* * *
Następnego dnia po skończonej pracy zapukałam do jego gabinetu z nadzieją, że nie będzie go w środku, lecz wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy usłyszałam: "Wejdź", tak jakby wiedział, że to ja. Nacisnęłam klamkę i podeszłam do jego biurka, nie mówiąc nawet zwyczajowego "Cześć". Położyłam papiery na jasnodrewanianej powierzchni, skupiając na nich całą swoją uwagę, tak żeby nie patrzeć na niego.Przed oczami wciąż widziałam jego wczorajszą wiadomość: „Oboje wiedzieliśmy, co robimy” i im dłużej o tym myślałam, tym mniej byłam tego pewna. Straciłam na moment głowę, ale to się nie powtórzy. Nie.
- Więc tak teraz będą wyglądały nasze relacje? - zapytał.
Wzruszyłam ramionami, starannie układając stertę papierów, po czym odeszłam od biurka, kierując się w stronę drzwi.
- Poczekaj - zatrzymał mnie łagodnie, lecz stanowczo.
Obróciłam się na pięcie i zwiesiłam ramiona, splatając palce obu dłoni. Nie spuściłam głowy. Przeciwnie - zadarłam podbródek, wlepiając beznamiętny wzrok w oszkloną ścianę tuż za nim.
- Chcę, żebyś wiedziała, że jestem tutaj szefem i nie pozwolę sobie na ignorancję wśród pracowników - oznajmił suchym, władczym tonem.
- Oczywiście. Coś jeszcze?
- Nie, możesz już iść.
Odwróciłam się na pięcie, po czym, kierowana nagłą złością, okręciłam twarz w jego stronę i wypaliłam:
- Chcę, żebyś wiedział, że jako twoja pracownica nie pozwolę sobie na zachowanie takie jak wczoraj.
- Co masz na myśli?
- Dobrze pan wie.
Chwyciłam klamkę, ale wtedy znów mnie zatrzymał:
- Czekaj.
Ponownie się obróciłam, wzdychając ostentacyjnie.
- Miałaś nie mówić do mnie per pan.
- Miałeś mnie nie przetrzymywać po pracy, a ja już skończyłam.
- Możesz iść.
Wyszłam z jego gabinetu, z impetem zamykając drzwi, po czym udałam się do swojego biura, gdzie ubrałam płaszczyk i owinęłam szyję szalem, gdy nagle ktoś zapukał do moich drzwi.
- Proszę - mruknęłam, choć nie spodziewałam się, żeby chciało Mu się do mnie fatygować.
Do środka weszła Lisa - jego wiecznie zestresowana sekretarka.
- [t.i.], szef cię prosi - oznajmiła cicho.
Prawie parsknęłam śmiechem.
- Powiedz mu, że... - zaczęłam wzburzona. - Powiedz mu, że jeżeli to sprawa służbowa, to niech zadzwoni do mojego biura, a jeżeli prywatna... jeżeli prywatna, to niech sam przyjdzie - dodałam ze zwycięskim uśmieszkiem satysfakcji.
- Ale, [t.i.]... - zaczęła Lisa.
- Spokojnie, Lis. Na moją odpowiedzialność. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny przyjaźnie.
Wyszła, lecz po chwili wróciła.
- Pan Styles mówi, że to sprawa prywatnie służbowa.
- Jaki dyplomata! - fuknęłam, ściągając płaszczyk i odwieszając go na wieszak. - Ok, sama do niego pójdę.
Weszłam do niego bez pukania. Prawdę powiedziawszy, było mi już wszystko jedno. Nie zależało mi na niczym. Nawet na tej cholernej pracy.
- Chciałeś mnie widzieć - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
Stał. Nie siedział. Stał oparty pośladkami o biurko i wpatrywał się we mnie bezczelnie, zapewne chcąc mnie spłoszyć.
Ale ja się nie dam!
- Powiedz mi, czy dla ciebie jedynym problem stanowi to, że jestem twoim szefem? - zapytał.
