Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

piątek, 28 czerwca 2013

#36 Niall cz.2

 Imagin z dedykacją dla: 
Victoria McPerrie                                      

                                                       Poprzednia część                                                 
                                                                 Niall


Z każdym dniem stawaliśmy się sobie bliżsi. Nasza znajomość robiła się coraz bardziej zażyła. Jednego z tych ciepłych, letnich wieczorów zaproponowałeś mi, abyśmy zostali najlepszymi przyjaciółmi. Ja oczywiście zgodziłam się. Marzyłam, by nasza przyjaźń przerodziła się w coś więcej. Niestety, na razie nie miałam na co liczyć. Żałowałam, iż nie poznaliśmy się wcześniej. Może wtedy nie chodziłbyś z ową brunetką, o egzotycznym imieniu?
To zabawne, jak słowa i czyny wpływają na przyszłość, nieprawdaż? Całowałeś mnie coraz częściej. Najpierw były to nieśmiałe, przyjacielskie pocałunki. A potem? Sama nie wiem, co o tym sądzić. Codziennie obdarowywałeś mnie kilkoma, na pozór nic nieznaczącymi całusami. Nie byłam już zdziwiona, że pierwszym co robiłeś, gdy zobaczyłeś mnie po szkole, było złączenie naszym spragnionych sobą ust. W końcu przyzwyczaiłam się do tego typu przywitania. Nasze wargi znały już siebie nawzajem.
Pewnego dnia Twoja dziewczyna przyłapała nas, jak całowaliśmy się. Pobiegłeś za nią, ale ona nie chciała mieć z Tobą nic wspólnego. Zerwała z Tobą, raniąc Cię...
~.~
    -Pięknie tu, prawda?- zapytałam Nialla, który siedział tuż obok mnie na dachu starej, niezamieszkanej od wieków, drewnianej szopy.
    Wpatrywałam się w spokojne jezioro, które rozpościerało się przed nami. Słońce chyliło się już ku zachodowi, tworząc przy tym zapierającą dech w piersiach pomarańczową, świetlną łunę. Pojedyncze promienie przedzierały się przez rozłożyste, iglaste lasy, odbijając się przy tym w tafli, turkusowej wody. Wiał ciepły, lekki wiatr. Jego poszczególne tchnienia, wprawiały liście w delikatny, prawie niedosłyszalny szelest. Po niebie w mozolnym tempie przesuwały się niewielkie, postrzępione chmurki, które z każdą chwilą coraz bardziej utożsamiały się z lepką watą cukrową. Tak ładnego dnia, jak ten Mullingar dawno nie widziało, chyba że wtedy... W czasie naszego pierwszego spotkania, kiedy to Niall uratował mnie przed poparzeniem. Idealne miejsce na szczęśliwe zakończenie, taki filmowy happy end- pomyślałam.
    - Tak, masz całkowitą rację. Siedząc tu wydaję mi się, iż mógłbym tu umrzeć- powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem. Jednak coś było nie tak. Jego zawsze wesołe, lazurowe tęczówki kryły w sobie smutek. Kiedy to dostrzegłam, ja również spochmurniałam. Nie lubiłam, gdy z jego oczu znikała radość. Przysunęłam się do niego bliżej, otaczając go ramieniem. Chciałam, żeby wiedział, iż jest dla mnie wszystkim i w każdej sytuacji może na mnie liczyć.
    - O czym myślisz?- spytałam po chwili.
    - Na pewno nie o niej, jeśli do tego zmierzasz- odparł.- Sama ze mną zerwała, a poza tym nie wiem czy cokolwiek do niej czułem...
    -Może i nie czułeś, ale z tego, co mi kiedyś wspominałeś, chciałbyś móc cofnąć czas. Tęsknisz za tym co było, zgadłam prawda?- chłopak westchnął jedynie cicho, utwierdzając przy tym mą rację. Zrobiło mi się trochę głupio. W końcu to przeze mnie zerwała z tym uroczym blondynkiem. Nie wiem czemu taka byłam? Starałam się być dobrą przyjaciółką, a zamiast tego wszystko pieprzyłam. Wtrącałam się w jego prywatne życie, w uczucia jakimi darzył tamtą dziewczynę.
    - [T.I] nie rozumiesz mnie- wyszeptał.- Ja nawet nie miałem możliwości zobaczyć, jak to jest z nią być. Spotykaliśmy się zaledwie miesiąc? I co potem?! Zraniłem ją- obwiniał się. Wpatrywał się z zamyśleniem w jezioro. Wystarczyło spojrzeć na niego, by wiedzieć o czym myślał. Czasami po prostu żałowałam, że znam go tak dobrze...
    - Przepraszam- oznajmiłam łamiącym się głosem. Odwróciłam wzrok, a mimo to nadal czułam jego dogłębne spojrzenie na mojej osobie. Nie odwzajemniłam uśmiechu, jaki mi posłał. Nie chciałam spoglądać w jego stronę. Nie mogłam ukazać, co w tej chwili, działo się w moim wnętrzu. Jeśli ktoś może go zrozumieć, to właśnie ja byłam tą osobą.
    Całe moje miłosne życie to ciąg samych, wielkich nieporozumień. Nie rozumiałam czemu akurat mnie spotykał taki pech. Zakochiwałam się w kimś, a ten robił sobie ze mnie jedynie przyjaciela lub po prostu wykorzystywał, gdy nadarzała się ku temu okazja. Trzeba było być mną, by mieć takie ,,szczęście”. O ironio, gdy wreszcie sobie kogoś znalazłam, ten zerwał ze mną przez głupiego SMS'a. Jednak nie miałam zamiaru mówić mu o tym. Rzadko rozmawialiśmy o swoich problemach. Prędzej to on mi się zwierzał. Horan był straszliwą gadułą. Stale coś mówił, a ja wiernie go słuchałam i za każdym razem próbowałam pomóc. Cóż, taka już byłam.
    - [T.I]..- powiedział, muskając swoimi ciepłymi opuszkami wierzchnią część mojej dłoni- o czym myślisz?- zapytał i obrócił mnie w swoim kierunku. Sposób w jaki to zrobił, sprawił iż nie miałam już wyboru i mimowolnie zerknęłam w jego stronę. Chłopak wiercił mi dziurę w brzuchu tymi swoimi pięknymi niebieskimi tęczówkami. Po prostu miałam wrażenie, iż zerka w głąb mojej duszy. Te jego wielkie, nieziemskie oczy- rozchodziło się po mojej głowie. Co ja na to poradzę, iż od zawsze miałam słabość do uroczych blondynków?!
    - O Tobie- odparłam po chwili namysłu. Chciałam by wiedział, iż zaprząta każdą moją myśl.
    - Co?- zdziwił się.
    - Nic ciekawego- mruknęłam- Chodźmy już- powiedziałam. Jedyne o czym marzyłam było zagłębienie się w starym, skórzanym fotelu z puszką coli i miską popcornu u boku. Pragnęłam włączyć jakąś głupią komedię i chociaż na chwilę spróbować zapomnieć o nim, o obowiązkach, ciążących na mnie, a przede wszystkim o świecie, który ciągle dawał mi w kość.
    -[T.I] nie poznaję Cię. Nie wiem, co w Ciebie ostatnio wstąpiło. Zmieniłaś się odkąd się poznaliśmy- oświadczył i złapał mnie za rękę, uniemożliwiając mi zejście na dół.- Nie chcesz pogadać o tym, co Cię gryzie? W końcu jesteśmy przyjaciółmi- oznajmił akcentując ostatni wyraz. Na to właśnie słowo, łzy napłynęły mi do oczu. Wyswobodziłam się z jego uścisku, zeskakując jednocześnie na ziemie. Próbowałam ukryć fakt, iż płakałam, ale nie byłam w stanie. Poczułam jak wzbiera we mnie niepohamowana chęć wydarcia się na całe gardło, tego co leżało mi w sercu. Nagle cała frustracja wypłynęła na zewnątrz. Wcześniejszy szloch przybrał na sile.
    - Nie rozumiesz, że ja nie chcę, żebyś byli tylko przyjaciółmi?! Mam już tego dosyć. Wszyscy traktują mnie tak samo. Chcę wreszcie czuć się kochaną. Naprawdę czy wymagam aż tyle?- krzyczałam.
    W jednej chwili Niall zjawił się koło mnie. Widziałam to, moje zachowanie zdziwiło go. Przyglądał mi się uważnie. Dokładnie lustrował moją zapłakaną twarz. Musiałam wyglądać koszmarnie. Wcześniejszy makijaż, najprawdopodobniej pozostawił po sobie czarne smugi.
    - Nie płacz, księżniczko- próbował dodać mi otuchy.- Na pewno jesteśmy w stanie coś zrobić. Tylko musisz mi powiedzieć, kto Cię skrzywdził.- Boże czy on naprawdę nie widział, że byłam w nim ślepo zakochana?Agh...
    -Wiesz co...- zaczęłam, ale nie dokończyłam. Wykorzystałam chwilę, gdy chłopak namyślał się, co odpowiedzieć. Biegłam przed siebie, nie zwracając uwagi na jego krzyki i ciągłe nawoływania. Nie patrzyłam pod nogi. W tej chwili nie obchodziło mnie nic. W pewnym momencie zderzyłam się z kimś. Bezwładnie runęłam na ziemię. Odgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam przed siebie. Okazało się, iż obok mnie stał Greg, starszy brat Nialla. Jęknęłam cichutko i powoli podniosłam się z ziemi. Chciałam już udać się przed siebie, gdy mężczyzna zatrzymał mnie...  
                                                                                                 MissPotatoe

