Nie mogłem w to uwierzyć. Pojedyncze łzy skapywały z mojej twarzy na kartkę papieru. 'Dlaczego?'- to pytanie nie dawało mi spokoju. Spostrzegłem, że moje dłonie lekko drgają.
Widząc, że płaczę, Nialler czule mnie objął.
-Ej, stary, co się dzieje?- zapytał blondyn. Bez słowa podałem mu kartkę i zatopiłem twarz w dłoniach.
-Przykro mi...- wyszeptał chłopak po chwili i oddał mi list zostawiając mnie samego w pustym korytarzu. Załamany osunąłem się bezwładnie po ścianie. W głowie miałem tylko wspomnienia najpiękniejszych chwil mojego życia, chwil z [T.I.]. Mogłem ją zabrać, zrobić cokolwiek... ale nie. Ja jak głupek myślałem, że rodzice pozwolą kilkunastoletniej dziewczynie rzucić szkołę i wyjechać na koniec świata z nowo-poznanym chłopakiem. Nigdy sobie tego nie wybaczę...nigdy. Spojrzałem na zegarek. Okazało się, że za pół godziny wyjeżdżamy. Niechętnie się podniosłem i poszedłem do pokoju po walizkę. Z torbą zszedłem na dół, gdzie czekała już na mnie reszta chłopaków. Wszyscy ze współczuciem patrzyli na moje czerwone od łez oczy. Bez słowa wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do dużego, czarnego samochodu.
-Zayn, nie przejmuj się...- pocieszali mnie chłopcy, lecz wtedy nie chciałem ich słuchać. Założyłem słuchawki na uczy i w milczeniu patrzyłem przez szybę na mijające budynki. Patrzyłem, jak oddalam się od miejsca, w którym poznałem miłość mojego życia. Nagle w słuchawkach zabrzmiał utwór More Than This. Jeszcze tego brakowało... Przypominając sobie nasz taniec, pocałunek, powrót w limuzynie... nie wytrzymałem i wybuchnąłem płaczem jak małe dziecko. Nie chciałem, żeby chłopcy widzieli mnie w takim stanie, ale było to nieuniknione. Harry siedzący obok mnie mocno mnie przytulił.
-Spokojnie, Zayn- wyszeptał i zmierzwił moje włosy-zobaczysz, jeszcze wszystko będzie dobrze-dodał.
Wtuliłem się mocno w jego ramiona, a łzy nie przestawały spływać po mojej twarzy. Potrzebowałem teraz kogoś, komu będę mógł tak po prostu się wypłakać...
Po kilkunastu minutach samochód zaparkował na lotnisku. Czekało już na nas kilku paparazzi. Już widzę te nagłówki w gazetach: 'Załamany Zayn Malik. Co mu się stało?!'. Wysiadłem powoli z samochodu, naciągnąłem na głowę kaptur i wyjąłem swoją torbę z bagażnika. Kierowaliśmy się do prywatnego samolotu, który już na nas czekał. Chłopcy zatrzymywali się jeszcze, aby zrobić sobie zdjęcia z fankami, lecz ja nie miałem na to siły. Widziałem ich zawiedzione spojrzenia, ale nie dałbym rady uśmiechać się teraz jak gdyby nigdy nic i udawać szczęśliwego. Otoczony przez ochroniarzy czekałem na resztę przy wejściu do samolotu. Byłem już w bezpiecznej strefie, do której nikt oprócz ekipy nie miał wstępu. Nagle w oddali ujrzałem znajomą postać. To niemożliwe... Pewnie to tylko moja chora wyobraźnia.
-Zayn, Zayn!- krzyczała dziewczyna. To była ona, to była moja [T.I]! Teraz już nie miałem wątpliwości. Moje serce zapłonęło. Dziewczyna biegła w moim kierunku. Nagle siłą zatrzymało ją kilku ochroniarzy. Przepychała się przez nich, lecz nie słuchali jej tłumaczeń i nie chcieli jej przepuścić. Oszołomiony pobiegłem do niej mijając chłopców i menedżerów.
-Proszę ją puścić, jest ze mną- odepchnąłem kilku mężczyzn i złączyłem nase usta w namiętnym pocałunku.
-Kochanie, co ty tu robisz?- zapytałem z niedowierzaniem wpatrując się w te nieziemskie, błyszczące oczy.
-Zgodzili się! Powiedziałam, że bez ciebie nie chcę żyć i się zgodzili!- mówiła rozpromieniona dziewczyna nie przestając obsypywać mnie pocałunkami. Widok radości w jej oczach był najpiękniejszym widokiem na świecie. Myślałem, że już nigdy nie spowoduję uśmiechu na jej idealnej twarzy.