- Problem dla mnie stanowi to, że myślisz, że całowałam się z tobą, bo chciałam, a nie dlatego, że sam zacząłeś - odpowiedziałam, zakładając ręce na piersi.
- A tak było? - odparł, odpychając się dłońmi od powierzchni biurka.
- Tak.
~~~
Robi kilka kroków w moją stronę. Cofam się, aż czuję za plecami drzwi. Moja przestrzeń osobista zostaje w brutalny sposób pogwałcona, kiedy przyciska mnie do drewnianej powierzchni.- Tak? - pyta, ujmując kciukiem i palcem wskazującym mój podbródek. - Pragnę cię, odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem. Zrób coś, żebym przestał - szepcze, po czym uśmiecha się ironicznie, nie słysząc odpowiedzi. - Powiedz, że nie chcesz… - kontynuuje, wodząc palcami po mojej szyi. Poddaję się pragnieniu przymknięcia oczu. Moje wargi i powieki drżą. - Przestań na mnie reagować… - mruczy seksownie. - Nie oddawaj mi się… - Czuję ścisk podbrzusza, kiedy mocno dociska swoje krocze do mojego. - Nie odwzajemniaj moich pocałunków… - Muska namiętnie moje wargi, odsuwając się co chwila. Drażni się ze mną okrutnie. Orientuję się, że nie mogę przed tym uciec. Że nie zapanuję nad sobą w sytuacjach takich, jak te, a on będzie je celowo wywoływał.
- Przestań… - jęczę, nie przestając szukać jego ust.
- Powiedz, że nie chcesz - nakazuje zachrypniętym z podniecenia głosem.
Stop, mówi mój rozsądek, a ja postanawiam go usłuchać.
Kładę dłonie na jego torsie i odpycham go.
~~~
- Nie - zaprotestowałm. - Nie, Harry, nie - powtarzałam, jakbym chciała samej sobie wmówić, że to przed chwilą nie miało miejsca. Spojrzałam na niego, lecz w jego oczach nie dostrzegłam nic oprócz pustki. - Nie mogę sobie na takie coś pozwolić. Wiem, że ty tego nie zrozumiesz i nie uszanujesz. Odchodzę.Chwyciłam klamkę i wyszłam, nie oglądając się za siebie.
~kilka miesięcy później~
Zamrugałam powiekami, ale widok nadal się rozmazywał. Za dużo komputera. Potarłam zmęczone oczy, gdy nagle usłyszałam męski głos nad sobą:- Czy ktoś zamawiał karmelowe latté z łyżeczką cukru?
Uśmiechnęłam się do Nate'a.
- Ja! - Podniosłam dwa palce w górę, przeciągając się w fotelu i ziewając.
- A kto jest Najprzystojniejszym Facetem Na Globie i do tego najwspanialszym chłopakiem?
Uśmiechnęłam się leniwie.
- Ty, Nate.
- No to kawka dla Najpiękniejszej Kobiety Na Ziemi.
Podał mi kubek wypełniony gorącym naparem, a ja od razu upiłam łyk.
- Będzie buziak w gratisie? - zapytał.
Pochyliłam się przez biurko, łącząc nasze wargi w krótkim, czułym pocałunku.
Nate - mój chłopak od dwóch miesięcy. Poznaliśmy się w biurze wydawnictwa, w którym oboje pracowaliśmy. Przy nim zapomniałam o wszystkim. Prawie wszystkim. Bo jest coś, a raczej ktoś, kogo nie mogę tak po prostu wyrzucić z głowy, chociaż usilnie próbuję. Jeden pocałunek, który wygrawerował głęboki ślad w moim umyśle. Jakby ktoś zapisał te wszystkie emocje, które odczuwałam, na moim dysku twardym, a ja nie mogłabym ich usunąć. Nigdy potem nie poczułam się w ten sposób. Nawet z Natem.
- Hej! - Szatyn pstryknął mi palcami przed oczami. - Dokąd mi znowu uciekasz? - zapytał z rozbawieniem.
Trzepnęłam głową, jakby chcąc się pozbyć z niej resztek zamyślenia.
