-O Boże! Może mi
ktoś powiedzieć co ja wczoraj robiłam?-spytała z wyrzutami
Rosamond wychodząc z łazienki.
-Nie chciałabyś
wiedzieć.-zażartowałam.-Musimy tam po nią wrócić.
-Nie wierzę, że
naprawdę ją znaleźliście.-kręciła głową Madeline.
-Też w to wątpię.
Czy to nie był sen?-spytała z nadzieją brunetka.
Przygryzłam wargę
i zamknęłam oczy. Moja głowa pulsowała od bólu. W duchu pytałam
się za jakie grzechy mnie to spotyka. Lubiłam użalać się nad
sobą, ale denerwowało mnie kiedy robili to inni. Potarłam zimną
dłonią skronie.
-Chodźmy
już.-zarządziła Madeline- Jest za dziesięć ósma. Jestem głodna
i mam ochotę zjeść wszystko co tylko mi podadzą na stołówce.
-Jak
zwykle-stwierdziła bez przekonania Rose.
Udałyśmy się na
dół. Większość stolików była już zajęta. Nałożyłyśmy
sobie na talerze solidne porcję jedzenia. Rozejrzałam się w celu
znalezienia sobie miejsca. Odetchnęłam z ulgą gdy nie zauważyłam
nigdzie Nialla. Przynajmniej jeden problem z głowy. Rose już zajęła
miejsce przywołując mnie gestem dłoni. Ruszyłam w tamtym
kierunku, a moim śladem poszła Mad. Usiadłyśmy przy
pięcioosobowym, okrągłym stole. Zawsze siadałyśmy gdzie indziej.
Rose stwierdziła, że tak będzie śmiesznie. Lubiła wszystkich
denerwować, a to była świetna okazja, żeby rozwścieczyć osoby,
które zawsze starały się siadać w tym samym miejscu. Spojrzałam
na swoje tosty i w jednym momencie odechciało mi się jeść.
Pomyślałam o Ariadnie. A może ona teraz umiera z głodu?
Skrzywiłam się. To było głupie. Gdy podniosłam wzrok żołądek
ścisnął mi się jeszcze bardziej. Do stołówki wchodziło właśnie
trzech chłopców. A wolnych miejsc przy naszym stoliku było dwa.
Szybko spuściłam wzrok na talerz. Nie zamierzam się mieszać w ich
kłótnie. O wiele łatwiej było udawać, że nic nie zauważyłam.
Dłubałam widelcem w pachnącej jajecznicy. Dwa krzesełka się
odsunęły. Niepewnie podniosłam wzrok na naszych nowych sąsiadów.
Jak mogłam się domyślić Harry i Louis. Ten drugi przywitał się
namiętnym pocałunkiem z moją przyjaciółką, co spotkało się z
groźnym spojrzeniem dyżurującego nauczyciela. Rozejrzałam się w
celu znalezienia blond czupryny. To nie był dobry pomysł, bo gdy
nasze oczy się spotkały zauważyłam jak bardzo jest smutny.
Pieprzony tydzień się jeszcze nie skończył a ja mu coś
obiecałam. Odsuwałam się z miejsca żeby dołączyć do niego
kiedy zatrzymała mnie czyjaś ciepła i duża dłoń. Harry. Wydawał
się wypoczęty a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Poczułam
palące rumieńce na policzkach. Wspomniałam wczorajszą sytuację,
a moje serce natychmiast zaczęło szybciej bić. Ile ja bym dała,
żeby moje reakcje na niego tak nie wyglądały. Ostatecznie uznając
jednak za słuszniejsze spotkanie się z Niallem podniosłam się z
krzesła. Nie dane mi było jednak wykonać jeszcze jakikolwiek inny
ruch. Przy naszym stoliku pojawiła się dyrektorka. Suchym i
wypranym z emocji tonem oświadczyła:
-Wszyscy do mojego
gabinetu.
Wyczułam w jej
głosie jednak niekwestionowaną złość. Mad zaczęły trząść
się ręce. Nigdy nie była wzywana do dyrektora.
-Spokojnie Maddie-
tym razem kobieta była irytująco miła.-Wszyscy oprócz ciebie.
Cała nasza czwórka
posłała sobie niezrozumiałe spojrzenia. Wstaliśmy od stolika i
ruszyliśmy za panią Daugherty, która zdążyła zniknąć za
korytarzem.
