Zima. Najgorsza pora roku. Zimno, pada
śnieg, kolejki w sklepach przed świętami i ogólnie wszystko jest
takie ponure.
Jedyne co wywołuje
uśmiech na twarzy rudowłosej w tym czasie to to, ze przyjeżdża
cała jej rodzina i razem dzielą się opłatkiem.
Wujek George, który
opowiada historie tak przezabawne że mogłyby się znaleźć w
kabarecie, a są z życia wzięte.
Ciocia Anne, która
jest miła i uprzejma dla wszystkich.
Ich syn Michael,
który podobnie jak ojciec jest przezabawny i jeszcze córka Maddie.
Poza tym przyjeżdża
ciotka Megan z rodzina, babcia Mary i dziadek Graham, a także
kuzynka Scarlet i kuzyn James.
Jest po prostu
rodzinnie.
Niestety nie tym
razem. Pierwsze święta bez bliskich, a to wszystko przez duża
ilość śniegu. Maya nie miała jak opuścić Londynu aby dotrzeć
do Sheffield. Samoloty nie latały przez zawieje, a samochodem
musiałaby jechać następne 12 godzin. To było bez sensu.
Jej zielone oczy
ponownie zeskanowały ekran telefonu i w końcu nacisnęła przycisk
'zadzwoń'.
Przez kilka
następnych chwil towarzyszyła jej cisza jednak po trzecim sygnale
usłyszała głos swojej mamy:
-Kochanie zaraz
wyjeżdżamy na lotnisko-mówiła zaaferowana.
-Mamo, ja nie
przyjadę-powiedziała cicho.
-Co? Dlaczego? Coś
się stało?
-Tak, samoloty nie
latają, a gdybym chciała przyjechać samochodem zeszłoby mi do
jutrzejszego południa.
-Słonko, strasznie
mi przykro. Mam tylko nadzieje ze nie spędzisz wigilii sama-dodała
skruszonym głosem.
-Ja też.
~*~
-Do
widzenia-powiedziała kiedy odeszła od lady.
O dziwo wiele
sklepów było otwartych. Od tych spożywczych po te z zabawkami. A
także sporo ludzi jeszcze kupowało.
No tak. Mamy
święta.
Maya minęła
kolejne skrzyżowanie i podążyła dalej. W końcu zdecydowała się
przejść na druga stronę. Jak to miała w zwyczaju - obejrzała się
najpierw w prawo potem w lewo i znów w prawo (Anglia).
Kiedy stwierdziła,
że bezpiecznie może przebyć te kilka metrów ruszyła przed
siebie.
Była już prawie u
celu kiedy oślepiły ją jasne światła samochodu. Pojawił się
znikąd.
Kierowca próbował
wyhamować jednak śnieg na drodze niezbyt mu w tym pomagał. Chcąc
nie chcąc samochód uderzył w rudowłosa. Nie było to może jakieś
specjalnie silne uderzenie ale dziewczyna straciła przytomność.
Działając szybko
mężczyzna wybiegł z auta i ukucnął przy poszkodowanej. Sprawdził
jej puls a następnie wziął ja na ręce i zaniósł do czarnego
audi. Musiał dobrze zarabiać skoro stać go na takie drogie
'zabawki'.
Nie minęło 5
minut, a wjechali na czyjś podjazd. Kilkadziesiąt metrów dalej
stał dom. Bardzo duży dom.
Brunet trzymając
dziewczynę w swoim uścisku przekręcił zamek w drzwiach i wszedł
do środka. Rzucił pęk kluczy na szafkę i powędrował dalej.
Pomieszczenie do którego przeszedł było spore. No cóż. Jego
mieszkanie tez było spore.
Ułożył
zielonooka na kanapie a sam przeszedł z powrotem do hallu i tam
zostawił swoje ubranie zimowe.
Kiedy wrócił, to
samo zrobił z Maya. Zdjął jej buty i kurtkę a żeby nie było jej
zimno okrył ja kocem.
~*~
Rudowłosa powoli
zaczynała odzyskiwać przytomność. Starała się otworzyć oczy i
w końcu jej się to udało. Najpierw oślepił ja blask palącego
się drewna w kominku. Dopiero po chwili przystosowała swój wzrok
do jasności panującej w pomieszczeniu.
To na pewno nie
było jej malutkie mieszkanko w centrum Londynu.
Kiedy ta myśl
odbiła się echem w jej głowie gwałtownie się podniosła. I
żałowała tego. Małe ptaszki przeleciały jej przed oczami i z
powrotem opadła na kanapę. To było złe posunięcie.
-Chyba ktoś się
obudził-usłyszała głos gdzieś z boku.
Odwróciła się w tamtym
kierunku i ujrzała jakiegoś chłopaka. Miał może 20-21 lat. Jego
brązowe włosy były teraz mokre i jedno pasmo zwisało mu na czole.
Delikatny zarost dodawał seksapilu, a brązowe oczy świeciły
nieznanym jej blaskiem.
