Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 28 września 2013

#56 Zayn cz.3


Zayn cz.1

Zayn cz.2

Z dedykacją dla:Nina M. i  ♥Mrs. Styles♥




Obudziło mnie jakieś zamieszanie dochodzące z kuchni. Narzuciłam na siebie ciepły, różowy szlafrok i zeszłam na dół sprawdzić, co się dzieje.
-Jakiś debil porysował mi samochód!- krzyczał tata.
-Kochanie, nie denerwuj się tak- próbowała jakoś uspokoić go mama.
-Ja mam się nie denerwować?! To na pewno ten sąsiad. Nie mógł przeżyć, że kupiłem sobie nowe auto, więc najzwyczajniej w świecie mi je porysował- kontynuował.
-Nie możesz wyciągać takich pochopnych wniosków...
-Tato, widziałam to wszystko, to był nasz sąsiad- wtrąciłam się do rozmowy, próbując całkowicie wykluczyć Zayna z grona podejrzanych.
-Wiedziałem! Wiedziałem! Idę do niego!- wyszedł trzaskając drzwiami. Ja natomiast poszłam po cichu do pokoju i wzięłam prysznic. Następnie usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
-Halo?- odebrałam.
-Cześć, piękna. To ja, Zayn- w słuchawce odezwał się ten męski głos, który sprawiał, że zapominałam o całym otaczającym mnie świecie- jestem pod twoim domem, przyjdziesz?
-Zayn, rodzicce nie mogą się dowiedzieć, że się z Tobą spotykam. Od razu cię rozpoznają. Spotkamy się na tyłach domu, ok? Wyjdę przez okno.
-Już biegnę, czekaj na mnie. Pomogę ci, żebyś nie zrobiła sobie krzywdy- rozłączył się. Ja natomiast błyskawicznie ubrałam czarne, obcisłe spodnie i siwy sweterek i pobiegłam do pokoju gościnnego, który ma duże okno wychodzące na tył mojego domu. Już wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam za szybą te jego piękne, czekoladowe oczy. Otworzyłam okno i delikatnie musnęłam jego wargi na przywitanie.
-Ładnie wyglądasz- uśmiechnął się łobuzersko jednocześnie pomagając mi przedostać się na zewnątrz. Jego ciepłe dłonie były mocno zaciśnięte na mojej talii. Gdy postawił mnie już na ziemię, jeszcze przez chwilę trzymał je na moim ciele, czego wynikiem było zaczerwienienie się moich policzków.
-A dasz mi teraz takiego prawdziwego buziaka?- uśmiechnął się, śmiesznie mrugając oczami.
-Zayn... Przy tobie staje się kimś, kim nigdy nie chciałam być. Całuje się z chłopakiem, którego prawie nie znam, jeżdżę na motorze, wymykam się z domu, kłamię w sądzie...- przerwał mi brutalnym pocałunkiem. Jego język wtargnął między moje wargi. Świat jakby się zatrzymał. Przywarłam do niego całym ciałem i poczułam, jak dłonią gładzi mój policzek.
-Ale podoba ci się to, prawda?- oderwał się ode mnie z rozbawieniem wymalowanym na twarzy. Zaśmiałam się i zajęłam miejsce na motorze.
-To gdzie jedziemy?- spytałam zakładając kask.
-Chciałabyś poznać moich znajomych?- odparł gwałtownie ruszając. Zacisnęłam dłonie na jego skórzanej kurtce i oparłam głowę o jego ramię.
-Dobrze- powiedziałam, zamknęłam oczy i dałam się ponieść prędkości...
Nagle ostro zahamowaliśmy. Znajdowaliśmy się przed jakimś podejrzanie wyglądającym domem.
-Chodź, są tutaj wszyscy. Robimy dzisiaj małą imprezę- udaliśmy się w kierunku budynku.
-Zayn, nareszcie jesteś!- cały czas podchodzili do nas jacyś chłopacy, bynajmniej nie wyglądający na grzecznych i witali się z mulatem co jakiś czas na mnie spoglądając. Malik przedstawiał mnie im jako swoją dziewczynę, co szczerze mnie zdziwiło. Nie wiedziałam już, czy jesteśmy razem, czy to po prostu przygoda, ale już zdążyłam szczerze pokochać tego bad boya :) Pomieszczenie było zatłoczone i przepełnione dymem papierosowym. Dziewczyny ubrane jedynie w krótkie spódniczki i skórzane kurtki wiły się dookoła parkietu. Jedna z nich, w krótkich, jasnych włosach zaczęła czule witać się z Zaynem. Muzyka była głośna, więc nie słyszałam, o czym rozmawiali. Skarciłam się w duchu za to, że jestem zazdrosna nawet o głupią rozmowę. Na szczęście już po chwili zostawiła nas samych i odeszła zajmując miejsce przy odległym o kilka metrów stoliku. Z głośników popłynęła właśnie piosenka Miley Cyrus, "23", więc zaczęliśmy tańczyć. Mulat położył mi dłonie na biodrach, a ja zmysłowo się poruszałam. Czułam na sobie wiele spojrzeń, bo w końcu różniłam się nieco od pozostałych dziewczyn; byłam ubrana dość normalnie, miałam proste, rozpuszczone włosy, a nie krótkie, kolorowe lub postrzępione i co najważniejsze nie byłam pijana.
-Chcesz drinka?- zapytał mnie Zayn. Chciałam trochę się rozerwać, więc od razu się zgodziłam. Podeszliśmy razem do stołu, który miał być prowizorycznym barem i otrzymaliśmy dwa kolorowe napoje. Wypiłam swój od razu, ponieważ chciałam to już mieć za sobą. Nie przepadałam za alkoholem, ale dzisiaj chciałam poczuć się swobodniej niż zwykle. Nagle przestałam słyszeć muzykę, potem stopniowo ucichały słowa Malika. Następnie zaś przed oczami miałam ciemność, a moje ciało nie chciało wykonać nawet najmniejszego ruchu. Czułam, że spadam, tylko nie wiedziałam gdzie. Wszystkie moje myśli odpłynęły gdzieś daleko, a ja po prostu zasnęłam...
                                                                                                                                 HazzGirl
Witam was dupeczki <3 Podoba się wam 3 część Zayna? Jak myślicie, co stanie się z [T.I]??
Jesteśmy wdzięczne za każdy komentarz, każde wejście, każdy udział w ankietach. To wy sprawiacie, że to co robimy daje nam tyle radości ;***
Chcecie następną część?  Ktoś chciałby dedykację ? ;)
 MUCH LOVE , wasza HazzGirl

wtorek, 24 września 2013

#55 Harry cz.4

  Harry cz.1
Harry cz.2
Harry cz.3 
 

Dziękujemy za ponad 40 tysięcy wejść!!!