Usiedliśmy na
drewnianych krzesłach od których biło chłodem. Siedzieliśmy
spięci tylko Harry wyglądał na wyluzowanego. Pokusił się nawet o
to, że oparł rękę o krzesło Louisa. Dyrektorka obdarzyła nas
zimnym wzrokiem, a ja już wiedziałam o co chodzi.
-Mogę wiedzieć,
czemu wczoraj złamaliście co najmniej dwie obowiązujące w naszej
szkole zasady?
Spuściliśmy wzrok.
Zaczęłam bawić się rąbkiem swojej bluzki. Wiedziałam, że tak
będzie.
-Nie zastosowaliście
się do nakazu. Zignorowaliście mój zakaz dotyczący opuszczania
pokoju. Dodatkowo posiadaliście i zażywaliście alkohol na terenie
szkoły. Co macie na swoje usprawiedliwienie?
-Znaleźliśmy w
piwnicy Ariadne- cicho przyznałam. Moje słowa wyraźnie zaskoczyły
Harrego, który spojrzał na mnie spod ściągniętych brwi.
-Wiem. Zdołała się
uwolnić i jeszcze dziś opuści szkołę.-odetchnęłam z ulgą.
Chociaż Ariadna była zołzą, to jednak trochę mnie przeraziło
jej zniknięcie.
-Ale to nie znaczy,
że wam się upiecze.-stwierdziła swoim formalnym tonem, a pomyśleć,
że czasami potrafi być równą babką.-Za karę posprzątacie dziś
cały internat.-Wskazała na mnie i Rose.
-A wy.-skinęła
głową na Louisa i Harrego.-skosicie i pozgrabiacie trawę.
-Ale...-zaczął
sfrustrowany Styles.
-Koniec dyskusji.
Radzę się wam zabrać do roboty, bo pracy jest naprawdę sporo, a
jeżeli chcecie mieć jeszcze chwilę dla siebie to się pospieszcie.
Loczek chciał
jeszcze coś powiedzieć, ale kobieta niemal siłą wypchnęła nas z
gabinetu, odsyłając w ręce woźnych.
Chłopcy poszli za
jednym z nich do parku okalającego szkołę. A ja i Rose udałyśmy
się za ponurym facetem w stronę pomieszczenia dla pracowników.
-Zniszczę sobie
paznokcie.-jęknęła Rose spoglądając na wiadro z wodą i mop.
-A pomyśleć, że
to wszystko to twój pomysł.-syknęłam w jej kierunku.
Obdarzyła mnie
żałosnym spojrzeniem. Otworzyłam okno, bo z nadmiaru emocji i
obowiązków musiałam choć chwilę odetchnąć świeżym
powietrzem. Na dole przy wejściu do internatu stał Harry i Louis.
Ten pierwszy gestykulował rękami i krzyczał:
-Ja nigdzie z wami
nie chodziłem. Przyrzekam. Nie byłem w żadnej piwnicy, w życiu
nie widziałem na oczy żadnej Ariadny McCartney!
-Hazz, wrzuć na
luz.-przekonywał go Lou.-Korona ci z głowy nie spadnie jak skosisz
trochę trawy. Po co zaprzeczać, skoro mają wszystko nagrane?
-Ale mnie tam nie
było.-spokojnie odrzekł Styles.
-Tak a ja jestem
święty Louis z Doncaster.-zaśmiał się Tomlinson, ale na ustach
Stylesa nie pojawił się nawet cień uśmiechu.
Wciągnęłam
powietrze.
-On jest żałosny.
-pokręciłam głową.-po co wykręcać się od czegoś co zostało
nam udowodnione?
Rose mnie nie
słuchała tylko machała Louisowi na pożegnanie jakby mieli się
już nigdy nie zobaczyć. O mało nie wypadła z okna. Jej głupie
miny i całusy na odległość przerwało skrzypnięcie drzwi.
Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam świetnie wystylizowaną
Ariadne, która dumnie kroczyła przez korytarz w swoich najwyższych
szpilkach ciągnąc za sobą walizkę. Gdy spostrzegła mnie i
Rosamond zatrzymała się. Rzuciła nam gniewne spojrzenie i
wysyczała z nieukrywanym żalem w głosie:
-Zostawiliście
mnie.-zmrużyła oczy.-Nigdy wam tego nie wybaczę!
-Jakby mi na tym
zależało-szepnęła moja przyjaciółka.
-Wyjeżdżasz?-wysiliłam
się na uprzejmy ton.
