Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

niedziela, 21 grudnia 2014

KONKURS MIEJSCE 3

Zima. Najgorsza pora roku. Zimno, pada śnieg, kolejki w sklepach przed świętami i ogólnie wszystko jest takie ponure.
     Jedyne co wywołuje uśmiech na twarzy rudowłosej w tym czasie to to, ze przyjeżdża cała jej rodzina i razem dzielą się opłatkiem.
     Wujek George, który opowiada historie tak przezabawne że mogłyby się znaleźć w kabarecie, a są z życia wzięte.
     Ciocia Anne, która jest miła i uprzejma dla wszystkich.
     Ich syn Michael, który podobnie jak ojciec jest przezabawny i jeszcze córka Maddie.
     Poza tym przyjeżdża ciotka Megan z rodzina, babcia Mary i dziadek Graham, a także kuzynka Scarlet i kuzyn James.
     Jest po prostu rodzinnie.
     Niestety nie tym razem. Pierwsze święta bez bliskich, a to wszystko przez duża ilość śniegu. Maya nie miała jak opuścić Londynu aby dotrzeć do Sheffield. Samoloty nie latały przez zawieje, a samochodem musiałaby jechać następne 12 godzin. To było bez sensu.
     Jej zielone oczy ponownie zeskanowały ekran telefonu i w końcu nacisnęła przycisk 'zadzwoń'.
     Przez kilka następnych chwil towarzyszyła jej cisza jednak po trzecim sygnale usłyszała głos swojej mamy:
     -Kochanie zaraz wyjeżdżamy na lotnisko-mówiła zaaferowana.
     -Mamo, ja nie przyjadę-powiedziała cicho.
     -Co? Dlaczego? Coś się stało?
     -Tak, samoloty nie latają, a gdybym chciała przyjechać samochodem zeszłoby mi do jutrzejszego południa.
     -Słonko, strasznie mi przykro. Mam tylko nadzieje ze nie spędzisz wigilii sama-dodała skruszonym głosem.
     -Ja też.

~*~

     -Do widzenia-powiedziała kiedy odeszła od lady.
     O dziwo wiele sklepów było otwartych. Od tych spożywczych po te z zabawkami. A 
także sporo ludzi jeszcze kupowało.
     No tak. Mamy święta.
     Maya minęła kolejne skrzyżowanie i podążyła dalej. W końcu zdecydowała się przejść na druga stronę. Jak to miała w zwyczaju - obejrzała się najpierw w prawo potem w lewo i znów w prawo (Anglia).
     Kiedy stwierdziła, że bezpiecznie może przebyć te kilka metrów ruszyła przed siebie. 
     Była już prawie u celu kiedy oślepiły ją jasne światła samochodu. Pojawił się znikąd. 
     Kierowca próbował wyhamować jednak śnieg na drodze niezbyt mu w tym pomagał. Chcąc nie chcąc samochód uderzył w rudowłosa. Nie było to może jakieś specjalnie silne uderzenie ale dziewczyna straciła przytomność.
     Działając szybko mężczyzna wybiegł z auta i ukucnął przy poszkodowanej. Sprawdził jej puls a następnie wziął ja na ręce i zaniósł do czarnego audi. Musiał dobrze zarabiać skoro stać go na takie drogie 'zabawki'.
      Nie minęło 5 minut, a wjechali na czyjś podjazd. Kilkadziesiąt metrów dalej stał dom. Bardzo duży dom.
     Brunet trzymając dziewczynę w swoim uścisku przekręcił zamek w drzwiach i wszedł do środka. Rzucił pęk kluczy na szafkę i powędrował dalej. Pomieszczenie do którego przeszedł było spore. No cóż. Jego mieszkanie tez było spore.
     Ułożył zielonooka na kanapie a sam przeszedł z powrotem do hallu i tam zostawił swoje ubranie zimowe.
     Kiedy wrócił, to samo zrobił z Maya. Zdjął jej buty i kurtkę a żeby nie było jej zimno okrył ja kocem.

