Anonimowa <3
Twoja praca okazała się naprawdę świetna!!! Gratulejemy i życzymy Ci dalszych sukcesów :**
A oto zwycięska praca:
- Idę, mamo! - krzyknęłam w głąb domu. Żadnej odpowiedzi. No tak, pewnie jest w ogrodzie. Siedzi tam od rana i, gdy tylko mnie widzi, narzeka, że nigdy jej nie pomogę. Przepraszam bardzo, ale źle się czuję w tym miejscu i zawsze próbuję się stąd wyrwać.
Jestem tutaj z moją mamą od początku wakacji, czyli prawie miesiąca. Przyjeżdżamy w to miejsce co roku, a że nudzę się tu niemiłosiernie, znam każdą drogę i drzewo. Nie wiem nawet, czy można to nazwać miasteczkiem, bo jest tak małe, że, według mnie, zasługuje tylko na miano wsi. Jedyną tutejszą atrakcją jest dość spore jezioro. Ktoś kiedyś zbudował na nim pomost, przebijając się przez otaczające je trzciny i wysokie trawy. To właśnie ku niemu skierowałam swoje kroki.
Szłam przez jakiś czas wąską ścieżką. Już miałam skręcić w ostatni zakręt, kiedy nagle na kogoś wpadłam. Na jakiegoś chłopaka, którego nie znałam. Wzorem literackich bądź filmowych przykładów, powinniśmy teraz spojrzeć sobie w oczy, uroczo się uśmiechnąć i się w sobie zakochać. Ale mój wzrok w pierwszej kolejności skierował się na jego odkrytą klatkę piersiową pokrytą tatuażami, następnie na włosy z lokami w zupełnym nieładzie, a dopiero potem na twarz.
O Boże. "Myśl, dziewczyno, i się nie ośmiesz przed kimś takim!" - przemknęło mi przez głowę.
- Cześć - powiedziałam, starając się, żeby mój uśmiech wyglądał naturalnie. - I przepraszam.
- Nie ma za co - nieznajomy odpowiedział grzecznościową formułką i, dokładnie mi się przyglądając, zagadnął - hm... jestem Harry.
- [T.I.] - odparłam, nieco niezadowolona, iż chłopak mi się tak przygląda. Według mnie, pięknością nie byłam - długie, jasnobrązowe, ułożone w lekkie fale włosy, obecnie rozpuszczone, czy brązowe oczy z pewnością nie były niczym nadzwyczajnym, a twarz, w całości gęsto usiana piegami, nie była zbytnio ładna, choć z pewnością wyróżniająca się z tłumu. Wiele osób mówiło, że mam w sobie coś, co nazywa się urokiem, jednak ja się z tym nie zgadzałam.
- A... Miałabyś ochotę przepłynąć się kiedyś łódką? - zapytał, patrząc na mnie tym samym wzrokiem. Już nie potrafiłam go rozszyfrować.
- Hm... może? - odpowiedziałam ostrożnie.
- Przyjdź tutaj o 23 - uśmiechnął się, a w jego oczach zabłysła ciekawość. Co proszę? Czego on ode mnie chce?
- O której? - wykrztusiłam.
- O tej, o której słyszałaś - rzucił przez ramię i już go nie było. Przez chwilę stałam, zaskoczona i niezdolna do żadnego ruchu, kiedy w końcu zmusiłam się do powrotu do domu. Nie przyjdę, nie ma mowy. Może sobie pomarzyć... jak mu tam było? Harry?
kilkanaście godzin później
Nagle obudziłam się i usiadłam na łóżku. Miałam wrażenie, że przed chwilą zasnęłam. Spojrzałam na zegarek. 22:50. Niesamowite... właśnie, pewnie ten chłopak na mnie czeka. Eh, a może pójść? Rozejrzałam się po pokoju, jakby szukając odpowiedzi. Wbrew sobie cicho wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej w miarę pasujące rzeczy, założyłam je na siebie i rozczesałam włosy. Chwilę zastanowiłam się i po ciemku nabazgrałam kartkę "Będę nad jeziorem". Liczyłam na to, że moja mama nic nie zauważy, lecz zawsze wolałam przewidzieć inną możliwość...
kilka minut później
Weszłam na drewniany pomost. Zobaczyłam siedzącego Harry'ego, patrzącego na jezioro i bawiącego się wiosłem.