-Tak się cieszę- wyszeptałem i jeszcze mocniej przyciągnąłem ją do siebie, tak, aby już nikt nie mógł mi jej zabrać. Widząc ślady łez na mojej twarzy, [T.I] delikatnie pogładziła mój policzek.
-Płakałeś...-wyszeptała wzruszona a po jej policzkach ponownie skapywały strugi łez. Nie przeskadzali nam paparazzi, nie przeszkadzał nam nikt... Po prostu całowaliśmy się jak wtedy, przy barze. Wiedziałem już co chcę zrobić. Teraz był odpowiedni moment. Uklęknąłem przed zdziwioną dziewczyną i musnąłem ustami jej delikatną dłoń.
-[T.I], czy zostaniesz moją żoną?- wyszeptałem trochę obawiając się odmowy- przepraszam, że nie mam pierścionka, ale nie przypuszczałem, że będę jeszcze kiedykolwiek miał okazję ci się oświadczyć- dodałem trochę zakłopotany, przypominając sobie, że proszę o rękę dziewczynę nie mając dla niej pierścionka. Ta momentalnie rzuciła mi się na szyję.
-Tak! Tak!- krzyczała- Kochanie, nie chcę żadnego pierścionka, chcę tylko Ciebie- wyszeptała wpijając się gwałtownie w moje wargi.
Nagle usłyszeliśmy gromkie brawa. Rozejrzeliśmy się i spostrzegliśmy, że oczy wszystkich są skierowane prosto na nas. Uśmiechnęliśmy się do siebie i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy. Wziąłem [T.I] na ręce i nie zważając na protesty ludzi z ekipy wniosłem ją do samolotu. Po okazaniu paszportów w końcu samolot wzniósł się w powietrze.
-Obiecuję, że już nigdy nie pozwolę, aby ktokolwiek nas rozdzielił...- wyszeptałem do mojej ukochanej i splotłem mocno nasze palce.
Opuszczając lotnisko zaczął się nowy rozdział naszego życia. Zostawiliśmy tam wszystkie problemy... Teraz mogliśmy już być razem. Myśl budzenia się w jednym łóżku z [T.I] napawała mnie niewyobrażalnym szczęściem. Spojrzałem na nią, na jej piękną twarz i uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nigdy nie można tracić nadziei...
Widząc, że płaczę, Nialler czule mnie objął.
-Ej, stary, co się dzieje?- zapytał blondyn. Bez słowa podałem mu kartkę i zatopiłem twarz w dłoniach.
-Przykro mi...- wyszeptał chłopak po chwili i oddał mi list zostawiając mnie samego w pustym korytarzu. Załamany osunąłem się bezwładnie po ścianie. W głowie miałem tylko wspomnienia najpiękniejszych chwil mojego życia, chwil z [T.I.]. Mogłem ją zabrać, zrobić cokolwiek... ale nie. Ja jak głupek myślałem, że rodzice pozwolą kilkunastoletniej dziewczynie rzucić szkołę i wyjechać na koniec świata z nowo-poznanym chłopakiem. Nigdy sobie tego nie wybaczę...nigdy. Spojrzałem na zegarek. Okazało się, że za pół godziny wyjeżdżamy. Niechętnie się podniosłem i poszedłem do pokoju po walizkę. Z torbą zszedłem na dół, gdzie czekała już na mnie reszta chłopaków. Wszyscy ze współczuciem patrzyli na moje czerwone od łez oczy. Bez słowa wyszliśmy z budynku i wsiedliśmy do dużego, czarnego samochodu.
-Zayn, nie przejmuj się...- pocieszali mnie chłopcy, lecz wtedy nie chciałem ich słuchać. Założyłem słuchawki na uczy i w milczeniu patrzyłem przez szybę na mijające budynki. Patrzyłem, jak oddalam się od miejsca, w którym poznałem miłość mojego życia. Nagle w słuchawkach zabrzmiał utwór More Than This. Jeszcze tego brakowało... Przypominając sobie nasz taniec, pocałunek, powrót w limuzynie... nie wytrzymałem i wybuchnąłem płaczem jak małe dziecko. Nie chciałem, żeby chłopcy widzieli mnie w takim stanie, ale było to nieuniknione. Harry siedzący obok mnie mocno mnie przytulił.
-Spokojnie, Zayn- wyszeptał i zmierzwił moje włosy-zobaczysz, jeszcze wszystko będzie dobrze-dodał.