-Tak. I moja noga
już nigdy nie postanie w tej nawiedzonej szkole.-uniosła głowę i
odeszła.
Rose nie mogła się
już powstrzymać i wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Nawiedzona? To ona
zachowuje się jak jakaś wiedźma.-prychnęła brunetka.
-Koniec gadania,
bierzcie się do roboty.-krzyknął w naszym kierunku zbliżający
się pracownik szkoły.
Spostrzegłam kwaśną
minę przyjaciółki i ucieszyłam się, że sama nie muszę
przeżywać tej niedoli. Obiegłam spojrzeniem korytarz. W szkole
uczniowie starali się utrzymywać jeszcze należyty porządek, ale
tutaj zachowywali się jak świnie...
*** Kilka godzin
później
-Umieram
-jęknęła Rose leżąca obok mnie na podłodze.-Pamiętaj że byłaś
mi bliska i powiedz Louisowi, że go kocham.
-Przykro mi, ale nie
dożyje dnia, w którym przyjdzie mi się z nim spotkać. Czuję jak
uchodzi ze mnie życie.-narzekałam.
Obie zaczęłyśmy
cicho chichotać, ale szybko i ta czynność okazała się zbyt
męcząca. Umycie wszystkich podłóg na korytarzu w całym
internacie to nie lada wyczyn. Siedziałyśmy tak na podłodze od
kilku dobrych minut użalając się nad swoim losem. Wtedy
zobaczyłyśmy zmierzającego w naszym kierunku Lou.
-Idziecie?-spytał
zadowolony. Jak on może mieć jeszcze w sobie jakąkolwiek energię?
-Przykro mi Lou, ale
umieramy.-odrzekłam zamykając oczy.
-Jak
chcecie.-wydawał się wcale tym nie poruszony-ale dziś na obiad
jest lasagne.
-Chyba jakoś
przeżyje ten posiłek.-stwierdziła nagle Rose i podskoczyła,
chwilę potem uwieszając się u szyi chłopaka.
-Harry nadal jest
taki zbulwersowany?-spytałam zaintrygowana.
-Jest maksymalnie
wkurwiony i ciągle twierdzi, że to nie on.-Tomlinson wykonał
dziwną minę.-Rosamond błagam cię. Też jestem
zmęczony.-powiedział przepraszającym tonem Lou, odpychając od
siebie dziewczynę.
-To tak?-zapytała z
wyrzutami-jeżeli nie zaniesiesz mnie do jadalni to z tobą zrywam!
-To my jesteśmy
razem?-ściągnął brwi wyraźnie zaskoczony chłopak.
Brunetka szeroko
otwarła oczy, a jej usta ułożyły się w literę o. Starała się
coś powiedzieć, co chwila poruszając ustami, ale nie wydobył się
z nich żaden głos. Spojrzała na niego zła i wreszcie syknęła:
-Dupek.
I niemal biegiem
ruszyła korytarzem zostawiając nas w tyle. Zdezorientowany Louis
jeszcze chwilę stał bez ruchu, by po chwili biegnąc za nią
przepraszać. Gdy był już tuż tuż złapał ją jednym zwinnym
ruchem i dalej niósł dumnie całując w czoło i coś cicho
szepcząc do ucha. Moment później dziewczyna się zaśmiała i
czule połączyła ich usta w pocałunku. Ruszyłam w ich kierunku,
kiedy zaczęło burczeć mi w brzuchu. Zdałam sobie sprawę, że nic
dziś nie jadłam.
-O
Harry-uśmiechnęłam się sztucznie na widok chłopaka-nadal
będziesz się upierał, że nie jesteś winny?
Zabrzmiało to
sarkastycznie. Właściwie tak to miało zabrzmieć.
-Jestem
niewinny.-syknął przez zaciśnięte zęby.-Nigdzie z wami nie
byłem. Po wyjściu od was udałem się prosto do siebie i zasnąłem.
Możesz zapytać Nialla.
Zauważyłam, że
jest poważny a przy każdym słowie jego pięści zaciskały się
coraz bardziej.
-Harry! Kogo ty
chcesz nabrać? Byłeś tam ze mną, z Lou i z Rose. Co z tobą nie
tak? Uderzyłeś się w głowę, że nic nie pamiętasz?
