Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 12 lipca 2014

#110 Zayn cz.2 (ostatnia)

Zayn cz.1
Z dedykacją dla Pauliny :*

-Aniele?-usłyszałam cichy pomruk tuż przy moim uchu.-Wracasz?
-Tak, chyba tak...-odpowiedziałam choć miałam ochotę zostać jeszcze chwilę w jego objęciach.
-Chcesz żebym cię odwiózł?-znów ten sam ochrypły głos.
-Nie, pobiegam. Trochę ruchu dobrze mi zrobi.
-W takim razie, do jutra?-spytał.
-Hmmm, myślę, że tak.-uśmiechnęłam się.
Chłopak ucałował moje czoło i odprowadził do drzwi.
-Ślicznie dziś wyglądasz aniele.-posłał mi spojrzenie, które krępowało bardziej niż niejeden namiętny pocałunek. Na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Na szczęście nie były zbyt widoczne, bo jedynym oświetleniem w przedpokoju była mała lampka. Posłałam mu ostatnie spojrzenie i wyszłam na klatkę schodową. Gdy byłam już na zewnątrz moją twarz powitał silny i zimny podmuch wiatru. Może lepiej gdyby Zayn mnie odwiózł? Nie. Powinnam trochę poćwiczyć. Kiedyś niemal codziennie pokonywałam kilka kilometrów pieszo, a teraz wszędzie jeżdżę z Malikiem. Nie wychodzę też tak jak przed przeprowadzką na spacery z przyjaciółmi...dlaczego? Nie mam przyjaciół. W szkole nikt się do mnie nie odważy odezwać. Wcześniej miałam to gdzieś, ale z czasem stało się to denerwujące. Najgorzej jest gdy Zayn robi sobie wagary, co zdarza mu się często. Wtedy chodzę bez sensu po całej szkole, nawet sprzątaczki nie chcą ze mną gadać. Kolegów w okolicy też raczej nie znajdę. To dziwne, ale chyba nie ma człowieka w całym mieście, który nie wiedziałby kto to Zayn Malik. Wszyscy go znają i czują przed nim respekt. Poniekąd to mi imponowało, ale staje się to coraz bardziej męczące. Doszło nawet do tego, że własna matka się mnie boi. Pamiętam jak kilka dni temu wróciłam około północy. Siedziała w szlafroku i płakała. Spojrzała na mnie przestraszona. Chciałam podejść i ją przytulić, na usta cisnęło mi się pytanie: „Co się stało?”. Nie zdążyłam jednak go zadać bo ona już zaczęła swój monolog:”-Dziecko! Czy to prawda, że spotykasz się z Zaynem?” pierwszym co mi przyszło do głowy było pytanie: Skąd ona do cholery go zna? Ale nie pytałam. A ona kontynuowała:” [T.I] co ty najlepszego wyrabiasz.... To z twojej własnej woli? Czego on od ciebie chce? Ludzie przestają się do mnie odzywać. Mówią, że jestem matką tej co się puszcza z Malikem. To dlatego taka się stałaś? Tak? Błagam cię przestań się z nim zadawać. Wiesz, że chcę twojego dobra...”. Dobra?-krzyknęłam-ty wiesz co dla mnie dobre? Sama nalegałaś na tą przeprowadzkę. Potem chciałaś żebym znalazła sobie przyjaciół. Do cholery, to moja wina, że nikt nie chce ze mną gadać? Jakbyś chciała wiedzieć, to jedyną osobą, którą cokolwiek obchodzę jest właśnie Zayn! Wtedy do salonu wszedł zaspany ojciec. Spojrzał na nas zdezorientowany. Zaczął pytać co się stało. Nie czekałam jednak co dalej się wydarzy. Weszłam do swojego pokoju zatrzaskując drzwi. Czułam się bezsilna. Teraz tak samo, wyszłam od Zayna. Ostatnio spędzam u niego całe dnie. Gdzie niby mam pójść? Do domu? Gdzie matka patrzy na mnie tak jakbym kogoś zabiła, a ojciec w ogóle się nie odzywa? Może do jakiejś kawiarni, albo baru? Gdzie połowa ludzi stamtąd wychodzi, kiedy tylko się pojawię? Nigdzie nie ma dla mnie miejsca. A kiedy pójdę do parku? Matki zabierają swoje dzieci, żebym tylko nie zrobiła im krzywdy. Żałosne? Śmieszne? Ale boli, cholernie boli taka wrogość. To już nie jest obojętność. Myślę, że byłoby lepiej gdyby to była obojętność. Wtedy przynajmniej nikt by przede mną nie uciekał.
Biegłam tak już około pół godziny rozmyślając. Była już dwudziesta, ale mi nie spieszyło się do domu. Normalnie może bym się bała...ale czego? Skoro to wszyscy mnie się lękają? Obiegałam park, kiedy usłyszałam żałosne jęki i krzyki. Stanęłam jak wryta nasłuchując. Głosy dochodziły zza wielkiego dębu. Zbliżyłam się tam i dalej słuchałam:
-To ostatni raz! Słyszysz? Kolejnej szansy nie nie będzie!.
