,,Od dawna z zadumą i uwielbieniem wpatrywałam się w Twoje brązowe oczy. Wielokrotnie odwracałam wzrok, kiedy tylko na mnie spojrzałeś. Bałam się, że zauważysz jak uporczywie się na Ciebie patrzę. Może zauważyłeś już jak często znajduję się w pobliżu?
No dobra, a tak serio...
a) Tak, gapię się na Ciebie na każdej przerwie,
b) Gdy zasypiam jedyne o czym myślę to właśnie Ty,
c) Od kiedy raz powiedziałeś mi 'cześć' do tej pory uważam ten dzień za najszczęśliwszy w życiu,
d) Szaleję za Twoim uśmiechem, ogólnie za całym Tobą,
e) Od pierwszej klasy na Twój widok miękną mi kolana, ale jestem zbyt wielkim tchórzem żeby podejść i się odezwać,
f) Mam nadzieję, że odpowiesz na moją wiadomość,
g) Jeżeli uważasz to za najgłupszą tekst na świecie po prostu uznaj to za żart i zapomnij.
[T.I] [T.N]”
-Masz i mnie więcej nie męcz.-powiedziałam zrezygnowana, dając list Rachel Corn.
Wiedziałam, że właśnie przegrałam najgłupszy zakład w moim życiu. Jakim cudem się w ogóle na to zgodziłam? To dopiero pierwszy tydzień w ostatniej klasie liceum a ja już robię z siebie idiotkę. Dokładnie tydzień temu, w pierwszy dzień szkoły założyłam się z Rachel. Zakład banalny-czy Hope- nasza szkolna gwiazdka założy na tę „uroczystość” spodnie czy spódnice. Było cholernie zimno, skąd mogłam wiedzieć, że dla niej liczy się tylko wygląd i założy najkrótszą kieckę jaką kiedykolwiek widziałam? Moja naiwność...
Teraz mam za swoje... Za karę musiałam napisać list do Christophera. Chłopak, w którym się kocham od pierwszej klasy pewnie nawet nie zna mojego imienia. Obiecałam sobie, że już nigdy nie założę się z Rachel, która zawsze wygrywa wszystkie zakłady i wymyśla najgorsze kary. A teraz jej zadaniem jest dostarczyć liścik Chrisowi, prosto do jego szafki. Chciałam zrobić to sama, ale moja ukochana przyjaciółka stwierdziła, że na pewno stchórzę. Tak więc poniżający tekst właśnie tkwi w jej rękach. Nigdy więcej zakładów z nią. Nigdy! Jutro okażę się co na to on. Jeszcze chyba nigdy nie czułam się tak zażenowana...
Następnego dnia
Moje ręce jeszcze nigdy nie były tak spocone jak teraz... Byłam niemal pewna, że chłopak mnie wyśmieje. Gdy szłam do mojej szafki rozglądałam się na wszystkie strony. Matko! Żeby tylko nikt nie widział jaka jestem czerwona... Przy miejscu do którego się kierowałam stała już moja przyjaciółka. Rachel usilnie przyglądała się mojej szafce. Spojrzałam na nią również i ja. Wtedy zauważyłam małą, białą karteczkę, która tkwiła w małej szparce w drzwiach. Spojrzałam na przyjaciółkę. Błagam, niech okaże się, że nie zrobiłam z siebie kompletnej idiotki, błagam! Delikatnie wzięłam w dłonie świstek papieru. Odchyliłam złożoną na dwie połowy kartkę i pierwszym co zwróciło moją uwagę był niezwykle estetyczny styl pisania. Literki były kształtne i idealnie wyważone co do wielkości. Potem skupiłam się na treści:
„Bardzo zaskoczyłaś mnie swoim listem. Muszę przyznać, że wczorajszy dzień dzięki temu stał się moim najszczęśliwszym. Może to przeznaczenie? Uwierz mi, że podświadomie oczekiwałem tego dnia. Wierzyłem, że nadejdzie. Udowodniłaś mi, że warto marzyć. Może spotkamy się na lunchu w Hellbar? Czekam z utęsknieniem, bo:
a) Również za Tobą szaleję.
b) odwracam wzrok gdy się na mnie patrzysz,
c) jesteś moim marzeniem
d) każdej nocy o Tobie śnie.”
Normalnie skakałabym z radości na taki nieoczekiwany zwrot akcji, na uroczy liścik jaki właśnie dostałam. Jedyną rzeczą, która tu nie pasowała był podpis...
-Do kogo ty wysłałaś ten list?-spytałam przyjaciółkę. W moim głosie można było doszukać się niepewności i złości.
-No jak to do kogo? Do twojego kochanego Chrisa.-odpowiedziała Rachel-Numer szafki 777.