    - Jesteśmy na miejscu- oznajmił mężczyzna.
    - Dziękuję- rzuciłam, podając mu jednocześnie pieniądze. Oczywiście musiałam dopłacić za zbędny postój.
    Zatrzasnęłam za sobą drzwi i udałam się w kierunku galerii. Miejsce to tętniło życiem. Przez dziedziniec przewijały się tysiące osób. Szłam wolnym krokiem, przypatrując się każdemu napotkanemu przechodniu z osobna. Mieszkańcy Londynu wydawali się wyjątkowo zabiegani. Większość z nich spieszyła się do pracy. Natomiast inni wydawali się po prostu smutni. Zastanawiałam się gdzie się podziali Ci rezolutni ludzie z wesołym uśmieszkiem na twarzy, którzy zagadywali każdego. Wcześniej ich nie brakowało.
    Weszłam do środka, w poszukiwaniu [I.T.P]. Miałam zamiar rozejrzeć się za nią, gdy ujrzałam śliczną fioletową sukienkę bez ramiączek, która wisiała na manekinie. Wydawała się idealna. Dopasowana, z lekkim wycięciem na plecach. Zapamiętał nazwę sklepu i udałam się dalej. W końcu nie miałam już siły i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
    - Długo jeszcze?- zapytała sfrustrowana.
    - Nie- odparłam.- Jestem już na miejscu. Gdzie jesteś?
    - W kawiarni, naprzeciwko... Zaraz widzę Cię- oznajmiła, rozłączając się jednocześnie. Chwilę później dostrzegłam jej smukłą sylwetkę. Nie czekając dużej, podbiegłam do niej.
    - Hej- zawołałam.
    - Cześć. Możemy tu na chwilę zostać?- zapytała.- Jestem w trakcie lunchu.
    - Pewnie. Ja też coś zjem.
    Usiadłyśmy przy stoliku. Kelnerka podeszła do mnie, wręczając kartę dań. Zamówiłam małą, wegetariańską pizzę i dietetyczną latte. Dziewczyna zniknęła za przepierzeniem, a my zostałyśmy same.
    - I jak było na wczorajszej randce?- zapytałam entuzjastycznie. [I.T.P] momentalnie spochmurniała.
    - Nawet do niej nie doszło. Odwołał ją, tłumacząc się, że wypadło mu coś ważnego. A ja się tak starałam. Kupiłam sobie specjalnie sukienkę na ten wieczór. A on po prostu zadzwonił, mówiąc że nie może iść.- dziewczyna wydawała się wyjątkowo zła. Zresztą nie dziwiłam się jej. Chłopak wystawił ją w ostatnim momencie.
    - Rozchmurz się- zawołałam.- Pewnie jeszcze do Ciebie zadzwoni, przepraszając za jego nieodpowiedzialne zachowanie. Jestem pewna, że w najbliższym czasie udacie się na nie jedną randkę.
    - Mówisz?- zapytała z nadzieją.
    - Jestem tego pewna- sprostowałam.
    - Jak było na imprezie? Spotkałaś jakieś ciacho? Co to za komplikacje, o których mówiłaś od rana? Opowiadaj- rozkazała, a ja mimowolnie westchnęłam. Miałam ochotę zapomnieć o tym, co się wydarzyło...
    - A więc...- zaczęłam.- Przespałam się z jakimś chłopakiem. Znaczy, tak mi się wydaje- rzuciłam prosto z mostu. Nie sądziłam, że pójdzie mi to tak łatwo.
    -Że co?- zawołała zdziwiona, wywołując przy tym ogólne poruszenie. Czułam jak wszyscy w kawiarni gapili się na mnie. Widziałam ich spojrzenia.
    - To co słyszałaś- odparłam, przełykając lekko gumową pizzę, którą przyniosła kelnerka.
    - I dopiero teraz mi to mówisz? Chcę wiedzieć o nim wszystko. Imię, nazwisko. Jaki jest? Jak wygląda?- ożywiła się.
    - Nie. Nie powiem Ci- zaśmiałam się.- Będę taka, jak Ty i nie pisnę pary z ust.- pokazałam jej język na znak, że nie dowie się ode mnie niczego.
    - Jesteś wredna- odparła.
    - Wiem o tym- uśmiechnęłam się szeroko.- To jak idziemy na te zakupy?- zapytałam w końcu.
    - Pewnie- powiedziała, jednocześnie wstając. Zapłaciłam za lunch i wyszłyśmy na zewnątrz.
    ~.~
    - Ej, [T.I] co jest?
    - Nic- opowiedziałam, patrząc ze znudzeniem na wystawy sklepowe- Jestem już trochę zmęczona. Od paru godzin chodzimy w poszukiwaniu torebki, która pasowałaby do Twojej sukienki. To robi się trochę nudne...
    - Nigdy wcześniej nie przeszkadzał Ci czas spędzony na zakupach. Wręcz przeciwnie zawsze to kochałaś. Chodzi o tego chłopaka, nieprawdaż?- oświadczyła, akcentując słowo ,,chłopak”.
    - Nie. To nie przez niego- odparłam, unikając jej wzroku. Szczerze? Myślałam o nim cały czas, odkąd odjechałam sprzed hotelu. Harry był wyjątkowy. Po raz pierwszy spotkałam chłopaka, który mógł sprostać moim wymaganiom. Wysoki, przystojny brunet, z bujną czupryną, pełnymi, malinowymi ustami i niespotykanymi, zielonymi tęczówkami. A na dodatek te jego charakterystyczne dziary, które dodawały mu uroku. Po prostu chodzący ideał.
    - Ale [T.I]. Nie jestem ślepa i widzę, że coś Cię gryzie.
    - Mówię, że nie chodzi o niego- warknęłam.- Czemu mi nie wierzysz?
    - Kochana, za dobrze Cię znam.- powiedziała, łapiąc mnie pod ramię.- Ten chłopak musiał nieźle namieszać Ci w głowie. Hm, zastanawiam się jaki on jest? Seksowny? Wysportowany? Może bogaty? Proszę zdradź mi chociaż troszeczkę...