    Imagin miał się pojawić dopiero jutro, ale z okazji że mamy już wakacje jest dzisiaj ;) I co o nim sądzicie? Postanowiłam kontynuować poprzedniego ,,jednopartowca"- w końcu same mnie zachęciłyście, abym napisała ciąg dalszy i mam nadzieje, że nie wyszedł on aż tak nudny :P
    Pojawi się jeszcze jedna część. Macie jakieś pomysły co wydarzy się dalej?
    Lubię czytać każdy Wasz komentarz, zawsze sprawia on mi ogromną radość <3
    KOCHAM Was MISIE :***

środa, 26 czerwca 2013

#35 Zayn cz.2

                                                          Zayn cz.1
Z dedykacją dla: Julii



-Zayn? Ale przecież...- zaczęłam całkiem zdezorientowana.
To by wyjaśniało, dlaczego dłonie były dość duże i cały czas niby przypadkiem dotykały skóry moich pośladków.
-Twoja przyjaciółka była zajęta, więc poprosiła mnie, abym to zrobił- powiedział rozbawiony chłopak- chyba nie masz nic przeciwko?- zapytał.
-Nie, no co ty- odparłam zgodnie z prawdą.
-Może posmarować ci brzuch?- spytał Malik i delikatnie przygryzł wargę. Miałam mętlik w głowie. Z jednej strony pragnęłam jego dotyku, z drugiej byłam jednak trochę zakłopotana.
-Jeśli chcesz...-odparłam po chwili, powodując jeszcze większy uśmiech na ustach Zayna. Gdy jego delikatne dłonie dotknęły mojej skóry, moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Chłopak ze skupieniem nakładał olejek na mój brzuch. Co jakiś czas spoglądał w mi w oczy. Czy kiedykolwiek te jego czekoladowe tęczówki przestaną robić na mnie taki wrażenie?! W duchu cieszyłam się, że przed wakacjami trochę ćwiczyłam, teraz moje ciało dobrze się prezentowało, a brzuch był smukły jak nigdy. Czułam się cudownie, niemal rozpływałam się pod jego dotykiem... Nagle podbiegła do nas reszta chłopaków razem z moją przyjaciółką, która mrugnęła do mnie lekko.
-Zayn, nie za wcześnie na takie zabawy?- zaśmiał się Niall, na co mulat odpowiedział mu groźnym spojrzeniem i niechętnie zabrał dłonie z mojego ciała.
-Dzięki- powiedziałam do Malika,  ten ciepło się do mnie uśmiechnął odkładając olejek.
-Chodźcie pograć w siatkówkę wodną!- zaproponował Lou. Bez wahania się zgodziliśmy. Po chwili znajdowaliśmy się już w płytkim basenie. W drużynie byłam z Zaynem i Niallem.
Szło nam nawet dobrze. Mieliśmy przewagę kilku punktów. Nagle padła wyjątkowo trudna piłka. Próbowałam ją odbić, więc skoczyłam szybko do przodu.Poczułam coś, a racej kogoś przede mną. Rozejrzałam się wokoło, i nagle pod wodą zobaczyłam sylwetkę mulata. Miotał się i próbował podnieść się z wody. ' No tak, nie umie pływać'- pomyślałam spanikowana. Szybko zawołałam blondyna i wspólnie postawiliśmy Zayna na nogi.
-Przepraszam... naprawdę nie chciałam- tłumaczyłam się chłopakowi.
-Nie ma problemu, każdemu mogło się zdarzyć- mówił Zayn osuszając włosy ręcznikiem. Jego mokra skóra połyskiwała w słońcu, a tatuaże wydawały się być jeszcze ciemniejsze. Zamyśliłam się na chwilę wpatrując się w postać mulata. Był zdecydowanie zbyt przystojny, co sprawiało mi problemy z koncentracją.
-Kotku?- wyrwał mnie z zamyślenia Zayn. Poczułam, jak na dźwięk tego słowa po moich plecach przeszły ciarki- Jestem aż tak interesujący?- zaśmiał się. Zawstydzona spuściłam głowę.
-Lubię to, w jaki sposób na mnie reagujesz. To takie urocze...- wyszeptał chłopak i ujął mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia mu w oczy- może w ramach rekompensaty za to, że prawie mnie utopiłaś wypijesz ze mną drinka?
-A mogłabym Ci odmówić?- powiedziałam zalotnie i razem udaliśmy się w stronę baru. Oboje zamówiliśmy mohito. Napój był orzeźwiający, w sam raz na tak upalny dzień.
-Nie pytałem się jeszcze, skąd jesteś, [T.I].- stwierdził chłopak.
-Z Polski.- odparłam.
-W takim razie Polki to najładniejsze dziewczyny na świecie- powiedział  patrząc mi w oczy. Zaśmiałam się lekko w odpowiedzi. Nagle Zayn delikatnie się do mnie zbliżył i ujął moją twarz w dłonie. Nasze usta dzieliło kilka centymetrów. Poczułam jego ciepły oddech na moich wargach. W tym momencie podbiegł do nas uradowany Harry.
-Zayn!- przerwał nam . Na dźwięk jego słów lekko speszeni odsunęliśmy się od siebie. Widziałam, że mulat był trochę zawiedziony- Podobno jutro w tym fajnym klubie na plaży ma się odbyć impreza dla VIP-ów. Jesteśmy zaproszeni jako goście specjalni. Zabawimy się trochę?- kontynuował loczek.
-Tak, jasne. Możemy zabrać osoby towarzyszące?- zapytał zirytowany Malik.
-Stary, oczywiście, że możemy. Będziemy tam gośćmi specjalnymi, już Ci mówiłem- powiedział Hazza i pobiegł w stronę wołającego go Louisa.
-A więc, [T.I], czy chciałabyś pójść ze mną? - spytał Malik znowu się do mnie przybliżając.
-Tak, bardzo- odparłam nieco onieśmielona.
-Przepraszam, że Harry nam przeszkodził...- zaczął zakłopotany mulat.
-Zayn, przecież to nie twoja wina- uśmiechnęłam się do niego- a poza tym możemy spróbować ponownie- dodałam i wpiłam się w malinowe usta Malika. Rozchyliłam lekko wargi pod wpływem napierającego języka chłopaka. Usta Zayna miały smak wypitego przed chwilą drinka. Cholera, ten chłopak naprawdę niesamowicie całował. Przysunęłam się do niego jeszcze bardziej na co on mocno mnie objął. Nasze języki delikatnie się o siebie ocierały.  W końcu zdyszani oderwaliśmy się od siebie i napotkaliśmy zaciekawione spojrzenia ludzi wokół. Widząc karcący wzrok starszej pani siedzącej obok nas wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
Cały czas myślałam tylko o Zaynie. Nigdy jeszcze nie spotkałam tak cudownego chłopaka. On był po prostu... idealny. To wszystko wydawało się jak bańka mydlana, ciągle obawiałam się, że może tak po prostu prysnąć... A może Malik chce się mną tylko zabawić? Może jestem tylko wakacyjną miłością? Do głowy przychodziły mi różne myśli.  Nie, to niemożliwe. On nie byłby do czegoś takiego zdolny...
