Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 27 grudnia 2014

KONKURS MIEJSCE 1


Kochani!
Już dzisiaj dodajemy ostatnie miejsce :) Podekscytowane? Mamy nadzieję, że tak ;)
Napradę chciałabyśmy Wam ogromnie podziękować za wielkie zaangażowanie i wysiłek z Waszej strony! Miło było nam czytać tyle świetnych prac. Przyznamy się, iż ciężko było nam wyłonić te 3 najlepsze imaginy, bo poziom był naprawdę na wysokim poziomie!!! Niestety jak to bywa w każdym konkursie, nie wszyscy mogą wygrać :(
Tak więc na najwyższym stopniu podium "staje"... PAULINA!!!
Brawo dla Ciebie! Twoja praca była fenomenalna! Czytało ją się naprawdę rewelacyjnie, a na dodatek, wysłałaś nam imagin z Liamem <3 Gratulujemy Ci z całego serca i życzymy dalszych sukcesów!!!
Dziewczyny, jeżeli jesteście zainteresowane innymi imaginami Pauliny, to oto jej blog:  http://londonismyplaceintheworld.blogspot.com/

Foreverdirectioner&MissPotatoe

kursywa - retrospekcja

Płacz po raz kolejny wstrząsnął moją klatką piersiową, wywołując potok łez płynących wprost na materiał ostatniego T-shirta, który jeszcze odrobinę pachniał Nim. Czułam ból. Rozpacz i tęsknota wypalały mnie od środka.
Wyjrzałam przez okno wychodzące na ulicę, szukając wzrokiem jakiejkolwiek sylwetki. Nic. W domach gasły ostatnie światła, reflektory samochodów coraz rzadziej rozjaśniały ulice, księżyc podnosił się coraz wyżej. Miasto zasypiało. A ja stałam tak w oknie, niespokojnie tupiąc nogą. Sekunda... druga... trzecia... czterdziesta... dwieście sześćdziesiąta ósma... Oszaleję!
Odeszłam od okna. Ręce mi się trzęsły. Spojrzałam na zegarek. 2:08. Pojedyncza łezka spłynęła po moim policzku. Obiecał!
Rozumiem wszystko: praca, koncerty, gale, fani... A ja gdzie jestem w tym wszystkim? Gdzie? Myślicie sobie: szczęściara niedoceniająca skarbu, jaki ma na własność w domu. Ha, ha. Ma to za dużo powiedziane. Nie ma go wcale. I tylko siedzi w domu po nocach, czekając na niego. W związku można być także samotnym. Nawet z tak wspaniałą osobą, jaką jest Liam.
Czasem podczas płaczu nadchodzi taki moment, że jesteś jak wyciśnięta gąbka albo pusta butelka. Patrzysz wtedy podpuchniętymi, piekącymi oczami w sufit, czując się jak bezproduktywna i nikomu nie potrzebna istota, której bezczelnie wydarto z serca coś ważnego, bez którego nie może się obejść.
Myślałam, że dobrze robię, rozstając się z nim. Myślałam, że tak będzie lepiej. Że po pewnym czasie zapanuję nad tą tęsknotą. Nie udało mi się. Minął już miesiąc, a ja wciąż nie mogę dojść do ładu z tym cierpieniem. Jego ciągłe telefony i ból w głosie wcale w tym nie pomagają.
Przeczesałam palcami włosy, podnosząc się z kanapy. Nie miałam ochoty ani jeść, ani spać. Potarłam podpuchnięte i wilgotne oczy, spoglądając przez okno. Śnieg delikatnie prószył, przykrywając wszystko białym puchem. Dzieci biegały wśród niego, od czasu do czasu wystawiając język, za co były karcone przez swoje matki. Ludzie w pośpiechu, lecz z uśmiechami na twarzach, wędrowali wzdłuż chodników, obładowani prezentami. Pewien starszy mężczyzna niósł małe drzewko zapakowane w siatkę. Blond włosa dziewczynka w dłoniach z troską trzymała małe, czerwone pudełko, zapewne wypełnione bombkami. Wystawy sklepowe nęciły kolorowymi napisami: „Christmas sale”. Wigilia już jutro.
Gwałtownie odwróciłam się od okna z egoistycznym poczuciem niesprawiedliwości. Dlaczego inni mają być szczęśliwi, skoro ja nie mogę?
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Powlokłam się w ich stronę i otworzyłam. Gdy Go zobaczyłam, gwałtownie naparłam na nie, chcąc je zamknąć, ale powstrzymał ten ruch, przytrzymując ramieniem drewnianą powierzchnię. Jego twarz znowu znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Wyglądał na zmęczonego, ale nawet nie zwróciłam na to większej uwagi. Moje serce znowu zaczynało mocniej bić. A tak uparcie próbowałam wyprzeć wspomnienie jego bliskości z pamięci...
- [t.i.]... - jęknął - proszę cię... Wiem, że mnie kochasz - szeptał. - Ja ciebie też... Oboje cierpimy... Błagam... Zrobię wszystko, tylko wróć do mnie...
- Liam, to nie sensu...
- Co nie ma sensu? Co?
- Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki… - odparłam, jakbym chciała przekonać samą siebie o słuszności własnych słów.
