Louis cz.2
Louis cz.3
- Cześć- usłyszałam ciepły, męski głos w słuchawce.
- Hej- odparłam, zapinając ostatnie guziki mojego karmelowego płaszcza.
- Co robisz?- spytał mężczyzna.
- Właśnie idę do pracy- powiedziałam, przygryzając dolną wargę. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, schowałam kluczyki do torby i wyszłam na klatkę schodową.- A tak w ogóle, kto mówi?
- Nie poznajesz mnie, skarbie?- mruknął uwodzicielsko.
- Louis?- rozpoznałam go.- Już się za mną stęskniłeś?
- Nawet, nie wiesz jak bardzo- stwierdził powoli.- Masz dzisiaj czas?- dopytywał.
- Nie- rzuciłam i szybkim krokiem przeszłam przez przejście dla pieszych. Było już późne popołudnie. Słońce powoli chowało się za chmurami, a wokół panował niesamowity ruch. Po prostu świetnie. Zaraz się spóźnię.- Lou, przykro mi, ale muszę już kończyć. Jak tak dalej pójdzie, nie zdążę na czas do agencji- westchnęłam do słuchawki.
- No to świetnie. Widzimy się za chwilę- oświadczył dumnie i rozłączył się.
Szczerze mówiąc, nie nadążałam za jego tokiem myślenia. Czasami wydawał się taki tajemniczy. Sprawiał wrażenie niezwykle pociągającego, pewnego siebie dupka, ale to były tylko pozory. Przy bliższym poznaniu zyskiwał w moich oczach. Ten chłopak wciąż był dla mnie wielką niewiadomą, którą wcześniej czy później zamierzałam odkryć.
Założyłam małe, białe słuchawki na uszy i przyspieszyłam trochę. Rick byłby na mnie naprawdę zły, gdybym spóźniła się na jedną z jego najważniejszych aukcji. Jak zawsze chciał, bym była jego 'wisienką na torcie', uwieńczeniem całej akcji. Nie powiem, schlebiało mi to, ale prawdę mówiąc, miałam już dosyć takiego życia. Chciałam zostawić je w tyle. Pragnęłam być taka jak inne, normalne dziewczyny w moim wieku, ale niestety nie mogłam. Mój ojczym. Ten pieprzony cwaniaczek, który mnie w to wrobił. Agh. W jednej chwili moje myśli zaczęły zbaczać na złą stronę.
Zrobiłam głośniej muzykę. Założyłam kaptur na głowę i zaczęłam biec. Byłam już naprawdę bardzo blisko. Dzieliły mnie ostatnie metry od agencji, gdy usłyszałam głośne trąbienie. Tuż obok mnie przejechał czarny, lśniący wóz, który z piskiem opon zatrzymał się na poboczu. Przełknęłam głośniej ślinę. Poczułam się trochę dziwnie? To na mnie trąbiono? Przecież szłam grzecznie chodnikiem, a nie drogą!
- [T.I]- doleciało do mnie. Zdjęłam z uszu słuchawki i zdezorientowana odwróciłam się na wszystkie strony. Ktoś mnie wołał? Zignorowałam to i wpatrując się w czubki moich czarnych czółenek, szłam dalej.
- [T.I]- tym razem rozpoznałam ten głos. L o u i s.
- Chcesz, żebym dostała przez ciebie zawału?- naskoczyłam na niego.
- Nie- pokręcił głową.- Chcę, żebyś wsiadła ze mną do samochodu- rzucił szybko i ni stąd, ni zowąd, pojawił się przy mnie.- Nie daj się prosić dwa razy- mruknął nonszalancko i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- Louis, dzisiaj naprawdę nie mogę- szepnęłam.- Mam pracę.
- Jeżeli ci tak na tym zależy, to zapłacę za to. Mogę nawet wynająć Cię na tydzień- odpowiedział, a ja posmutniałam.
- Nie chodzi mi o pieniądze. Po prostu wpakowałam się w to bagno i teraz muszę tam iść. Inaczej będę miała jeszcze większe problemy.
- [T.I] nie chcę dla ciebie takiego życia. Jesteś za młoda i za śliczna na to- zatrzymał się na moment i ściągnął nerwowo brwi.- Jakoś nie mogę wyobrazić sobie jak robisz... To z jakimś starym dziadem. Dlatego proszę Cię, jedź ze mną. Mam już plan na dzisiejszy wieczór- odparł i czule się do mnie uśmiechnął.
Następnie podszedł do mnie i po prostu przytulił. Ten zwykły, ludzki gest znaczył dla mnie naprawdę wiele. Potrzebowałam kogoś takiego jak on.
- Praca prostytutki nie jest dla ciebie- kontynuował.- Nawet luksusowej- dodał, by rozładować napięcie.
- Loueh, jesteś cudowny chłopakiem, ale chyba zasługujesz na kogoś lepszego ode mnie- stwierdziłam, odwracając od niego twarz.