    Boże, czemu ona musiała być taka uparta? Nie mogła po prostu odpuścić mi tych ciągłych przesłuchań.
    - Czekam- oświadczyła, wymawiając dobitnie każdą literę.
    - Dobra, niech Ci będzie- rzuciłam podirytowana- Myślę o nim, o tym co się wydarzyło tej nocy. Uwierz, nie jest mi łatwo. Zadowolona z odpowiedzi?
    - Jak najbardziej. Albo i nie. Liczyłam na więcej pikantnych szczegółów- zaśmiała się.
    - Wrr- wysyczałam i ruszyłam za [I.T.P], która pognała w kierunku kolejnego sklepu. Naprawdę miała zamiar przymierzać kolejną torebkę?
    Zmęczona stanęłam gdzieś na uboczu. Nie miałam zamiaru tam wchodzi. Wolałam zostać na zewnątrz i w spokoju poczekać na przyjaciółkę. Myśl o przepychaniu się pomiędzy zabieganymi mieszkańcami Londynu, nie wydawała mi zbytnio zachęcająca.
    - Czemu nie wchodzisz?- zapytała zdziwiona.
    - Nie masz ochoty na kawę?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, jednocześnie zmieniając temat.- Podobno ten barista jest genialny, a na dodatek nieźle przystojny- dodałam, wskazując na pobliską kawiarnię.
    - Weź mi espresso- powiedziała i zniknęła wśród tłumu. Odetchnęłam z ulgą.
    Udałam się w stronę owej, słynnej kawiarni. W pewnym momencie poczułam, delikatne wibracje mojej komórki. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym malowały się pojedyncze cyferki. Kontakt nieznany. Zastanawiałam się czy odebrać. Za każdym razem po drugiej stronie znajdował się ktoś, kto na siłę próbował sprzedać mi bieliznę, zachwalając przy tym jej stan i jakość. Żenada! Zresztą, co mi szkodzi? W końcu nacisnęłam zielony guzik na klawiaturze mojego Blackberry'ego.
    - Tak, słucham?
    -[ T.I]- usłyszałam znajomy głos, jego głos.
    - Tak. To ja.- oznajmiłam, uśmiechając się sama do siebie.
    - Już myślałem, że ode mnie nie odbierzesz, kotku- zaśmiał się do słuchawki. I znowu to robił. Mówił do mnie w ten charakterystyczny dla niego sposób. O mały włos nie zemdlałam z wrażenia. Dobra, dałam mu swój numer, ale nigdy nie sądziłam, że do mnie zadzwoni.- Zastanawiałem się, co robisz?- zaczął
    - Nic ciekawego- odparłam.
    - Czyli jesteś wolna?- zapytał jakby z nadzieją w głosie. Naprawdę chciał się ze mną umówić? Moje serce zaczęło walić jak oszalałe, a głos zaczął drżeć.
    - Nie do końca- powiedziałam cicho.
    - Nie, nie wierzę- odparł.- Po raz kolejny tego dnia dajesz mi kosza. Czy ze mną jest coś nie tak?- zapytał, a ja ze śmiechu prychnęłam w słuchawkę.
    - Dzisiaj akurat nie mogę się spotkać. Rozumiesz, zakupy z przyjaciółką- oświadczyłam wymijająco.
    - Wybacz, że Cię tak napastuję, ale naprawdę mam ochotę się z Tobą spotkać. W takim razie co powiesz na jutro? Moglibyśmy się umówić. Jeżeli, oczywiście masz na to ochotę...- dodał po chwili.
    - Jasne- przerwałam ciszę, która zapadła po drugiej stronie- Będzie mi bardzo miło.
    - W takim razie o której mogę po Ciebie wpaść?
    - Nie rób sobie ze mną problemów. Pewnie masz wiele innych zajęć na głowie. Sama mogę dojechać na miejsce- odparłam
    - Pozwól, iż zrobimy to tak, jak postanowiłem- powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Przyjadę po Ciebie o 17, ok?
    - Pewnie- rzekłam.
    Czułam jak moja dusza podskakuje z radości. Nie posiadałam się ze szczęścia. A na dodatek ta kusząca perspektywa, spędzenia z nim wieczoru...
    - W takim razie do jutra, piękna. Włóż tylko jakąś seksowną, bieliznę- zaśmiał się.- W sumie ta dzisiejsza była ok.
    - Ty i ta Twoja fantazja seksualna. Jesteś niemożliwy.
    - Wiem i dlatego Cię pociągam- powiedział zawadiacko.
    - Harry!- zawołałam
    - Dobra to cześć- oznajmił wesoło i rozłączył się.
    Wpatrywałam się w telefon, niezdolna do czegokolwiek. Byłam w szoku. Dopiero po chwili doszło do mnie, co właśnie się wydarzyło . Umówiłam się z Harrym. Wow. Byłam z siebie dumna.
    Jak oszalała wpadłam do sklepu, w którym obecnie znajdowała się [I.T.P]. Dziewczyna rzuciła mi przelotne spojrzenie typu ,, Coś Ty brała” i zatrzymała się.
    - A co z tą kawą- zapytała zdziwiona, przyglądając mi się zawzięcie.
    - Zadzwonił do mnie. Umówiłam się na randkę- wypowiadałam nieskładne zdania. Dziewczyna rzuciła się na mnie. W jednej chwili obie zaczęłyśmy krzyczeć i piszczeć wniebogłosy...
                                                                                                              MissPotatoe
Hej misiaczki! I co sądzicie o części czwartej? Wiem, wiem nie ma w niej zbyt dużo Hazzy, ale spokojnie, nadrobię to w kolejnej :) Zastanawiam się czy spodziewacie się co bd dalej? Piszcie, jestem ciekawa Waszych domysłów :*
Dziękujemy Wam za tyle wejść i komentarzy, które wywołują przeogromny uśmiech na naszych twarzach i motywują nas do dalszej pracy <3 KOCHAM!!!  MissPotatoe