~*~

     Rudowłosa powoli zaczynała odzyskiwać przytomność. Starała się otworzyć oczy i w końcu jej się to udało. Najpierw oślepił ja blask palącego się drewna w kominku. Dopiero po chwili przystosowała swój wzrok do jasności panującej w pomieszczeniu.
     To na pewno nie było jej malutkie mieszkanko w centrum Londynu. 
     Kiedy ta myśl odbiła się echem w jej głowie gwałtownie się podniosła. I żałowała tego. Małe ptaszki przeleciały jej przed oczami i z powrotem opadła na kanapę. To było złe posunięcie.
     -Chyba ktoś się obudził-usłyszała głos gdzieś z boku.
    Odwróciła się w tamtym kierunku i ujrzała jakiegoś chłopaka. Miał może 20-21 lat. Jego brązowe włosy były teraz mokre i jedno pasmo zwisało mu na czole. Delikatny zarost dodawał seksapilu, a brązowe oczy świeciły nieznanym jej blaskiem.
     Przeniosła swój wzrok nieco niżej. Klatka piersiowa nieznajomego była umięśniona a na brzuchu widoczny był tzw. sześciopak. Gdzieniegdzie spływały jeszcze kropelki wody. Jego ramiona również nie odstawały od reszty. Zdecydowanie był w formie.
     Zielone oczy znów zjechały niżej. Tym razem zjechały na wycięcie w kształcie litery 'v'. Chętnie zobaczyłaby co znajduje się pod zwisającymi mu z bioder dresami.
     Uh, od razu skarciła się w myślach.
     Mimo, iż jej przemyślenia trwały może zaledwie kilka sekund, to chłopak wydawał się trochę zirytowany tym, że dziewczyna się nie odzywa.
     -No chyba umiesz mówić, prawda?-spytał.
     -Umiem-odpowiedziała niepewnie.
     -Tak myślałem- uśmiechnął się w jej kierunku-Pamiętasz coś?
     -Jedynie to, że chciałam przejść na druga stronę, później dwa światła, a potem pustka.
     -Nie dziwne. Straciłaś przytomność, dlatego zabrałem cię do domu. Czy może chcesz jechać do szpitala? Nic cię nie boli?-dopytywał.
     -Nie, wszystko okay.
     -Jesteś pewna?-znów zadał pytanie.
     Zrobił kilka kroków w kierunku dziewczyny i oparł się o zagłówek kanapy.
     -Dziękuje za wszystko-mówiła zrzucając z siebie koc-ale powinnam już wracać.
     -Nie ma mowy ze puszczę cię w takim stanie samą do domu.
     -To co mam zrobić?-spytała bezradnie
     -Najlepiej tu zostać-odparł
     -Jest wigilia, na pewno masz lepsze plany-próbowała się wymigać
     Chłopak tylko prychnął.
     -Moja rodzina mieszka w Wolverhampton, a samoloty nie latają bo jest burza śnieżna bla bla bla-powiedział i usiadł obok rudowłosej.
     -Tak, znam to. To samo mi dzisiaj powiedzieli-przyznała mu racje
     -No wiec...........zostaniesz?
     -A nie jesteś jakimś zboczeńcem?-zażartowała
     -Nie, nie jestem, ale jeżeli bardzo będziesz chciała poznać mojego przyjaciela to nie będę zły-odparł i bardziej rozsiadł się na kanapie
     -Jesteś zabawny-mruknęła poważna
     Brunet tylko się zaśmiał.
     -Jestem Liam.
     -Maya-podała mu rękę.
                           ~*~

     Kolejne godziny mijały a przy tym kolejna butelka wina szła w zapomnienie.
     -Ty
     -Nie, ty-mówili jedno przez drugie
     Wypity alkohol zdecydowanie pomógł im się rozluźnić. Co jakiś czas wybuchali gromkim śmiechem.
     -Zamknij się-powiedziała cicho się śmiejąc.
     -Zmuś mnie-odpowiedział.
     -Wiesz, że jestem do tego zdolna-odparła.
     -Tak?-spytał kpiąco-Coś mi się nie wydaje-dodał
     -Chcesz się przekonać?-dopytywała
     -I tak tego nie zrobisz-to było podpuszczanie!
     On ja podpuszczał. Dobrze wiedział ze jest zdolna to zrobić. Do tego wypity alkohol. Pffff....
     Nie musiał długo czekać na konsekwencje, ponieważ rudowłosa wpiła się zachłannie w jego wargi. Liam nawet przez sekundę się nie zastanawiając oddał pocałunek, który z chwili na chwile stawał się coraz bardziej namiętny. Kto by pomyślał, że dwójka nieznajomych może być sobie tak bliska.
      Brunet przejechał językiem po jej dolnej wardze tym samym prosząc o wstęp. Maya nie myśląc trzeźwo pozwoliła mu na ten ruch.
     Jego język ocierał się o jej, przy okazji powodując ciarki na całym jej ciele. Tyle emocji przez jeden, głupi pocałunek. Przecież to się nawet filozofom nie śniło!
     Ręka rudowłosej powędrowała do karku Liam'a - tym samym przyciągając go jeszcze bliżej. Natomiast brązowooki umieścił swoje dłonie na jej biodrach, dzięki czemu mógł swobodnie posadzić ją sobie na kolanach. Co oczywiście zrobił.
     Dziewczyna siedziała na nim okrakiem i wcale jej to nie przeszkadzało.
     Wreszcie oderwali się od siebie, gdyż zabrakło im powietrza.
     Liam oparł ich czoła o siebie i głęboko spojrzał w zielone oczy May'i.
     -To było..-zaczął
     -Wow-dokończyła za niego.
Meredith
Witajcie kochani!
Już dziś publikujemy miejsce trzecie! :* Jak Wam się podoba? Bo nam bardzo :* 
Cieszymy się, że tyle osób wzięło udział w konkursie :* Wasze zaangażowanie jest nieocenione! 
Serdecznie gratulujemy Meredith i życzymy dalszych sukcesów. Jesteś Świetna! :*
Mamy nadzieję, że docenicie jej pracę i licznie skomentujecie ten post. To naprawdę miła nagroda :* A więc do dzieła! Kolejne miejsce już w Wigilię :* 
A tak na pocieszenia, dla tych wszystkich, którym nie uda się zająć żadnego miejsca: wszystkie prace jakie dostałyśmy opublikujemy w zakładce- Imaginy Czytelników :*
Foreverdirectioner&MissPotatoe

