Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

środa, 1 maja 2013

#11 Harry cz.5



      Obudziłam się z potwornym bólem głowy i gardła. Na dodatek miałam katar, który uniemożliwiał mi normalne oddychanie. Rozpalała mnie gorączka. Ogólnie czułam się wyjątkowo beznadziejnie. Tak, zapowiadał się ,, świetny” weekend. Musiałam akurat zachorować teraz, bo jakże inaczej?! Niesprawiedliwe zrządzenie losu... Nie wiem co mnie w ogóle podkusiło, żeby wczoraj wieczorem szukać drogi na skróty? Nie trafiłabym w ten zaułek. Nie miałabym żadnych problemów. Nie musiałabym uciekać przed jakimiś kolesiami, którzy chcieli mi coś zrobić, ale także nie poznałabym Hazzy...
      I tu się zatrzymałam. Ta perspektywa wydała mi trochę smutna. Wtedy wpadając na niego miałam szczęście. Tak, byłam cholerną szczęściarą, która przez przypadek zderzyła się z pierwszym lepszym przechodniem. A ten okazał się wielką gwiazdą, znaną na całym świecie.
      Nadal nie wierzyłam w to, co się stało. To wszystko wydawało się zbyt piękne, aby było prawdziwe. Czy mi się to tylko nie śniło?- zastanawiałam się. Nie. To musiała być prawda. Wszelkie wczorajsze wspomnienia były zbyt wyraźnie, by mogły okazać się jedynie sennym majakiem. Mimo wszystko chwyciłam w dłoń komórkę. Wpisałam hasło i kliknęłam w galerię. W jednej chwili na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Zobaczyłam mnóstwo naszych wspólnych zdjęć. ,,A jednak.”- wyszeptałam.
      Przejrzałam po kolei wszystkie fotki. Kilka z nich szczególnie przypadło mi do gustu, toteż dodałam je do ulubionych. Następnie wybrałam jedno z nich i opublikowałam je na swoim Twitterze. W ciągu kilku sekund moje zdjęcie wywołało lawinę komentarzy oraz drwiących tekstów typu : Fajny Photoshop.
      W pewnym momencie odezwał się dzwonek do drzwi. Nie miałam ochoty nikomu otwierać. Zawsze pojawiała się ta niepewność. Czy to przypadkiem nie moi wczorajsi prześladowcy... Równie dobrze mógł to być listonosz,sąsiadka i wiele innych znanych mi osób. Wolałam jednak zachować ostrożność, po tym co się wydarzyło. Poza tym byłam chora i należało mi się trochę spokoju. Schowałam głowę pod poduszkę, by chociaż częściowo zagłuszyć dochodzące z dołu odgłosy.
      Dzwonek nie ustawał. Ktoś natrętnie czekał pod domem. W końcu nie wytrzymałam. Miałam już tego po dziurki w nosie. Z niechęcią wygrzebałam się z ciepłego posłania. Założyłam szlafrok i zbiegłam na dół.
    -Spokojnie. Już otwieram- wychrypiałam. Przekręciłam zamek i uchyliłam drzwi. I wtedy moim oczom ukazał się cudny widok. W progu stał Styles.
    - Mogę wejść?- zapytał.
    - Tak, pewnie- uściśliłam i otworzyłam szerzej drzwi- nie powinieneś być teraz na próbach?
    - Hej, [T.I]! Nawet się ze mną nie przywitałaś- powiedział z wyrzutem i zignorował moje pytanie- chcesz żebym się na Ciebie obraził?
    -Nie bądź śmieszny- odrzekłam- Cześć Harry. I co lepiej?
    Chłopak uśmiechnął się, pokazując przy tym po raz kolejny swoje dołeczki. Poczułam jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Jak mimowolnie uginają się z wrażenia. Loczek bez żadnych skrupułów przekroczył dzielący nas dystans i przytulił się do mnie.
    - Harry, nie zbliżaj się! Jestem chora- rzuciłam.
    - Wiesz co, nie dziwię się- odpowiedział i zaśmiał się- powinnaś jeszcze chodzić w bikini. Dziewczyno jest środek zimy, a Ty biegałaś wczoraj po dworze bez kurtki. Przecież to było do przewidzenia, że się rozchorujesz.
    - Naprawdę jesteś bardzo miły- wygarnęłam- Nie odzywaj się, gdy nie masz pojęcia o niczym.
    - Nie denerwuj się, skarbie. Złość urodzie szkodzi...
    Nie zdążyłam nawet skomentować jego wypowiedzi, gdy poczułam jak moje nogi odrywają się od podłogi.
    - Harry! Odstaw mnie na ziemię. Jestem zbyt ciężka-zawołałam.
    - Nie przesadzaj. Panuję nad wszystkim- oznajmił.
    - Jak to?- zapytałam zdziwiona- Co Ty w ogóle wyprawiasz?- dopytywałam.
    - Nic. Odstawiam Cię do łóżka. W końcu sama powiedziałaś, że jesteś chora- sprostował.
    - To bardzo miłe, ale mimo wszystko wolałabym, abyś mnie puścił. Uwierz, sama jestem w stanie doczołgać się do góry- mówiłam, ale brunet nie reagował na jakiekolwiek prośby.
    W końcu dotarliśmy do mojego pokoju. Loczek delikatnie położył mnie na łóżku, a następnie przykrył kołdrą.,, Dla takich chwili, jak ta czasami warto jest być chorą”-pomyślałam.
    - Gdzie masz jakieś leki?- głos Hazzy wyrwał mnie ze świata fantazji. Na początku nie wiedziałam co się dzieje. Dopiero później uświadomiłam sobie, że chłopak zadał mi pytanie. Niesamowite, jak jego obecność wpływała na moje zachowanie.