-Matko! Ale ty jesteś głupia! Na początku roku można było zmienić swoje numery szafek. Christopher skorzystał z okazji i obecnie ma numer 666.
-Ups...
-Ups? Ty wiesz do kogo wysłałaś ten list?
-????
-Do niejakiego Liama Payna. Kto to w ogóle jest?
-Właśnie idzie. Naprawdę przepraszam...
Spojrzałam w kierunku który wskazała mi przyjaciółka. Tak już go kojarzę. Liam Payne. Chłopak, który chyba nie ma przyjaciół. Nigdy z nikim nie rozmawia. Chodzi w dziwnych ubraniach, jak nie z tego wieku i no cóż-jest pośmiewiskiem niemal całej szkoły. Chodzi ze mną na angielski i nic poza tym.
-Rachel! Zabiję cię!-krzyknęłam.
Teraz to już przeszła samą siebie. Może dało by się jakoś wszystko odkręcić. Ale... ewidentnie podobam się chłopakami. Nie jestem suką. Nie powiem mu przecież wprost, że to nie było wyznanie skierowane do niego.
-Chcesz żebym mu powiedziała?-spytała cicho dziewczyna.
-Nie!-wiedziałam, że moja przyjaciółka jest zbyt bezpośrednia, a ja mimo wszystko nie chciałam zranić adresata listu. No cóż, będę musiała się z nim spotkać...
Tego samego dnia, pora lunchu
Czułam pulsujący ból w głowie. Nie wiedziałam jak się zachować, co powiedzieć. Szczerz mówiąc nigdy nie rozmawiałam z nim. Nie przypominam sobie nawet czy kiedykolwiek się z nim przywitałam. Było mi strasznie głupio i wstyd. Narobiłam mu nadziei a teraz po prostu powiem spadaj? Chwilę potem zauważyłam w oddali sylwetkę chłopaka. Tak, to był Liam. Myślę, że był nawet przystojny jak na mój gust. Krótkie włosy, ładne rysy twarzy, śnieżnobiały uśmiech, szczupła sylwetka... Ale te ubrania... Który nastolatek w 21 wieku tak się ubiera? Spodnie od garnituru, w kolorze brudnego brązu, biała koszula i kamizelka, podobna do tej, którą nosił Shrek. Chłopak zmierzał z moim kierunku. Słodko się uśmiechał. Miałam wątpliwości co do tego jak w ogóle będę z nim rozmawiała. Nigdy nie widziałam, żeby z kimkolwiek prowadził rozmowę.
-Cześć.-odezwał się pierwszy. Jego głos był ciepły i przyjemny.-Ślicznie dziś wyglądasz.
Na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Hmmm wszyscy znajomi używali dziś określeń typu laska. Od razu można było zauważyć, że Liam jest inny. Wcale nie oznaczało to, że gorszy.
-Proszę to dla ciebie.-powiedział wręczając mi bukiet ślicznych tulipanów.-To dlatego trochę się spóźniłem, zbierałem kwiaty.
Na jego twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech.
-Dziękuję.-tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Chłopak naprawdę był uroczy. I jak ja mam mu teraz to powiedzieć? Po chwili ciszy odezwał się Payne:
-Założę się, że jesteś głodna... Może zechciałabyś ze mną zjeść lunch?
W jego głosie zabrzmiała nutka niepewności.
-Hmmmm No dobrze.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Muszę przyznać, że chłopak wydawał się być miły... no i... miałam coraz mniejszą ochotę mówić mu to co zamierzałam.
Liam złapał moją rękę i prowadził w nieznanym kierunku. Na początku czułam się trochę dziwnie, gdy chłopak ciągnął mnie w jakieś krzaki i ciasne przejścia, ale czułam, że można mu zaufać. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Znajdowaliśmy się w jakimś małym, aczkolwiek uroczym i zadbanym ogródku. Pośród drzew można było dostrzec biały stolik, a obok niego beżowe krzesełka z poduszkami. Widok naprawdę był zachwycający. Mimo początku września było upalnie. Drzewa okazały się ukojeniem. Ogród był niemal w całości zacieniony.
-Gdzie jesteśmy?-spytałam rozglądając się.
-To ogród mojej babci.-odparł nieśmiało chłopak.-Podoba ci się?
-Oczywiście. Tu jest pięknie.-odpowiedziałam szczerze-Mieszkasz z babcią?
-Nie, ale mój dom jest na drugim końcu miasta, więc postanowiłem cię zabrać tutaj. Bardzo cieszę się, że zgodziłaś się ze mną spotkać.
-W końcu sama nalegałam.-powiedziałam zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Moje słowa wywołały uśmiech na twarzy chłopaka. W ciągu tych kilkunastu minut Liam często się śmiał. Czułam się w jego towarzystwie swobodnie. Nie musiałam nikogo udawać. Podobało mi się to.