czwartek, 19 września 2013

#54 Zayn cz.2



- Przyjadę po Ciebie jutro o piątej- dodał, wskoczył na motor i błyskawicznie odjechał. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć. Dlaczego mnie pocałował? A przede wszystkim skąd znał mój adres?! 
Z milionem pytań w głowie doszłam do domu. Już po chwili zjawili się w nim rodzice.
-[T.I], chodź do salonu, musimy porozmawiać- usłyszałam wołanie mamy z dołu. Z niechęcią wstałam z łóżka i na boso pobiegłam do rodziców. Już wiedziałam, o czym chcą porozmawiać…
-Policja znalazła tego chłopaka, my wynajęliśmy najlepszych ludzi w kraju, żeby mieć jak najbardziej wiarygodne dowody. Nie rozumiem w tym wszystkim tylko jednego- dlaczego powiedziałaś, że on jest niewinny?- mówiła lekko roztrzęsiona mama.
-Już powiedziałam, to moja sprawa i nie chcę więcej o tym rozmawiać- zakończyłam i poszłam z powrotem do mojego pokoju. Nie mogąc wymazać z pamięci czekoladowych tęczówek Zayna, zasnęłam
‘O nie, za pół godziny przyjedzie po mnie Malik!- przypomniało mi się. Otworzyłam obszerną szafę i wybrałam czarną, krótką sukienkę, złoty naszyjnik i czarne converse. Pospiesznie się umalowałam i już byłam gotowa do wyjścia. Gdy spostrzegłam przez okno, że motor chłopaka stoi już pod domem, niezauważona wyszłam z domu.
-Hej śliczna- zdjął kask i uśmiechnął się do mnie mierząc mnie od stóp do głów. Jego wzrok na dłuższą chwilę zatrzymał się najpierw na moich gołych nogach, a potem dość dużym dekolcie.
-Cześć Zayn- podeszłam bliżej i w tym momencie mulat złączył nasze usta w namiętnym , trochę brutalnym pocałunku. Na początku chciałam go odepchnąć, ale pod naporem jego ciała, w końcu uległam. Obrócił mnie i oparł moje plecy o motor. Delikatnie mnie na nim położył i nie przestawał całować. Jego język łapczywie pieścił moje wargi. Schodził niżej, wzdłuż szyi. Na ciele poczułam delikatne dreszcze. Po chwili zapomnienia, stwierdziłam, że obściskiwanie się pod domem, w którym są moi rodzice to nie najlepszy pomysł.
-Zayn, może już pojedziemy- wyszeptałam między pocałunkami.
-Jak sobie życzysz- oderwał się ode mnie z poczerwieniałymi ustami. Założył kask i podał mi drugi- załóż to- powiedział spokojnie- teraz usiądź za mną- powiedział, a ja posłusznie wykonałam jego polecenia.
-Zayn…- wyszeptałam niepewnie.
-Tak?
-Trochę się boję- kontynuowałam.
-Czego?- zapytał łagodnie.
-Jeszcze nigdy nie jechałam na motorze- przyznałam się.
-Spokojnie. Będę ostrożny. Złap się mnie mocno- położył mojej ręce na swojej nagiej skórze, którą okrywała tylko czarna, skórzana kurtka- ze mną jesteś bezpieczna- odparł i gwałtownie ruszył z miejsca. Objęłam go mocniej i położyłam mu głowę na ramieniu. Po kilku minutach oswoiłam się z szybkością i nieco pewniej trzymałam się chłopaka.
-Podoba ci się?- odwrócił się lekko do mnie.
-Bardzo- odparłam przekrzykując uliczny gwar. Na dźwięk moich słów przyspieszył jeszcze bardziej. To było dziwne… Z nikim innym nie odważyłabym się jechać motorem, a robię to ze sprawcą mojego wypadku. I bardzo mi się to podoba. A szczególnie fakt, że mogę bez skrępowania masować jego umięśniony tors.
-Trzymaj się!- krzyknął i nagle jedno koło maszyny oderwało się od ziemi. Zaczęłam piszczeć.
- Spokojnie, skarbie- na dźwięk jego słów poczułam się lepiej. Pierwszy raz tak do mnie powiedział. ‘Skarbie’. A przecież widzieliśmy się tylko dwa razy.
-Gdzie jedziemy?- zapytałam w końcu.
-Zamówiłem dla nas kolację w pewnej restauracji, to tuż za rogiem- odparł. Nigdy nie byłam w tej części miasta, raczej nie należała do bezpiecznych. Z Zaynem jednak czułam się w pełni bezpieczna, i tak właściwie nie wiem, dlaczego. Po kilku minutach zaparkowaliśmy. Malik ostrożnie ściągnął kask i zsiadł z motoru. Następnie zdjął kask z mojej głowy i pomógł mi zejść. Gdy jego ręce dotykały mojej nagiej skóry ud, przeszedł mnie lekki dreszcz, na co chłopak zareagował rozbawionym uśmiechem.
-Nigdy tu nie byłam- odparłam pozwalając prowadzić się za rękę.
-Wiesz, zawsze musi być ten pierwszy raz- mrugnął do mnie okiem. Weszliśmy do przytulnego, obszernego pomieszczenia. Restauracja prezentowała się bardzo elegancko. Białe stoły były nakryte siwymi obrusikami. Zajęliśmy miejsca przy jednym z nich. Świeże kwiaty dawały piękny zapach, który tak uwielbiam.
-I co, podoba ci się tu?- zapytał niepewnie, widząc jak się rozglądam.
-Tak, bardzo- uśmiechnęłam się ciepło do chłopaka- dziękuję.
Przerwał nam kelner, podając karty.
-Witam Państwa. Cześć Zayn!- przywitał się z mulatem uściskiem dłoni- czego sobie życzycie?
-a co polecasz?- zapytał Malik.
-Jak wiesz, nasze naleśniki są wspaniałe, sławne w całym mieście- z dumą uśmiechnął się kelner.
-To co, zamawiamy naleśniki? – zwrócił się do mnie chłopak.
-Pewnie- odparłam- ja poproszę z czekoladą.
-Dla mnie tak samo- dodał.
-A do picia?
-Może wino?- spytał Zayn.
-Dobry pomysł, ale jak potem będziesz prowadził?- zaśmiałam się.
-Trochę wina jeszcze nikomu nie zaszkodziło- odparł z uśmiechem na ustach- podaj nam butelkę jakiegoś dobrego, czerwonego wina.
W końcu kelner zostawił nas samych.
-Kotku, bardzo mi się podobasz- wyszeptał ujmując delikatnie moją dłoń. Przyłożył ją sobie do ust i zaczął całować. Zarumieniłam się onieśmielona. Nigdy żaden chłopak nie traktował mnie w taki sposób. Przy nim czułam się jak kobieta, prawdziwa kobieta.
Przeszkodził nam kelner przynoszący dania. Na talerzu znajdowały się apetycznie wyglądające naleśniki polane gorącą czekoladą. Obok postawił lampki i butelkę.
-Czerwone, półsłodkie, najlepsze, jakie mieliśmy- zapełnił czerwona cieczą nasze lampki i oszedł.
-Smacznego- powiedział Malik i zabrał się do jedzenia.
-Dziękuję i wzajemnie- odpowiedziałam i z apetytem zaczęłam jeść swoją porcję. Naleśniki były przepyszne. Wino także. Nim zdążyłam się zorientować, okazało się, że wypiliśmy już całą butelkę. A raczej ja wypiłam większość, ponieważ Malik musiał prowadzić. Po zapłaceniu rachunku oznajmiłam , że muszę już wracać do domu. Wstając z krzesła poczułam jednak zawroty głowy.
-Poczekaj, pomogę ci- zaśmiał się chłopak i delikatnie mnie uniósł- trochę sobie wypiłaś- uśmiechnął się i usadowił na motorze. Gdy ruszyliśmy oparłam czoło o plecy Zayna i zamknęłam oczy . Czułam, jak wiatr rozwiewa moje włosy. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Choć na dworzu było dosyć chłodno, czułam ciepło bijące od ciała Malika. Gdy otworzyłam oczy, byliśmy już na ulicy, przy której mieszkam.
-Co to za debil stawia samochód na środku ulicy, kurwa- zaklął mulat rysując czarny samochód stojący przy drodze. Trochę oprzytomniałam i spostrzegłam, że to samochód mojego taty.
-Ej, ale to samochód mojego ojca- z niewiadomych powodów nagle zachciało mi się śmiać. Zayn dołączył do mnie.
-Chyba na mnie nie doniesiesz, co? – zapytał zatrzymując się przed moim domem.
-Cały czas muszę cię kryć- mocno pocałowałam go w usta i nieodwracając się, pobiegłam do domu. Usłyszałam tylko krótkie ‘Dobranoc’.
 I never thought that you would be the one to hold my heart
You came around and you knocked me off the ground from the start        
                                                                                                                 HazzGirl
Hej dupeczki! Oto dla was 2 częśc Zayna. Dziekuję za wszystkie komentarze i całe wasze wsparcie. Man nadzieję, że was nie zawiodłam <3 Proście o dedyakcje :)
kocham was ;* 
 

piątek, 13 września 2013

#53 Zayn cz.1

Z dedykacją dla: Hope Cameron i Vicky Horan



Podążałam właśnie słabo oświetloną ulicą w centrum miasta. Zbliżała się noc, a ja wracałam z urodzin koleżanki. Z słuchawkami na uszach spacerowałam po cichu nucąc sobie piosenkę mojego ulubionego zespołu. Było dosyć chłodno, więc szczelniej otuliłam się bluzą. Nagle poczułam z tyłu mocne uderzenie. Przez chwilę czułam się, jakbym leciała. W momencie, kiedy opadłam na zimny asfalt, w mojej głowie pojawiła się pustka…