Następnego dnia wieczorem szykowałam się na imprezę. [I.T.P] też się na nią wybierała. Zaprosił ją Harry. Nie powiedziałyśmy o naszym wyjściu rodzicom, to miała być mała tajemnica.
Z walizki wybrałam krótką beżową sukienkę, wysokie czarne buty na platformach i kopertówkę Chanel. Starannie wykonałam makijaż i wyprostowałam włosy. Nagle usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Pierwszy do pokoju wpadł Styles.
-Cześć dziewczyny, gotowe? Limuzyna czeka- powiedział wpatrując się w duży dekolt [I.T.P].
-Tak, już idziemy- odparła dziewczyna wkładając błyszczyk do torebki.
-Cześć księżniczko, pięknie wyglądasz- wyszeptał mi do ucha Malik delikatnie przygryzając jego płatek i ujął moją dłoń.
-Dziękuję, ty również- odpowiedziałam. Mulat miał na sobie czarne obcisłe spodnie i biały sweterek. Jego włosy jak zawsze prezentowały się perfekcyjnie.
 Przed wyjściem czekała na nas czarna limuzyna. Już po chwili znajdowaliśmy się w ekskluzywnym klubie na plaży. Ochroniarz zaprowadził nas do stolika w tylnej części sali. Zamówiliśmy  po piwie dla każdego. Po czterech kolejkach byliśmy już nieco zamroczeni. Udało mi się namówić Zayna, abyśmy poszli na parkiet. Poruszałam się zmysłowo, żeby podkręcić chłopaka i chyba mi się to udało. W końcu, z powodu dużej ilości alkoholu we krwi, postanowiliśmy zaśpiewać coś do mikrofonu. Wspólnie wybraliśmy utwór Forever Young. Wszystkie oczy skierowane były na Zayna i nieznaną nikomu dziewczynę u jego boku, czyli mnie. Rozbawieni wykonaliśmy piosenkę i objęci zeszliśmy ze sceny co chwilę wybuchając śmiechem.
-Jaka jest twoja ulubiona piosenka?- wymruczał mi do ucha chłopak.
-Hmm... Bardzo lubię More Than This- odparłam nieco zaskoczona pytaniem mulata.
-Poczekaj tu chwilę, pójdę do toalety- powiedział i zniknął w tłumie. Zniecierpliwiona czekałam na jego powrót. Już po kilku minutach znajdował się przy mnie . Nagle usłyszałam głos DJ-a: "Ze specjalną dedykacją od Zayna dla [T.I]". W głośnikach zabrzmiał utwór More Than This. Z miłością spojrzałam w czekoladowe tęczówki Malika i delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
-Dziękuję, Zayn- wyszeptałam delikatnie gładząc go po policzku.
-Dla ciebie wszystko- odparł chłopak- zatańczymy?- zapytał.
-Z chęcią- powiedziałam i poczułam dłonie chłopaka na moich biodrach. Objęłam go i mocniej przyciągnęłam do siebie. Kołysaliśmy się w rytm muzyki a nasze czoła delikatnie się stykały. Całe życie wyobrażałam sobie, że mój wymarzony taniec z chłopakiem będzie wyglądał właśnie tak. Zayn nucił swoją solówkę do mojego ucha delikatnie je łaskocząc:
I've never had the words to say
But now I’m asking you to stay
For a little while inside my arms
And as you close your eyes tonight
I pray that you will see the light
Thats shining from the stars above
Moje oczy się zaszkliły. Malik był po prostu niesamowity. Perspektywa choć jednego dnia spędzonego bez tego chłopaka napawała mnie lękiem. Po zaśpiewaniu ostatniego słowa, Zayn złączył nasze usta w czułym pocałunku. Najpierw nasze wargi delikatnie ocierały się o siebie, w końcu pocałunek stał się bardziej namiętny. Ta chwila wydawała się być wieczna, nie chciałam odrywać się od chłopaka. Wplotłam palce w jego ciemne włosy i przymknęłam oczy z rozkoszy. Przerwał nam oślepiający błysk aparatu.
-Cholera- wyszeptał Zayn- chodź, idziemy stąd. Paparazzi wdarli się na imprezę- powiedział i ujął moją dłoń. Razem w pośpiechu opuściliśmy klub. Na dworze zaczynał się wschód słońca. Weszliśmy do czekającej na nas limuzyny i zajęliśmy miejsca.
-Przepraszam, że znowu nam przerwali...- powiedział zrezygnowany chłopak.
-To nic, dziękuję Ci za najlepszy wieczór mojego życia- odparłam i uśmiechnęłam się do chłopaka. Ten odwzajemnił uśmiech i splótł nasze palce.
-Kocham cię, muszę w końcu ci to wyznać, zakochałem się w tobie. Od dnia, w którym pierwszy raz cię zobaczyłem, nie mogę przestać o Tobie myśleć. Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie działała na mnie w taki sposób. Wiem, że nie znamy się długo, ale ty po prostu jesteś dla mnie wszystkim...- wyszeptał niepewnie patrząc mi głęboko w oczy. Odpowiedziałam mu czułym pocałunkiem.
-Ja też Cię kocham, Zayney- powiedziałam wzruszona.
-Obiecuję ci, że cię nie zostawię. Zabieram cię do Londynu... Jutro muszę wyjechać, ty zresztą też, nie dam rady bez ciebie... Jest jeszcze dużo wolnych miejsc w naszym samolocie. O 16:00 wylatujemy - zaczął.
-Zayn, przemyśl to, jesteś pijany- przerwałam mu. Bałam się, że kolejny chłopak mnie zrani i nie dotrzyma obietnicy.
-Kochanie, jestem tego pewien. Bez ciebie moje życie nie będzie miało sensu... Będę szczęśliwy tylko wtedy, gdy ze mną zamieszkasz- mówił, a jego głos trochę się plątał z powodu wypitego na imprezie alkoholu.
-Chciałabym, nie wyobrażam sobie nawet jednego dnia bez twojej obecności , ale... szkoła, rodzice, sam rozumiesz. Zrobię wszystko, żeby nam się udało. Przyrzekam...- wyszeptałam gładząc chłopaka po włosach, które tak uwielbiałam. Ten przyciągnął mnie do siebie i położył mnie sobie na kolanach. Nogami oplotłam go w talii. Zayn zaczął składać namiętne pocałunki na mojej szyi. Mruczałam cicho z rozkoszy. W końcu poprzez dekolt przeszedł do ust. Jego wargi miały smak alkoholu, lecz nie przeszkadzało mi to. Dłonie chłopaka wędrowały po mojej talii i biodrach, delikatnie wkradając się pod sukienkę. Malik przeszedł do rozpiniania mojego stanika. Ja zaś włożyłam ręce pod jego sweterek i gładziłam wyrzeźbiony tors mulata. Przerwało nam znaczące chrząknięcie kierowcy.
-Nie chcę Państwu przeszkadzać, ale informuję, że od pięciu minut jesteśmy na miejscu- powiedział mężczyzna, na co my wybuchnęliśmy śmiechem patrząc sobie w oczy. Objęci, na chwiejnych nogach weszliśmy do hotelu. Mulat odprowadził mnie pod same drzwi pokoju.
