Chyba każdy z nas przeżył takie chwile, które chciałby pamiętać już na wieki. To wydarzyło się pół roku temu. Pewnego, wyjątkowego, zimowego wieczora, gdy miałam już kłaść się spać, zadzwonił telefon. Na początku nie poznałam jego głosu. W sumie do tej pory nie wiem, dlaczego. Przecież znaliśmy się od małego, ale mimo wszystko, nie spodziewałam się telefonu od niego.
-Niall- zdziwiłam się.
- Tak- zaśmiał się.- A co liczyłaś na Świętego Mikołaja?- zgrywał się, zmieniając głos i donośnym basem, starał się udawać starszego pana.
- Przestań- prychnęłam w słuchawkę.- Czemu dzwonisz?
- Stęskniłem się za moją kochaną [T.I]- powiedział wesoło. Widać było, że dopisywał mu humor.
- A tak naprawdę?- dopytywałam.
- Jestem w samochodzie. Stoję naprzeciwko twojego domu- oznajmił, a mnie zatkało.- Możemy się spotkać? Bardzo mi na tym zależy.
- Niall, mówisz na serio? Wiesz, która jest godzina? Dochodzi pierwsza... w nocy- mówiłam, zerkając ma ścienny zegar.
- Wiem, która godzina- stwierdził.- To znaczy, że nie chcesz się ze mną spotkać? Mam wracać do Mullingar?
- Nie, nie wracaj- oświadczyłam.- Zaparkuj tylko trochę dalej. Jakoś Cię znajdę. Chyba, że chcesz do nas przyjść?- dodałam ciszej, a po drugiej stronie zapanowała niesamowita cisza. Rozłączył się.
Nie wierzyłam, że Niall, chciał się ze mną spotkać. Przecież to było czyste szaleństwo. Dzieliło nas parę godzin drogi. On mieszkał w Irlandii, a ja w Anglii. To dlatego nie widzieliśmy się najczęściej. Nasze rodziny spotykały się jedynie w czasie wakacji albo też z okazji niektórych świąt. A jutro mieliśmy obchodzić sylwestra.
W pewnym momencie dostałam od niego sms'a, że czeka na mnie, na rogu ulicy. Szybko ubrałam się w cieplejsze rzeczy. Założyłam sweterek w renifery i czarne rurki, które dostałam od mamy. Nie zależało mi zbytnio na wyglądzie. W tej chwili miałam ważniejsze sprawy na głowie. Musiałam jakoś niepostrzeżenie opuścić dom. Po drodze owinęłam szyję szalikiem i cichutko zatrzasnęłam drzwi od sypialni. Na palcach podeszłam do pokoju rodziców- spali. Naprawdę na razie szczęście mi dopisywało.
W domu było wyjątkowo spokojnie i cicho. Nawet mój pies zwinął się w kłębek i pochrapywał leciutko. W tej chwili jedynym źródłem światła, były pojedyncze kolorowe lampki, które mieniły się na choince. Przypominały o magii świąt oraz o Bożym Narodzeniu, które obchodziliśmy tydzień temu. Pierwotnie miałam napisać rodzicom krótką wiadomość, w której zawarłabym informacje, o tym gdzie będę i kiedy wrócę. Ale w końcu stwierdziłam, że nie ma to sensu. Wiedziałam, że po powrocie dostanę szlaban. To miałam jak w banku. Dlatego też postanowiłam, że następnego dnia, z samego rana, zadzwonię do nich. To wydawało się lepszym rozwiązaniem.
Zarzuciłam na siebie szarą, sportową bluzę, założyłam ciemne botki, a następnie sięgnęłam po swoją torebkę i wybiegłam na zewnątrz.
Było naprawdę zimno. Szron chrzęścił pod moimi butami, a pojedyncze płatki śniegu, leniwie zlatywały z nieba. Ta noc zdecydowanie należała do wyjątkowych.
Jego samochód stał niedaleko mojego domu. Wystarczyło, że wyszłam przez furtkę i kilkadziesiąt metrów dalej dostrzegłam jego auto. Kiedy Niall mnie zobaczył, mignął światłami w moim kierunku, tak jak mieliśmy to wcześniej ustalone. Nie czekając ani chwili dłużej, podbiegłam tam. Bez zawahania otworzyłam drzwi od strony pasażera i wgramoliłam się do środka.
- Cześć- powiedziałam.
- Hej- odparł blondyn.- Nie przywitasz się ze mną?- zapytał.
W tym momencie byłam prawie w stu procentach pewna, że robi jedną z tych swoich sławnych min, by wymusić na mnie ''przywitanie'' się z nim.
- Powiedziałam przecież 'cześć'- zaśmiałam się, chociaż wiedziałam, o co mu chodzi.
- Nie pocałujesz mnie chociaż w policzek? Nie sądzisz, że należy mi się coś za tyle kilometrów drogi?
- Oj, dobrze już- powiedziałam z politowaniem i powoli zbliżyłam wargi do jego zarumienionego policzka. W pewnej chwili chłopak odwrócił twarz, tak że dziwnym trafem nasze usta, spotkały się.
Niall całował mnie delikatnie, nie spiesząc się. Gładził dłonią mój rozgrzany, pod wpływem emocji, policzek W końcu jednak zakończyliśmy tę 'przyjacielską' pieszczotę. Jeszcze przez dłuższą chwilę, czułam jego rozgrzany, miętowy oddech na mojej skórze. To była dość krępująca sytuacja. Po raz pierwszy odkąd się znaliśmy, całowaliśmy się. Wiedziałam, ze kiedyś do tego dojdzie. Czasami, gdy byłam jeszcze małą dziewczynką, myślałam o Niallu jak o kimś w rodzaju chłopaka. Ale to było naprawdę bardzo dawno temu. Pragnęłam rozładować jakoś tę sytuację. Przecież nic takiego się nie stało. Zwykły buziak, nic więcej.