Nie wiem co bardziej
mnie denerwowało, to że za wszelką cenę chce dowieść swojej
niewinności, czy to, że udaje, że nie pamięta. A to wywarło na
mnie duże wrażenie. Z jednej strony poczułam ulgę. Nie będzie
mnie dręczył i będę miała spokój. Z drugiej jednak poczułam
ukłucie w sercu. Było mi jednocześnie przykro. Ani razu nie
wspomniał o naszym pocałunku.
Chłopak zauważył,
że mu nie wierzę.
-[T.I], mnie
naprawdę tam z wami nie było. Mogę ci przyrzec! Czuję się
beznadziejnie bezsilny bo nikt mi nie ufa. Odkąd pamiętam zawsze
wina spada na mnie! Myślisz, że zabiłem tego chłopaka?-spytał z
wyrzutami-Zadałem mu trzy ciosy. Mógł mieć co najwyżej złamany
nos. Nie mógł umrzeć. Ktoś chyba bardzo mnie nie lubi.-dodał i
odszedł.
W jego głosie
brzmiała szczerość. Ale to co mówił było niedorzeczne. Jak to
możliwe, że ma tyle odmiennych twarzy? Pomyślałam, że może ma
jakieś rozdwojenie jaźni. Takie rzeczy zdarzają się tylko na
filmach... ale to miałoby sens.
Foreverdirectioners
Witajcie kochane! :*
Dziś dla Was kolejna część Hazzy ;* Jak się podoba? Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że musicie jeszcze troszkę poczekać na imagina MissPotatoe- Niall&Zayn ;)
A co do tego u góry... co sądzicie o Stylesie? Mówi prawdę czy kłamie? Czemu zaprzecza zarzucanym mu czynom? :P Jestem ciekawa waszych pomysłów :*
No i jeszcze na koniec: Czujecie już nadchodzące święta? :* Ja już zaczynam się wczuwać <3 I może trochę spóźnione pytanie, ale jakie są Wasze ulubione piosenki z Four? :*
Pozdrawiam wszystkich ♥
co najmniej 25 komentarzy= nowy imagin!!!
super ;3
OdpowiedzUsuńNapewno ma bliźniaka :D
OdpowiedzUsuńNiesamowity ❤
Genialne
OdpowiedzUsuńKocham tego imagina <3
czekam na kolejną część :D
Teraz to jestem skołowana ;/ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńBd jakis konkurs na swieta?
OdpowiedzUsuńCzekam na cd i imagin z lou :*
Najlepszy :D
OdpowiedzUsuńCudowny ♥
OdpowiedzUsuńPiękny ♡
OdpowiedzUsuńCiekawe co dalej ;) :)
OdpowiedzUsuńSuuper ^^
OdpowiedzUsuńFajny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoski ;D
OdpowiedzUsuńSuper! Już się zastanawiam co będzie dalej! :)
OdpowiedzUsuńWow dawaj next
OdpowiedzUsuńHmmm czyżby miał bliźniaka?
OdpowiedzUsuńCudny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńNext ;)
OdpowiedzUsuńSuper ♥♡
OdpowiedzUsuńFajny <3
OdpowiedzUsuńCiekawe co sie dzieje z Harrym ;) :)
OdpowiedzUsuńPiękny ^^ ★
OdpowiedzUsuńNajlepszy ♥
OdpowiedzUsuńHarry ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
OdpowiedzUsuńBoskiii ! :*
OdpowiedzUsuńHmmm to oznacza że Harry ma Alzheimera skoro nie pamięta ;)
OdpowiedzUsuńAlbo Harry ma bliźniaka albo mamy imagin w kategorii 'fantastyka' :D
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie ciekawi o co biega. Bo w sumie wierze Harry'emu, że to nie on był tam z nimi. No chyba, że jednak jest coś nie halo i to był on, ale jako nie on.... no każdy wie o co mi chodzi xD
Czekam nn.
Och, ja też już zdecydowanie czuję święta. *.* Sezon na mandarynki i pierniki został już dawno (przynajmniej u mnie w domu) otwarty. :3 A poza tym jutro Mikołajki. :D
OdpowiedzUsuńA co do Four , to właśnie świeżutki, nowo zakupiony egzemplarz od wczoraj zajmuje sobie honorowe miejsce na mojej półce. :D Jak zobaczyłam zdjęcie Harrego, które dodałaś na początku, to sobie od razu o nim pomyślałam. ;) Całość przesłuchałam jednak już dużo wcześniej (nie wytrzymałam ^^) i moje ulubione, to (tak myślę, bo przecież kocham wszystkie) No Control (Louis, Louis, Louis... *.*), Where Do Broken Hearts Go i Night Changes - moja trójka. ♥
No ale teraz już przechodzę do właściwej treści komentarza, bo rozpisałam się o głupotach, przepraszam. :)
Zacznę może od cytatu. "Lubiłam użalać się nad sobą, ale denerwowało mnie kiedy robili to inni". So true... Hipokryzja chorobą ludzkości. Wiem z autopsji (niestety...).
