Po kilkunastu minutach leżenia w objęciach nauczyciela
zdałam sobie sprawę, że czas już wracać. Było już chłodno,
ale i tak nikt nie byłby w stanie zmusić mnie bym teraz się od
niego odsunęła. Jego kolana okazały się najwygodniejszym
siedzeniem, a ramiona najcieplejszym i najwspanialszym miejscem. Było
mi tak dobrze jak nigdy wcześniej i być może brzmi to ckliwie i
niewiarygodnie, ale zdążyłam pokochać już każdy jego kosmyk
włosów, głos wywołujący ciarki na plecach- teraz te cudowne i
przyjemne. Patrzyłam na niego oparta o unoszącą się i opadającą
klatkę piersiową. Był idealny. Jego delikatnie przymrużone oczy i
anielski uśmiech sprawiały, że wyglądał jak bezbronna i niewinna
istota. Uspokojone bicie serca znów przyspieszyło gdy podniósł
zaspane powieki. Wyglądał nieziemsko. Przetarł niespiesznie oczy
i spojrzał na mnie. Na jego ustach wykwitł najpiękniejszy na
świecie uśmiech. Skierowany wyłącznie do mnie. Zacisnęłam usta
w cienką linię i czekałam aż coś powie albo zrobi. Mężczyzna
przechylił lekko głowę i niespodziewanie ucałował czubek mojego
nosa. Nie mogłam powstrzymać śmiechu i poważnej postawy. Ukryłam
twarz w jego bluzie i zaciągnęłam się zapachem jego perfum. To
niesamowite wrażenie, kiedy zdajesz sobie sprawę, że żyłeś bez
tego tyle lat, a teraz nawet najmniejszy brak oznacza katastrofę i
ogromną tęsknotę. To wspaniałe, że jeszcze wczoraj byłam gotowa
go zabić, a dziś gotowa jestem zabić za niego. Każdy jego ruch
sprawiał, że zalewała mnie fala gorąca. Wiedziałam, że powinnam
już iść, ale nie potrafiłam odejść i go zostawić. To tak
jakbyś w zimowy wieczór porzucił swoje ciepłe łóżko i wyszedł
na chłód dworu. Niedorzeczne. Przesunęłam szczupłymi palcami po
jego klatce piersiowej. Brunet westchnął i położył swoją ciepłą
dłoń na mojej i przycisnął do serca:
-Może pójdziemy do mnie?- zapytał z nadzieją. Motyle
w brzuchu zawirowały i chociaż bardzo chciałam usta powiedziały
co innego:
-Nie, muszę już wracać do domu. Rodzice się
wściekną...
-Ach rodzice...-zamyślił się jakby sobie przypomniał,
że ktoś taki w ogóle istnieje.-Ja swoich nie wiedziałem już
ponad trzy lata.
Zmartwiona spojrzałam mu w oczy. Nie musiałam pytać,
mówił dalej:
-Często się przeprowadzałem. Ale teraz gdy już
znalazłem to co chcę.-puścił mi oczko- mogę ich chyba odwiedzić.
Uśmiechnęłam się. Jego słowa sprawiały, że każda
sekunda była bezcenna. Gdybym mogła nagrałabym każdą chwilę,
aby zapamiętać ją na zawsze. Nagle Mulat ożywiony jakoś myślą
niemal poderwał się z ławki:
-A może pojechałabyś ze mną, w ten weekend?- ujął
moje dłonie w swoje i uważnie lustrował moje oczy oczekując
odpowiedzi.
Bardzo zaskoczyła mnie jego propozycja, ale dzięki
niej poczułam się jeszcze ważniejsza.
-Zayn -zaczęłam niepewnie- nie wiem jak rodzice....
-Jeżeli się zgodzą na wyjazd z jakąś przyjaciółką,
to pojedziesz ze mną prawda?- pytał podekscytowany.