-[T.I]! [T.I]!- obudziło mnie oślepiające światło.  Nad sobą ujrzałam kobietę w stroju pielęgniarki. Próbowałam usiąść, ale ból przeszył moje plecy i bezsilnie opadłam na łóżko. Zorientowałam się, że w pomieszczeniu znajdują się także moi rodzice.
-Co się stało?- zapytałam mrugając, aby przyzwyczaić się do jasnego światła wypełniającego pokój. Ostatnim moim wspomnieniem był szorstki, zimny asfalt…
-Jakiś wariat na motorze cię potrącił!- mówiła z przejęciem moja mama.
-Jak dobrze, że nic ci nie jest – dodał tata- już znaleźliśmy tego głupka. Srogo za to odpowie! Będzie siedział w więzieniu do końca życia!
Rodzice wyraźnie nie panowali nad emocjami. Nie miałam teraz siły na wysłuchiwanie ich obelg skierowanych do sprawcy wypadku. Rozejrzałam się wokoło. W pokoju stało kilkanaście bukietów z kartkami od znajomych. Leżałam na białym, szpitalnym łóżku, a do mojego ciała była podłączona kroplówka.
-Jak się pani czuje?- zapytała mnie przyjaźnie wyglądająca pielęgniarka.
-Całkiem dobrze- wysiliłam się na uśmiech i otuliłam się śnieżnobiałą kołdrą.
...
Sprawa wyznaczona była za dwa tygodnie, w ciągu tego czasu jakoś doszłam do siebie. Musiałam  pojawić się w sądzie, ponieważ bez moich zeznań sprawa w ogóle by się nie odbyła. Ubrałam czarną, krótką sukienkę i białe buty na obcasie. Razem z rodzicami czekałam w korytarzu na rozpoczęcie się rozprawy.
-Ten pajac pożałuje tego, co zrobił naszej córce- szepnął tata i razem z mamą poszedł po kawę. W tym czasie, na końcu korytarza ujrzałam niesamowicie przystojnego chłopaka. Miał kruczoczarne włosy, czekoladowe oczy i kuszące, malinowe usta. Ubrany był w białą koszulę i czarne, obcisłe spodnie. Na nogach miał zaś czarne martensy. Gdy nasze oczy się spotkały, delikatnie się uśmiechnęłam. Nagle mulat zaczął iść w moim kierunku. Zrobiło mi się gorąco, jak zawsze w takich sytuacjach. Już po chwili dzieliło nas tylko kilkanaście centymetrów.
-[T.I]?- zapytał cicho.
-Tak- uśmiechnęłam się odgarniając kosmyk włosów za ucho. Dopiero po chwili zdziwiłam się, że zna moje imię.
-Jestem Zayn- przedstawił się- chciałbym cię przeprosić…- spuścił wzrok. Byłam trochę zdezorientowana.
-Ale za co?- zapytałam.
-Za ten cały wypadek…- zaczął zakłopotany, rozglądając się wokół- naprawdę nie chciałem.
Wtedy zrozumiałam, o co mu chodzi. To on mnie potrącił, to on sprawił, że spędziłam dwa tygodnie w szpitalu…
-Jest mi strasznie przykro- kontynuował- naprawdę, nie wiem jak to się stało. Nigdy sobie nie wybaczę, że potrąciłem tak piękną dziewczynę jak ty- moje policzki oblał rumieniec- wiem,  że to nic już nie zmieni, ale chciałem cię bardzo przeprosić. Mam nadzieję, że nic poważnego ci się nie stało i że mi wybaczysz. Przepraszam, [T.I]. –odszedł wyraźnie skruszony, a ,moje serce się ścisnęło. Moje myśli w tym momencie były nienormalne. Było mi przykro, że chłopak ma wyrzuty sumienia. Chciałam podbiec i przytulić tego, który spowodował ten cały wypadek. Nie tylko przytulić, chciałam go pocałować! Naprawdę zaczęłam się zastanawiać, czy jestem w pełni normalna...
-Idziemy- przerwał mi głos mamy. Szybkim krokiem udaliśmy się do sali rozpraw. Przez cały czas myślałam tylko o Zaynie. W ogóle nie mogłam się skupić na słowach innych.Jego widok na przeciwko mnie całkowicie mnie dekoncentrował. Rozmarzona wpatrywałam się w jego oczy. Chyba to zauważył i trochę zakłopotany niepewnie się uśmiechnął, jakby zastanawiał się, czy wypada to robić w takich okolicznościach.
-Panno [T.I]- moje rozmyślenia przerwał donośny głos sędziego- proszę złożyć swoje zeznania.
Nagle poczułam w sercu coś dziwnego, a słowa zaczęły same płynąc z moich ust.
-Ten mężczyzna, Zayn, jest niewinny- napotkałam zdziwione spojrzenia wszystkich, ale interesował mnie tylko zszokowany wzrok Malika- chciałabym wycofać oskarżenie, jestem przekonana, że to nie on- dodałam i opuściłam pomieszczenie.
-Co ty najlepszego zrobiłaś?- moja mama była tuż za mną.
-Przecież to był on ! Sam się przyznał!- krzyczał mój tata- dlaczego więc powiedziałaś, że jest niewinny?!
-To moja sprawa- odburknęłam i opuściłam budynek. Wiedziałam, że gdy nie złożę na niego oskarżenia, nie będzie siedział w więzieniu. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Za plecami ujrzałam Malika. Wpatrywał się we mnie tymi pięknymi, czekoladowymi oczami. Na jego widok zmiękły mi kolana.
-Dziękuję ci, [T.I]- wyszeptał i nagle, zanim zdążyłam wydusić choćby słowo, złączył nasze usta w namiętnym, mocnym pocałunku.

                                                                                                      HazzGirl
Hej kochane! Co myślicie o 1 części Zayna? Chcecie następnych :D
Dziękujemy za każde wejście, każdy komentarz. proście o dedykacje, WSZYSTKIE postaramy się spełnić ;**
Chciałabym poruszyć temat, o którym wcześniej pisała MissPotatoe. Często mamy wrażenie, że niektórzy (oczywiście nie tyczy to się wszystkich!) zostawiają komentarz tylko po to, aby zareklamować swojego bloga. Owszem, róbcie to, ale chociaż przeczytajcie nasze imaginy. Poświęcamy naprawdę dużo naszego czasu aby je napisać, zwłaszcza, że zaczął się rok szkolny i nie mamy go za wiele, więc takie sytuacje są przykre.
Dziękuje jednak tym czytelniczkom, które czytają i komentują. To wszystko robimy dla was misie <333 MUCH LOVE, HazzGirl ;*
  DZISIAJ URODZINY NASZEGO KOCHANEGO ANIOŁKA NIALLA, WIĘC ŻYCZYMY MU WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO <3

piątek, 6 września 2013

#52 Liam cz.3

                                                                   Liam cz.2
                                                                   Liam cz.1   

                                              Uwaga imagin zawiera treści +16 (czy jak tam chcecie)
                                                 Pamiętajcie czytacie na własną odpowiedzialność :*

 Przeczytajcie również notkę!