W tym momencie zamarłam, to był głos Zayna. Liczyłam w głębi duszy, że to może pomyłka, przesłyszało mi się. Ale nie, zbyt wiele razy słyszałam ten szept nad swoim uchem. Okrążyłam olbrzymie drzewo i zobaczyłam jak mój chłopak bije do nieprzytomności jakiegoś mężczyznę.
-Zayn...-z moich ust wydarł się cichy jęk. Byłam przerażona. A jednak nic o nim nie wiem, czy to wszystko co mówił to jeden wielki blef?
-Aniele?-spytał zdziwiony.-Co ty tutaj robisz?
W jego głosie można było dostrzec nutę wyrzutów. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Ręce zaczęły mi niespokojnie drżeć a łzy wypływały ciurkiem z moich oczu. Zaschło mi w gardle i nie byłam w stanie przełknąć śliny. Wciąż wpatrywałam się na zmianę w Zayna i w pobitego. Byłam w szoku.
-Aniele... -tym razem wypowiedział to tak jakby przyznawał się do winy.
Z trudnością, ale powiedziałam robiąc przerwę po każdym słowie:
-Nigdy. Więcej. Się. Do. Mnie. Nie. Odzywaj!
-Aniele, to nie tak jak myślisz...-próbował się tłumaczyć.
-Okłamałeś mnie!-powiedziałam z wyrzutem.
Podszedł do mnie i wyciągnął ręce ta, jakby chciał mnie przytulić. Popatrzyłam na jego zakrwawione dłonie i z odrazą się odsunęłam:
-Nie waż się mnie dotykać!-krzyknęłam zdesperowana.
-Aniele, ja muszę.... Straciłbym reputację...
Ostatni raz na niego spojrzałam. Zawiodłam się na nim. Pokręciłam z obrzydzeniem głową i zaczęłam biec prosto do mojego domu. Jeszcze przez jakiś czas słyszałam jego nawoływania, ale nie miałam zamiaru się zatrzymywać, nie po tym co zrobił. Weszłam do domu. Moja matka spojrzała na mnie bez jakiegokolwiek zainteresowania i udała się do swojej sypialni. Poczułam się taka niczyja, odrzucona. Nie mam do kogo się odezwać, komu wypłakać, wyżalić. Otarłam oczy i rzuciłam się na łóżko. Myślałam, że długo nie będę mogła zasnąć. Jednak sen przybył szybko.
Następnego dnia
Obudziłam się o jedenastej. Dziś jest piątek. No nic, dzień wolny od szkoły dobrze mi zrobi. Tym bardziej, że mogłabym się tam natchnąć na Zayna, a tego bym nie chciała. Matka przestała się mną interesować. Nie obchodziło jej nawet czy chodzę do szkoły. No i dobra, mam ją gdzieś. Tak jak ona mnie. Jesteśmy kwita. Spojrzałam na swój telefon i zauważyłam wiadomość o Zayna. Miałam ją usunąć bez czytania, ale ciekawość zwyciężyła. Treść brzmiała następująco: Jeżeli chcesz, żeby Zayn przeżył, przyjedź o 12 do opuszczonego budynku.
Kurwa! To jakieś żarty? Szybko wybrałam numer Malika i próbowałam się do niego dodzwonić, niestety, bezskutecznie. Co to ma znaczyć? To jego pomysł? Chce żebym za wszelką cenę się z nim spotkała? A jeżeli nie? Nie mam pojęcia co zrobić. Chyba jednak lepiej, jeżeli tam pojadę. Szybko włożyłam na siebie pierwsze lepsze ciuchy i ruszyłam w stronę opuszczonego budynku. Był taki jeden w naszym mieście. Każdy omijał go szerokim łukiem. Ludzie tam chodzili z jednego powodu. Chcieli się bić, przeważnie były to porachunki drobnych gangów. Zayn ostrzegał mnie żebym nigdy się tam nie zbliżała. No tak, co miesiąc jakaś osoba traci tam życie. Na samą myśl o tym, że Malikowi mogłoby się coś stać wstrząsnął mną dreszcz. Mimo wczorajszego dnia nadal był dla mnie ważny. Najważniejszy. Poczułam ucisk w żołądku. Bałam się. Ruszyłam biegiem w tamtą stronę. Gdy byłam już blisko zobaczyłam bruneta. Leżał oparty o zniszczony płot. Jego twarz wykrzywiał grymas bólu. Gdy tylko mnie dostrzegł machnął ręką. Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Wtedy krzyknął:
-Uciekaj stąd! To pułapka.
Stałam zdezorientowana. Przecież go teraz tutaj nie zostawię.
-Nie.-cicho powiedziałam.
-Spieprzaj stąd, natychmiast.-Widziałam, że słowa sprawiają mu ból. Nie! Na pewno go nie zostawię w takim stanie. Zaczęłam powoli kierować się w jego stronę. Wtedy do moich uszu dotarł szyderczy śmiech.
-O jakie to słodkie... Mój syn się zakochał.-Zza domu wyszedł jakiś starszy mężczyzna, podobny do Zayna... Czy to jego ojciec?
-Zostaw ją w spokoju!-wysyczał przez zaciśnięte zęby mój chłopak.
-Och, przestań. Kim on dla ciebie jest.? Dziwką? Tak jak twoja matka była dla mnie?
-Zamknij się!-wrzeszczał Zayn.-I zostaw ją! Nic ci nie zrobiła!- Jego głos coraz bardziej przypominał rozpaczliwy jęk.