-Tak.-uśmiechnęłam się do niego.- Tak- powiedziałam
głośniej. -Tak!- krzyknęłam i sama ku swojemu zdziwieniu zaczęłam
go namiętnie całować. Głaskałam jego policzek i coraz bardziej
poddawałam się pieszczocie. Jego wargi wydawały się takie
miękkie... i z każdym ruchem jeszcze bardziej zachęcały do
śmielszych poczynać. Gdy z zadowoleniem przymrużał oczy poczułam,
że muszę zrobić coś więcej. Coś odważniejszego niż pozornie
zwykły pocałunek. Przygryzłam delikatnie jego wargę i zaczęłam
wodzić palcem po jego klatce piersiowej co przyjął cichym
mruknięciem. Zauważyłam, że podobało mu się gdy tak robiłam.
Żeby jego doznania były jeszcze głębsze zaczęłam szukać po
omacku rąbka jego koszulki aby móc dotknąć jego gołej skóry.
Gdy znalazłam już końcówkę materiału zaczęłam ją pospiesznie
odwijać, jakby ktoś zaraz mógł mi tego zabronić. Jego ciało
lekko się wygięło w tył. Byłam już tak blisko, oddech stawał
się tak ciężki kiedy nagle zaczęła dzwonić moja komórka. Nie
potrafiłam jej zignorować. Czułam się jak przyłapana na robieniu
czegoś nielegalnego. Rzeczywistość powróciła. Ja i on na ławce
w parku. Na policzki wdarł się rumieniec zawstydzenia. Utkwiłam
wzrok w ekranie komórki. Tata. Nie zapowiada się dobrze...
-Tak?-nieśmiało zaczęłam.
-Gdzie jesteś?-zapytał ostro.
-Eghmmm … w parku...
-Miałaś wrócić przed dziesiątą!
-No tak, ale...
-Nie ma żadnego ale!-wrzasnął.-Jest północ. Wracaj
natychmiast do domu! Jak nie będzie cie za dziesięć minut to
wybiorę się po ciebie osobiście!
-Tato-zaczęłam ponownie, ale ten już się rozłączył.
Nie miałam odwagi by spojrzeć Zaynowi w oczy. Czułam
się taka zażenowana całą tą sytuacją, w dodatku ten telefon...
Musiał mnie uznać za całkowitą gówniarę. Strzeliłam palcami i
przyznałam się cicho:
-Muszę wracać.
Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka i jak
najszybciej się odwróciłam. Ale to było żałosne! Czemu nie mogę
robić tego co chcę?!
Przyspieszyłam kroku zostawiając w tyle
zdezorientowanego mężczyznę. Otarłam z policzka samotną łzę.
Wsadziłam do kieszeni zaciśnięte pięści. Nie spojrzę mu więcej
w oczy. Co on sobie myśli? Tatuś dzwoni po córeczkę... Wyszło
tak beznadziejnie...
Kilka chwil później poczułam jak czyjeś dłonie
ciasno oplatają mnie od tyłu. Zayn położył swoją głowę na
moim ramieniu i mocno przytulił. Kolejna fala ciepła i dreszczy
przeszła prze moje ciało. Wciągnęłam mocno powietrze. Próbowałam
wydostać się z jego uścisku. Sama właściwie nie wiem czemu. Było
mi tak cholernie wstyd. Teraz jeszcze te łzy. Nie chcę żeby
oglądał mnie taką słabą i bezbronną. Brunet zaczął szeptać
mi prosto w szyję, ponownie drażniąc nabrzmiałą i zapomnianą
malinkę.
-Nic się nie stało.-mówił- Na dobre i na złe. To
nic takiego. Proszę. Zapomnijmy o złych chwilach. Tylko miłość.
Uśmiechnęłam się przez łzy i powiedziałam:
-Kocham Cię Zayn.
Jednym ruchem obrócił mnie w swoją stronę i podniósł
do góry. Krzyknął z całych sił:
-Ja też cię kocham!
Chłopak zaczął kręcić się ze mną wokół własnej
osi. Tak głupio było mi teraz mówić, że naprawdę muszę już do
domu. Pięć minut mnie nie zbawi. Uśmiechnęłam się do niego i
mocno przytuliłam. Zamknęłam oczy. Ta chwila może nigdy się nie
kończyć. Teraz jest wspaniale ale czuję, że jeszcze wiele musi
się wydarzyć, aż wreszcie poczuję całkowity spokój i
bezpieczeństwo.
Brunet postawił mnie delikatnie na ziemi i spojrzał z
dziwnym błyskiem w oku. Poczułam gorące wypieki na policzkach.