Wtuliłem się mocno w jego ramiona, a łzy nie przestawały spływać po mojej twarzy. Potrzebowałem teraz kogoś, komu będę mógł tak po prostu się wypłakać...
Po kilkunastu minutach samochód zaparkował na lotnisku. Czekało już na nas kilku paparazzi. Już widzę te nagłówki w gazetach: 'Załamany Zayn Malik. Co mu się stało?!'. Wysiadłem powoli z samochodu, naciągnąłem na głowę kaptur i wyjąłem swoją torbę z bagażnika. Kierowaliśmy się do prywatnego samolotu, który już na nas czekał. Chłopcy zatrzymywali się jeszcze, aby zrobić sobie zdjęcia z fankami, lecz ja nie miałem na to siły. Widziałem ich zawiedzione spojrzenia, ale nie dałbym rady uśmiechać się teraz jak gdyby nigdy nic i udawać szczęśliwego. Otoczony przez ochroniarzy czekałem na resztę przy wejściu do samolotu. Byłem już w bezpiecznej strefie, do której nikt oprócz ekipy nie miał wstępu. Nagle w oddali ujrzałem znajomą postać. To niemożliwe... Pewnie to tylko moja chora wyobraźnia.
-Zayn, Zayn!- krzyczała dziewczyna. To była ona, to była moja [T.I]! Teraz już nie miałem wątpliwości. Moje serce zapłonęło. Dziewczyna biegła w moim kierunku. Nagle siłą zatrzymało ją kilku ochroniarzy. Przepychała się przez nich, lecz nie słuchali jej tłumaczeń i nie chcieli jej przepuścić. Oszołomiony pobiegłem do niej mijając chłopców i menedżerów.
-Proszę ją puścić, jest ze mną- odepchnąłem kilku mężczyzn i złączyłem nase usta w namiętnym pocałunku.
-Kochanie, co ty tu robisz?- zapytałem z niedowierzaniem wpatrując się w te nieziemskie, błyszczące oczy.
-Zgodzili się! Powiedziałam, że bez ciebie nie chcę żyć i się zgodzili!- mówiła rozpromieniona dziewczyna nie przestając obsypywać mnie pocałunkami. Widok radości w jej oczach był najpiękniejszym widokiem na świecie. Myślałem, że już nigdy nie spowoduję uśmiechu na jej idealnej twarzy.
-Tak się cieszę- wyszeptałem i jeszcze mocniej przyciągnąłem ją do siebie, tak, aby już nikt nie mógł mi jej zabrać. Widząc ślady łez na mojej twarzy, [T.I] delikatnie pogładziła mój policzek.
-Płakałeś...-wyszeptała wzruszona a po jej policzkach ponownie skapywały strugi łez. Nie przeskadzali nam paparazzi, nie przeszkadzał nam nikt... Po prostu całowaliśmy się jak wtedy, przy barze. Wiedziałem już co chcę zrobić. Teraz był odpowiedni moment. Uklęknąłem przed zdziwioną dziewczyną i musnąłem ustami jej delikatną dłoń.
-[T.I], czy zostaniesz moją żoną?- wyszeptałem trochę obawiając się odmowy- przepraszam, że nie mam pierścionka, ale nie przypuszczałem, że będę jeszcze kiedykolwiek miał okazję ci się oświadczyć- dodałem trochę zakłopotany, przypominając sobie, że proszę o rękę dziewczynę nie mając dla niej pierścionka. Ta momentalnie rzuciła mi się na szyję.
-Tak! Tak!- krzyczała- Kochanie, nie chcę żadnego pierścionka, chcę tylko Ciebie- wyszeptała wpijając się gwałtownie w moje wargi.
Nagle usłyszeliśmy gromkie brawa. Rozejrzeliśmy się i spostrzegliśmy, że oczy wszystkich są skierowane prosto na nas. Uśmiechnęliśmy się do siebie i ponownie spojrzeliśmy sobie w oczy. Wziąłem [T.I] na ręce i nie zważając na protesty ludzi z ekipy wniosłem ją do samolotu. Po okazaniu paszportów w końcu samolot wzniósł się w powietrze.
-Obiecuję, że już nigdy nie pozwolę, aby ktokolwiek nas rozdzielił...- wyszeptałem do mojej ukochanej i splotłem mocno nasze palce.
Opuszczając lotnisko zaczął się nowy rozdział naszego życia. Zostawiliśmy tam wszystkie problemy... Teraz mogliśmy już być razem. Myśl budzenia się w jednym łóżku z [T.I] napawała mnie niewyobrażalnym szczęściem. Spojrzałem na nią, na jej piękną twarz i uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nigdy nie można tracić nadziei...