-Dobranoc koteczku. Słodkich snów. Mam nadzieję, że kiedyś dokończymy to, co zaczęliśmy w limuzynie- wyszeptał i delikatnie musnął mnie w policzek. Pomachałam mu lekko na pożegnanie i zapukałam do pokoju. Okazało się, że [I.T.P.] już wróciła.
-Czemu tak szybko wróciłaś?- zapytałam zaciekawiona.
-Trochę źle się poczułam po tym alkoholu- odparła- a ty jak się bawiłaś?
- Muszę ci coś powiedzieć. My z Zaynem... jesteśmy razem- wyznałam z uśmiechem na ustach.
-Wiedziałam!- krzyknęła dziewczyna i mocno mnie przytuliła- Wiedziałam od początku. Widziałam jak na siebie patrzyliście, jak się dotykaliście. Jesteście po prostu dla siebie stworzeni!
Uśmiechnęłam się lekko.
-A jak tam z Harrym...?- spytałam znacząco. [I.T.P.] spuściła lekko głowę.
-Nic z tego nie będzie, jesteśmy przyjaciółmi- powiedziała, na co objęłam ją delikatnie.
-Nie przejmuj się, jeszcze znajdziesz tego jedynego- wyszeptałam.
Po godzinnej pogadance na temat chłopaków w końcu zasnęłyśmy. Obudził mnie głośny dzwięk budzika.
-Wstawaj- szturchnęłam przyjaciółkę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki przysznic, umalowałam się, podkręciłam włosy lokówką i ubrałam szorty i krótki T-shirt. Już po chwili razem z [I.T.P.] byłam na stołówce.
-Hej- przywitałam się z rodzicami i zajęłam miejsce przy stole. Nagle do naszego stolika podszedł kelner wręczając tacie poranną gazetę. To, co zobaczyłam na okładce sprawiło, że zrobiło mi się słabo. "Zayn Malik i tajemnicza piękność obściskują się w klubie", pod spodem zaś widniało zdjęcie przedstawiające mnie i Zayna podczas namiętnego pocałunku. Tata widząc fotografię, położył gazetę na stole i spojrzał się na mnie niepewnie.
-Jak nam to wytłumaczysz?- zaczął groźnie rozmowę. Spuściłam lekko wzrok.
-Bo chodzi o to, że... ja... i Zayn... jesteśmy razem- język mi się plątał, ale w końcu dałam radę ułożyć jakieś zrozumiałe zdanie- kocham go i chcę z nim zamieszkać.
-Słucham? Co ty sobie wyobrażasz?! -oburzył się mężczyzna-Ten Zayn, czy jak mu tam,  jest sławny, pewnie chce się tobą tylko zabawić, rozumiesz? Wykorzysta cię i zostawi- wykrzyczał mój tata.
-Zayn taki nie jest, on naprawdę mnie kocha- wysyczałam. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam mojego ukochanego.
-Cześć księżniczko, coś się stało?- spytał uroczo się uśmiechając.
-Nie, nic- odparłam, lecz przerwali nam rodzice.
-Czego ty jeszcze od niej chcesz? I tak już zrobiłeś swoje. Poszukaj sobie innej naiwnej dziewczyny. Idziemy do pokoju, natychmiast- szarpnęli mnie w stronę wyjścia. Napotkałam tylko nic nierozumiejące spojrzenie Zayna.
 -O co wam chodzi? Pogięło was?!- wyrwałam się z uścisku taty, gdy byliśmy już w pokoju.
-Pakuj się, za dwadzieścia minut wyjeżdżamy. Całe szczęście, że przełożyli nam lot na 13:00. Ten chłopak i tak za dużo namącił ci w głowie.
-Ale przecież mieliśmy wyjechać dopiero wieczorem- poczułam pierwsze łzy na policzkach.
- Wracamy do domu- powiedział wściekły ojciec- tylko niech ci nie przyjdzie do głowy, żeby uciekać. Będziemy czekać pod drzwiami. Nawet nie ma mowy, że zobaczysz się z tym swoim chłoptasiem- dodał wychodząc z hukiem. Rozpłakałam się jak małe, bezbronne dziecko. Nie rozumiałam, o co im chodzi. Przecież nawet nie znają Malika!  Moja piękna bajka już się skończyła. Zabierają mi Zayna, zabierają mi moje całe życie. Nie będę mogła się nawet z nim pożegnać, nie będę mogła mu niczego wytłumaczyć... Wyjęłam z torby kartkę papieru i długopis i zaczęłam przelewać moje uczucia na papier...
|Oczami Zayna|
Postanowiłem pójść do pokoju [T.I]. Nie wiedziałem co tak właściwie się stało. Dlaczego dziewczyna w takim pośpiechy opuściła stołówkę. Mieliśmy się spotkać na basenie, lecz [T.I] się nie zjawiła. Byłem trochę zaniepokojony. Nagle zatrzymał mnie Nialler.
-Zayn, to dla ciebie, pani z recepcji kazała mi to tobie przekazać- powiedział i podał mi złożoną kartkę papieru z moim imnieniem. Zaciekawiony odwinąłem ją i zacząłem czytać.
Zayney,
przepraszam, że cię ranię,  ale muszę wyjechać. Rodzice powiedzieli, że za dwadzieścia minut wracamy do Polski. Nie wiem dlaczego mi to robią...Nie pozwolili mi się nawet z Tobą pożegnać. Żałuję, że wogóle im o tym powiedziałam, mogliśmy przecież uciec...
Tak mi przykro... Myśl, że nie będę mogła już więcej poczuć smaku twoich ust, że już nigdy nie będę mogła czuć na skórze dotyku twoich dłoni jest najgorszym uczuciem na świecie...  Pamiętaj, że zawsze będziesz dla mnie ważny. Nie wiem, czy będę w stanie pokochać kogoś tak jak Ciebie. Nie wiem, czy będę w stanie być kiedykolwiek szczęśliwa... Nigdy nie wymażę z serca tego fragmentu życia z tobą. Wiem, że to było tylko kilka dni, ale jeszcze nigdy  nie czułam się tak kochana, jak przy tobie. Czasami będę siadać z kubkiem herbaty i przypominać sobie ciebie, twój uśmiech, twoje słowa, twój dotyk i to, jak bardzo mnie kochałeś. Całe życie będę żałować, że nie pozwolono nam żyć razem . Nienawidzę moich rodziców z całego serca. Zabrali mi moje życie, mój tlen, zabrali mi ciebie... Nie zapomnę również tych chwil, w których sprawiałeś, że byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Jesteś dla mnie zbyt ważny, bym mogła tak po prostu wyrzucić cię z pamięci i zacząć żyć normalnie.
Przepraszam, że cię ranię, ale to nie zależy ode mnie. Kocham cię całym moim sercem. Nie wiem, czy mam jeszcze jakikolwiek powód do życia... Najważniejsze jest dla mnie, abyś był szczęśliwy. Obiecaj mi, że zakochasz się w kimś tak jak we mnie, a nawet jeszcze mocniej. Gdy pomyślę, że uczynisz jakąś dziewczynę tak sczęśliwą jak mnie, gdy byłeś przy mnie, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Za kilka lat będę wyobrażać sobie ciebie z gromadką dzieci, szczęśliwego. Na pewno będziesz cudownym ojcem. Moim największym marzeniem jest to, abyś był szczęśliwy....Pamiętaj o tym.
Będę za tobą tęsknić . Może jeszcze kiedyś się spotkamy. Zrobię wszystko, by to się stało. Przyrzekam, Zaynuś.
Przepraszam...