Jestem tutaj z moją mamą od początku wakacji, czyli prawie miesiąca. Przyjeżdżamy w to miejsce co roku, a że nudzę się tu niemiłosiernie, znam każdą drogę i drzewo. Nie wiem nawet, czy można to nazwać miasteczkiem, bo jest tak małe, że, według mnie, zasługuje tylko na miano wsi. Jedyną tutejszą atrakcją jest dość spore jezioro. Ktoś kiedyś zbudował na nim pomost, przebijając się przez otaczające je trzciny i wysokie trawy. To właśnie ku niemu skierowałam swoje kroki.
Szłam przez jakiś czas wąską ścieżką. Już miałam skręcić w ostatni zakręt, kiedy nagle na kogoś wpadłam. Na jakiegoś chłopaka, którego nie znałam. Wzorem literackich bądź filmowych przykładów, powinniśmy teraz spojrzeć sobie w oczy, uroczo się uśmiechnąć i się w sobie zakochać. Ale mój wzrok w pierwszej kolejności skierował się na jego odkrytą klatkę piersiową pokrytą tatuażami, następnie na włosy z lokami w zupełnym nieładzie, a dopiero potem na twarz.
O Boże. "Myśl, dziewczyno, i się nie ośmiesz przed kimś takim!" - przemknęło mi przez głowę.
- Cześć - powiedziałam, starając się, żeby mój uśmiech wyglądał naturalnie. - I przepraszam.
- Nie ma za co - nieznajomy odpowiedział grzecznościową formułką i, dokładnie mi się przyglądając, zagadnął - hm... jestem Harry.
- [T.I.] - odparłam, nieco niezadowolona, iż chłopak mi się tak przygląda. Według mnie, pięknością nie byłam - długie, jasnobrązowe, ułożone w lekkie fale włosy, obecnie rozpuszczone, czy brązowe oczy z pewnością nie były niczym nadzwyczajnym, a twarz, w całości gęsto usiana piegami, nie była zbytnio ładna, choć z pewnością wyróżniająca się z tłumu. Wiele osób mówiło, że mam w sobie coś, co nazywa się urokiem, jednak ja się z tym nie zgadzałam.
- A... Miałabyś ochotę przepłynąć się kiedyś łódką? - zapytał, patrząc na mnie tym samym wzrokiem. Już nie potrafiłam go rozszyfrować.
- Hm... może? - odpowiedziałam ostrożnie.
- Przyjdź tutaj o 23 - uśmiechnął się, a w jego oczach zabłysła ciekawość. Co proszę? Czego on ode mnie chce?
- O której? - wykrztusiłam.
- O tej, o której słyszałaś - rzucił przez ramię i już go nie było. Przez chwilę stałam, zaskoczona i niezdolna do żadnego ruchu, kiedy w końcu zmusiłam się do powrotu do domu. Nie przyjdę, nie ma mowy. Może sobie pomarzyć... jak mu tam było? Harry?
kilkanaście godzin później
Nagle obudziłam się i usiadłam na łóżku. Miałam wrażenie, że przed chwilą zasnęłam. Spojrzałam na zegarek. 22:50. Niesamowite... właśnie, pewnie ten chłopak na mnie czeka. Eh, a może pójść? Rozejrzałam się po pokoju, jakby szukając odpowiedzi. Wbrew sobie cicho wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej w miarę pasujące rzeczy, założyłam je na siebie i rozczesałam włosy. Chwilę zastanowiłam się i po ciemku nabazgrałam kartkę "Będę nad jeziorem". Liczyłam na to, że moja mama nic nie zauważy, lecz zawsze wolałam przewidzieć inną możliwość...
kilka minut później
Weszłam na drewniany pomost. Zobaczyłam siedzącego Harry'ego, patrzącego na jezioro i bawiącego się wiosłem.
- Harry - powiedziałam cicho, kładąc mu rękę na ramieniu.