Zaczęłam powoli się oddalać. Może uda mi się uciec i wezwać pomoc? Szybko napisałam sms-a do Matta, najlepszego przyjaciela Zayna. Przekazałam mu wszystkie ważne informacje.
-Ty suko! Wracaj!- to był ten okropny facet. Momentalnie się odwróciłam chowając do kieszeni telefon.- Nie słyszałaś? Już!
Powoli ruszyłam w jego kierunku. Poczułam wibracje w kieszeni. Na szczęście miałam wyciszony telefon. Gdy ten psychopata złapał mnie za rękę pokazałam Zaynowi uniesiony kciuk. Miał to być gest pocieszenia, Matt przecież przyjdzie nas ratować, musi...
Mężczyzna szturchnął mnie tak, że straciłam równowagę i upadłam na ziemię. Poczułam silny i pulsujący ból w skroniach. Następnie ostry, przeszywający w okolicy brzucha. On mnie bił!
-Ty skurwysynu! Masz ją zostawić! Słyszysz?
-Hahaha- znów ten ohydny śmiech. Ale przynajmniej na chwile ustały bolesne ciosy.-Ty jej nie zabijesz, więc ja to muszę zrobić. Jesteś taki sam jak ja. A ta suka tylko przeszkadza ci w prawdziwym życiu. Pozbędziemy się jej i będziemy szczęśliwą rodziną.
Na jego spierzchnięte usta wtargnął zwycięski uśmiech. Chciał zadać mi kolejny cios, ale coś go powstrzymało. Zayn wstał i zaczął go okładać pięściami. Nie trwało to jednak długo. Jego zmaltretowane ciało było zbyt słabe na walkę z silnym mężczyzną. Chwilę potem leżał obolały na ziemi.
-I ty kurwa przeciwko mnie? Jak chcesz! W takim razie zabiję was oboje. Wycelował pistoletem w leżącego bruneta. Skąd on w ogóle wziął tę broń?
-Uciekaj aniele!-usłyszałam melodyjny dźwięk jego głosu.
Nie myślałam długo i rzuciłam się na ciało mojego chłopaka. Ochroniłam go tym samym od pocisku, który właśnie opuścił lufę pistoletu. Poczułam przeszywający ból tuż nad miednicą. Okropnie mnie bolało, mimo to uśmiechnęłam się. Uratowałam życie najważniejszej osobie w moim życiu. Kilka sekund później dotarł do mnie głos Matta. Kolejny strzał. Jak mi się nic nie przewidziało upadł ojciec Zayna. Poczułam cudowną błogość. Byłam z siebie dumna. Leżałam teraz w objęciach Malika i mimo cierpienia byłam szczęśliwa. Chyba powoli traciłam przytomność, bo docierały do mnie jedynie strzępki rozmów. Mówili coś o karetce. Po co? Przecież nic mi nie jest... Już odpływałam kiedy poczułam lekkie szturchnięcie. Podniosłam ociężałe powieki i zobaczyłam jego idealną twarz. Martwił się.
-Aniele, nie zasypiaj. Zaraz przyjedzie karetka, słyszysz?-rozpaczliwie prosił.
Chciałam odpowiedzieć, że tak. Nie byłam jednak w stanie wydobyć z siebie głosu. Zaczęłam kaszleć i poczułam jakby cały mój przełyk był cięty nożem. Okropny ból. Poczułam w ustach smak krwi. Chyba jednak nie jest ze mną dobrze.
-Aniele-płakał Zayn.-to wszystko moja wina.
Chciałam zaprzeczyć ruchem głowy ale zbyt wiele mnie to kosztowało. Chłopak zaczął głaskać mnie czule po głowie. Jego dotyk był kojący. Jakie szczęście, że to nie on teraz umiera. Chyba bym tego nie przeżyła. Zaczęły spadać na moją twarz krople. To nie deszcz. To jego łzy. Zrobiło mi się go żal. Przecież mogliśmy się nie kłócić. Tak mają wyglądać nasze ostatnie chwile? Moje powieki ciężko opadały. Czułam pieczenie w gardle, ale musiałam mu to powiedzieć. Wydobył się ze mnie żałosny jęk:
-Przepraszam.
-Aniele, nic nie mów. Nie masz mnie za co przepraszać. To ja cię w to wszystko wciągnąłem. Wiem, nie powinienem był tego robić. Ale poczułem coś do ciebie. Gdy byłaś blisko czułem się lepszy. Zatrułem twoje życie. Żałuje, że nie zostawiłem cię kiedy o to prosiłaś, tak byłoby lepiej. Ale. Ja. Cię. Kocham.
Pierwszy raz usłyszałam z jego ust te słowa. Moje oczy były zalane od łez. Teraz byłam w pełni szczęśliwa. Nie żałowałam żadnej spędzonej z nim chwili. Pomimo tego co mówili ludzie, pomimo ostrzeżeń, pomimo wczorajszego dnia... kochałam go. Nigdy nie czułam się tak szczęśliwa jak w jego objęciach, jak wtedy kiedy mnie całował, jak wtedy gdy mówił do mnie aniele.
-Też cię kocham Zayn.-wychrypiałam ostatkiem sił-czy ja pójdę do nieba...?
-Na pewno aniele, wezmą cię tam skąd cie przysłali-posłał mi pokrzepiający uśmiech.-Ale jeszcze nie teraz, słyszysz!
Odpłynęłam.


Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu. Był półmrok. Słyszałam pikanie. Obiegłam spojrzeniem miejsce w którym się znajdowałam. To chyba szpital. Za drzwiami zauważyłam dwie postacie. Moja mama i Zayn. Gdy Malik był już w środku szepnęła do niego jadowicie:
-Odejdź stąd! Masz jeszcze czelność tu przychodzić!? Wystarczająco wiele przez ciebie wycierpiała!
Chłopak posłał mi pełne żalu spojrzenie. Chyba nie widział, że nie śpię.
-Tylko się z nią pożegnam.-westchnął.
Podszedł do mojego łóżka i zaczął gładzić kciukiem mój policzek.
-Aniele-zaczął-może będzie lepiej gdy już więcej nie pojawię się w twoim życiu... zniknę... Twoja matka ma rację. Przysporzyłem ci zbyt wielu kłopotów...
-Nie Zayn.-zaprzeczyłam-jedynie przy tobie jestem szczęśliwa. Obiecaj mi, że mnie nie zostawisz...
Chłopak intensywnie zaczął o czymś rozmyślać. Patrzyłam na niego wyczekująco.
-Przyjdę po ciebie w nocy. Powiedz matce żeby wróciła do domu. Zabiorę cię stąd. Zaczniemy wszystko od nowa. Zgoda aniele?
-Zgoda-wyszeptałam.
Odstąpił od mojego łóżka posyłając pocieszające spojrzenie. Puścił mi oczko i odszedł.
Kilka godzin później leżałam w oczekiwaniu, ale jego nie było i nie było. Bałam się, że mnie zostawił. Cała zapłakana zasnęłam. Obudziło mnie lekki szturchnięcie. Otworzyłam zaspane oczy, to był on, Zayn. A jednak po mnie przyszedł!
-Aniele...zaczynamy nowe życie.
Foreverdirectioners