HazzGirl
Hej misie! Co myślicie o zakończeniu Zayna? Podoba wam się?
Proszę o opinie w komentarzach. Możecie także prosić o dedykacje. Każdy komentarz ogromnie motywuje nas do pisania kolejnych imaginów!
Już niedługo pojawią się nowe :3 Dziękuję za wszystko, wasza HazzGirl
Od samego początku chciało mi się płakać. Wyobrażenie sobie płaczącego Zayna, jest takie dołujące... Sądziłam, że Oni do siebie nie wrócą, że to będzie definitywny koniec, a tu TAKA niespodzianka ;D Zaskoczyłaś mnie mega pozytywnie! ;D
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne zakończenie ;*
Czekam na kolejne imaginy :*
Relacyjne ;)
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam
Ten imagin jest taki słodki
Pozdrawiam :*
Boże jakie to PIĘKNE!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPowiem tylko: omnomnomnomonm <3 Świetne, zajebiste i wgl ochh :D Mmmmmm cudowne i czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńhttp://justdreamabout1d.blogspot.com/
Super. Boże jak mi było źle kiedy ona go zostawiła!
OdpowiedzUsuńAle wróciła, cieszmy się.
A jakie zakończenie. Romantyczne że nie wiem co!
Czekam na kolejne imaginy, zapraszam:
http://swet-dis.blogspot.com/
ŚLLICZNY <333
OdpowiedzUsuńSuper imagin. To zakończenie bardzo romantyczne ;)
OdpowiedzUsuńbeznadziejne zakończnie....super niepełnastoletnia dziewczyna która zna gościa od kilku dni zgadza się od razu gdy ten poprosi ją o rękę...to takie banalne i za szybko....było super aż do czasu tego końca
OdpowiedzUsuńHejka, właśnie dodałam rozdział na http://youre-me-kryptonite.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńheyka zapraszam do siebie właśnie pojawił się pierwszy rozdział mam nadzieję, że wejdziesz i skomentujesz: girl-of-my-dream-onedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOwww cuudny! ;D
OdpowiedzUsuńWspaniały imagin ;D
Uwielbiam czytać takie imaginy! ;D
Pozdrawiam Bella♥
Zapraszam do siebie:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Wyczekany prolog: http://belivingin.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do czytania i wyrażenia swojej opinii! ;)
[Wybaczcie spam! ]
świetny! *.*
OdpowiedzUsuńaż mi się oczy zaszkliły! <3
Świetny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://all-you-need4.blogspot.com/
Omomommmmm...zakochałam się...:) Był taki romantyczny i trochę smutny...wywoływał uśmiech a za razem nie pokój na twarzy.Cudowny...<33333
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na szósty rozdział
http://he-is-just-a-friend.blogspot.nl/2013/07/rozdzia-6.html
Super! Właśnie na to czekałam!
OdpowiedzUsuń<3 chcę więcej :)
Zapraszam na 4 rozdział http://i-will-give-you-everything.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoski ♥
OdpowiedzUsuńSuper, że jej rodzice się zgodzili. Już myślałam, że Zayn wymyśli coś innego :D
Zapraszam do mnie:
just-you-and-one-direction.blogspot.com
Agan :*
I love your story! and your whole blog! <3
OdpowiedzUsuń<3 czekam na więcej opowiadań o Zaynie <3
<3
O jak słodko szczęśliwe zakończenie, najlepszy imagin z Zaynem !
OdpowiedzUsuńOjejku to jest cudowne! Jakie słodkie zakończenie *.*
OdpowiedzUsuńI na taki happy end właśnie czekałam! :D
A teraz idę czytać dalej :D
Jezu jak ona wróciła to tak się cieszyłam ....xD
OdpowiedzUsuńI happy end <3 :D
Biorę się za następne bo to co robicie jest genialne <3 :D
www.Still-jeszcze.blogspot.com
Zostawiłaś dzisiaj na moim blogu (http://iwantyoutorockme-imagin.blogspot.com) miłego komentarza i pomyślałam, że się odwdzięczę :) Pomyśl jakie było moje zdziwienie, gdy weszłam w linka, a tu pojawił się mój ulubiony blog! Jestem wielką fanką Waszych imaginów! :) Zapraszam wszystkich na mojego bloga z opowiadaniem o Niallu http://iwantyoutorockme-imagin.blogspot.com (taaa, kolejna reklama) ♥
OdpowiedzUsuń