Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

wtorek, 17 czerwca 2014

#107 Liam cz.3

                                                                     Liam cz.1
                                                                     Liam cz.2



Minęło już miesiąc odkąd jakimś zrządzeniem losu spotkałam się z Liamem. Może to zabrzmieć niewiarygodnie, a może banalnie, ale nigdy wcześniej nie czułam się tak szczęśliwa, nigdy wcześniej nie śmiałam się tak często, nigdy wcześniej nie byłam zakochana... Więc już mogę to oficjalnie powiedzieć? Że za każdym razem gdy na mnie patrzy, gdy dotyka, gdy całuje czuję motylki w brzuchu? Wszystko to jednocześnie napawa mnie optymizmem, jak i nieustającym, wręcz narastającym lękiem. Dlaczego? Jestem pewna, że to nie może trwać wiecznie, że zaraz coś się zepsuje. Boje się, że moja radość może dosłownie za moment ukryć się za przerażającym koszmarem, który tylko czyha na odpowiedni moment by zaatakować. Za koszmarem, który jest tuż tuż. Czuję, że stanie się coś złego. Każdego dnia budzę się z przekonaniem, że właśnie dziś skończy się ta sielanka... Codziennie mam koszmary, o których zapominam w ciągu dnia, gdy jestem z nim. Powracają gdy leżę sama w łóżku, owita ciemnością nocy. Oglądam się za siebie gdy idę ulicą, jakby to zło było człowiekiem, który ciągle mnie obserwuje. Wiedziałam jednak, że to moja podświadomość, która wie więcej niż inni. I to, że moja tajemnica już niebawem musi wyjść na jaw. A skoro to się już stanie to zostanę sama. To dlatego chcę to zatrzymać dla siebie. Wiem, że nie mogę tego ukrywać w nieskończoność, bo z każdym dniem ujawnia się to coraz bardziej. Boję się.
         Otworzyłam oczy, mocno zaciskając ręce na pościeli pachnącej lawendą. Znów koszmar, były coraz częstsze. Nie było już nocy, w której nie obudziłabym się płacząc, albo z przerażeniem obserwując pokój, próbując odróżnić rzeczywistość od snu. Spojrzałam na zegarek, było pięć po siódmej. Czyli jednak dziś spałam dość długo. Przeciągnęłam się na łóżku i wstałam. Kiedyś tego nienawidziłam, teraz wręcz kochałam tą rutynę. Dopóki mogłam jeszcze jej smakować. Poszłam do łazienki wykonując poranną toaletę. Potem weszłam do naszego kuchnio-jadalnio-salonu. Mieliśmy mały dom, ale zdążyłam tak w niego wsiąknąć, że nie wyobrażałam sobie innego miejsca do życia. Ucałowałam mamę w policzek. I siadłam do stołu czekając na kanapki, które rodzicielka już kończyła robić. 
-Jak się czujesz?-zapytała patrząc na mnie oczami pełnymi rodzicielskiej troski.
-W porządku. Przespałam dziś całą noc.-uśmiechnęłam się do niej.
-To dobrze. Wychodzisz dziś gdzieś z Liamem?- postawiła przede mną talerz z kanapkami.
-Jeszcze nie wiem.-posłałam jej niewinne spojrzenie.
-Kiedy mu powiesz?-zapytała. Wiedziałam, że dalej będzie drążyła temat.
-Nie wiem, może jutro...-zawahałam się.
-Mówisz to już od dwóch tygodni. Wiesz, że ma prawo wiedzieć.-tym razem była nieco surowsza, ale nie miałam jej tego za złe. Miała rację.
-Wiem.-spuściłam głowę-Boję się jego reakcji.-cicho przyznałam.
Mama już nic nie powiedziała, tylko mnie do siebie przytuliła i ręką delikatnie potarła ramiona.
-Trzymaj się. Idę już do pracy. Będę po południu.
-Okej.-powiedziałam i w milczeniu skończyłam jeść śniadanie.
       Weszłam do szkoły wzrokiem szukając Rachel. Od czasu listu nic się nie zmieniło. Nadal byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Może wszystko to dlatego, że nikt nie wie o mnie i Liamie? Najdziwniejsze jest to, że to jego pomysł. To on nieustannie nalegał, abyśmy nikomu o tym nie mówili. Nie potrafię go zrozumieć, mówi ciągle o moim dobrze. Ale ja chcę. Chcę czuć jego ciepłą rękę na talii gdy będę kroczyła korytarzem, chce by się na nas patrzyli, chcę by wiedzieli. Ale nie udało mi się go przekonać. Jest zawsze taki czuły, miły. Jednak gdy tylko poruszę ten temat staje się oschły i nieuległy. Coraz bardziej wypełnia mnie przeczucie, że on się mnie wstydzi, że kieruje się swoją (i tak nie najlepszą) reputacją, a nie moim dobrem. To mnie boli, bo zawsze wyobrażałam sobie związek jako coś czym ludzie chcą się chwalić, a nie jak coś co trzeba ukrywać przed