siebie sposób.
— Odprowadzę cię.
— Chyba ja ciebie.
— Do ciebie jest bliżej, dalej pójdę sama — upierała się.
— Nie ma tak. Samej cię nie puszczę.
Przewróciła oczami, po czym chwyciła jego dłoń.
Szli w pełnej napięcia ciszy. Harry był zdenerwowany i zmieszany. Wciąż w głowie miał ich pocałunek.
Zatrzymali się przed wejściem do budynku, w którym znajdowało się jego mieszkanie.
— Co robisz? — zapytał. — Mówiłem, że cię odprowadzę.
— A ja mówiłam, że do ciebie jest bliżej — odparła, po czym zrobiła krok w jego stronę i, kładąc mu dłoń na karku, pocałowała go. Harry uśmiechnął się. Położył dłonie na biodrach dziewczyny i zaczął się cofać w stronę drzwi.
— Poczekaj.
Na chwilę oderwał się od dziewczyny, żeby wystukać kod, po czym weszli do środka. Chłopak bez zbędnych ceregieli, łapiąc za pośladki, uniósł Vanessę do góry, przerzucając ją sobie przez ramię.
— Ej! — pisnęła. — Powariowałeś.
Uśmiechnął się tylko, idąc po schodach.
Odkluczył drzwi do mieszkania i wszedł do środka, po czym postawił dziewczynę na ziemi.
Nie mówili już nic. Harry kilka razy zawahał się, lecz wystarczyło jedno spojrzenie w jej oczy, by wiedział, że tego chce tak samo jak on. Jej wargi rozchylały się zmysłowo za każdym razem, gdy się od nich odrywał. Na każdą pieszczotę odpowiadała cichymi westchnięciami. Jej ciepłe dłonie i usta z łatwością doprowadzały go do stanu wrzenia. Nie jęczała przesadnie, jej ciało było ciepłe, wargi miękkie. Z jednej strony była mu całkowicie oddana, z drugiej lubiła czasem przejąć kontrolę nad sytuacją. Wszystko to sprawiło, że ta noc była jedną z najlepszych, jakie oboje przeżyli. Nie rozmawiali. Usnęli tak po prostu, bez słów. Razem.
* * *
Jako pierwsza obudziła się Vanessa. Najostrożniej, jak umiała, zrzuciła z siebie ciężką rękę Harrego, po czym usiadła na łóżku i spojrzała na niego. Okręcił się na plecy, przez co ślad poduszki na jego policzku się uwidocznił. Włosy miał w nieładzie, na czole i skroniach krostki, a z kącika otwartych ust ciekła mu ślina. No i chrapał.Reasumując, w niczym nie przypominał bohatera komedii romantycznych, którzy każdego poranka wyglądali, jakby dopiero co opuścili salon piękności. Vanessa pomyślała, że jest po prostu „idealnie nieidealny”, i uśmiechnęła się. Następnie po cichu wyszła z łóżka. W pośpiechu zarzuciła na siebie jego białą bluzkę z długimi rękawami, przypominając sobie, że większość jej rzeczy porozrzucanych jest w przedpokoju i salonie. Zebrała z podłogi swoje spodnie i majtki, gdy nagle chrapanie ucichło i usłyszała za sobą zachrypnięty głos Harrego.
— Uciekasz? Znowu?
Podskoczyła w miejscu, serce zatrzepotało jej niespokojnie w piersi, oddech przyspieszył, jakby została złapana na gorącym uczynku.
— Do tego kradniesz mi bluzkę — dodał, uśmiechając się.
Dziewczyna odwróciła się, jąkając:
— Nie, ja tylko… chciałam do łazienki… Mam wykłady…
— W niedzielę? — spytał podejrzliwie. — Uważaj, Pinokio, nos ci rośnie.
Przygryzła wargę, spuszczając wzrok i czerwieniąc się.
— Chodź tu. — Poklepał kołdrę obok siebie. — Generalnie nie gryzę — dodał, spoglądając na jej pokrytą malinkami i śladami po ukąszeniach szyję.
Nerwowo potarła skórę, po czym podeszła do niego, rzucając ubrania z powrotem na podłogę, i usiadła na łóżku, podciągając stopę pod siebie.
— No chodź! — Objął ją i przyciągnął do swojego torsu. Wsunęła się pod kołdrę, orientując się, że bluzka, którą miała na sobie, odsłaniała chyba więcej, niż powinna. — Tak lepiej — powiedział Harry. — Dobrze, że się obudziłem, co? Zwiałabyś mi znowu.
— Nie… Sama nie wiem… Chyba nie… Zresztą i tak… — Westchnęła.
— Chyba mamy do pogadania — stwierdził.
— Może tak, a może nie — odparła.
— To znaczy?
— A musimy o tym gadać? — spytała, zataczając opuszkami palców okrąg wokół jego tatuażu z motylem. — Oboje wiemy, do czego doszło. Oboje wiemy, że to było… no. Oboje wiemy, co czuliśmy. I ja wiem, że nie żałuję, jeśli chcesz, by to, co wczoraj wykiełkowało, urosło.
Pocałował czubek jej głowy, po czym wyszeptał w jej włosy:
— Opowiedzieć ci coś?
— Mhm.
— Miałaś wtedy 18 lat, ja 21. Spacerowaliśmy wtedy po lesie i jakiejś polnej drodze. Nagle zaczął padać deszcz z gradem. I to nie takim zwykłym gradem. Z nieba autentycznie leciały kulki lodu.
— Tak, pamiętam to — zaśmiała się.