Witajcie moi drodzy :* To druga a zarazem ostatnia część mojego pierwszego imagina o Zaynie ;) Co o niej sądzicie? Jest znośna? Liczę na Wasze opinie. ♥ Zauważyłam, że poprzednia przypadła Wam do gustu i mam nadzieję, że z tą będzie podobnie.
Chciałabym jeszcze zabrać Wam troszkę cennego czasu, a mianowicie trochę się Wam przedstawić. Jak pewnie już większość z Was zauważyła jestem tu od pewnego czasu i macie okazję czytać moją pracę. W grudniu wzięłam udział w konkursie świątecznym i go wygrałam (^_^). Otrzymałam od MissPotatoe propozycję współpracy, którą początkowo odrzuciłam, ale jakoś się złożyło, że jestem tu teraz z Wami. Niedawno skończyłam 17 lat. Ostatnio ktoś mnie pytał przez jaki czas zamierzam pisać, otóż jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Dopiero niedawno zaczęłam to robić i jak na razie bardzo mi się to podoba. Jak zacznę się zastanawiać nad zakończeniem tej przygody to dam Wam znać ;) Jeżeli macie jakieś pytania to proszę je kierować pod mój adres e-mail: forever_directioners@op.pl albo pod MOIM postem. A teraz Dziękuję za uwagę :* i za każdy komentarz <3
co najmniej 25 komentarzy= nowy imagin!!! 