Nie mogłam tak dłużej. Nie potrafiłam patrzeć mu prosto w oczy. Żyliśmy w zupełnie innych światach. On w luksusowej willi, a ja w starym bloku. Poza tym moja przeszłość. Okropne dzieciństwo, śmierć matki, a na domiar złego zostałam wciągnięta w brudne interesy mojego ojczyma. Był na skraju bankructwa. Z dnia na dzień żyło nam się coraz gorzej. Ledwo łączyliśmy koniec z końcem i żeby poprawić 'naszą' sytuację, wciągnął mnie w ten chory świat ludzi, płacących za parę godzin seksu z nastolatką. Absurd, prawda? Niestety taka jest rzeczywistość.
Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Łzy bezradności i niemocy, które za wszelką cenę starały się wydostać na zewnątrz.
- Kochanie, spójrz na mnie- poprosił brunet i delikatnie chwycił moją twarz w dłonie, tak że musiałam na niego spojrzeć.- Nie płacz- powiedział powoli, a parę sekund później jego pełne wargi napotkały na moje.
Całował inaczej niż ostatnim razem. Był delikatniejszy. Mniej zaborczy. Nie spieszył się. Pojedynczymi ruchami muskał moje usta. Gładził mnie po policzku. Dopiero po chwili poczułam koniuszek jego języka, który prosił o pogłębienie pieszczoty. Wiedziałam, że nie mogę mu odmówić. W tej chwili był jedyną osobą, której na mi zależało. Takie bynajmniej odnosiłam wrażenie. Nasze języki toczyły ze sobą zażyłą walkę, gdy nagle zaczęło padać. Poczułam jak chłodne krople deszczu, spadają wprost na nasze rozgrzane twarze.
-Cholerny deszcz- wyszeptał, opierając o siebie nasze czoła. Czułam jego ciepły oddech. Owiewał moje policzki, wywołując przyjemne dreszcze.- Teraz nie masz już wyjścia- zaśmiał się podstępnie i chwycił moją dłoń. Deszcz międzyczasie zmógł na sile, przerodził się w prawdziwą ulewę.
Pozwoliłam mu się prowadzić. Przymknęłam na sekundę powieki i zaciągnęłam się chłodnym powietrzem. I tak byłam już spóźniona, więc co mi szkodzi?
- W takim razie, gdzie mnie zabierasz?- spytałam, posyłając mu wdzięczny uśmiech.
- Na zakupy- oświadczył dumnie i po raz kolejny otworzył przede mną drzwi.
- Zakupy- powtórzyłam cicho pod nosem.- Chcesz mnie zabrać do sexshopu?
- Myślałem raczej o normalnych sklepach, ale skoro chciałabyś zakupić parę gadżetów, to czemu nie? Jestem otwarty na tego typu propozycje, tym bardziej, że ostatnio nie...- specjalnie urwał w połowie zdania.
- Nie kochaliśmy się- odparowałam i zapięłam pas.- Ale to ty nie chciałeś, a nie ja- wypomniałam.
- W każdej chwili możemy nadrobić zaległości. Zawsze zastanawiałem się jak to jest uprawiać seks w przebieralni- wychrypiał seksownie i odpalił silnik.- No to na zakupy- zakomenderował.
~.~
-Przymierzyłaś już coś?- zapytał, odchylając czarną, lekko połyskującą w świetle zasłonę.
-Nie- krzyknęłam i odruchowo zasłoniłam bluzką stanik.
-Może pomóc Ci się ubrać?- zaoferował z czarodziejskim uśmiechem na twarzy.- Już mi się nudzi siedzenie na tej pieprzonej sofie- żalił się.
- Chyba poradzę sobie sama- wywróciłam zalotnie oczami i pokazałam mu obcisłą, czarno- siwą sukienkę z białym kołnierzykiem.- Co sądzisz o tej?
- Jest okey- mruknął, spoglądając na mnie.- Nie masz tam czegoś bardziej seksownego?
- Seksownego, czyli?
- Jakiejś krótkiej, czerwonej sukienki, która podkreślałaby Twoje kobiece kształty- uściślił, wchodząc do przebieralni.
- Wiesz, że może przebywać tu tylko jedna osoba- wskazałam mu na niewielki regulamin, który został przyklejony do lustra.
- Nie obchodzą mnie jakieś głupie zasady- zamruczał tuż przy moim uchu.- Teraz obchodzisz mnie tylko Ty- odparł, przypierając mnie do ściany i podwijając spódniczkę w kratę.
- Loueh- szepnęłam.- Nie jesteśmy tu sami.
-Ciiii- uciszył mnie i skradł namiętnego całusa.
Jego ręce zaczęły wodzić po moim ciele, szybko pozbawiając mnie ubrań. Stałam przed nim w samej bieliźnie i mimo wszystko odczuwałam lekkie skrępowanie. Moje ciało nie należało do idealnych. Daleko mi było do tych wszystkich ładnych dziewczyn z modnych okładek czasopism dla młodzieży i dorosłych. Ale w tej chwili nie liczył się mój wygląd. W końcu ten chłopak i tak widział mnie nagą- pomyślałam i mimowolnie, jęknęłam w jego usta. Było mi tak cholernie dobrze, gdy miałam go tuż przy sobie.