-To może zjemy?-znów to urocze spojrzenie...
-Tak, jasne.
Podeszliśmy do stolika a ja mimo że próbowałam się powstrzymać od śmiechu nie potrafiłam. Na stoliku leżały dwa pudełeczka.
-Moje jest to z batmanem.-Powiedziałam i szybko zajęłam miejsce. Chłopak popatrzył z niechęcią na swoje.
-Hmmm jakoś nigdy nie przepadałem za Barbie.
Oboje się zaśmialiśmy.
-No ja jakoś też nie za bardzo.
Payne patrzył na mnie wyczekująco. Otworzyłam wieczko i zobaczyłam... hmmmm...zwykły lunch. Taki jaki mama dawała mi gdy miałam sześć lat. Jabłko, mleko i kanapka. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Ten chłopak jest niezwykły. Kto inny zabrał by mnie na pierwszej „randce” do swojej babci częstując takim jedzeniem? Myślę, że Rachel na pewno by go teraz wyśmiała. Ale mi tym zachowaniem bardzo zaimponował.
-Smacznego.-powiedział chłopak i zaczęliśmy jeść. Chyba jeszcze nigdy nie smakowała mi tak zwykła kanapka. Co ja mówię? Teraz wydawała mi się najwykwintniejszym daniem. Szybko skonsumowałam swój lunch. Czułam się dziwnie, bo sądziłam, że po pięciu minutach będę miała ochotę stąd uciec. Tymczasem siedzę tu już czterdzieści pięć minut i naprawdę nie mam ochoty opuszczać tego „małego raju”. Przesiedliśmy się teraz na wielką huśtawkę. Liam wszedł do malutkiego mieszkanka by po chwili wrócić z pachnącą szarlotką.
-Musisz spróbować.-wręczył mi kawałek ciasta.-Moja babcia jest najlepszą kucharką.
Uśmiechnęłam się i wzięłam talerzyk do ręki. Rzeczywiście deser był wyśmienity. Muszę przyznać, że żadne ciasto jakie dotąd jadłam nie może równać się z tym wspaniałym smakiem. Rozkoszowałam się każdym kęsem. Siedzieliśmy blisko siebie.
-Nie chce mi się wracać do szkoły...-powiedział chłopak.
-O jejku! Szkoła!-krzyknęłam i spojrzałam na zegarek. Za pięć minut zaczyna się angielski a pan Clark nienawidzi jak ktoś spóźnia się na jego lekcje.
Zaczęliśmy biec ile sił w nogach. Może zbyt szybko... Pośliznęłam się i wpadłam prosto na kupę jakiegoś pieska. Całe szczęście, że ubrudziłam tylko bluzkę.
-I z czego się śmiejesz?- zapytałam chłopaka, chociaż sama po chwili nie mogłam pohamować wybuchu śmiechu. Payne szybko pobiegł do domu swojej babci i przyniósł mi wielką, białą bluzkę, która miała dokładnie taki sam zapach jak on. Pachniała grapefruitem. Zaciągnęłam się kuszącą wonią. No dobra już jesteśmy spóźnieni. Mimo to biegliśmy bardzo szybko. Może pan Clark się spóźni? Gdy byliśmy już niedaleko zaczął gonić nas jakiś obcy, groźnie wyglądający pies. Spowodowało to jeszcze szybszy sprint. W końcu byliśmy na miejscu. Wpadliśmy do klasy pięć minut po dzwonku co nie umknęło uwadze nauczyciela. Zaczął gadać o tym, że przerwa lunchu trwa godzinę a my i tak się spóźniamy. Podejrzewam, że i tak nikt go nie słuchał. Za karę wstawił nam po jednym nieprzygotowaniu i zajął się lekcją. Nie mogłam skupić się na przerabianym tekście, ponieważ ciągle myślałam o wspaniałej godzinie spędzonej z Liamem. Chyba jeszcze nigdy nie bawiłam się tak dobrze. W połowie lekcji Rachel zapytała:
-No i jak? Powiedziałaś mu?
Spojrzałam na nią nieprzytomnym wzrokiem.
-Nie, jakoś nie było okazji...
-Nie było okazji? W końcu po to tam poszłaś, prawda?
Zignorowałam jej uwagę i wróciłam do rozkoszowania się wspomnieniami.
Hej kotki :) Za Wami kolejny imagin naszej Foreverdirectioners :* Tym razem Liam, co o nim powiecie? Mam nadzieję, że Wam się spodoba :D
Poza tym są szanse, że w weekend pojawi się kontynuacja Nialla albo Harrego HazzGirl, nie wiem jeszcze co... Wiecie, że 13 kwietnia minie rok odkąd mamy bloga? Jedno wielkie 'WOW' <3
Doceńcie to, że na prośbę autorki nie pojawiła się tutaj najmniejsza liczba komentarzy, by przejść do kolejnego imagina :)))
Mówiłam Wam, że jestem z Was dumna? Naprawdę bardzi się ucieszyłam, że w ciągu 2 dni pod Zaynem było 21 komentarzy. Pokażcie na co Was stać również tutaj :*
Kocham\ Kochamy <3
Boże, genialny! Strasznie mi się podoba!