Wyglądał... jakby mnie pragnął... Jego język powoli przesunął
się po pełnych ustach, które chwilę potem wyszeptały jakby na
potwierdzenie moich myśli:
-Wiem, że to grzech, ale pożądam cię. Chciałbym cię
zabrać do siebie.-zmysłowy, gardłowy ton pieścił skórę mojego
ucha. Zagryzłam wargę. Trochę speszyły mnie jego słowa. Ociekały
erotyzmem, a ja mam zaledwie siedemnaście lat! Był jak dla mnie
chyba za szybki, a gdy już złapał mnie za pośladki poczułam się
naprawdę niezręcznie! Znów jakby czytał mi w myślach odsunął
się ode mnie i powiedział:
-Odprowadzę cię do domu.
Delikatnie skinęłam głową i razem, w ciszy
ruszyliśmy w stronę mojego bloku. Gdy już byliśmy pod klatką
schodową pożegnaliśmy się jedynie całusem w policzek. Ogarnęła
mnie nieznajoma pustka, ale nie było czasu i sensu się nad tym
zastanawiać. Czeka mnie poważna rozmowa z rodzicami. Pokonując po
dwa schody naraz wspięłam się na trzecie piętro. Stanęłam przed
drzwiami i wykonałam kilka głębszych oddechów. Nacisnęłam
klamkę i weszłam do przedpokoju w którym już czekali na mnie
rozwścieczenie dorośli. Przełknęłam ślinę i zastanowiłam się
co mam im powiedzieć. Tata spytał:
-Masz nam coś do powiedzenia?
Pomyślałam co byłoby lepsze – wymyślanie wymówek
czy potulne przyznanie do błędu? Stwierdziłam, że bezpieczniejsza
będzie druga opcja- pokręciłam zrezygnowana głową.
-W takim razie idź do swojego pokoju! Masz szlaban na
ten weekend.-zarządził ojciec a mama nawet na mnie nie spojrzała.
-Błagam NIE! Miałam wyjechać z przyjaciółką!
Proszę!-przypomniałam sobie o możliwości wyjazdu z Zaynem.
-Chcesz, żebyśmy areszt domowy przedłużyli ci do
następnego weekendu?-zapytał ostro mężczyzna.
Nie było sensu z nim dyskutować. Wściekła weszłam
do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i z trzaskiem zamknęłam
drzwi. Wyjęłam telefon żaby podzielić się swoim żalem z Naomi,
kiedy zauważyłam, że mam nową wiadomość.
„Przepraszam cię za moje dzisiejsze zachowanie”-
brzmiała. Od Zayna.
Szybko odpisałam: „Nic się nie stało. Mam szlaban,
nigdzie nie pojedziemy :'(”
Po kilku sekundach znów usłyszałam dźwięk smsa: „W
takim razie widzimy się w poniedziałek. Pamiętaj- tęsknie i
kocham. Twój Zayn ♥”
Uśmiechnęłam się i odpisałam mu jedynie znaczek
całusa. Mogę spać spokojnie. Zanim się położyłam szybko
streściłam dzisiejszy wieczór mojej przyjaciółce, pomijając
niektóre pikantniejsze szczegóły. Poszłam spać. Zasnęłam
szybko, śnił mi się oczywiście on.
***
Obudził mnie dźwięk rozbijanego szkła.
Zdezorientowana podniosłam się na łokciach i spojrzałam na
zegarek. Szósta rano. Co się dzieje? W piżamie wyszłam z łóżka
i udałam się do kuchni skąd dochodził nieprzyjemny dla ucha
brzęk. Zobaczyłam mamę schylającą się nad roztłuczoną
szklanką. Kucnęłam i zaczęłam zbierać rozbite kawałki. Włosy
zsunęły się z szyi w prawo. Kolejne szkiełka lądowały w moich
rękach kiedy moja mama ostro zapytała:
-Co to ma być?!
Zdezorientowana na nią spojrzałam. O co jej chodzi?
Kobieta wskazała ręką na moją szyję. Nadal nic nie
rozumiejąc dotknęłam ręką we wskazane miejsce. Piekąca
wypukłość. Malinka. Dzieło Zayna. O Boże! Zakłopotana
przygryzłam wargę szukając w głowie sensownej odpowiedzi.