- Więc jednak przyszłaś - uśmiechnął się, odwracając się w moją stronę. Szczerze mówiąc, ulżyło mi, że to nie był jakiś żart. To było naprawdę.
Dżentelmeńskim ruchem podał mi rękę i pomógł wsiąść na łódkę. Nie była zbyt duża, ale wystarczająca jak na dwie osoby. Usiadłam na położonym tam kocu. Po chwili chłopak sprawnie zajął miejsce naprzeciw mnie i odbił łódkę od brzegu. Przez jakiś czas płynęliśmy w milczeniu, słychać było jedynie odgarnianie wody wiosłami.
W ogóle nie zorientowałam się, kiedy położyłam się na dnie łodzi. Zamknęłam oczy...
Nagle poczułam, że się przechylam. Znalazłam się w wodzie, poczułam jej chłód. Ogarnęła mnie panika. Próbowałam wykonać jakieś ruchy, żeby utrzymać się na powierzchni, ale im bardziej się szarpałam, tym było gorzej. Jakaś nieubłagana siła ciągnęła mnie na dno... Nie!
Gwałtownie obudziłam się i usiadłam. Delikatnie obejmowały mnie czyjeś ramiona.
- Cii... - usłyszałam szept Harry'ego tuż przy moim uchu. Boże. To tylko sen. Zły sen...
- Nie... Już nic. - Powiedziałam, lekko wyswabadzając się z jego objęć. Nagle zrobiło mi się głupio.
Wtedy zobaczyłam, że jesteśmy na środku jeziora. Harry położył się koło mnie. Spojrzałam na niebo. Bezchmurne, gwieździste niebo z jasno świecącym księżycem. Widok zapierał dech w piersiach.
- Piękne... - westchnęłam.
- "Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą. I dwa obaczysz księżyce" - zacytował, śmiejąc się lekko, jakby nie chciał zmącić nastroju, jaki wokół nas panował. No proszę, czyżbym znalazła kogoś, kto, jak ja, interesował się cytatami?
- "Nie pomyl nieba z gwiazdami odbytymi nocą na powierzchni stawu" - odpowiedziałam, zupełnie nieświadoma kładąc głowę na jego ramieniu.
I tak, przed długi czas, Harry pokazywał mi różne gwiazdozbiory, gwiazdy, przeplatając to wszystko mniej i bardziej znanymi maksymami oraz żartami. Poczułam się o wiele pewniej w jego towarzystwie.
- Jak romantycznie - zażartowałam w pewnym momencie. W odpowiedzi chłopak odwrócił moją twarz w jego stronę. Oj, on to wziął na serio. Teraz dzieliło nas kilka niebezpiecznych centymetrów.
Harry złączył nasze usta w pocałunku. Nie zrobiłam nic przeciwko temu, Wręcz przeciwnie.
Znów wbrew sobie, oddałam pocałunek. Co ja wyprawiam?!
kilkadziesiąt minut później
Harry uparł się, żeby odprowadzić mnie pod drzwi mojego domu. Powiedział, że nie będę się po nocy włóczyć. Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale z pewnością dużo po północy.
Gdy stanęliśmy pod moimi drzwiami, wreszcie zdobyłam się na odwagę i zapytałam:
- Kiedy ty tak właściwie stąd wyjeżdżasz?
- Jutro... znaczy, dzisiaj... rano - odparł. Po raz ostatni mnie objął.
- Dziękuję - powiedzieliśmy jednocześnie.
Pocałowałam go jeszcze szybko w policzek. I odszedł.
Nie spuściłam z niego wzroku, dopóki nie zniknął za zakrętem.
następnego dnia, w nocy
Usiadłam na drewnianym pomoście. Wczoraj, dokładnie o tej porze, siedział tu Harry. Zerknęłam na powierzchnię jeziora. Teraz to, co wydarzyło się poprzedniej nocy, wydawało się zupełnie nierzeczywiste. Jak piękny sen. Ale wiedziałam, że to było naprawdę... Spojrzałam na niebo. O wiele lepszy widok był ze środka jeziora, bo teraz zasłaniały mi trzciny, ale i tak to wszystko do mnie wróciło...