    -Harry, nie przejmuj się mną- zaczęłam- wiem, że powinieneś być na próbach. W końcu nie możesz ich teraz omijać- dodałam. Wszyscy będą na Ciebie źli, a ja będę czuła się temu winna...
    - Nigdzie się stąd nie ruszam- oznajmił i od razu spochmurniał- Wczoraj pokłóciłem się z chłopakami. Nie musisz, więc się czymkolwiek przejmować. Pewnie nawet nie zauważyli, iż nie ma mnie w domu. Naprawdę czasami bywają nieznośni... Jedno jest pewne, na razie zostaję z Tobą, chyba że tego nie chcesz...
    - Oczywiście, że tego chcę. Będzie mi bardzo miło- powiedziałam.
    - W takim razie jestem do Twojej dyspozycji- zaśmiał się- Potrzebujesz czegoś? Może jesteś głodna? Hm? Postaram się spełnić każde Twoje zachcianki.
    - Nie, nie potrzebuje niczego- oznajmiłam- po prostu poleżę w łóżku i mam nadzieję, że jutro będzie już dobrze.
    - Mimo wszystko przyniosę Ci jakieś leki. Masz gorączkę, chyba że to ja tak na Ciebie działam?- zażartował.
    - Widzę, że jesteś ,,bardzo skromny”- stwierdziłam- Leki znajdują się w kuchni. Górna szafka nad zlewem. Mam nadzieję, że nie będziesz miał problemów ze znalezieniem.
    - Poradzę sobie- oświadczył i wyszedł z pokoju.
    Chwilę potem chłopak był już z powrotem. W jednym ręku trzymał kubek z wodą, a w drugim stertę opakowań.
    Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jego posturę. Muszę przyznać, że wyglądał niesamowicie seksownie. Czarna, obcisła koszulka, która odciskała zarys jego mięśni. Nieziemskie tatuaże, a na dodatek nienaganna fryzura. Jego loczki zawsze wydawały się takie kuszące? I te piękne, zielone tęczówki, w których można było utonąć. Cały Harry. Ideał pod każdym względem.
    - Proszę- wręczył mi szklankę.
    - Dzięki.
    Wzięłam leki, popijając je zimno wodą. Nie wiem czemu, ale odkąd byłam jeszcze małym dzieckiem,miałam problemy z połykaniem tabletek. I tak mi już zostało. Harry widząc to zaczął się śmiać. Prawie się przez niego zakrztusiłam. Sama nie mogłam się opanować i w końcu dołączyłam do niego.
    - Hej- zawołałam- to nie jest śmieszne.
    - Dobra, nie będę się z Tobą sprzeczał, ale uważam co innego- powiedział- możesz się troszeczkę przesunąć? Chciałbym usiąść- wskazał na miejsce koło mnie.
    - Pewnie- zrobiłam tak jak poprosił.
    Byłam mu niezmiernie wdzięczna, że dotrzymywał mi towarzystwa. W końcu mógł sobie po prostu odejść. Na pewno miał dużo ciekawszych rzeczy do robienia. A mimo wszystko został i teraz leżał tuż przy mnie. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Spędzałam bowiem cudowne chwile z najwspanialszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. To dzięki niemu promieniałam. W innym wypadku siedziałabym teraz sama. Rodzice byli daleko stąd, a wszyscy znajomi zapewne odsypiali po wczorajszej imprezie, na którą nie dotarłam.
    W pewnym momencie Hazza objął mnie. Momentalnie moje ciało drgnęło. Nie mogłam opanować emocji. Miałam wrażenie, że wszystko się we mnie gotuje. A to tylko jeden, mały, niewinny gest. Jego dotyk powodował, iż w coraz większym stopniu czułam się od niego uzależniona.,, Do czego to doszło”- zastanawiałam się.
    Nie wiedziałam, kiedy Harry oparł swoją głowę o moje ramię i zasnął. Wydawał się wtedy taki bezbronny, niewinny. Przykryłam go swoją kołdrą. Następnie wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Mnie również szybko zmorzył sen. Momentalnie odpłynęłam.
    Z zaświatów wyrwała mnie dopiero komórka Styles'a. Obudziłam loczka, który nadal spał w najlepsze, nie przejmując się niczym.
    - Co jest?- zapytał zaspany.
    - Ktoś do Ciebie dzwonił- odpowiedziałam, wręczając mu telefon.
    - Cholera- powiedział- osiemnaście połączeń nieodebranych i kilka smsów od chłopaków. No to teraz mam przesrane. [T.I] przykro mi, chyba będę musiał się zbierać.
    - Ok. Nie ma problemu. W końcu mają prawo się o Ciebie martwić. Stanowisz jedną piątą zespołu. Jesteście momentami jak rodzina- stwierdziłam.
    - Można by tak powiedzieć. To do jutra- zawołał.
    - To jutro też wpadniesz?- zapytałam lekko zdziwiona.
    - Pewnie. W końcu ktoś musi o Ciebie zadbać- oznajmił i pocałował mnie po raz kolejny w policzek- nie zapomnij zamknąć za mną drzwi.
    - Nie zapomnę. Lepiej już idź, bo pewnie zaraz zaczną Cię szukać, jeżeli już nie zaczęli- dodałam- W takim razie do zobaczenia.
    -Do jutra, piękna- oznajmił i wyszedł z mojego pokoju.
    Czy on właśnie nazwał mnie piękną? Moje serce zaczęło bić jak oszalałe.,, [T.I] uspokój się to tylko nic nieznaczące słowa”- zadźwięczało gdzieś w mojej głowie...