9 komentarzy:

  1. Nie, no gratuluję! Masz talent, ale już wiem, że przegrałam, ponieważ mój imagin jest 100 razy gorszy. :C Dziękuję, to było super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny imagin. Nie wiem czy nawet nie zasługuje na wyższe miejsce, chociaż nie czytałam pozostałych. Zobaczymy.
    Co do autorki. Naprawdę masz talent, tylko pozazdrościć! Życzę Ci aby autorki bloga zaproponowały Ci współpracę.
    Pozdrawiam
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściwie przeczytałam już wczoraj późnym wieczorem, ale chyba byłam już zbyt zmęczona na skomentowanie, dlatego robię to dziś. :) Przyznam szczerze, że już się tak nawet trochę ("już się tak nawet trochę" - co za składnia! ;3) ucieszyłam, jak zobaczyłam zdjęcie Liama w bloggerze, bo ja też wysłałam imagina z nim, no ale cóż. Gratuluję Meredith. Jej praca na pewno zasługiwała na wysokie miejsce w konkursie. Szczególnie spodobał mi się pomysł, bo z takim się jeszcze nie spotkałam. No i dodatkowy plus za to, że to Liam, bo imaginów z nim jest najmniej. ♥
    Pozdrawiam. :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny imiagin, masz naprawdę talent :)
    Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja cię, jeśli taki niesamowity imagin zdobył 3 miejsce, to już się nie mogę doczekać 2 i 1! :D
    Oczywiście pogratulować autorce talentu i wyobraźni, no i zajęcia 3 miejsca ^_^ <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam te klimaty! :)
    Wesołych Świąt Bożego Narodzenia :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny! Na prawde bardzo mi sie podoba ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jak obiecałam, jestem i mam nadzieję, że to poniżej będzie do zniesienia :*
    Na wstępie chciałabym wspomnieć, że uwielbiam świąteczną atmosferę i wszystko co z tym związane, dlatego imaginy związane z Wigilią są jednymi z moich ulubionych *.*
    Sam początek już wywołał uśmiech na mojej twarzy *.* To wyliczanie rodziny, haha. Na początku chciałam ich wszystkich spamiętać, uznając, że może mi się jeszcze przydać ta wiedza, ale zaraz potem odpuściłam... za dużo ich <3
    A potem jednak lekkie zawiedzenie... nie będzie rodzinnych świąt? ale skoro to imagin z 1D to musi być ciekawie <3 Więc czytam zaintrygowana dalej :)
    A potem ten nieszczęśliwy wypadek :o przestraszyłam się że to może skończyć się w szpitalu... i jakiś przystojny lekarz (Stop, przepraszam, już nie będę :P)
    I potem już byłam zmieszana, ten ktoś zabiera ją do swojego domu? Nieprzytomną? Oho musi być ciekawie.... ja bym chyba zadzwoniła po pogotowie, ale ok, czemu nie :) haha bałabym się, ale Maya była w końcu nieprzytomna, więc nie groził jej zawał <3 gorzej po przebudzeniu, ale o tym za chwile... Nie mniej jednak ten mężczyzna należycie się nią zaopiekował :) no i nie ukrywajmy, kto by tak nie chciał? Bo ja na pewno mogłabym stracić przytomność byleby obudzić się później u takiego chłopaka *.* Z przerażeniem muszę stwierdzić, że jestem gotowa znieść wiele rzeczy byleby spotkać się z chłopakami z 1D *.*
    A wracając do treści - przebudzenie, czyli to na co czekałam <3 ten widok <3 Och tak opisałaś Liama, że można się rozpłynąć <3 jednym słowem-ciacho :3 I jeszcze to zdanie..."Chętnie zobaczyłaby co znajduje się pod zwisającymi mu z bioder dresami." jak my się doskonale rozumiemy... :3
    A potem o tym zboczeńcu,... i odpowiedź Payna <3 Śmieszne, interesujące, urocze? Haha wszystko na raz, jesteś niesamowita! <3 Lubię czytać takie rzeczy :*
    Potem przerwa i nagle widać, że się rozkręcili <3 Pić wino z Liamem- kolejna rzecz do listy życzeń <3 A potem ten jakby zakład... na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale później, jak go pocałowała <3 Awwwwww najlepsze święta ever <3
    Cytując pewne słowa, podsumuję całość... "-To było... WOW" <3 haha
    Jeden z najlepszych imaginów z Liamem, dziękuję za tę aktywność, jak widać- opłaca się :) super imagin, świetna autorka <3 Gratuluję jeszcze raz i życzę powodzenia na przyszłość :*
    Kochająca - Foreverdirectioners:*

    OdpowiedzUsuń