Mijają godziny, mija czas,
szukam Cię na niebie, pośród gwiazd
- Więc jednak przyszłaś - uśmiechnął się, odwracając się w moją stronę. Szczerze mówiąc, ulżyło mi, że to nie był jakiś żart. To było naprawdę.
Dżentelmeńskim ruchem podał mi rękę i pomógł wsiąść na łódkę. Nie była zbyt duża, ale wystarczająca jak na dwie osoby. Usiadłam na położonym tam kocu. Po chwili chłopak sprawnie zajął miejsce naprzeciw mnie i odbił łódkę od brzegu. Przez jakiś czas płynęliśmy w milczeniu, słychać było jedynie odgarnianie wody wiosłami.
W ogóle nie zorientowałam się, kiedy położyłam się na dnie łodzi. Zamknęłam oczy...
Nagle poczułam, że się przechylam. Znalazłam się w wodzie, poczułam jej chłód. Ogarnęła mnie panika. Próbowałam wykonać jakieś ruchy, żeby utrzymać się na powierzchni, ale im bardziej się szarpałam, tym było gorzej. Jakaś nieubłagana siła ciągnęła mnie na dno... Nie!
Gwałtownie obudziłam się i usiadłam. Delikatnie obejmowały mnie czyjeś ramiona.
- Cii... - usłyszałam szept Harry'ego tuż przy moim uchu. Boże. To tylko sen. Zły sen...
- Nie... Już nic. - Powiedziałam, lekko wyswabadzając się z jego objęć. Nagle zrobiło mi się głupio.
Wtedy zobaczyłam, że jesteśmy na środku jeziora. Harry położył się koło mnie. Spojrzałam na niebo. Bezchmurne, gwieździste niebo z jasno świecącym księżycem. Widok zapierał dech w piersiach.
- Piękne... - westchnęłam.
- "Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą. I dwa obaczysz księżyce" - zacytował, śmiejąc się lekko, jakby nie chciał zmącić nastroju, jaki wokół nas panował. No proszę, czyżbym znalazła kogoś, kto, jak ja, interesował się cytatami?
- "Nie pomyl nieba z gwiazdami odbytymi nocą na powierzchni stawu" - odpowiedziałam, zupełnie nieświadoma kładąc głowę na jego ramieniu.
I tak, przed długi czas, Harry pokazywał mi różne gwiazdozbiory, gwiazdy, przeplatając to wszystko mniej i bardziej znanymi maksymami oraz żartami. Poczułam się o wiele pewniej w jego towarzystwie.
- Jak romantycznie - zażartowałam w pewnym momencie. W odpowiedzi chłopak odwrócił moją twarz w jego stronę. Oj, on to wziął na serio. Teraz dzieliło nas kilka niebezpiecznych centymetrów.
Harry złączył nasze usta w pocałunku. Nie zrobiłam nic przeciwko temu, Wręcz przeciwnie.
Znów wbrew sobie, oddałam pocałunek. Co ja wyprawiam?!
kilkadziesiąt minut później
Harry uparł się, żeby odprowadzić mnie pod drzwi mojego domu. Powiedział, że nie będę się po nocy włóczyć. Nie mam pojęcia, która jest godzina, ale z pewnością dużo po północy.
Gdy stanęliśmy pod moimi drzwiami, wreszcie zdobyłam się na odwagę i zapytałam:
- Kiedy ty tak właściwie stąd wyjeżdżasz?
- Jutro... znaczy, dzisiaj... rano - odparł. Po raz ostatni mnie objął.
- Dziękuję - powiedzieliśmy jednocześnie.
Pocałowałam go jeszcze szybko w policzek. I odszedł.
Nie spuściłam z niego wzroku, dopóki nie zniknął za zakrętem.
następnego dnia, w nocy
Usiadłam na drewnianym pomoście. Wczoraj, dokładnie o tej porze, siedział tu Harry. Zerknęłam na powierzchnię jeziora. Teraz to, co wydarzyło się poprzedniej nocy, wydawało się zupełnie nierzeczywiste. Jak piękny sen. Ale wiedziałam, że to było naprawdę... Spojrzałam na niebo. O wiele lepszy widok był ze środka jeziora, bo teraz zasłaniały mi trzciny, ale i tak to wszystko do mnie wróciło...