- Nigdzie - odparłam z bladym uśmiechem.
- Kłamiesz, [t.i.]. Ja nie wiem, o co chodzi, ale mam wrażenie, że im dłużej jesteśmy razem, tym bardziej uciekasz w swoje myśli.
- Nate, przesadzasz. Myślisz, że to odpowiednie miejsce na taką rozmowę? Sądzę, że odpowiedniejsza będzie 21:00 w piątek u mnie w mieszkaniu.
Posłał mi swój filuterny uśmiech, a jego wzrok wędrował w tym czasie w okolicach mojego dekoltu.
- Takie myślenie bardzo mi się podoba, panno [t.i.].
- Mnie również, panie Connel.
Paulina
Wydaje mi się, że trochę namieszałam tą częścią, ale nie ukrywam, że na tym właśnie mi zależało. :)
Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze pod poprzednią częścią. Dalibyście radę z dwudziestoma komentarzami tutaj? Ładnie proszę. ;)
PS. A teraz będzie spam. :D Chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga z fanfiction. Na razie to tylko krótki prolog, więc miałabym prośbę, żebyście weszli, a nuż przypadnie Wam do gustu. Z góry dziękuję i pozdrawiam. xx
http://amnesiafanfiction.blogspot.com
Tego się nie spodziewałam... Świetna część :)
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała, że namieszałaś :)Bardzo mi się podoba :*
OdpowiedzUsuń❤️
OdpowiedzUsuńI to jest imagin, przez ktorego uwielbiam tego bloga. Normalnie super, czekam w napieciu na nastepny i oby byl szybko. Twojego bloga tez bd. sledzila, dasz mi namiar na swoje skonczone opowiadania jezeli takie masz ? /S
OdpowiedzUsuń+ widze ze pozbyliscie sie tego denerwujacego przepisywania kodu z obrazka, nareszcie bo mnie strasznie denerwowalo
UsuńDziękuję za takie miłe słowa. *.*
UsuńCo do skończonych opowiadań, to mam jedno. :) klik
A jeśli chodzi o kod z obrazka, to ja nigdy nie zauważyłam, żeby takowy był, ale jeśli już, to podziękowania należa się MissPotatoe, bo ona ma dostęp do ustawień. ;)
Pozdrawiam. xx
1. Jak zobaczyłam, że jest dalsza część bardzo się ucieszyłam!
Usuń2. No ale serio teraz to mi tu namieszałaś!
Życzę weny i czekam na next :)
Jejku,świetny ^^ Z niecierpliwością czekam na NEXT :D
OdpowiedzUsuńCudowny,czekam na następny:*
OdpowiedzUsuńGenialne. Po prostu. <3
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się wizja, że ona ma chłopaka :D Przecież to Harry miał nim zostać :)
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się, że ona coś czuje do tego chłopaka, znaczy się są razem, ale tak nie bardzo jest z nim szczęśliwa. Wydaje mi się, że w tym przypadku chciała zapomnieć o Harrym. Niech go może zostawi co? :) Byłabym mega szczęśliwa :)
Super część kochana :*
Świetny :)))
OdpowiedzUsuńCzekam na NEXT :* <3
No faktycznie troszeczkę namieszałaś :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w następnym rozdziale Harry ostro wkroczy do akcji :D
Już się nie mogę doczekać kolejnej części ;* ♡
Zapraszam! ;*
Different-world-1d.blogspot.com
Cudowny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper ♥, ale ja czekam na następny rozdzial Nialla i Zayna ♥
OdpowiedzUsuńŚWIETNY :)))
OdpowiedzUsuńczekam na następną część :)))
♥ ♥ ♥
Majstersztyk :)
OdpowiedzUsuńChcem kolejny :*
Super :D
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego ;)
~A♡
Czekam na kolejne części! :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńtotalnie zbiło mnie to z tropu :) czekam niecierpliwie na nastepną część
OdpowiedzUsuńEj no Kiedy będzie ta kolejna część?!
OdpowiedzUsuń