Przeniosła swój
wzrok nieco niżej. Klatka piersiowa nieznajomego była umięśniona
a na brzuchu widoczny był tzw. sześciopak. Gdzieniegdzie spływały
jeszcze kropelki wody. Jego ramiona również nie odstawały od
reszty. Zdecydowanie był w formie.
Zielone oczy znów
zjechały niżej. Tym razem zjechały na wycięcie w kształcie
litery 'v'. Chętnie zobaczyłaby co znajduje się pod zwisającymi
mu z bioder dresami.
Uh, od razu
skarciła się w myślach.
Mimo, iż jej
przemyślenia trwały może zaledwie kilka sekund, to chłopak
wydawał się trochę zirytowany tym, że dziewczyna się nie odzywa.
-No chyba umiesz
mówić, prawda?-spytał.
-Umiem-odpowiedziała
niepewnie.
-Tak myślałem-
uśmiechnął się w jej kierunku-Pamiętasz coś?
-Jedynie to, że
chciałam przejść na druga stronę, później dwa światła, a
potem pustka.
-Nie dziwne.
Straciłaś przytomność, dlatego zabrałem cię do domu. Czy może
chcesz jechać do szpitala? Nic cię nie boli?-dopytywał.
-Nie, wszystko
okay.
-Jesteś
pewna?-znów zadał pytanie.
Zrobił kilka
kroków w kierunku dziewczyny i oparł się o zagłówek kanapy.
-Dziękuje za
wszystko-mówiła zrzucając z siebie koc-ale powinnam już wracać.
-Nie ma mowy ze
puszczę cię w takim stanie samą do domu.
-To co mam
zrobić?-spytała bezradnie
-Najlepiej tu
zostać-odparł
-Jest wigilia, na
pewno masz lepsze plany-próbowała się wymigać
Chłopak tylko
prychnął.
-Moja rodzina
mieszka w Wolverhampton, a samoloty nie latają bo jest burza śnieżna
bla bla bla-powiedział i usiadł obok rudowłosej.
-Tak, znam to. To
samo mi dzisiaj powiedzieli-przyznała mu racje
-No
wiec...........zostaniesz?
-A nie jesteś
jakimś zboczeńcem?-zażartowała
-Nie, nie jestem,
ale jeżeli bardzo będziesz chciała poznać mojego przyjaciela to
nie będę zły-odparł i bardziej rozsiadł się na kanapie
-Jesteś
zabawny-mruknęła poważna
Brunet tylko się
zaśmiał.
-Jestem Liam.
-Maya-podała mu
rękę.
~*~
Kolejne godziny
mijały a przy tym kolejna butelka wina szła w zapomnienie.
-Ty
-Nie, ty-mówili
jedno przez drugie
Wypity alkohol
zdecydowanie pomógł im się rozluźnić. Co jakiś czas wybuchali
gromkim śmiechem.
-Zamknij
się-powiedziała cicho się śmiejąc.
-Zmuś
mnie-odpowiedział.
-Wiesz, że jestem
do tego zdolna-odparła.
-Tak?-spytał
kpiąco-Coś mi się nie wydaje-dodał
-Chcesz się
przekonać?-dopytywała
-I tak tego nie
zrobisz-to było podpuszczanie!
On ja podpuszczał.
Dobrze wiedział ze jest zdolna to zrobić. Do tego wypity alkohol.
Pffff....
Nie musiał długo
czekać na konsekwencje, ponieważ rudowłosa wpiła się zachłannie
w jego wargi. Liam nawet przez sekundę się nie zastanawiając oddał
pocałunek, który z chwili na chwile stawał się coraz bardziej
namiętny. Kto by pomyślał, że dwójka nieznajomych może być
sobie tak bliska.
Brunet przejechał
językiem po jej dolnej wardze tym samym prosząc o wstęp. Maya nie
myśląc trzeźwo pozwoliła mu na ten ruch.
Jego język ocierał
się o jej, przy okazji powodując ciarki na całym jej ciele. Tyle
emocji przez jeden, głupi pocałunek. Przecież to się nawet
filozofom nie śniło!
Ręka rudowłosej
powędrowała do karku Liam'a - tym samym przyciągając go jeszcze
bliżej. Natomiast brązowooki umieścił swoje dłonie na jej
biodrach, dzięki czemu mógł swobodnie posadzić ją sobie na
kolanach. Co oczywiście zrobił.
Dziewczyna
siedziała na nim okrakiem i wcale jej to nie przeszkadzało.
Wreszcie oderwali
się od siebie, gdyż zabrakło im powietrza.
Liam oparł ich
czoła o siebie i głęboko spojrzał w zielone oczy May'i.
-To było..-zaczął
-Wow-dokończyła
za niego.
Meredith
Witajcie kochani!
Już dziś publikujemy miejsce trzecie! :* Jak Wam się podoba? Bo nam bardzo :*
Cieszymy się, że tyle osób wzięło udział w konkursie :* Wasze zaangażowanie jest nieocenione!