Mijają godziny, mija czas,
szukam Cię na niebie, pośród gwiazd
~ KONIEC ~
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńNaprawde, ten imagin jest niesamowity i zdecydowanie zasloguje na pierwsze miejsce ♥
Gratulacje ♥♥♥
Trafiłam tu niedawno...a właściwie to dziś :D
OdpowiedzUsuńI powiem szczerze , że normalne Twoje imaginy są BOSKIE <333
Pisz ich więcej bo na prawdę są cudowne *-*
A co to tego imaginu...to brak mi słów <3 Jest megaaaa *-*
Jejku...masz bardzo wielki talent do pisania :)))
Zasługuje na pierwsze miejsce *-*
Czekam na nn :]]]
Weny <333
Przy okazji zapraszam do siebie :)
http://1dopowiadaniegracemalik.blogspot.com/
Tak :***** To jest to :3 Nasze pierwsze miejsce =D Zasłużyłaś :****
OdpowiedzUsuńNie mogłam się już doczekać publikacji :3 Gdy przeczytałam po raz pierwszy byłam wręcz oczarowana, a za każdym kolejnym razem upewniałam się w słuszności wyboru tego imagina na zwycięski...
Twoja praca jest bardzo dobrze napisana, czyta się ją z lekkością i przyjemnością. Ale najważniejsza niewątpliwie jest tu treść. A ona w Twoim dziele przeszła moje najśmielsze oczekiwania... Nie spodziewałam się czegoś tak fantastycznego! Pomysł jest bardzo oryginalny i świetnie opisany. I chyba plusem jest tu brak happy endu bo to była jedyna taka praca. Nie chodzi o to, że nie lubię szczęśliwych zakończeń! Wręcz przeciwnie... Ale ten imagin wzbudził we mnie takie emocje, że nie sposób było go pozostawić niezauważonym i nie docenić tego stanu w który mnie wprowadził <3
A skupiając się tylko i wyłącznie na fabule: to było dla mnie jedno wielkie zaskoczenie! pozornie zwykłe wakacje dziewczyny... może trochę zbuntowanej (chodzi o to, że nie chce pomagać mamie, ale nie dziwię się, ja sama nic nie robię :p) ale niezwykle pozytywnej. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie już po pierwszych linijkach tekstu (: I później napotkanie JAKIEGOŚ chłopaka... sam ten moment opisałaś w taki sposób, że miałam wrażenie, że czytam książkę jakiegoś dobrego pisarza *.* I mimo tlącego się we mnie zdenerwowania i obaw dziewczyna zachowywała się naprawdę normalnie, co przy Harrym wydaje się wręcz niemożliwe! ♥ I "mój" wygląd... to dziwne i głupie, ale zachwycam się sama sobą... może właśnie o to chodzi, żeby nie być takim idealnym... :) No i propozycja Stylesa... myślałam, że rozpłynę się z zachwytu (awwww *.*) jaki szybki i bezpośredni przemknęło mi przez myśli... ach żebym wtedy wiedziała czym to jest spowodowane... *.* I już moje napięcie rosło... pytania przelatywały przez głowę: No i czemu tam nie pójdę? Mogłoby się to wydawać podejrzane, ale nie brałam nawet tego pod uwagę! I później to przebudzenie tuż przed umówionym spotkaniem... to było takie niesamowite! I poszłam *.*! Harry-dżentelmen... jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało ~chłopak na jedną noc~ a jak to różni się od naszych skojarzeń. Najpiękniejsza noc w życiu i to nie za sprawą intymnych sytuacji i uniesień... ale niezwykle romantyczny wieczór z Harrym w łodzi, na środku jeziora... Później ten sen! A ja umierałam z rozpaczy, że to prawda! To byłby dopiero horror gdyby tam się utopiła...Ale nie to na szczęście tylko sen... A zachowanie Hazzy wynagradza największe koszmary... Jest taki uroczy, pomocny... taki CUDOWNY *.* Potem ta rozmowa za pomocą cytatów... to również jak każdy moment było takie wyjątkowe... I pocałunek... Pomyślałam, że to idealny wieczór... czemu w pobliżu mojej miejscowości nie ma połączenia Harry+łódka+jezioro+ja=♥ ? Uważam to za niesprawiedliwe...