W pewnym momencie Tomlinson oparł swoje ręce po obu stronach mojej głowy. Przyglądał mi się. Jego niebieskie tęczówki hipnotyzowały, sprawiały, że tonęłam w nich, z każdym jego na pozór niewinnym spojrzeniem. Jego oczy. Widziałam w nich rosnące z każdą sekundą podniecenie i co najgorsza pożądanie, z którym walczył. Jego usta po raz kolejny zetknęły się z moją skórą, wywołując na niej przyjemną gęsią skórkę. Pokonywał nimi kolejne centymetry mojej szyi. W końcu i ja nie pozostałam mu dłużna. Wplotłam swoje palce w jego zmierzwioną czuprynę. Prześlizgiwałam dłonią pojedyncze kosmyki jego brązowych włosów. Słyszałam jak nasze serca przyspieszają, jak z każdą sekundą biją mocniej, tak jakby za chwilę miały wyskoczyć z naszych ciał.
Zachowywaliśmy się jak spragniona sobą para kochanków, która za wszelką cenę stara się ukryć przed całym Bożym światem swoje istnienie. Louis czule musnął moje usta, a następnie wpił się w nie z większą brutalnością. Pieścił mój język, od czasu do czasu przygryzając moją dolną wargę. Jego dłonie wciąż sunęły coraz niżej, aż w końcu zacisnęły się na moich pośladkach, wywołując u mnie przeciągłe jęknięcie. Wiedziałam, że podoba mu się taki obrót sytuacji, zastanawiało mnie tylko jak daleko może się posunąć w miejscu publicznym. Seks w przebieralni? To brzmiało odrażająco!
W pewnej chwili poczułam jego zwinne palce, które zaczęły bawić się gumką moich czarnych majtek.
- Louis- wyszeptałam, starając się unormować oddech.- Musimy przestać- wydyszałam pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
- Jeszcze chwila- oznajmił zadziornie i wsunął we mnie dwa palce, kompletnie mnie tym zaskakując.
I co sądzicie o kolejnej części Louisa? Chyba nie jesteście złe, że to nie imagin z Niallem i Zaynem? Stwierdziłam, że już najwyższy czas by opublikować kolejną część :) Domyślacie się, co wydarzy się dalej? Jak potoczy się akcja w przebieralni? Piszcie, motywujcie!!!
Nie zapominajcie również o naszym świątecznym konkursie :*
co najmniej 25 komentarzy= nowy imagin!!!!
No na pewno będą się pieprzyć :D Teraz chyba już tego nie przerwą :D <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
Oh, ten Louis. Jak ja kocham tego chłopaka. Jest taki ahanajanbajaban *_*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Chyba najlepszy z obecnych części tego imagina.
Ciekawe czy dokończą 'sprawę' w przymierzani? Uh, chciałabym.
Czekam nn.
Boska część :) Ale jak mogłaś przerwać w takim momencie??? Teraz będę czekała na kolejną część z ogromną niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńFajny ♥
OdpowiedzUsuńBoski ♡
OdpowiedzUsuńCudowny :D
OdpowiedzUsuńPiękny :*
OdpowiedzUsuńCudny ♥♡
OdpowiedzUsuńSuper, super, super :))
OdpowiedzUsuńFajna część ;)
OdpowiedzUsuńPiękne ♥♥
OdpowiedzUsuńSuupeer !! ;*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ♡♡
OdpowiedzUsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńFajnee :D
OdpowiedzUsuńCudowny ;)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńBoskii ♥
OdpowiedzUsuńSuper :) ;)
OdpowiedzUsuńNext :)
OdpowiedzUsuńFajne ^^ :D
OdpowiedzUsuńPiękny :* :)
OdpowiedzUsuńSuper, next ;)
OdpowiedzUsuńFajna część :)
OdpowiedzUsuńGenialne :) Czekam na next
OdpowiedzUsuńEKSTR!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się postawa Louisa :) Miło, że nie widziŁ w iej tylko... no sorki dziwki, ale widział cierpiącą, bezbronną dziewczynę.
Ps. Osobo, ktora napisla chyba wszyskie dotychczasowe kom z anonima... czy ty uwazasz autorki za slepe idiotki? Bo wiesz... widzimy, ze co 2 mnuty jwst nowy kom. Obralas zla taktyke na pojawienie sie szybciej rozdzialow
Niestety ja też to zauważyłam :/ To trochę przytłaczające :(
UsuńDziękuję ci za tw komentarz! :)))
Buziaki MissPotatoe ♥
W takim momencie???? No nie :P chce kolejną część :D
OdpowiedzUsuńBooski *-* Kiedy next?
OdpowiedzUsuń