30 komentarzy:

  1. Najlepszy imagin z Zaynem, jaki w życiu czytałam :0
    Szkoda, że to już koniec...
    Czekam na kolejne, w tym Liama :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite :***
    Wymarzone zakończenie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, niesamowite zakończenie! :)
    zapraszam do mnie na ff O Harrym http://heat-me-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten imagin jest cudowny. I to jak Zayn nazywał ją Aniołem *-* Cieszę sie, że dla nas piszesz i dziękuję Ci za to :**. Bardzo, ale to bardzo podoba mi sie ten imagin. Już nie mogę się doczekać o kim i o czym będzie następny twój imagin.Niecierpliwie czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeju... Kolejny uśmiech na mojej twarzy, a wszystko dzięki Tobie. Nawet nie wiem, jak Ci się za nie odwdzięczę. :') ♥♥♥
    A teraz przechodząc już do treści. Zobaczyłam dedykację i tak sobie pomyślałam, że skoro (chyba) mnie lubisz, to zakończenie nie będzie złe. Miewałam chwile zwątpienia, ale na szczęście się myliłam i jest happy end, co mnie bardzo cieszy.☺
    No ale od początku. Hm... jakąś paranoją wydawał mi się ten strach ludzi przede mną (sorki, wczułam się^^). Przecież to jakieś nienormalne. ;/ Lecz z drugiej strony to było takie... romantyczne. Wszyscy się od nich odwrócili, a oni mimo wszystko byli razem i byli szczęśliwi. Tak mi się skojarzyło teraz z "Romeo i Julią". Motyw zakazanej miłości. Wszyscy przeciwko nim, a oni mimo wszystko razem. Piękne. :') Bo chyba na tym polega prawdziwa miłość, prawda? ♥
    A potem... Miałam taki moment: "Co, kurwa?". Jaką, do cholery, reputację?! Pozwól, że posłużę się cytatem: "Aniele, ja muszę.... Straciłbym reputację..." WTF? Nie mogłam w to uwierzyć, jak to przeczytałam. Zajrzałam specjalnie do poprzedniej części, żeby się upewnić, że na pewno wszystko dobrze zapamiętałam. No i się nie pomyliłam. (Znowu cytaty, wybacz. ;)) "widzisz aniele, tak naprawdę, nie jestem zły. Jestem inny.
    "(...) i tak wzbudzam lęk. Każdy mnie ocenia po pozorach, nawet ty."
    Nie mogłam tego pojąć. Z poprzedniej części wywnioskowałam, że Zayn nie jest zły, że (jak sam powiedział) to tylko pozory. Ta część pokazała, że na tych pozorach mu zależało, że reputacja, jaką posiadał, mu najzupełniej odpowiadała. No ale czy musiał od razu bić? Widocznie nie pomyślał nawet przez chwilę o [T.I.], której przecież było ciężko z tym wszystkim; czuła się samotna, wszyscy się od niej odsunęli... To było bardzo egoistyczne z jego strony. Rozumiem, że zależało mu na świętym spokoju (o którym mówił w poprzedniej części), ale żeby aż do tego stopnia? Z jednej strony jest mi go żal, bo ta cała reputacja jest trochę niezasłużona, a z drugiej... sam sobie na nią "zapracował". W pewnym sensie stał się tym kimś, za kogo go uważali. Przykre. ;/
    A potem... Mi samej przez głowę przeszło, że to tylko gra, żeby się z nią spotkać. No i się pomyliłam... Pobity Zayn... Ciekawi mnie tylko, dlaczego jego ojciec go pobił (bo domyślam się, że to był on). Skoro chciał z nim 'współpracować' (jak wywnioskowałam z jego wypowiedzi:"Pozbędziemy się jej i będziemy szczęśliwą rodziną.")... Dziwne to troszkę. A może chodziło o efekt? Żeby ta cała maskarada była bardziej wiarygodna? A może jego ojcu zależało po prostu na tym, żeby Zayn nie mógł dziewczynie pomóc? Co za gnojek. No i jeszcze ją pobił. Dupek. Łatwo jest pobić dziewczynę. Tchórz.
    Ale to, jak go osłoniłam... *.* Po prost najwspanialszy moment ever. Serio. Najromantyczniejsza scena, o jakiej kiedykolwiek czytałam. A potem to, jak on przy niej klęczał... Te wszystkie słowa, uczucia, wyznanie miłości... Po prostu GENIALNE *.* (chociaż i to słowo do końca tego nie oddaje ;)).
    No i zakończenie... Po prostu idealne. Wspólna ucieczka... Na pewno im się uda. Będą mieli siebie, a to najważniejsze. Tam przynajmniej nikt ich nie będzie znał i sami sobie zapracują na swoją reputację.☺
    No i jeszcze jedna rzecz, o której chciałam wspomnieć. Jeżeli kiedykolwiek (z moją brzydotą) znajdę sobie chłopaka, to każę mu mówić do mnie "aniele". Nie 'żabko', 'robaczku', 'misiu' (nie rozumiem tej modu na zwierzęta^^), tylko "aniele" właśnie, bo to takie piękne. :')
    Jeszcze raz dziękuję za dedykację, słowami Ci się nie odwdzięczę. Mam nadzieję, że ten komentarz ma jakiś sens. ;)
    Pozdrawiam. :********* ♥♥♥♥♥♥