A następnie odprowadzenie do domu co samo w sobie jest piękne... I ta bolesna wieść o szybkim wyjeździe... Liczyłam na to, że jeszcze się spotkają... Ale... to już koniec? Czemu nie wymienili się numerami? :( Jest mi smutno... I na sam koniec to przybycie nad jezioro... tyle wspaniałych wspomnień (czemu tylko wspomnień?) Rzeczywiście, to było takie nierealne... teraz siedzi sama a jeszcze dobę temu była tam z Harrym... I jeszcze ten cytat (a może twoje własne słowa?) już całkowicie doprowadzają mnie do wzruszenia... To takie smutne, ale piękne... Chyba takie imaginy są właśnie najlepsze... ;)
Gratuluję Ci serdecznie, tego miejsca no i oczywiście niekwestionowanego Talentu :*** Jesteś świetna! Życzę Ci powodzenia!
Pozdrawiam i całuję ~ Foreverdirectioners:*
PS: Jeżeli myślałaś nad kontynuacją tego,to z chęcią przeczytam. Albo jeżeli masz jeszcze inne swoje pracę, to z wielką przyjemnością bym je przeczytała :*
To mój e-mail: forever_directioners@op.pl
Cytat z końca imagina to kawałek tekstu piosenki "Na drugi brzeg" Arki Noego. Znam ją z religii, ale nie traktuję jej jako piosenki o Bogu, tylko o miłości.
UsuńAnonimowa ♥
Ojejku... Zdecydowanie zasłużone pierwsze miejsce. *.* Wzruszyłam się. To było takie cudownie smutne. Jest mi... jakoś tak samej przykro. Rzadko mi się to zdarza, ale tym razem bardzo się wczułam i zaczynam po prostu się czuć, jakby to się zdarzyło. Niewątpliwie masz talent, dziewczyno. Powtórzę się, ale zdecydowanie zasłużyłaś na pierwsze miejsce. Imagin niesamowity. I te cytaty, które dodały uroku... Naprawdę pięknie. Aż trudno mi słowami wyrazić zachwyt. :')
OdpowiedzUsuń*ZAWAŁ*
OdpowiedzUsuńNapiszę, jak dojdę do siebie
Anonimowa ♥
Mam nadzieję, że Cię nie dobiję, bo również, jak Foreverdirectioners poproszę o przesyłanie mi tych cudeniek na maila. ;***
Usuńpaulina.andrzejewska300999@wp.pl
Śliczny *.*
OdpowiedzUsuńPiękny imagin i w ogóle... Rozmarzyłam się... Ale tak mi się smutno zrobiło... Tak się rozczuliłam i w ogóle... Nie no pięknie! Wspaniały imagin i naprawdę zasłużone 1 miejsce :)
Gratuluję Anonimowej i czekam na kolejny już tutaj imagin <3
Pozdrawiam,
@LoveWithHarold
onewayoranother-one-direction.blogspot.com
OK.
OdpowiedzUsuń1. Przede wszystkim, BARDZO dziękuję za przyznanie pierwszego miejsca. Jak to pisałam, w ogóle nie spodziewałam się jakigoś miejsca...
2. Dziękuję za wszystkie komentarze. Lubię, jak inni oceniają to, co piszę c:
3. Obecnie nie mam żadnych dobrych pracy (ta jest ostatnią, jaką napisałam w całości, mam już rozpoczętą następną).
4. Dopiero komentarze uświadomiły mnie, że imagin nie ma szczęśliwego zakończenia. Naprawdę, jak to pisałam, to nie pomyślałam o tym, ciekawe ;o
Anonimowa ♥
Super:)
OdpowiedzUsuńWOW :D
OdpowiedzUsuńCUDOOOWNE :D
W pełni zasłużone pierwsze miejsce <3