                                                                                                      MissPotatoe
          Heejka. A oto kolejna, 5 już część Hazzy.  Miała to być ostatnia, ale pojawi się jeszcze jedna, która na pewno będzie już zakończeniem. ;)
          Wow jest nam ogromnie miło, że mamy tyle wejść. Zakładająć tego bloga myślałyśmy, że nikt nie będzie wchodził, a tu proszę miła odmiana. :***Naprawdę jesteśmy Wam wdzięczne za wszystko.<3 
          Nadal zachcęcam do komentowania i  brania udziału w ankietach. Motywujcie nas, a imaginy będą pojawiały się częściej. Siema Miśki :***

6 komentarzy:

  1. Świetny imagin! :D
    Fajnie by było gdyby Harry zapoznał "mnie" z chłopcami :p




    my-world-and-one-direction.blogspot.com
    Bardzo liczę na Waszą opinię :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... To się da załatwić ;) xoxo
    Cieszę się, że Ci się podoba :)
    Na pewno nie zapomnę zajrzeć na tw bloga ~MissPotatoe

    OdpowiedzUsuń
  3. super piszesz ;* kontynuuj ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło to słyszeć =}
    Każdy komentarz sprawia, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech <3
    Dzięki za wszystko ~ MissPotatoe

    OdpowiedzUsuń
  5. wymiatacie jestescie lepsze niz ja :) do tego ja nie mam watpliwosci :)

    OdpowiedzUsuń