Jakoś mnie nie dziwi, że dyrektorka poprosiła ich wszystkich do gabinetu. Można się było tego spodziewać. Tak samo jak tego, że w akademiku są kamery. :) No ale trudno. Nie było tak najgorzej. Myślałam się, że zada im gorsze kary, a mycie podłóg i koszenie trawnika da się jakoś znieść. ;)
A Louis jest tutaj taki słodki. *.* Nie, on wcale mi nie przeszedł. ♡♡♡
No i teraz ten najważniejszy wątek, czyli Harry, który albo udaje, albo nie wiem... :/
Z tego, co widzę na górze, koleżanki w większości obstają za bliźniakiem. Ja bym nie była tego taka pewna, bo chyba tego bliźniaka też musieliby przyjąć to szkoły? Domyślam się, że ktoś, kto uczniem nie jest, nie mógłby tak swobodnie sobie krążyć po akademiku? Czy się mylę?
Ale zaraz, zaraz...
[10 minut później]
Przeanalizowałam właśnie wątki, w których pojawił się Harry w poprzednich częściach i mam jeszcze większy mętlik. W poprzedniej części dawałaś nam wiele znaków, że coś jest nie tak, na które nikt (nawet ja) nie zwrócił nawet większej uwagi. Na przykład to, że Harry zmienił koszulkę. Albo to, że nagle jego głos stał się bardziej zachrypnięty. No i ta nagła zmiana decyzji, najpierw chciał szukać Ariadny, a potem nagle mu się 'odwidziało'. :O
Jak ty to wspaniale rozegrałaś. ♥ A w ogóle, to oddaj mi trochę tych swoich genialnych pomysłów, bo moje się nie umywają. :3 ♥
Myślę, że Harry na pewno ma albo sobowtóra, albo może tego brata (albo schizofrenię, bo teoretycznie to też jest możliwe, ale to bym raczej wykluczyła z wiadomych przyczyn :D). W sumie jestem bardziej za sobowtórem, no ale z drugiej strony... czy ktokolwiek kiedykolwiek byłby w stanie aż tak łudząco upodobnić się do samego STYLESA?? Podkreślę to raz jeszcze: HARREGO STYLESA.
Nie wiem. Może po prostu mój mózg ma zbyt małą pojemność i nie jest w stanie tego ogarnąć. :/
I tu pojawia się pytanie. Czyli że nie ze Stylesem się całowałam?! :O O, cholercia! Jak nie z nim, to z kim?? 'o'
I wiesz, co Ci powiem? Harry (ten prawdziwy) nie budzi już we mnie żadnej odrazy, jaką czułam po pierwszej części. Wierzę, że po prostu jest ten prawdziwy Hazz, czyli ten dobry i ten drugi - zły, który zabił tamtego chłopaka i porwał Ariadnę.
Anyway, mam nadzieję, że jakoś to się wszystko wyjaśni i że będzie słodki happy endzik, bo chyba takie uwielbiam najbardziej. :) I żeby biedny Niall wreszcie znalazł swoją drugą połówkę. ;-;
A teraz kończę ten komentarz, bo już jakąś dobrą godzinę go piszę i nie mogę przestać, a trochę zaległości na innych blogach mi jeszcze zostało do nadrobienia. ;)
Pozdrawiam. :******
A teraz będzie SPAM!!! A co! Inni mogą, to ja też. :D Ale nie, nie napiszę standardowego: „Zapraszam do siebie, bo to byłoby zbyt proste”. Napiszę więc tak: Klikać w ten link poniżej, bo Paulina kilka godzin próbowała ogarnąć, jak go tu wstawić. ;D
http://londonismyplaceintheworld.blogspot.com/
imagin świetny czekam na kolejną cz. :*
OdpowiedzUsuńO ja pitole jeszcze się okaże, że nie całowała Harry'ego tylko jakiegoś typa Xd to jest zarąbisteeee!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńKiedy Next ?
OdpowiedzUsuń