Na zawsze twoja, [T.I].
                                                                                                   HazzGirl
Hej kotki! Co myślicie o drugiej części Zayna? Nie jestem z niej jakoś zadowolona... Czytałam ją chyba 1000 razy i cały czas coś poprawiałam. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Swoje opinie możecie wyrazić w komentarzach:)
Dziękuję za wasze wsparcie! Każdy wasz komentarz daje mi ogromną wenę :**** Proście także o dedykacje, postaramy się je zrealizować :3 Czekacie na zakończenie?? Obiecuję, że następna część będzie lepsza;)
Kooooooocham was. ~ wasza HazzGirl

Nominacje do Liebster Award ;)

Liebster Award
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogerra w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała ;) Następnie Ty nominujesz 11 osób ( Informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań XD. NIE WOLNO WOLNO NOMINOWAĆ BLOGA, KTÓRY CIĘ NOMINOWAŁ!!!


                                               ZOSTAŁAM NOMINOWANA PRZEZ:
                                            tusia-pisze.blogspot.com ( jeszcze raz THX :**) 

                                                       A teraz pytania i odpowiedzi:

1. Jak masz na imię?

Natalia ;)

2. Kiedy polubiłaś i usłyszałaś po raz pierwszy o 1D?

 Po raz pierwszy usłyszałam o nich w zeszłe wkacje, ale Directioner stałam się dopiero w grudniu :***

 3. Ulubiony tekst piosenki?
They don't know about the things we do
They don't know about the I love you's
But I bet you if they only know
They will just be jealous

4. W jakim województwie mieszkasz? Koło jakiej dużej miejscowości?

Kujawsko-pomorskie. Włocławek ;)

5. Kim chcesz zostać w przyszłości?

W sumie to nie wiem ;) Mam jeszcze trochę czasu by się zastanowić. Myślę, że będę sędzią lub lekarzem ;D

6. Jakbyś mogła spełnić swoje trzy życzenia. Jakie one by były?

Na pewno jednym z nich byłoby spotkanie z 1D, to chyba nie tylko moje marzenie xdxd
Hmm... A poza tym pewnie chciałabym być sławna? Żeby nasz blog był rozpoznawalny?
Nie. Poddaję się. NIe wiem jak odpowiedzieć na to pytanie :P

7. Ulubieniec z 1D?

Ubóstwiam ich wszystkich, ale gdybym miała wybrać byłby to Zayn *_*
8.Kiedy się urodziłaś?

30 marca :D
9. Za co lb/ kochasz/wielbisz One Direction?

Kocham ich za to, że są sobą i przede wszystkim za pozytywną energię, która jest troszeczkę zaraźliwa xoxo :D
10. Czego jeszcze słuchasz oprócz 1D?

Słucham różnej muzyki, ale najcześćiej w moich słuchawkach gra właśnie One Direction, a oprócz piątki tych wariatów... ;) Justin Bieber, Linkin Park( mój dawny ulubiony zespół, oczywiście przed 1D) czasami Depeche Mode, Madonna i wiele, wiele więcej :***

11. Twój ulubiony: kolor, film, jedzenie? 

Mam dwa ulubione kolory: czarny i fioletowy.
Nie mam filmu, którego ubóstwiam. Lubię oglądać różne horrory i komedie romantyczne.
Mmm jedzenie :0  Tortilla z kurczakiem, warzywami i dipem jogurtowym ;)


Blogi, które nominuję do Liebster Award:

imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
youre-me-kryptonite.blogspot.com
justdreamabout1d.blogspot.com
i-will-give-you-everything.blogspot.com
onewayoranother-one-direction.blogspot.com
he-is-just-a-friend.blogspot.com
my-world-and-one-direction.blogspot.com
one69direction69.blogspot.com
vashapppenin.blogspot.com
love-oflondon.blogspot.com
niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com



PYTANIA:
1.Jak masz na imię?
2.Co wolisz? UAN czy TMH?
3. Kogo najbardziej lubisz z 1D?
4. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka One Direction?
5. Ile masz lat?
6. Gdzie mieszkasz?
7. Jak długo jesteś Directioner?
8Jakie jest Twoje największe marzenie?
9. Co chcesz robić w przyszłości?
10. Ulubiony kolor?
11. Za co lubisz One direction?    

POZDRAWIAM  MissPotatoe

poniedziałek, 24 czerwca 2013

#34 Louis cz.5 ( zakończenie nr 1)

                                                                   Louis cz.1
                                                                  Louis cz. 2    
                                                                   
Louis cz.3  
                                                                   Louis cz.4

    - John, kocham Cię- oznajmiłam i wybiegłam na zewnątrz. Nie mogłam już tak dłużej. Byłam bliska histerii. Moje serce biło jak oszalałe. Czułam jak próbuje wydostać się na zewnątrz. Łzy, które wcześniej próbowałam powstrzymać, zlatywały teraz ciurkiem po mej twarzy. Słyszałam jego krzyki, błagalne wrzaski. Chciał mnie zatrzymać. Nawoływał z rozpaczą w głosie moje imię. I przez to poczułam się jeszcze gorzej. Czemu musiałam ranić bliskie mi osoby, przecież to nie miało sensu?!
    -[T.I] zatrzymaj się- usłyszałam za sobą. Przyspieszyłam jeszcze bardziej. Biegłam ile tchu w płucach. Chciałam wmieszać się w tłum, by móc udawać normalnego przechodnia. W końcu udało mi się. Zdezorientowany chłopak zatrzymał się. Oglądał się na wszystkie strony. Próbował mnie znaleźć. Raz nawet, nasze spojrzenia spotkały się. Na szczęście trwało to tak krótko, iż John nie zorientował się i na powrót wrócił do poprzedniej czynności. Chwilę później dostrzegłam, jak wraca do mieszkania. Odetchnęłam z ulgą i wreszcie udałam się w kierunku domu.
    Droga powrotna zleciała dość szybko. W końcu znałam ją na pamięć. Często przemierzałam ją kilka razy dziennie. A czasami śmiałam się, iż mogłabym iść tędy z zamkniętymi oczami. W rzeczywistości nigdy nie praktykowałam tej czynności, ale zawsze wydawało mi się, że byłoby przy tym wiele śmiechu.
    Jeszcze ostatni zakręt. Kilkadziesiąt metrów prosto i będę u celu. Już stąd można było spostrzec jasną elewację mojego domu. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów ucieszyłam się, iż będę sama. Potrzebowałam chwili ciszy, odpoczynku od całego świata.