Serdecznie gratulujemy Meredith i życzymy dalszych sukcesów. Jesteś Świetna! :*
Mamy nadzieję, że docenicie jej pracę i licznie skomentujecie ten post. To naprawdę miła nagroda :* A więc do dzieła! Kolejne miejsce już w Wigilię :*
A tak na pocieszenia, dla tych wszystkich, którym nie uda się zająć żadnego miejsca: wszystkie prace jakie dostałyśmy opublikujemy w zakładce- Imaginy Czytelników :*
Foreverdirectioner&MissPotatoe
Nie, no gratuluję! Masz talent, ale już wiem, że przegrałam, ponieważ mój imagin jest 100 razy gorszy. :C Dziękuję, to było super!
OdpowiedzUsuńCudowny imagin. Nie wiem czy nawet nie zasługuje na wyższe miejsce, chociaż nie czytałam pozostałych. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńCo do autorki. Naprawdę masz talent, tylko pozazdrościć! Życzę Ci aby autorki bloga zaproponowały Ci współpracę.
Pozdrawiam
Pozdrawiam.
Właściwie przeczytałam już wczoraj późnym wieczorem, ale chyba byłam już zbyt zmęczona na skomentowanie, dlatego robię to dziś. :) Przyznam szczerze, że już się tak nawet trochę ("już się tak nawet trochę" - co za składnia! ;3) ucieszyłam, jak zobaczyłam zdjęcie Liama w bloggerze, bo ja też wysłałam imagina z nim, no ale cóż. Gratuluję Meredith. Jej praca na pewno zasługiwała na wysokie miejsce w konkursie. Szczególnie spodobał mi się pomysł, bo z takim się jeszcze nie spotkałam. No i dodatkowy plus za to, że to Liam, bo imaginów z nim jest najmniej. ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :***
Świetny imiagin, masz naprawdę talent :)
OdpowiedzUsuńGratuluję
Ja cię, jeśli taki niesamowity imagin zdobył 3 miejsce, to już się nie mogę doczekać 2 i 1! :D
OdpowiedzUsuńOczywiście pogratulować autorce talentu i wyobraźni, no i zajęcia 3 miejsca ^_^ <3
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam te klimaty! :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego Narodzenia :***
Swietny! Na prawde bardzo mi sie podoba ^^
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam, jestem i mam nadzieję, że to poniżej będzie do zniesienia :*
OdpowiedzUsuńNa wstępie chciałabym wspomnieć, że uwielbiam świąteczną atmosferę i wszystko co z tym związane, dlatego imaginy związane z Wigilią są jednymi z moich ulubionych *.*
Sam początek już wywołał uśmiech na mojej twarzy *.* To wyliczanie rodziny, haha. Na początku chciałam ich wszystkich spamiętać, uznając, że może mi się jeszcze przydać ta wiedza, ale zaraz potem odpuściłam... za dużo ich <3
A potem jednak lekkie zawiedzenie... nie będzie rodzinnych świąt? ale skoro to imagin z 1D to musi być ciekawie <3 Więc czytam zaintrygowana dalej :)
A potem ten nieszczęśliwy wypadek :o przestraszyłam się że to może skończyć się w szpitalu... i jakiś przystojny lekarz (Stop, przepraszam, już nie będę :P)
I potem już byłam zmieszana, ten ktoś zabiera ją do swojego domu? Nieprzytomną? Oho musi być ciekawie.... ja bym chyba zadzwoniła po pogotowie, ale ok, czemu nie :) haha bałabym się, ale Maya była w końcu nieprzytomna, więc nie groził jej zawał <3 gorzej po przebudzeniu, ale o tym za chwile... Nie mniej jednak ten mężczyzna należycie się nią zaopiekował :) no i nie ukrywajmy, kto by tak nie chciał? Bo ja na pewno mogłabym stracić przytomność byleby obudzić się później u takiego chłopaka *.* Z przerażeniem muszę stwierdzić, że jestem gotowa znieść wiele rzeczy byleby spotkać się z chłopakami z 1D *.*
A wracając do treści - przebudzenie, czyli to na co czekałam <3 ten widok <3 Och tak opisałaś Liama, że można się rozpłynąć <3 jednym słowem-ciacho :3 I jeszcze to zdanie..."Chętnie zobaczyłaby co znajduje się pod zwisającymi mu z bioder dresami." jak my się doskonale rozumiemy... :3
A potem o tym zboczeńcu,... i odpowiedź Payna <3 Śmieszne, interesujące, urocze? Haha wszystko na raz, jesteś niesamowita! <3 Lubię czytać takie rzeczy :*
Potem przerwa i nagle widać, że się rozkręcili <3 Pić wino z Liamem- kolejna rzecz do listy życzeń <3 A potem ten jakby zakład... na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale później, jak go pocałowała <3 Awwwwww najlepsze święta ever <3
Cytując pewne słowa, podsumuję całość... "-To było... WOW" <3 haha
Jeden z najlepszych imaginów z Liamem, dziękuję za tę aktywność, jak widać- opłaca się :) super imagin, świetna autorka <3 Gratuluję jeszcze raz i życzę powodzenia na przyszłość :*
Kochająca - Foreverdirectioners:*