Imagin z dedykacją dla: Darcy Styles z bloga onlyyouharrystyles.blogspot.com
    - Dzięki [I.T.P]- powiedział Liam, kiedy zdołał uwolnić się z mojego silnego uścisku.
    - Nie ma za co- oświadczyła pogodnie. Co oni sobie wyobrażają?!- zastanawiałam się.
    - Czy ja o czymś nie wiem?- zapytałam i jednocześnie rzuciłam im karcące spojrzenie. Payne popatrzył na moją przyjaciółkę i w tym samym momencie oboje dostali niepohamowanych napadów śmiechu. Super! Czy ja zawsze muszę dowiadywać się o wszystkim na końcu?! To niesprawiedliwe!
    - Chodzi o to...- zaczął Liaś- że gdyby nie [I.T.P] nie byłbym w stanie zorganizować Ci małej niespodzianki- rzucił i przelotnie musnął mój policzek.
    - To może już wrócę do domu- zaproponowała dziewczyna i parę sekund później zeskakiwała już z pojedynczych, betonowych stopni.- Miłego wieczoru- zawołała na pożegnanie i zniknęła w swoim samochodzie.
    - Wiesz, jak się denerwowałam?! Myślałam, że Ci się coś stało. A wy, jak gdyby nigdy nic zmówiliście się i graliście przede mną jakąś durną szopkę. Nie pomyślałeś, że to nie fair?- wygarnęłam, gdy moja przyjaciółka odjechała.
    - Przyznaj, że jestem świetnym aktorem- zaśmiał się i pocałował mnie w czołu.
    - Jeżeli są to przeprosiny- to nie postarałeś się- oświadczyłam chłodno.
    - Kochanie, nie denerwuj się już tak. Wejdźmy lepiej do środka- oznajmił ciepło. Następnie odszukał moją dłoń i wplótł w nią swoje palce.
    Chłopak otworzył przede mną drzwi i gestem wskazał bym udała się przodem. Nie protestowałam. Skinęłam jedynie twierdząco głową. Powoli przekroczyłam próg mieszkania. Zapaliłam światło w przedpokoju i jednocześnie moim oczom ukazał się nieprawdopodobny widok. Pod moim stopami cichutko zaszeleściły różnokolorowe płatki róż, a w powietrzu unosił się cudowny zapach, wonnych konwalii. Oniemiałam z zachwytu. Jedna za drugą, zdjęłam swoje czerwony szpilki i przeszłam dalej. Pojedyncze kwiaty, które zostały rozsypane po całej podłodze, torowały teraz wąską linię. Z zaciekawieniem spojrzałam w kierunku Liama. Chłopak stał parę kroków ode mnie i z łobuzerskim uśmieszkiem, opierał się o framugę. Miałam wrażenie, że robi to specjalnie.
    Nie czekając na niego, ruszyłam wytyczoną ścieżką. W pewnym momencie zgasło światło. Zrobiło się ciemno, by już po chwili pojedyncze diody mogły rozbłysnąć delikatnym fioletem. Nie dowierzałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Proszę niech ktoś mnie uszczypnie. A na dodatek ta piosenka. Utwór, który towarzyszył nam od początku naszej znajomości. Nie mogąc się powstrzymać, zaczęłam nucić poszczególne wersy.
    Shut the door
    Turn the light off
    I wanna be with you...
    Z uśmiechem na twarzy pokonywałam kolejne metry. Po raz kolejny spojrzałam na podłogę, na której tym razem rysowało się ogromne serce z naszymi inicjałami, a pod nim napis ,,Forever and ever”. Boże, jak pięknie! Z trudem utrzymywałam łzy. Łzy wzruszenia, które próbowały uciec na wolność. Liam przechodził samego siebie. A ja byłam zwykłą szczęściarą, która nie zasługiwała na taki skarb jak on.
    Z każdym momentem moja ciekawość rosła. Wchodząc przez kolejne drzwi moje oczy dostrzegały coraz to wymyślniejsze ozdoby. W końcu został mi ostatni pokój. Tu ścieżka urywała się. Nacisnęłam klamkę i wślizgnęłam się do wnętrza. W pomieszczeniu panował półmrok. Ciemności rozświetlał jedynie nastrojowy ogień w kominku. Obok paleniska znajdował się okrągły stolik, okryty białym obrusem. Na nim paliły się dwie świece. W jednej chwili płomienie zgasły, a na swoich biodrach poczułam duże, ciepłe dłonie Liama. Chłopak odwrócił mnie i zachłannie wpił się w moje wargi. Delikatnie, a zarazem zaborczo pieścił językiem wnętrze moich ust. Byłam bliska stanu ekstazy. Sposób w jaki mnie całował. Tego nie dało się opisać. Po chwili oderwał się ode mnie, opierając jednocześnie swoje czoło o moje. Słyszałam jego nierówny, przyspieszony oddech. Nasze serca, które biły jak opętane. To wszystko było zaledwie przedsmakiem tego, co miało nastąpić. Ten pocałunek otwierał, ten jakże ekscytujący wieczór.
    Zasiedliśmy do wspólnego posiłku. Byłam w szoku. Chłopak zadbał o każdy, nawet najmniejszy szczególik. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Nie dosyć, że Liam udekorował mieszkanie, to jeszcze zdążył przygotować wykwintne potrawy. Rozdziawiłam na szerz usta. Zawsze go podziwiałam, ale teraz przeszedł samego siebie.
    - Za kolejny rok- oświadczył, wnosząc kieliszek szampana.
    - Za nas- dodaliśmy jednocześnie.
    Powoli odsunęłam krzesło i nachyliłam się ponad stołem, by móc przypieczętować nasze słowa najzwyklejszym w świecie pocałunkiem. Liaś również wstał. Podszedł do mnie i z całą brutalnością wpił się w moje usta. Przyciągnął mnie do siebie, tak że nasze ciała dotykały się nawzajem. Poczułam przypływ podniecenia. Oplotłam dłonie wokół jego szyi i gorliwie oddałam ten namiętny pocałunek, jakim mnie zaszczycił.
    Jakaś część mojej podświadomości mówiła mi, że ta mała pieszczota zakończy się zupełnie inaczej. Mój mózg myślał tylko o jednym, a serce na myśl o tym przyspieszało i uderzało w zdwojonym tempie.
    Pociągnęłam Liama w kierunku mojego pokoju. Chłopak nie protestował. Posłusznie podążał za mną, obdarowując mnie milionami pocałunków. Moje obolałe wargi piekły niemiłosiernie od nadmiernej ilości pieszczot. Jęknęłam prosto w jego usta. Liaś potraktował to jako zachętę i wnet poczułam chłodną dłoń Payna pod materiałem mojej koszulki. Prawie natychmiast w miejscu, w którym jego zimne palce stykały się z moją nagą skórą, występowało przyjemne mrowienie.
    Z impetem zatrzasnęliśmy drzwi do pokoju. Momentalnie chłopak pchnął mnie na najbliższą ścianę i zaczął zjeżdżać z pocałunkami niżej. Jego miękkie wargi wędrowały wzdłuż mojej szyi, zostawiając na niej kilka czerwonych malinek. Nie zamierzałam być mu dłużna. Oplotłam nogi wokół jego bioder,a moje palce kurczowo ściskały materiał jego koszuli, która po chwili wylądowała gdzieś na podłodze. Nie obchodziło mnie gdzie spadnie. To nie miało teraz znaczenia. Jutro i tak będzie czekała mnie ,,wojna ze szczotką”.
    W pewnym momencie poczułam koniuszek jego języka, który nieśmiało prosił bym wpuściła go środka. Powoli rozchyliłam wargi. Zrobiłabym dla niego wszystko. Był moim oczkiem w głowie i najlepszym co mi się w życiu przytrafiło.
    Nasze języki wciąż prowadziły zachłanną grę. Wyglądało to jak walka, a dokładniej jak bitwa o dominację. Nie zamierzałam czekać już dłużej. Teraz to ja przejęłam inicjatywę i oboje rzuciliśmy się na szerokie łóżko. Na jego twarzy od razu pojawi się usatysfakcjonowany uśmiech, jeden z tych, który napawał mnie bezgranicznym szczęściem. Nasze ciała ocierały się o siebie. Czułam jak moje kolejne zmysły ożywają, dostają energii. Zapach jego perfum mącił mi w głowie, a każde nawet najmniejsze dotknięcie dekoncentrowało i przyprawiało mnie o palpitacje serca.
    To wszystko powodowało, że z każdą chwilą pragnęłam go coraz bardziej. Uzależniałam się od niego. Stawał się dla mnie czymś w rodzaju narkotyku. Nigdy nie miałaś dość, zawsze chciałaś więcej. Potrzebowałam go niczym powietrza do oddychania. Jego druga dłoń jeździła po moim rozgrzanym brzuchu. Śledził nią każdy milimetr mojej skóry, tak jakby uczył się jej na pamięć.
    - Nie zmuszam Cię do niczego- wymruczał przy moim uchu, gdy zabrałam się za rozpinanie rozporka w jego spodniach.
    - Nie widzisz, że Cię pragnę, jak nigdy dotąd? Chcę tego- wypaliłam.
    I to wystarczyło. Na jego twarzy pojawił się jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie. Czemu on musiał być tak doskonały? Perfekcyjna twarz, idealnie wyrzeźbione ciało...
    Jednym ruchem rozpiął suwak mojej sukienki. Nasze ubrania momentalnie znalazły się na podłodze. Rozchyliłam swoje nogi niczym otwarta na szerz książka. Payne w końcu wszedł do środka. Poruszał się we mnie delikatnie, tak jakby bał się, iż zrobi mi krzywdę. Jęknęłam z podniecenia. Każdym ruchem doprowadzał mnie do szaleństwa. Wygięłam się w łuk. Liam obdarzał mnie pocałunkami, a ja błądziłam po jego rozpalonych plecach. Miałam go tylko dla siebie. W tej chwili nie liczyło się nic więcej. Myśl, iż tego dokonaliśmy, spowodowałam że wreszcie poczułam się spełniona.
    - Kocham Cię- wyszeptał, gdy moje palce mocniej zacisnęły się na jego pośladkach.
    Uśmiechnęłam się na te dwa słowa. Ten dzień był najpiękniejszym, jaki kiedykolwiek mi się przytrafił. Posiadanie jego ciała na własność napawało mnie dumą.
    ~.~