    PS. Zajrzałam do zakładki z pomysłami. Bardzo spodobał mi się pomysł Anonimowej ♥ i chętnie bym go zrealizowała. Oczywiście za zgodą autorki pomysłu i autorek bloga. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. O!
    MÓJ!
    BOŻE!
    O.O
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
    To jest takie geniallne, że nie wiem jak to opisać :D
    Jesteś cudowną pisarką, bloggrką?
    NIE WAŻNE *_*
    Pieprzyć to!
    W każdym razie piszesz cudownie :D
    A ten imagin...
    Ło Jezu ;-;
    MAGICZNY :D
    I Zaaaayn...
    Gdy płakał jak "odpływała"
    Wtedy prawie też się poryczałam x.x
    SERIO!
    I bardzo mi się podoba ta idea...
    Walka miłości dwojga ludzi przeciwko braku akceptacji i wrogości reszty przedstawionego otoczenia, co nakręcane jest jeszcze akcją z ojcem Malika i pierwszym wyznaniem miłości.
    Według takich typowych idei ona powinna umrzeć a on albo się zabić, albo wiecznie pokutować i żyć w nieszczęściu i dzięki Bogu, nie poszłaś za stereotypem i kiczem a stworzyłaś i pokazałaś coś odrębnego.
    Coś co w dzisiejszych pewnie ludziom wydaje się mało realistyczne...
    Miłość...
    Pokazałaś miłość i jej siłę, która jest w dzisiejszych czasach niedoceniana a okazywana w młodym wieku jest lekceważona i często nieakceptowana przez resztę społeczeństwa ;)
    A ty?
    Ty wykreowałaś młodą, ale silną i witalną miłość w swoich postaciach.
    Miłość aktywną i nieprzezwyciężoną, taką jaka powinna być.
    Miłość jest dzisiaj niedoceniana a ty, jak widać, w pełni ją doceniłaś za co Ci serdecznie dziękuję i czego Ci gratuluję bo musiałaś znaleźć w sobie wrażliwość na to...
    ;]
    A imagin, jak zwykle jest cudowny, no bo Twój ;)
    Oczekuję kolejnych Twych dzieł *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny, jak i I część. Szkoda, że to już koniec, bo naprawdę ten imagin był wspaniały. Cieszę się, że było szczęśliwe zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ahh.. Jak mi się podoba, gdy on do niej mówi Aniele! To jest takie..słodkie? Nie, to nie jest dobre słowo. Magiczne? Nie, chyba też nie, nie ważne. Podoba mi się i już! :-D
    To musi być przykre uczucie, gdy ludzi od ciebie uciekają, bo zadajesz się z niewłaściwą osobą, nawet własną matka! Aż mi się smutno zrobiło :(
    Zayn, cholera jasna! Reputacja?! Poważnie? Gdybym go spotkała to skopałabym mu tyłek!
    Moja pierwsza myśl po przeczytaniu tej wiadomości to: to na bank jest Zayn! A tu? Ojciec, który swoją drogą jest ***********! Nie będę się tu wyrażać :-)
    Łza mi się w oku zakręcić, gdy czytałam jak ona go uratowała! To było piękne!
    Jeszcze piękniejsza była końcówką! Muszę Ci przyznać, że masz talent :-* cały imagin jest cudowny <3
    Chętnie przeczytałabym takich więcej :-D
    Buziaki i pozdrawiam :-*