    I wtedy ujrzałam Jego. Louis siedział na schodach i wpatrywał się w czubki swoich butów. Kiedy spostrzegł mnie, momentalnie podniósł się z miejsca i ruszył w moją stronę. Zatrzymałam się, niepewna co będzie dalej. Zastanawiałam się co teraz?. Lou stanął przede mną, trzymając w ręku pojedynczą, czerwoną różyczkę. Westchnęłam na widok pięknej rośliny.
    - Proszę to dla Ciebie- oznajmił, wręczając mi różę.
    - Z jakiej to okazji?- zdziwiłam się.- W końcu nie zasłużyłam na to- odparłam speszona.
    - Zasłużyłaś. Jesteś najwspanialszą dziewczyną na świecie.- powiedział spoglądając mi w oczy. Jego niebieskie tęczówki wierciły mi dziurę w brzuchu. W jego oczach widziałam niepewność? A może to była nadzieja? Sama nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Potrzebowałam czasu, by dokonać roztropnego wyboru, tak by nie skrzywdzić nikogo.- Martwiłem się o Ciebie. Nie odzywałaś się tyle czasu. Myślałem już, że coś Ci się stało. Nie odbierałaś ode mnie telefonów- oświadczył zatroskany. Lou był taki kochany, opiekuńczy...
    - Pewnie wyciszyłam komórkę- oznajmiłam chłodno.- Przepraszam muszę już iść- robiłam z siebie kretynkę. Zachowywałam się jak skończona idiotka.
    - Nie zaprosisz mnie do środka? Nie porozmawiamy, tak jak za dawnych czasów?- dopytywał.
    - Przykro mi, ale nie- grałam zimną, opryskliwą sukę.- Zadzwonię do Ciebie później. To cześć- rzuciłam i obojętnym krokiem, przeszłam obok niego. Cholera czy on naprawdę był ślepy? Czy nie mógł mnie zatrzymać i po prostu nie pozwolić odejść? Byłabym mu wdzięczna, a tak to wciąż brnęłam w tę bezsensowną grę. Idiotka- rozchodziło się po mojej głowie.
    Otworzyłam drzwi, by następnie zatrzasnąć je z impetem. Byłam na siebie zła. Gorzej, nienawidziłam siebie za to. Kochałam ich obu, a jednocześnie raniłam. Poczułam delikatne ukłucie w okolicy mojego serca. I to było straszne.
    Rozłożyłam się na sofie i włączyłam telewizor. Próbowałam zapomnieć, ale nie mogłam. W pewnym momencie dostrzegłam coś intrygującego. Sięgnęłam po zszarzałą, starą gazetę, która leżała na stoliku od kawy. Odwróciłam stronę i moim oczom ukazała się przerażająca treść nagłówka.
    ,, Siedemnastoletnia dziewczyna popełniła samobójstwo”.
    Poczułam jak po plecach przebiegły mi dreszcze, a na skórze pojawiła się delikatne mrowienie. Była w moim wieku. Zaniepokojona odłożyłam gazetę. Ciekawiło mnie co się stało. Czemu postanowiła odebrać sobie życie?! Nie mogąc się powstrzymać, na powrót zagłębiłam się w lekturze.
    ,, Margaret Wilson przykładna córka, obowiązkowa uczennica. Co więc skłoniło ją do tak okrutnego czynu?
    W dniu 20 czerwca obecnego roku odebrała sobie życie, skacząc z mostu. Niestety po wielu próbach reanimacji, nie odzyskała pulsu i lekarze stwierdzili zgon. Nadal nie znane są dokładne przyczyny śmierci.
    Z nieoficjalnych źródeł dowiadujemy się o jej nieszczęśliwej miłości. Policja znalazła pamiętnik, który towarzyszył jej w czasie skoku...”
    Nie mogłam czytać dalej. Ta dziewczyna aż za bardzo przypominała mnie. To zdjęcie, umieszczone u góry...
    Podniosłam się z sofy, sięgając jednocześnie po komórkę, która leżała na stole. Teraz wiedziałam już, co zrobię, jak dokonam wyboru. Miałam pewien plan, a żeby się udał Tomlinson i John musieli stawić się razem. Później wystarczyłoby już wcielić mój pomysł w życie.
    Zadzwoniłam najpierw do Louisa. Chłopak odebrał już po pierwszym sygnale. Niestety John nie był aż tak skory do rozmów. Na szczęście po wielu próbach i namowach uległ. Zgodził się i obiecał, iż zjawi się w umówionym miejscu...
    ~.~
    Czekałam na nich na jednej z mniej uczęszczanych uliczek. Siedziałam na ławce , wpatrując się w zachodzące słońce i wieżę zegara Big Ben, malującą się czarnym konturem na tle naszej życiodajnej gwiazdy. W dole płynęła Tamiza, w której niczym w lustrze odbijały się poszczególne budynki. Już czas. Dochodziła, bowiem odpowiednia godzina. Poderwałam się z miejsca słysząc bicie kościelnych dzwonów.
    Pierwszy pojawił się Louis. Widziałam jak zżerała go ciekawość. Byłam niemal pewna, że zastanawiał się, po co go tu sprowadziłam. Posłałam mu wdzięczny uśmiech. Chłopak w końcu podszedł do mnie bliżej i przytulił się. Byłam spragniona jego dotyku na mojej skórze. Z trudem mogłam się od niego oderwać.
    - Coś nie tak?- zapytał.
    - Nie wszystko w porządku- odparłam.
    - A więc czemu...- zaczął, ale nie dane było mu dokończyć. Zza zakrętu wyłoniła się charakterystyczna sylwetka Johna. Kąciki moich ust delikatnie podniosły się ku górze. W pewnym momencie myślałam już, że nie przyjdzie. Ale jednak dotrzymał danego mi słowa. Odeszłam od Louisa, tak by znaleźć się pomiędzy nimi.
    -[ T.I], po co kazałaś mi tu przychodzić? Co takiego chcesz nam obwieścić- dopytywał.
    - Mam problem- oznajmiłam pewnym siebie głosem.- Kocham Was obu- wypaliłam zażenowana, podchodząc do betonowego murka.
    - Jak to?- zdziwił się John. Tylko on dał po sobie znać, że to wszystko jest dla niego dziwne. Lou natomiast stał niewzruszony i najprawdopodobniej czekał na moje kolejne słowa.
    - Po prostu. Zakochałam się w Was obu i nie jestem w stanie wybrać- mówiąc to wdrapałam się na ściankę, która znajdowała się przede mną.
    - Co Ty robisz?- krzyknął przerażony Lou i zaczął biec w moim kierunku. Niestety było już za późno.
    - Przepraszam- oświadczyłam. Odchyliłam jedną stopę, a sekundę później drugą. Przez tę chwilę czułam się jak ptak. Szybowałam w powietrzu, nie przejmując się grawitacją. Skoczyłam i tylko to liczyło się w tym momencie. Widziałam ich. Patrzyli jak spadam, jak znikam w czeluściach zimnej, ciemnej wody. Słyszałam ich paniczne krzyki.
    A potem nadszedł już tylko ból i bezkresna nicość. Jasne światło w długim tunelu...
                                             Choose your last words
                                              This is the last time
                                             'Cause you and I
                                              We were born to die'
                                                                                                MissPotatoe