OdpowiedzUsuńAle co? To już koniec? Ja chce przeczytać coś dalej.
A i tak przy okazji. Mam dla was propozycję. Jeśli HazzGirl ma problemy z komputerem, to może znajdźcie jeszcze jedną adminkę. Plusy są takie, że imaginy częściej by się pojawiały i byłoby więcej czasu na napisanie rozdziału dla innej autorki. Mam nadzieje, że pomyślicie o tym, bo byłoby to moim zdaniem całkiem dobre rozwiązanie. Pozdrawiam ;***
Hmmm powiem, że też nad tym myślałam :)
UsuńTylko nie jestem pewna czy znajdziemy chętną do tego osobę :*
Pożyjemy, zobaczymy! :-)
Pzdr MissPotatoe
niesamowite :*****
OdpowiedzUsuńUroczy *-*
OdpowiedzUsuńJaki słodki :D
OdpowiedzUsuńKurcze aż mi się tak cieplutko w serduszku robiło jak to czytałam ;)
Super imagin :D No i mam nadzieję, że ta "pomyłka" wyjdzie dziewczynie na dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę <3
boski.proszę o następną część.
OdpowiedzUsuńSuper imagin! Nie powinno się nikogo oceniać po okładce...
OdpowiedzUsuńCzy Liam dowie się, że ten list nie był do niego?
Czekam nn :)
Super :3
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam na nn
OdpowiedzUsuńCudowny, jestem pod wrażeniem :* Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
Jaki świetny !! Bardzo pouczający,czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńUmarłam i jestem w niebie!!!
OdpowiedzUsuńTEN IMAGIN JEST
CU-DO-WNY!!!
;o;
JA CHCĘ WIĘCEJ!
Słuchaj...
To jest nieprawdopodobne xD
Jak można tak dobrze pisać?
I chciałam Cię też zapytać skąd czerpiesz inspirację do pisania?
Co jest twoim natchnieniem?
Czym się inspirujesz i co cię do tego pisania skłoniło?
:)
Jak to była osoba to już ją kocham xD
Twoje prace są bardzo dojrzałe...
Widać i czuć, że nie jesteś jakąś małolatą zabłąkaną w internetach xD
JESTEŚ PO PROSTU GENIALNA!!!
:D
CUDOWNA!
IDEALNA!
EPICKA!
ŚWIETNA!
I nie wiem już co mam pisać ;_;
Brakłoby słów w słowniku aby to wyrazić...
Po prostu JESTEŚ BOOSKAAA!!!
A toje dzieła...
Zazdroszczę im, że to Ty je tworzysz ;D
I kiedyś w jakimś komentarzu u mnie napomknęłaś, że czytasz książki fantasy ;D
Ja też je lubię ^^
Może coś polecisz? ;D
CZEKAM NA KOLEJNE DZIEŁO!!!
♥
Dziękuję *.*
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo bardzo dziękuję ;)
Cieszę się, że istnieją na tym świecie ludzie, którzy lubią to co robię :)
Co jest moim natchnieniem? W sumie to nie mam pojęcia, po prostu coś przychodzi mi na myśl, czasami inspiracją są książki, albo po prostu marzenia *.*
Hmmm... co do stwierdzenia że nie jestem "małolatą zabłąkaną w internetach" to można mieć różne zdanie bo czasami zabłąkana to jestem... Ostatnio coś przestawiłam w komputerze (face palm) i internet otwiera mi się przez windowsa 8... Z informatyki z ledwością mam 3 xD. No nic...
A i jeszcze jedno słowo Epicka po prostu rozwala :P
Książki fantasy... Ostatnio przeczytałam trzy części...Szeptem, Crescendo, Cisza- autorka Becca Fitzpatrick, jak dla mnie super ;) Jest jeszcze jedna część ale nie ma jej u mnie w bibliotece. Gorąco polecam.
A i jeszcze jedno WSZYSTKIM BARDZO DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE ;)
Foreverdirectioners:*
łał!
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zwykle ekstra. Ktos ostatnio zasal to pyt, ale kiedy dodacie imagina z Harrym lub Louisem?
OdpowiedzUsuńAww, taki urocze *w* Zaczęłam się chyba przyzwyczajać do Twojego stylu pisania, bo mi się podobało c: Osobiście bardziej lubię bad boy'e, ale zawsze miła jest odmiana ;3
OdpowiedzUsuńAnonimowa ♥
Boski <3
OdpowiedzUsuń