Obudziły mnie natrętne promienie słońca, które wpadały do pokoju i oświetlały moją twarz. Powoli otworzyłam i przetarłam zaspane oczy. Wczorajszy dzień, a właściwie noc. To wszystko było zbyt piękne, by mogło wydarzyć się naprawdę. Powoli podniosłam się na łokciach i dostrzegłam nieruchomą sylwetkę Liama. A jednak, to nie był tylko sen. Odwróciłam się na drugi bok i wpatrywałam się w jego anielską twarz. Wydawał się taki bezbronny, niewinny, gdy spał. Patrzyłam jak zahipnotyzowana, jak jego klatka piersiowa delikatnie wznosi się i opada.
Cichutko wygrzebałam się z ciepłej pościeli. Odwróciłam się z zamiarem udania się do kuchni, gdy poczułam jego silną dłoń na moim nadgarstku.
    - Dokąd to, księżniczko- zapytał z wyrzutem.
    - Chciałam zrobić nam śniadanie- rzuciłam.
    - Poczekaj- powiedział i złapał mnie w pasie, tak że wpadłam prosto w jego ramiona.
    - Liam?
    - Tak, kochanie?
    - Możesz mi obiecać, że już zawsze będziemy razem?- spytałam niepewnie, spoglądając w jego kierunku.
    - Obiecuję tylko ja i Ty. Na zawsze- oświadczył, składając na moich ustach czuły pocałunek.

                                                                                                    MissPotatoe

    I oto kolejna część :) I co o niej sądzicie? Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam...
    KOMENTUJCIE, piszcie co uważacie o naszych imaginach, tylko szczerze, ok? Ostatnio mam wrażenie, że coraz mniej osób czyta nasze opowiadania, a jeżeli komentują to tylko po to, aby zareklamować swojego bloga :\ Postaram się zrobić specjalną zakładkę, gdzie będziecie mogły wpisywać nazwy swoich stron, co Wy na to?
    Love MissPotatoe <3

poniedziałek, 2 września 2013

#51 Niall

Imagin z dedykcją dla:
mojej przyjaciółki, która mimo iż nie jest Directionerką,
to dzielnie czyta nasze opowiadania.
Wiem, że fabuła jest inna niż chciałaś, ale mam nadzieję, że spodoba Ci się chociaż troszeczkę :*
Pzdr ;)