    Spokojnie Miśki, pojawi się też inne zakończenie.Mam nadzieję, iż nie jesteście na mnie złe...  To coś jest wytworem mojej chorej wyobraźni xdxd. Ale mimo wszystko jestem ciekawa, co sądzicie o tej części. Czy chociaż troszeczkę Wam się spodobała? Wiem wiem miał być happy end, no a jest coś takiego ;P Druga wersja będzie zdecydowanie inna :***
    Chciałabym Wam podziękować za przeszło 10000 wejść. Ogromnie się cieszę, że jest Was coraz więcej ;)
    Przypominam, iż możecie w komentarzach prosić o dedyki :D MissPotatoe

piątek, 21 czerwca 2013

#33 Zayn cz.1


 Długo czekałam na te wakacje, głównie na odpoczynek od tego codziennego życia, problemów, szkoły, nieszczęśliwych miłości i od wczoraj 'byłego' chłopaka... Szczerze? Liczyłam, że poznam tam jakiegoś naprawdę fajnego chłopaka, mojego wymarzonego 'księcia', choć wydawało się to mało prawdopodobne... 
Urlop na Lazurowym Wybrzeżu miałam spędzić z najlepszą przyjaciółką i rodzicami.
Po przylocie nie mogłam uwierzyć własnym oczom- piękny, wielki hotel, otoczony basenami pełnymi megaprzystojnych chłopaków, barami, dyskotekami. Największego szoku doznałam jednak wchodząc do pokoju mojego i [I.T.P]. Znajdował się on na parterze, z tarasu było bezpośrednie przejście na cudowną plażę. Przez okna widać było odbijające się od brzegu błękitne fale, tworzące białą pianę. Przypominały mi one oczy pewnego Irlandczyka...  Czułam się jak w niebie... Z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki:
-[T.I], szybciej, zaraz spóźnimy się na obiad- krzyczała na mnie wyraźnie zirytowana brakiem reakcji. W końcu leniwie podniosłam się z łóżka, poprawiłam niesamowicie miękką, śnieżnobiałą poduszkę, założyłam buty na stopy, przeczesałam lekko włosy i pomalowałam usta błyszczykiem.
-Już idę, spokojnie- odparłam. Zaczęłyśmy szukać stołówki, lecz bez skutku. Hotel był ogromny, a ja na dodatek zapomniałam mapki hotelowej. W końcu dostrzegłyśmy jakieś boczne drzwi. Pobiegłyśmy w ich kierunku. I tak byłyśmy już spóźnione. Zapatrzone wpadłyśmy niechcący na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam, ale bardzo się spieszymy, i tak jesteśmy już spóźnione na obiad- powiedziała moja przyjaciółka. Gdy podniosłam wzrok, doznałam szoku. Przede mną stał sam... HARRY STYLES!
-Harry?- powiedziałam cicho, starając się zachować równowagę.
-Tak, to ja- uśmiechnął się łobuzersko, a na jego twarzy ukazały się te śliczne dołeczki- a wy mi się przedstawicie, dziewczyny?
-Hej, jestem [I.T.P]- odparła dziewczyna. Nie była aż tak zaaferowana spotkaniem Harrego jak ja. W końcu nie była Directioner, to wszytko wyjaśniało.
-A ty, śliczna?- zapytał mnie loczek. Nie wierzyłam w to, co właśnie usłyszałam. Czy Harry powiedział, że jestem śliczna?!   
-Jestem [T.I], miło mi- odparłam zmieszana, a na moich policzkach pojawiły się zapewne delikatne rumieńce. Wiedziałam, że hotel był jednym z najlepszych na wyspie, nie przypuszczałam jednak, że przyjeżdżają tu takie gwiazdy jak sam Styles.
-Słyszałem, że jesteście spóźnione, więc może zjecie obiad z nami?- zapytał chłopak.
-Z 'wami', czyli?- spytała [I.T.P].
-Czyli ze mną i  resztą chłopaków z zespołu- powiedział wyraźnie rozbawiony całą sytuacją Hazza. Myślałam, że się przesłyszałam. Czy właśnie miałyśmy zjeść obiad z O n e D i r e c t i o n? 'Spokojnie'- mówiłam sobie w duchu.
-Jasne, chętnie skorzystamy z Twojej propozycji.- powiedziałam cicho, a kąciki moich ust lekko uniosły się ku górze.
-To na co czekamy? Chodźcie, jestem mega głodny.- powiedział loczek i wskazał ręką drzwi przed nami. Gdy weszłyśmy, ujrzałyśmy resztę chłopaków siedzących przy stole. Nogi niemal ugięły mi się w kolanach.
-Widzę, że nie próżnujesz Harry! Pierwszy dzień i już dwie dziewczyny!- powiedział roześmiany Zayn.
-Specjalnie dla ciebie, Zayney. Trzeba cię jakoś pocieszyć po rozstaniu.- odrzekł Hazza. Zdziwiłam się, że Malik rozstał się z dziewczyną. Przecież wszyscy uważali, że stanowi z Perrie dobraną parę, krążyły nawet przypuszczenia, że zamierzają założyć rodzinę. Cóż... życie zaskakuje, wiem o tym z własnego doświadczenia.
Gdy podeszłam do stołu, Zayn od razu odsunął  dla mnie krzesło. Nie mogłam oderwać wzroku od jego czekoladowych tęczówek. Wiedziałam, że są piękne, ale na żywo były jeszcze cudowniejsze... Harry przedstawił nas reszcie chłopaków, a Ci wymieniali między sobą porozumiewawcze spojrzenia, dodając jakieś zrozumiałe tylko dla nich uwagi.
-A więc rozstałeś się z dziewczyną, Zayn?- zapytała [I.T.P.]. Zawsze była bezpośrednia.
-Tak.- odparł zmieszany chłopak spuszczając lekko głowę. Pewnie czuł się teraz tak jak ja... Miałam ochotę podejść do niego, przytulić go i pocieszyć. Po prostu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
-To będziecie mieli z [T.I] wspólny temat, ona też rozstała się ze swoim chłopakiem przed wyjazdem- palnęła rozbawiona całą sytuacją dziewczyna.
-Przestań!- syknęłam i lekko szturchnęłam ją  w bok. Dostrzegłam dziwny błysk w oczach mulata, coś jakby... nadzieja?
 Zayn oczarował mnie od pierwszego spojrzenia, pierwszego wypowiedzianego tym magicznym głosem słowa, a po następnych spędzonych wspólnie minutach, chciałam coraz więcej...
 W końcu podali posiłek. Chłopacy dorwali się do swoich talerzy jak dzicy.Nialler już po 5 minutach prosił o dokładkę.
-To zawsze u was tak wygląda?- zaśmiałam się cicho. Czyli jednak plotki na temat apetytu chłopców były prawdziwe... Nikt mi jednak nie odpowiedział, ponieważ każdy zajęty był jedzeniem.
Po posiłku kontynuowaliśmy rozmowę.
-Jak znaleźliście się w tym hotelu?- zapytałam Zayna zaciekawiona.
-O to samo mógłbym zapytać ciebie- uśmiechnął się uroczo- mamy trochę wolnego, więc postanowiliśmy odpocząć, a to miejsce wydawało się idealne.
-My podobnie.- odparłam zapatrzona w chłopaka, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wokół mnie. Jeszcze nie mogłam uwierzyć, że spotkałam moich idoli...
-Dziewczyny, idziecie na basen?- powiedział podniesionym głosem Harry.
-Tak, a wy?- odpowiedziałam bez wahania, wyrwana z marzeń o  mulacie. Przez chwilę całkiem zapomniałam o moim byłym.
-Oczywiście, że tak. Nie moglibyśmy przecież przegapić okazji zobaczenia was w kostiumach kąpielowych!- wykrzyknął Louis.
-Z tego co słyszałam, to masz dziewczynę, Lou- powiedziała [I.T.P] i zawtórowała mu w śmiechu.
-Oj tam, oj tam- śmieli się chłopcy.
-Dobra, to my idziemy się przebrać- powiedziałam cicho.
-Przyjdziemy po was do pokoju, OK?- zapytał Malik,cały czas wpatrując mi się w oczy i niby przypadkiem dotykając opuszkami palców mojej dłoni.
-Jasne, nasz pokój to 315- odparła dziewczyna, zanim zdążyłam powiedzieć choćby słowo. Całą drogę do pokoju zastanawiałam się, czy to możliwe, że między mną a Zaynem jest jakaś 'chemia', czy to tylko wytwór mojej głupiej wyobraźni. Byłam szczęśliwa jak nigdy.
-O czym tak myślisz? O tym przystojnym mulacie? Oh tak, potrafi namącić dziewczynom w głowach- śmiała się [I.T.P.]
-Przestań- odparłam zawstydzona, gdy wchodziłyśmy do pokoju- A poza tym dlaczego powiedziałaś mu, że rozstałam się z chłopakiem? Mówisz to wszystkim napotkanym ludziom?- powiedziałam zdenerwowana, przypominając sobie sytuację sprzed kilkunastu minut.
-Wielkie mi co, uwierz mi, wiem co robię. On się rozstał z dziewczyną, ty z chłopakiem, rozstania zbliżają do siebie...- odpowiedziała mi głosem profesjonalistki. Zawsze uważała się za speca od spraw damsko-męskich. Szkoda, że sama nigdy nie była z chłopakiem dłużej niż miesiąc...
Poszłyśmy do rodziców oznajmić ich, że wybieramy się na basen. Po chwili byłyśmy już w łazience i przebierałyśmy się w stroje kąpielowe. Gdy [I.T.P] zobaczyła mój strój, westchnęła cicho i powiedziała krótkie 'Poczekaj chwilę'. Przyniosła mi biały, seksowny kostium. Nigdy nie miałam na sobie takiego, ale cóż, raz się żyje... Stanik miał dołączoną metkę z napisem "Mega Push-up". Zaśmiałam się. Cała [I.T.P].
-Ubieraj. Kupiłam go specjalnie dla Ciebie na wycieczce w Mediolanie. Jak Zayn Cię zobaczy, oszaleje na twoim punkcie- stwierdziła dziewczyna ze śmiechem. Gdy już włożyłam strój, [I.T.P] z entuzjazmem krzyknęła:
-I o to chodziło! Wyglądasz seksownie, ale dziewczęco.Na miejscu Zayna od razu bym ci się oświadczyła!- śmiała się.
Przyglądałam się sobie w lustrze. Muszę przyznać, że wyglądałam niezwykle kusząco.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, ze byli to Zayn, Niall, Harry i Lou. Liam bowiem musiał załatwić coś w recepcji. Zayn niemal pożerał mnie wzrokiem. Cały czas się lekko uśmiechał, patrząc na mój dekolt. Zaowocowało to rumieńcami na mojej twarzy.
-Gotowe?- spytali chłopcy. W odpowiedzi poszłyśmy za nimi w stronę windy. Mulat niepewnie chwycił moją dłoń, na co zareagowałam zalotnym uśmiechem. W końcu dotarliśmy na basen. Plastikowe dziewczyny wylegiwały się na słońcu, a muskularni chłopcy pili drinki przy barze. Standard. Dzień był wyjątkowo upalny, a w powietrzu dało się czuć ten 'wakacyjny klimat'. Odłożyliśmy ręczniki i położyliśmy się na leżakach. Z mojej prawej strony była [I.T.P], a z lewej zajął miejsce Zayn. Postanowiłam się trochę poopalać.
-[I.T.P], czy możesz posmarować mi olejkiem plecy?- zapytałam przyjaciółkę.
-Jasne, tylko się odwróć- odparła z łobuzerskim uśmiechem. Zatopiłam więc twarz w miękkim ręczniku i starałam się odprężyć. Nagle poczułam zimne dłonie na mojej skórze. Zataczały koła na moich plecach, wcierając w nie olejek do opalania. Całkowicie się odprężyłam.  Po dłuższej chwili w końcu się odwróciłam. To, co zobaczyłam, całkiem mnie zaskoczyło... nade mną ujrzałam uśmiechniętego Zayna z butelką olejku w dłoni.
-Zayn? Ale przecież...- zaczęłam całkiem zdezorientowana.