- Ja myślę, że ty wciąż z tej rzeki nie wyszłaś. Dalej mnie kochasz. Błagam cię, [t.i.]... Zmienię się, przysięgam...
- Liam, ja nie chcę, żebyś się zmieniał... - powiedziałam drżącym głosem. - Fanek masz miliony... ja jestem jedna... Zapomnij o mnie... Skup się na tym, co kochasz...
Spojrzał mi w oczy.
- Ciebie kocham - odparł.
- Przestań... - jęknęłam, zatrzaskując mu drzwi przed nosem, po czym oparłam się o nie plecami.
- Nie wyjdę stąd, dopóki mi nie wybaczysz! - usłyszałam jego stanowczy krzyk.
Pojedyncze łzy potoczyły się po moich policzkach. Starłam je z myślą, że posiedzi najwyżej pół godziny, a potem sobie pójdzie. Pomyliłam się...
* * *
Późne popołudnie. Już kilka godzin minęło od mojej rozmowy z Liamem. Byłam wręcz pewna, że sobie poszedł, lecz nie znalazłam w sobie tyle odwagi, żeby po prostu to sprawdzić. Włączyłam telewizję, bezmyślnie skacząc po kanałach. Nagle mignęła mi znajoma twarz. Wciskając odpowiedni przycisk, cofnęłam się. W istocie, była to twarz Harrego. Zatrzymałam się na chwilę na tym kanale, szukając wzrokiem Liama. Ach, tak. Mieli występ. Na pewno już dawno poszedł.
Ale Liama nie było. Nigdzie. Na scenie stało czterech facetów, nie pięciu.
Nagle Harry przemówił do mikrofonu:
- Zastanawiacie się pewnie, dlaczego nie ma z nami Tatuśka...
- Taak!!! - rozległ się krzyk.
- Otóż, Tatusiek ma pewien problem i chyba możemy mu pomóc… Są święta, a on siedzi właśnie teraz pod drzwiami takiej jednej dziewczyny... która pewnie myśli, że już dawno sobie poszedł... I teraz pytanie do was: Czy [t.i.] powinna wybaczyć Liamowi?
- Taak!!! - odwrzasnęło kilka tysięcy gardeł.
- [t.i.], jeżeli to cię nie przekonuje, to ja nie wiem... - powiedział Harry, a wtedy wyłączyłam telewizję. Śmiałam się. Po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna śmiałam się. I poczułam się tak lekko, jakby nagle spadł ze mnie cały ten ciężar. Zrozumiałam, że bez niego nie potrafię być szczęśliwa. A może po prostu nie chcę. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi, gdy nagle usłyszałam ciche pukanie.
- [t.i.]? - odezwał się.
- Tak? - odparłam cichutko.
- Proszę… - jęknął bezsilnie. - Jeżeli jest jeszcze jakiś cień szansy… Otwórz, błagam…
Nacisnęłam klamkę i pociągnęłam za nią. Zobaczyłam go i tak po prostu wszystkie moje uczucia odżyły. Znowu byłam zakochana.
Delikatnie przesunął opuszkiem kciuka po moim policzku, po czym objął mnie za szyję, przyciągając do siebie. Staliśmy tak w uścisku dosyć długo. Chłonęłam jego ciepło, dotyk, zapach… Gdy się od niego odsunęłam, spojrzałam mu w oczy, zbliżając nasze twarze, a wtedy z tylnej kieszeni spodni wyjął gałązkę jemioły i połaskotał nią mój policzek. Zaśmialiśmy się oboje. Słowa nie były potrzebne.
- Wesołych świąt, przyszła pani Payne - wyszeptał po długiej chwili.
- Wesołych świąt, panie Payne.
Pochylił się lekko, składając czuły pocałunek na moich stęsknionych wargach.
Gdzieś tam w głębi usłyszałam miarowe tykanie zegara. Jedna sekunda... druga... trzecia... Jestem szczęśliwa. W końcu.

10 komentarzy:

  1. Naprawdę genialny imagin. Czytało się bardzo przyjemnie :)
    Gratuluję 1 miejsce w pełni zasłużone

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Gratuluję! Mam nadzieje, że dziewczyny zaproponują Ci współpracę, bo miło by było czytać takie imaginy na tym blogu. Oczywiście już lecę na blog Pauliny.
    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. O.o *.*
    O Jezu. Nie wierzę. :O

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja cię, świetne!!! *_*
    Gratuluję zajęcia I miejsca! Zdecydowane zasłużone! ^_^ ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny imagin :* Paulina gratuluję Ci 1 miejsca bo jest zasłużone :) Pzdr ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Otwórzcie nabór! :C najlepiej na 2 autorki, bo bardzo rzadko pojawiają się imaginy! A tak to byłyby częściej i fajnie :C zastanówcie się nad tym
    ! a co do imagina to super <3 <3 <3

    Amelia, <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy dokończysz imagina o Hazz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na mojego bloga ;)
    http://impossiblekg.blogspot.com
    Super imagin

    OdpowiedzUsuń