Siedziałam sama przy barze. W całym pomieszczeniu unosił się zapach alkoholu i nieprzyjemna woń dymu papierosowego. Takie miejsce jak to obrzydzało, budziło we mnie wstręt. Podobno był to jeden z lepszych klubów w Londynie, a mimo to nie zachęcał do wejścia.
Lokal pękał w szwach. Co chwila do moich uszu docierały głośne okrzyki pijanych nastolatków. Niektórzy z nich byli naprawdę nieźle wstawieni. Ledwo trzymali się na nogach...
No cóż, czego nie robi się dla najlepszego przyjaciela?! Horan zadzwonił do mnie z propozycją wyjścia na imprezę, a ja po prostu zgodziłam się. Szczerze mówiąc, wyobrażałam sobie inaczej ten wieczór...
Wraz z Niallerem znaliśmy się już parę lat. Właściwie przez pewien czas chodziliśmy nawet do tej samej klasy. Niestety po paru miesiącach chłopak przeniósł się do innej szkoły. Mimo przeciwności jakie nas spotkały nasza przyjaźń przetrwała. Niall był mi naprawdę bliski. Darzyłam go wielkim uczuciem, może nawet kochałam tego uroczego blondynka. Nie mogłam mu jednak o tym powiedzieć. Bałam się zaryzykować. Brakowało mi pewności siebie. A na dodatek nie wiedziałam jak zareaguje na tę rewelację sam Horan. Nie. Nie powinnam zdradzać, co do niego czułam, bynajmniej nie teraz. Nie chciałam stracić w nim oparcia. Był moim przyjacielem i wolałam by tak zostało.
Jednak momentami miałam wrażenie, że chłopak coś do mnie czuje. Czasami Niall obejmował mnie w pasie i składał na moich ustach delikatny pocałunek. Mimo to nigdy nie wyszliśmy poza wyznaczone granice. Czułam się jakbyśmy zatrzymaliśmy się i wciąż stali w jednym miejscu. Nadal byliśmy tylko przyjaciółmi i nie zapowiadało się, żeby coś się zmieniło. Natomiast ja pragnęłam czegoś więcej. Chciałam, żeby nasza relacja przerodziła się w coś poważniejszego...
T.I. Daj sobie spokój- powiedziałam, potrząsając głową, tak by moje myśli skierowały się na inny tor. Upiłam łyk napoju, który stał przede mną. Następnie, zamrugałam kilka razy, by na powrót wrócić do ,,świata żywych” i poprosiłam barmana o jednego, mocnego drinka. Mężczyzna podał mi kieliszek alkoholu. Przechyliłam go i opróżniłam zawartość. Chciałam wypić jeszcze jedną kolejkę, ale facet obsługiwał teraz kogoś innego. Nie przejmował się moimi prośbami, tylko żwawo gawędził z niezbyt trzeźwą blondyną w obcisłej, skąpej spódniczce, która ledwo zasłaniała jej pośladki. Żenada!
Westchnęłam z rezygnacją. Odwróciłam się w stronę parkietu, w poszukiwaniu mego przyjaciela. Mój wzrok szybko natrafił na jego blond-włosom czuprynę. Nialler bawił się w najlepsze. Szalał u boku atrakcyjnej szatynki w obcisłej, czerwonej sukience. Zrobiło mi się smutno. Chłopak imprezował na całego, a ja siedziałam tutaj sama, jak kołek.
W końcu miałam tego dosyć. Wstałam z miejsca i udałam się w kierunku wyjścia. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza.
Miałam nie lada kłopot, by przedostać się na zewnątrz. Droga do celu nie była usłana różami. Musiałam mieć oczy dookoła głowy. Wszędzie panował niesamowity tłok. Impreza podzielona była na dwie grupy. Pierwsza z nich okupowała wszelkie stoliki, natomiast druga szalała na parkiecie. Chcąc przedostać się do wyjścia, niestety musiałam przedrzeć się przez tą drugą. Co chwilę padały pod moim adresem irytujące formułki: „ Co się tak pchasz?” albo „Nie widzisz, że tańczymy?”. W pewnym momencie wpadłam na kogoś. Podniosłam głowę i ujrzałam Liama.
-Hej [T.I]. Gdzie idziesz?- zapytał, uśmiechając się jednocześnie.
-Idę się przewietrzyć- rzuciłam i odeszłam.
-Szkoda, że już wychodzisz. Impreza dopiero się rozkręca- usłyszałam za sobą.
    W końcu dotarłam. Otworzyłam masywne drzwi i wyszłam na zewnątrz. Na dworze panował piękny, bezchmurny wieczór. Popatrzyłam na niebo, które usłane było milionami, jasno świecących gwiazd.
Zaczęłam iść w stronę domu, gdy w pewnym momencie poczułam na moim ramieniu czyjś dotyk. Szybko odwróciłam się i spostrzegłam Nialla.
-Co Ty tu robisz?-spytałam zdziwiona.
-Liam powiedział, że wyszłaś, a ja nie mogłem się bawić bez Ciebie- oznajmił, uśmiechając się w moim kierunku- chodź, przejdziemy się- zaproponował i zaczął iść do przodu. W mgnieniu oka znalazłam się tuż koło niego. Szliśmy ramię w ramię, w kompletnej ciszy, która aż dźwięczała w moich uszach.
- Dokąd właściwie idziemy?- zapytałam zaciekawiona.
    - Nie wiem- rzucił i przystanął na chwilę- [T.I] nie jest Ci zimno?
    - Nie. A czemu pytasz?
    - Bo cała się trzęsiesz. No chyba, że ja tak na Ciebie działam- zaśmiał się, zdejmując jednocześnie swoją zieloną bluzę.
    - Dzięki- odparłam, zaciągając się wspaniałą wonią jego perfum.
Weszliśmy w niewielką, ale za to uroczą alejkę. Wyłożona została drobną, granitową kostką, a po bokach rozpościerały się połacie trawy. Z każdej strony otoczona była ogromnymi, liściastymi drzewami. Natomiast pomiędzy nimi świeciły pojedyncze latarnie, które rozświetlały panujący wszędzie mrok. Niebo nad nami, nie było już tak przejrzyste jak wcześniej. Przybierało barwę ciemnego atramentu. A na jego tle malowały się dużo jaśniejsze, puszyste chmury. Niall zatrzymał się i złapał mnie za dłonie.
-Wiem, że może nie jest to odpowiedni moment. Oboje jesteśmy trochę pijani, ale muszę Ci to wreszcie powiedzieć. Czekałem z tym cały wieczór i dłużej już tak nie potrafię. [T.I] kocham Cię.- powiedział, a mi z wrażenia zaczęło kręcić się w głowie.
Powoli pochylił się w moją stronę. Wiedziałam już, co chciał zrobić. Nie sprzeciwiałam się temu, wręcz przeciwnie liczyłam na ten moment od dawien dawna. Poczułam jak krew w moich żyłach pulsuje, a serce przyspiesza do granic możliwości. Byłam bliska omdlenia. Zalewała mnie fala gorąca, która rozchodziła się po moim drżącym z wrażenia ciele. Pragnęłam zasmakować tych jego idealnych warg. Chciałam poczuć jak to jest i pokazać mu ile dla mnie znaczy.
Tyle razy znajdowaliśmy się w podobnej sytuacji. Tyle razy mówiłam nie, a potem żałowałam. Ilekroć odrzucałam jego pieszczotę, tym bardziej byłam na siebie zła. Ale teraz miało być zupełnie inaczej.
Nasze twarze w mozolnym tempie zbliżały się do siebie. Przymknęłam powieki, a wargi mimowolnie same rozwarły się, w wyczekiwaniu, na to co miało zdarzyć się za kilka sekund.
Czułam na swojej skórze jego ciepły oddech, który powodował że moja ekscytacja nie znała teraz granic, a podniecenie wzrastało niemiłosiernie.
Na jego perfekcyjnej twarzy pojawił się krótki, ale za to szczery uśmiech. Niall zamknął swoje przepiękne oczy, zmniejszając dzielącą nas odległość. W końcu poczułam smak jego ciepłych, miękkich warg, które zagłębiły się w moich własnych. Chłopak najpierw delikatnie musnął moje usta, aby już po chwili pogłębić pocałunek, przyprawiając mnie o stan bliski uniesieniu.
Z każdym, choćby najmniejszym jego czułym gestem, zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Czułam jego nierówny oddech, dłoń która delikatnie pieściła mój policzek.
W pewnym momencie poczułam pojedynczą, zimną kroplę miejskiego deszczu, która delikatnie musnęła moje czoło. Zdziwiona otworzyłam oczy. Zobaczyłam, iż Niall przypatruje mi się z zaciekawieniem. Jego niebieskie tęczówki poczęły wiercić mi dziurę w brzuchu. Kilka sekund później deszcz dał o sobie znać, przerodził się w ulewę. Mimo to, ciągle trwaliśmy przy sobie, objęci i uśmiechnięci od ucha do ucha. Nie potrzebowaliśmy niczego więcej do szczęścia. Liczyliśmy się tylko my i nic nie mogło nam przeszkodzić, nawet pogoda, która czasami bywała kapryśna.
-Chodźmy już do domu- oświadczył wesoło blondyn, splatając jednocześnie nasze dłonie.
-Muszę Ci coś powiedzieć...- zaczęłam. Chłopak zatrzymał się. I niepewnie spojrzał w moim kierunku.
-Tak?
-Kocham Cię. Zakochałam się w Tobie już dawno, ale dopiero teraz uświadomiłam to sobie- powiedziałam, lekko się rumieniąc. Horan spojrzał na mnie z nieukrywaną radością i ponownie musnął moje usta.
    Byłam z siebie dumna. Powiedziałam mu to po raz pierwszy. Nareszcie nie stchórzyłam i poczułam, że wreszcie wszystko ma swój sens. A słowa, które opuściły moje usta, idealnie odzwierciedlały moje uczucia do niego.
    Odetchnęłam pełną piersią. Miłość to jednak nieziemskie uczucie...
                                                                                                                 MissPotatoe
Witajcie! No i znowu się zaczęło... Szkoła :P I od razu mi się wszystkiego odechciewa xx
Co sądzicie o jednopartowcu z Horankiem? Dawno nie było nic z naszym ukochanym żarłokiem, więc postanowiłam dodać coś takiego :} I jak nie zawiodłam Was? Liczę na Wasze opinie. Byłoby mi niezmiernie miło, gdyby każda z Was poświęciła mi minutkę i skomentowała :)))
Wszystkie Wasze prośby z dedykacjami spełnimy z najbliższymi opowiadaniami :3 Przypominam, iż pod każdym postem, możecie pisać z kim chciałybyście imagin :*
Pozdrawiam i życzę Wam udanego roku szkolnego :) Jeszcze tylko 10 miesięcy i znowu wakacje xd