                                                                                                                  HazzGirl
Co myślicie o pierwszej części Zayna? Czekacie na ciąg dalszy?:)
Każdy komentarz jest dla nas naprawdę istotny. Motywujecie nas wtedy do tworzenia nowych imaginów;*
W komentarzach także proście o dedykacje, WSZYSTKIE stopniowo zrealizujemy;)
Jesteście niesamowite! Zakładając bloga nie spodziewałyśmy, się, że będziemy miały takie wspaniałe czytelniczki! ~wasza HazzGirl

 

środa, 19 czerwca 2013

#32 Louis cz.4

 Dedykacja dla : Bella i Domi Nika
                                                         
                                                                   Louis cz.1
                                                                  Louis cz. 2     
                                                                   Louis cz.3    


    - Mógłbym spytać Cię o to samo- odrzekł Louis.
    - Spokojnie- oznajmiłam.
    - Spokojnie?!- zakpił John- Jak mogę być spokojny skoro masz kogoś na boku, co? Możesz mi to jakoś wytłumaczyć. Podobno jesteś chora, masz anginę. To był tylko pretekst, zgadłem nieprawdaż?
    - Kochanie, wytłumaczę Ci wszystko, tylko proszę Cię uspokój się...- wyszeptałam.
    - Niby co mi wytłumaczysz? Miałaś doła, bo zerwał z Tobą chłopak? Byłem tylko Twoim oparciem w trudnych chwilach? Powiedz, żądam odpowiedzi.
    - Przepraszam- wypaliłam zażenowana, spoglądając ukradkiem w stronę Lou. Chłopak przeżywał to, wiedziałam o tym. Co ja najlepszego zrobiłam? Zakochałam się w dwóch osobach naraz. Obu złamałam serca...
    - Widzę, że lubisz grać na ludzkich uczuciach- kontynuował- jesteś po prostu dziwką, która puszcza się z każdym lepszym- odezwał się. Miałam za swoje, należało mi się...
    - Nie nazywaj jej tak. Słyszysz?- wtrącił Louisa. Byłam w szoku. Po tym wszystkim chłopak stanął w mojej obronie.
    - Bo co? ,, Pan światowy” się wkurzy i mnie pobije?- kpił.
    - Żebyś wiedział- powiedział i wymierzył mu siarczystego kuksańca w bok. Chłopak momentalnie odskoczył parę kroków.
    - Pożałujesz tego gnojku.
    - Przestańcie- zawołałam i stanęłam pomiędzy nimi. Poczułam jak oczy napełniają się gorzką cieczą.- Nie możecie się bić. Nie pozwalam Wam- wykrzyknęłam i oddaliłam się od nich.
    Nie mogłam znieść stale narastającego napięcie. Tego było zbyt wiele jak na jeden poranek. Łzy ciurkiem zlatywały mi po policzkach. Słyszałam za sobą krzyki Louisa i Johna. Chcieli, żebym do nich wróciła, wyjaśniła im zaistniałą sytuację. Wiem, powinnam tam wrócić, ale nie mogłam. Nie byłam w stanie spojrzeć im w oczy. Wolałam po prostu poużalać się nad sobą, leżąc w ciepłym łóżku.
    Czemu wszystko musiało być takie skomplikowane? Czemu zakochałam się w obojgu? Co było nie tak z moim sercem? Tyle pytań cisnęło mi się na język, a na żadne nie umiałam znaleźć odpowiedzi.
    ~.~
    Upłynęło parę godzin zanim zdecydowałam się cokolwiek zrobić. W końcu postanowiłam wziąć taksówkę. Podałam odpowiedni adres i i chwilę później stałam już pod mieszkaniem Johna. Musiałam mu wszystko wytłumaczyć. Tylko jak? Co miałam mu powiedzieć, by zrozumiał, by mi wybaczył.
    Niepewnie zapukałam do drzwi. Nic. Odpowiedziała mi cisza. Ponowiłam tą czynność, ale nikt mi nie otworzył. Wyjęłam z torebki kluczyki i przekroczyłam próg jego mieszkania. . To co ujrzałam, kompletnie mnie zaskoczyło. Po drugiej stronie stał John. Ubrany był w brudny T-shirt, który ode mnie dostał, luźne dresowe spodnie, podartą dżinsową koszulę. Miał spuchniętą twarz, po której nadal spływały pojedyncze łzy. Jego włosy były w kompletnym nieładzie. Wyglądał jak wrak człowieka. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Czułam się okropnie, widząc go takiego. Najgorsze, że to ja doprowadziłam go do rozpaczy, a teraz wpatrywał się we mnie tymi brązowymi tęczówkami, które zawsze mąciły mi w głowie.
    - Przepraszam- wyszeptałam, spuszczając wzrok. Było mi cholernie głupio.
    - Co Ty tu w ogóle robisz? Masz pojęcie jak się martwiłem- zaczął przyciszonym głosem- proszę powiedz, że to był tylko Twój znajomy, że nic Cię z nim nie łączy...
    Speszona spuściłam głowę. Widziałam jak chłopakowi ciekną łzy po policzkach. Nienawidziłam, gdy ktoś przeze mnie cierpiał. Czułam się okropnie. W końcu ja również się rozkleiłam. Po mojej twarzy zaczęły spływać strugi wody.
    To co zamierzałam zrobić było głupie, nieodpowiedzialne, ale co mogłam na to poradzić?! Nie mogłam patrzeć jak płakał.
    Zbliżyłam się do niego. Ujęłam jego twarz w dłonie i na początku delikatnie musnęłam jego usta. Chłopak momentalnie pogłębił nasz pocałunek, tak że zwykła pieszczota przerodziła się w coś bardziej brutalnego. Nasze języki toczyły walkę o dominację. Wplotłam swoje palce w jego ciemne włosy. Boże, co ja najlepszego robiłam?! Tym pocałunkiem dawałam mu nadzieję, że znów będziemy razem.
    Tak naprawdę nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Kochałam go. Życzyłam mu jak najlepiej. Traktowałam go jak młodszego brata, którym trzeba się opiekować. Od dawna stał się dla mnie kimś bliskim. Z tą myślą odsunęłam się od niego.
    - Nie chciałam Cię skrzywdzić. Uwierz, popełniłam największy błąd w życiu...- zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć.
    - Czy to znaczy, że dajesz mi drugą szansę?- zapytał z nadzieją- Uwierz, nie mogę bez Ciebie żyć. Nie poradzę sobie. Zaprzątasz każdą moją myśl, wypełniasz moje serce, które bije tylko dla Ciebie. [T.I] proszę. Bez Ciebie nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Kocham Cię! Słyszysz? Jesteś moją jedyną miłością. Dla mnie liczysz się tylko Ty.
    Słysząc to o mało nie zemdlałam. Poczułam się jeszcze gorzej. Przyszłam tu, aby definitywnie zakończyć nasz związek, ale teraz nie wiedziałam już, co miałam robić?!
                                                                                                MissPotatoe
    Witajcie Crazy mofos :D
    I jak nie zawiodłam Was z tą częścią?
    Mam do Was dwie prośby, a mianowicie:
    1. Chciałabym abyście same wybrały z kim ma być [T.I]. Mam wprawdzie pomysł na zakończenie, ale jestem pewna, iż on Was nie usatysfakcjonuje xdxd (chodzi o ten imagin)
    2. Pamiętacie jeszcze mój imagin z Niallem? Wiele z Was chciało kontynuacje, a ja nie mam pojęcia, jak go dalej napisać. Stąd prośba, abyście same zdecydowały o dalszych losach oraz o tym co może się wydarzyć. Pomożecie mi w ten sposób i napiszecie pod tym imaginem swoje pomysły??? ;)
    A więc piszcie w komentarzach. Będę wdzięczna za wszystko :*** Postaram się sprostać wszystkiemu, tak aby każda z Was była zadowolona <3
    ~MissPotatoe