-Mamo to nie tak jak myślisz!- zaczęłam speszona.
-Nie tak jak myślę?! Randki o dwudziestej? Jakiś nowy
chłopak? Spóźniasz się ponad dwie godziny! Teraz to? Tracę do
ciebie zaufanie! A byłaś takim dobrym dzieckiem! Nigdzie dziś nie
wychodź! I lepiej schowaj to-wskazała na bordowy ślad-zanim ojciec
to zobaczy! Idę do pracy.- powiedziała i szybko opuściła
pomieszczenie. Nie poczułam się ani trochę winna. Dziwne uczucie,
gdy czuję, że coś tracę jednocześnie zyskując.
Foreverdirectioner
Witajcie kochani!
Na dziś mam dla Was kolejną część imagina z Zaynem-nauczycielem. I pod poprzednim postem i Waszymi komentarzami (dziękuję za szczere opinie) zdałam sobie sprawę jak wyszła ta moja wizja... rzeczywiście Zayn może wydawać się jakimś napalonym i psychicznie chorym człowiekiem o.O Najmocniej Was przepraszam, bo moim celem było uczynić go bohaterem romantycznym, który czeka na miłość, a kiedy ją wreszcie spotyka okazuje się, że jest to miłość zakazana... no niestety! Nie wyszło :( Ale nie wydaje mi się dobrym pomysłem kasować dotychczasowe części i pisać od nowa, więc zostanie tak jak jest :* Mam nadzieję, że jakoś przetrwacie do końca i wspomnę jeszcze raz: NIE! ZAYN NIE JEST ŻADNYM PSYCHOPATĄ :* haha
I teraz jeszcze chciałam poruszyć jedną kwestię *TO WAŻNE, WIĘC PROSZĘ PRZECZYTAJCIE*
Otóż od pewnego czasu zauważyłyśmy, podobnie jak niektóre z Was, że niektórzy myślą, że jak napiszą 10 komentarzy pod rząd to będzie OK, a my będziemy szczęśliwe że jest ich dużo. Otóż nie. Bardzo Was proszę, napiszcie jeden komentarz, ale niech będzie on szczery, Możecie napisać jedno słowo, ale dla nas to istotne. Zdaję sobie sprawę, że komentarzy może być mniej więc na razie zdejmuję próg 25 komentarzy.
Jeszcze jedno, nie zapomnijcie, że trwa konkurs i zachęcam do brania w nim udziału :* Jak na razie chętnych jest bardzo mało, a sądziłam, że skoro o niego pytacie, to jesteście zainteresowane...
A teraz już daję Wam spokój i nie zabieram cennego czasu :)
Miłego dnia <3
Świetna część :) Ciekawa jestem co z nimi będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział <3
OdpowiedzUsuńJa tam nie brałam Zayna za psychopatę, uważam, że jest słodki i uroczy *.*
Ja totalnie odebrałam twoje przesłanie, że jest bohaterem romantycznym a nie chorym napaleńcem :D Zayn jest cudowny ^_^
Nie mogę się odczekać kolejnej części!!! <3 <3 <3
Świetny rozdział. Zayn jest tu taki... wow ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział: Czekam na next.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
OdpowiedzUsuńTo moja reakcja. Kocham imaginy tego typu. Zakazana miłość i te sprawy. I muszę przyznać ze ani razu nie pomyslałam iż Zayn jest jakimś napalonym typem wiec dobrze zrobiłaś ze nie zmienilas poprzednich części.
Uh, rodzice głównej bohaterki są tak zacofani! A tak miało być pięknie! No nic, mam nadzieje ze w końcu choć trochę odpuszczą.
Co do konkursu. Tworze. Powoli ale jednak. Niedługo możecie spodziewać się mojej pracy :)
Czekam nn (chciałabym żeby była to kolejna cześć tego imagina)
Cudeńko *-*
OdpowiedzUsuńSuper ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCudowny ♡♡
OdpowiedzUsuńA mozna. Wyslac prace 20? chodzi o to, ze z tym konkursem chyba dalyscie znac troszke pozniej i wiekazisc mie ma czasu :( znaczy za malo czasu na napisanoee.