    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, naprawde fajnie się skończył tak inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG , jaka slodka koncowka *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. This is the end? Really? No :'( It's amazing and soo moving! I was crying. I am never cry but this is thereof worthy. I love it.

    K&C Girl

    Kisses for everybody :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wzruszający, bardzo. Końcówka na prawdę oryginalna! Piękny imagin.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny !!
    Jeden z najfajniejszych jakie czytałam ;))

    zapraszam do mnie majkka72.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. jak ja chciałabym umieć tak dobrze pisać jak Wy i mieć takiego bloga *-* jesteście moimi wzorami.. i to co mówię może i brzmi kiczowato, ale tak jest :D

    zapraszam do mnie, dopiero zaczynam pisać imagine, dlatego byłabym wdzięczna, gdybym zyskała chociaż kilku czytelników. Zapraszam na imagine-life-with-one-direction.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten imagin mnie w całości pochłonął, po prostu nie mogę się od niego oderwać *O* Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale wyszedł cudnie *u*
    W ogóle podobał mi się w całości pomysł, lubię 'czarne charaktery', a już zupełnie zachwyciła mnie sama historia Zayna.
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    Anonimowa ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny jest :) Czekam na więcej ! ;*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam kryminały. Ale jeszcze bardziej bad boyów, którzy czasami odsłonią swoją anielską stronę <3>

    OdpowiedzUsuń
  18. Niesamowity, strasznie wzruszający! Ale niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nieziemski! I jeszcze ten Anioł. W jego ustach brzmiał to tak niewinnie. Genialne połączenie, chce takiego Zayna! Tu i teraz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Koffam <3 Awww i jeszcze to romantyczne zakończeniw!

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy Wam się kiedyś skończą pomysły? Mam nadzieję, że nie, bo wszystkie się sprawdzają!

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy Wy -autorki- zaglądacie do zakładki pomysły? Mi osobiście strasznie się spodobały jedne z ostatnich pomysłów z Zazą i Niallem. Autorka tych pomysłów musi być fanką ślubów ;P

    Szkoda, że tylko m dwie części. Czekam Na więcej Zazy, Lou i Harrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zaglądamy do zakładki "pomysły" :)
      Ja, teraz realizuję pomysł na imagina z Harrym :*
      ~MissPotatoe

      Usuń
  23. Swee and cute! Chce wiecej! Serio bardzooooo ładne zakończenie, szkoda, że tak szybko. No, ale.

    PS. Jestem autorką pomysłów. Dziekuję za pochwałę. A te śluby, tak jakoś. Nigdy nie byłam na żadnym ślubie. Może kiedys. Niektórzy twierdzą, że nawet na własny nie dotrę ;P

    OdpowiedzUsuń
  24. ŚWIETNY <3 KOCHAM TWOJE IMAGINY <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Wow! Postokroć! Jest taki drapieżny, a jednocześnie delikatny niczym aksamit.

    OdpowiedzUsuń
  26. Genialny ♥ Bardzo smutna jest ta część, ale na końcu jest happy end :) Ps. A może byś stworzyła 3 część? No wiesz o tym ich przyszłym życiu itp. :) Odpowiedz :*

    OdpowiedzUsuń