— No właśnie. Schowaliśmy się wtedy w takim opuszczonym budynku — kontynuował. — Oparliśmy się plecami o futrynę, w której kiedyś prawdopodobnie były drzwi, po obu jej stronach i obserwowaliśmy deszcz. Albo raczej ty obserwowałaś, bo ja patrzyłem na ciebie. Miałaś na sobie taką niebieską sukienkę. Gemma powiedziałaby, że modrakową — zaśmiał się. — Teraz pomyślisz, że jestem jakimś frustratem. Kulki gradu zsuwały się po twoim ciele. Topiły się. Byłaś ciepła… Chciałem poczuć to ciepło. Po raz pierwszy spojrzałem wtedy na ciebie jak na kobietę, a nie tylko przyjaciółkę. Potem odwróciłaś się i poczochrałaś mi włosy ręką, a ja zrozumiałem, że coś się wtedy zaczęło. Zaczęło się, żeby się skończyć, bo było to nasze ostatnie spotkanie.
— O tym mówiła Cyganka. Na to czekałeś. — Dziewczyna podniosła głowę, żeby popatrzeć mu w oczy.
— Czekałem na ciebie. Zawsze cię kochałem, ale teraz ta miłość jest inna… Zupełnie inna.
— Harry, ja nie wiedziałam…Chciałabym ci powiedzieć coś podobnego, ale dla mnie zawsze byłeś przyjacielem… Prawie zawsze. Jak spotkaliśmy się po tych półtora roku, to inaczej to wyglądało. Oficjalnie byliśmy przyjaciółmi, choć ja nigdy się nie zastanawiałam nad rodzajem tej relacji… A potem zupełnie naturalny był dla mnie ten pocałunek. Jakby taka była kolej rzeczy. Teraz… Sam rozumiesz.
Splotła jego dłoń ze swoją. Znajome ciepło zatrzymało się między ich palcami. Drobny gest. Mała cząstka wszystkiego.
Paulina
Zdecydowanie nie umiem pisać zakończeń.Mam nadzieję, że nie macie mnie dość, bo poprzedni post też był “mój”, haha. ♥ MissPotatoe zapomniała po prostu przed wyjazdem dodać, a aktualnie nie ma możliwości. Musicie się więc uzbroić w cierpliwość, gdyż tak się akurat złożyło, że ja również znajduję się na wyjeździe i nie mam nic więcej do dodania. :/ W ogóle będę musiała chyba zrezygnować z publikowania na dwóch blogach, bo moja wena przestaje wyrabiać, a jak jeszcze dojdzie szkoła, to w ogóle masakra.
A tak swoją drogą, to jak mijają Wam wakacje? Gdzieś byliście, a może dopiero pojedziecie albo jesteście? Piszcie. ;) xx
Cudowne zakończenie ♥
OdpowiedzUsuńWiesz, jak uważasz :)) Jeśli dla ciebie publikowanie na jednym blogu będzie wygodniejsze i mniej wyczerpujące — zrób to ;*
Wiedz, że ja zawsze będę czytać to, cokolwiek napiszesz i gdziekolwiek to napiszesz ♥
A ja, jako twoja wielka fanka (tak, jesteś moją pisarską idolką!) nie chciałabym, żebyś z wyczerpania pomysłów przez pisanie na dwóch blogach, przestała pisać i zakończyła swoją karierę na Amen... :'))
Czekam niecierpliwie na twoje kolejne prace ;* ♥♥♥
♥♥♥
UsuńGenialna ostatnia część ♥ /Asia.
OdpowiedzUsuńWspaniały / genialna seria
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze dzisiaj trafiłam na tego bloga. Koleżanka mi o nim powiedziała bo wie ze Lubie czytać imaginy i wiem ze od dzisiaj będę tu czesto zaglądać
Świetny ! ❤
OdpowiedzUsuńCudo *.* Mam nadzieje że zostaniesz tutaj, choć wiem że na pewno to dla Ciebie trudna decyzja.... No cóż, pozdrawiam i życzę weny ♥♥
OdpowiedzUsuńCudowne ♡
OdpowiedzUsuńUwielbiam to !!! :***
OdpowiedzUsuńSuper!!! Szkoda, że koniec :'( Zapraszam do mnie -----> http://a-daydream-away12.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper!!! Szkoda, że koniec :'( Zapraszam do mnie -----> http://a-daydream-away12.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny :-) •••Zuzia
OdpowiedzUsuńTo takie gagsjfjwkjrkrofdjss ♡♡♡♡ kocham <3
OdpowiedzUsuńŻałuję, że to koniec,bo naprawdę dobrze mi się to czytało
OdpowiedzUsuńMonia :*
Cudo *-*
OdpowiedzUsuńUwielbiam to. Masz talent :))
OdpowiedzUsuńSuper :) ♥ /Julka
OdpowiedzUsuńCzadowe :*
OdpowiedzUsuńŚwietne :-D
OdpowiedzUsuńJa chce więcej takich :-D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze historie *.*
OdpowiedzUsuńSuper !!!! :**
OdpowiedzUsuńUwielbiam imaginy na tej stronie :-) - Boski ~~~~~Alicja
OdpowiedzUsuńCudowny / Marzenka
OdpowiedzUsuńPs. Nie mogę się juz doczekać kolejnej 10 cz.2 Zayna
Kocham tego imagina. Wywarł na mnie takie emocje, że aż trudno uwierzyć! Świetnie go zaczełaś i skończyłaś. Pozwól, że się powtórzę kocham tego imagina! :D Jest moim ulubionym. ~ Emilio ^^
OdpowiedzUsuń