OdpowiedzUsuńSwietny imagin.
Dobrze, może być do 20, jeżelit dzięki temu zdążysz z wysłaniem pracy :) Bo w niedzielę chciałybyśmy ogłosić miejsce 3 ;)
UsuńPowodzenia! Trzymam za ciebie kciuki :*
Ściskam MissPotatoe ♥
Dzieki wielkie! Moja znajoma tez sie wyrobi :3
UsuńDzieki kovhana!
Powtarzam po raz kolejny, jej rodzice cały czas są lepsi od moich XD Nie wiedzieć czemu, druga część (w sensie ta po gwiazdkach), wydaje mi się nieco inaczej napisana, tak jakoś... bardziej realnie? W sensie, jak na blogi, gdzie wszystko jest jednak wyidealizowane ;p Ogólnie imagin mi się podoba i mnie wciągnęło, więc nie mogę się doczekać, co dalej ^^
OdpowiedzUsuńPrincessOnika
To jest chyba najlepszy imagin z Zaynem,naprawdę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to robisz, ale piszesz cudownie!
Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy?
Co będzie z Zaynem i t,i?
Chcę takiego nauczyciela wf, a nie jakieś głupie wuefistki :/
Wasza Wierna Czytelniczka :)
Najlepsze! ♡
UsuńFajny :D
OdpowiedzUsuńBoski :*
OdpowiedzUsuńNajlepsza czesc :))
OdpowiedzUsuńHej! W tygodniu nie miałam zbytnio czasu, a wczoraj zrobiłam sobie "wolne", dlatego komentuję dopiero dziś. Przypuszczam, że ten komentarz nie będzie zbyt długi, za to obfity w 'ochy' i 'achy', dlatego z góry przepraszam Cię za niego. ;)
OdpowiedzUsuńMi wcale do głowy nie przyszło, że Zayn może być jakimś napaleńcem. (Może też dlatego, że jestem bardzo ufna i mnie łatwo by było oszukać, ale to inna historia. :>) On jest tutaj taki słodki. :* I kto by pomyślał, że to ten sam Zayn, co w pierwszej części. Co za metamorfoza! :) Moim zdaniem wyszło Ci to przedstawienie go jako romantycznego bohatera. Trochę przypomina mi Edwarda ze "Zmierzchu". Taki romantyk. ♥ Ostatnio przejrzałam swoje stare zeszyty i zauważyłam, że sama często pisałam takie imaginy, w których co chwila się całują i przytulają i chyba trochę mi tego brakuje i (znowu "i", moje słownictwo jest takie ubogie... ;-;) chyba coś takiego napiszę, bo tak Ci to fajnie wyszło i tak genialnie się to czytało, że moje ubogie słownictwo nie pozwala mi na oddanie wspaniałości tego imagina. :* Czytam tę część już trzeci raz i nie mogę przestać. ♥
A ci rodzice... Nie rozpiszę się o nich za wiele, bo jakoś niewiele mnie przejmują. Jest Zayn i mnie kocha i to jest najważniejsze. ;)
A kiedy mówił, że mnie pożąda... sama poczułam to "gorąco". ^^ To było takie... odważne, a jednocześnie wcale nie nachalne. Po prostu idealne. Jeju, jak Ty to robisz? :o
Powinnam tutaj napisać, że boję się tego, co będzie, jak wrócą do szkoły, ale niewiele mnie to w tym momencie obchodzi. Najważniejsze, że są razem i się kochają. Wierzę, że uda im się to wszystko przetrwać. A btw (chyba już to pisałam), to żądam happy endu! ♥
Pozdrawiam i lecę nadrabiać zaległości u innych, bo trochę mi się tego nazbierało przez ten tydzień. ;*******
PS. A co do konkursu, to ja wysłałam dopiero w czwartek (dzień przed terminem, do którego można było oddawać), bo wolałam sobie zaoszczędzić niepotrzebnych stresów, które na pewno by się pojawiły, gdybym zrobiła to wcześniej, haha. :D
Boski ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNajlepszee :** ♡
OdpowiedzUsuńFajne ;)
OdpowiedzUsuń<3 SuPeR <3
OdpowiedzUsuńPięknyyyy :*
OdpowiedzUsuń