- To dokąd mnie zabierasz, wariacie?- zapytałam.- Chyba nie planujesz wywieźć mnie do Irlandii, co?
I chyba podziałało. Blondyn roześmiał się wesoło i zwrócił w moim kierunku.
- Nie zapominaj, że studiuję niedaleko stąd- oświadczył, po czym dodał.- Nie jest Ci zimno? Oj, [T.I] przecież mamy zimę, a Ty włożyłaś tylko bluzę- pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Nie jest aż tak zimno- mruknęłam, ale Nialler zdążył już podać mi swoją kurtkę.- Mam przecież pod spodem sweterek- powiedziałam, ale nie zareagował. Położył jedynie na moich ramionach swoje nakrycie.
- Dzięki- odparłam.
W końcu chłopak odpalił silnik i ruszył. Naprawdę nie mogłam uwierzyć, że siedziałam teraz tuż przy nim i oboje sunęliśmy w kierunku jego niewielkiego domku, usytuowanego na obrzeżach Londynu. To było jak sen, piękny sen pewnej zimowej nocy. Ale to działo się naprawdę.
~.~
-[T.I]- usłyszałam najpierw swoje imię, a następnie ciche pukanie do drzwi.- Mogę wejść?
- Pewnie- rzuciłam niedbale, podnosząc się z łóżka.
- Przyszedłem się zapytać czy pójdziesz popływać w oceanie?- powiedział zachęcająco Zayn. Czemu nie? Skoro nasza willa znajdowała się tuż przy plaży, grzechem byłoby nie skorzystać z tylu możliwości jakie się nadarzały.
- Zaraz zejdę. Tylko się przebiorę- oświadczyłam i chwilę później szukałam już odpowiedniego stroju kąpielowego. Specjalnie na taką okazję zostawiłam sobie czarno- biały, jednoczęściowy komplet z kolekcji Evy Minge. Szybko się w niego przebrałam i z wypchaną po brzegi torbą plażową, pobiegłam na dół.
Kiedy zeszłam, chłopcy już na mnie czekali. Wspólnie udaliśmy się w kierunku pięknej, piaszczystej plaży. Zrzuciliśmy nasze rzeczy na piasek i szybkim krokiem pognaliśmy do wody.
- Kto ostatni, ten śpi dzisiejszej nocy na plaży- zawołał uradowany Niall.
- Zgoda- odparłam, nie wiedząc na co się godząc.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że nie mam z nimi szans. Bieganie nigdy nie było moją dobrą stroną. Cholera, na co ja się najlepszego zgodziłam?
- Pierwszy- wydarł się Nialler. Parę sekund za nim dotarł Zayn.- [T.I] czemu się nie ścigasz?- zaczął wykrzykiwać blondyn, widząc że siedzę na piasku.
- Chyba coś mi się stało z nogą- łgałam.
- Nie był bym tego taki pewny- zaśmiał się Mulat- Niall, nie wydaje Ci się,że przyszedł już najwyższy czas na pierwszą letnią kąpiel [T.I]?
-Hmm... Też mi się tak wydaje- powiedział i powoli ruszyli w moim kierunku.
Odruchowo, cofnęłam się. Nie miałam ochoty brać przymusowej kąpieli.
- Nie zrobicie mi tego- wysyczałam, podnosząc się z piasku.
- Zrobimy- rzucił zadowolony z siebie blondyn.
- O, [T.I], nie boli Cię już noga?- spytał Malik z tym swoim kpiącym uśmieszkiem.
-Bierzemy ją- zakomenderowali jednocześnie i złapali mnie za nogi.
- Chłopaki, dajcie spokój. Chyba nie zrobicie mi tego- powtórzyłam, ale oni zignorowali moje prośby.
W pewnym momencie zawisłam w powietrzu. Zayn trzymał mnie za dłonie, a Horan podtrzymywał moje stopy. Następnie rozkołysali mnie, jak jakąś durną zabawkę i w końcu wrzucili do wody. Wpadłam z ogromnym pluskiem, dławiąc się i krztusząc. Słyszałam jaki mają ubaw, jak naśmiewają się ze mnie.
- Debile- wykrzyknęłam w ich stronę.
- [T.I], wiesz, że śpisz dzisiaj na plaży?- zaczął Niall.
- Spokojnie, zadbamy o to by nie pogryzły Cię wiewiórki albo jakieś szopy- dokończył rozbawionym tonem brunet.
- Jesteście okropni- mruknęłam, piorunując ich wzrokiem.
Cześć wszystkim!
W sumie nie wiem, co napisać :P Może zacznę od tego, że bardzo Wam dziękuję za 35 komentarzy pod pierwszą częścią? <3 Jesteście niesamowici! Najlepsze czytelniczki, a może czytelnicy?
Co sądzicie o tym parcie? Widziałam, że pod pierwszą częścią ktoś zarzucił mi, że wszystko zerżnęłam z książki! To prawda inspirację do tego imagina czerpałam z powieści, ale nie przepisałam tego. Przerobiłam do swoich potrzeb, a jak się potem okaże, imagin nie będzie w ogóle podobny do sugerowanej lektury ;p Inne wydarzenia, postacie, miejsce akcji :* Same zresztą zobaczycie!
Z góry dziękuję za Wasze opinie! To one napędzają mnie do dalszej pracy i to tylko dzięki Wam nadal prowadzimy tego bloga :)
conajmniej 25 komentarzy= nowy imagin! ! !
Następny imagin z Harrym? Decydujcie z kim chcecie :***