światem. Pamiętam jak tydzień temu szliśmy z Liamem przez park. Widziały nas dwie dziewczyny ze szkoły. Payne wpadł w panikę, nie pokazał się następnego dnia w szkole. Było mi trochę przykro. Ale tego dnia wszyscy mówili o mnie i o jakimś tajemniczym chłopaku. Chciało mi się śmiać na ich ślepotę. Wystarczy, że Liam zmienił ubrania i założył przeciwsłoneczne okulary, a już go uważali za przystojnego nieznajomego. Byli tacy  nic nie widzący, zapatrzeni tylko w to co znajome. Obawiałam się, że też bym taka była, gdyby nie on. Mam wrażenie, że dzięki niemu stałam się lepsza osobą. A może to zasługa mojego obecnego podejścia do życia? Sama już nie wiem, ale się zmieniłam, bardzo. 
         Było jeszcze kilka minut do dzwonka. Przechodziły obok mnie te dziewczyny.
-No pochwal się, kto to był?- jedna niemal piszczała z podniecenia.
Skrępowana przełknęłam ślinę. Co mam im powiedzieć? I tak nie uwierzą...
-Przestań.-odezwała się druga-pewnie to zwykły przechodzień, a teraz ona udaję taką ważną.
-Wcale nie-zaprzeczyłam, nagle ogarnęła mnie dziwna chęć udowodnienie wszystkim jak jest naprawdę.
-To Liam.-przyznałam nieco odważniej.
Wokół zgromadziło się już kilka osób ale ciągle dochodzili nowi. W tłumie wychwyciłam jego sylwetkę. Patrzył na mnie z niedowierzaniem, delikatnie kręcąc głową. Jakby chciał powiedzieć, że popełniłam najgorszy błąd w życiu. Nagle cała moja pewność siebie gdzieś się ulotniła. Poczułam się jak jak w pułapce.
-Jaki Liam?- w końcu ktoś odważył się o to zapytać. Jeszcze się nie domyślili, on tego nie chcę, a ja? Co mam teraz powiedzieć? Czemu zaczynałam ten idiotyczny dialog?
-Pewnie kłamie.-ktoś zaczął do kogoś szeptać. Spotkało się to z kolejnymi kilkoma pomrukami wyrażającymi zgodę.-Tak, na pewno. 
Poczułam jak wszystko wiruje mi przed oczami. Czułam się beznadziejnie, czułam jakbym rzeczywiście ich wszystkich okłamywała. Najgorsze było to, że on zaczął się wycofywać. Jakby to w ogóle go nie interesowało, jakby go nie dotyczyło. W kącikach moich oczu pojawiły się łzy. Ten który mówi, że jestem dla niego ważna teraz tak po prostu się odwraca? Odchodzi? Zostawia mnie z tym wszystkim samą? 
-Liam!-krzyknęłam, chwilowe załamanie zastąpiła złość. Spojrzałam się w jego kierunku, a za mną wszyscy inni.-Tak, chodzi o niego.-wskazałam jego sylwetkę, skuloną, jakby się bał. Zaczął kręcić przecząco głową.
Wszyscy spoglądali to na mnie, to na niego jakby chcieli odkryć, czy mówię prawdę. Mierzyłam go wzrokiem, od góry do dołu, chciałam wywołać w nim poczucie winy, ale on nie patrzył na mnie, tylko na podłogę. Zakuło mnie serce. Mój ideał nie istnieje. Spojrzałam po wszystkich uczniach. Spojrzałam na Rachel, która patrzyła na Payna z niedowierzanie, z otwartą buzią. Wyglądała komicznie i gdyby nie sytuacja w jakiej się znalazłam na pewno bym się uśmiechnęła na jej widok. Zamknęłam oczy i błagałam w duchu, by to wszystko zniknęło, żebym została sama i mogła popłakać. Poczułam ogarniającą mnie samotność, nieprzeniknione poczucie smutku. Przechyliłam głowę w bok, próbowałam się uśmiechnąć, obrócić to w żart, ale już nic nie dało się zrobić. Nagle ktoś głośno zaczął się śmiać, Chris. 
-Świetne przedstawienie, w życiu się tak nie ubawiłem.-po korytarzu roznosił się głuchy głos oklasków. Ale mi wcale nie było do śmiechu. Więc nadszedł koniec sielanki. Spodziewałam się go, ale nie w taki sposób. Chciałam walczyć póki miałam siły. Głupia ja nadal starałam się go jakoś usprawiedliwić za to zachowanie, nadal darzyłam go niezmiennym uczuciem.
-Liam, proszę, powiedz im.-niemal błagałam, mój głos załamywał się przy każdej możliwej okazji. Nie tamowałam już nawet łez, które powoli wyciekały z moich oczu.
Ale on tylko patrzył, mogłam domyśleć się, że cierpi tak samo jak ja, ale czemu nic nie mówi?
-Mówiłeś, że mnie kochasz, że ci na mnie zależy, że jestem ważna dla ciebie.-mówiłam z wyrzutami, coraz głośniej. Jego źrenice powiększały się z każdą sekundą. Zaległa grobowa cisza, a ja nie przestawałam, zaczęłam krzyczeć.
-Obiecywałeś, że mnie nie zawiedziesz! Że będziesz gdy będę cię potrzebowała! Mówiłeś, że jesteś szczęśliwy, że nie potrzebujesz niczego więcej oprócz mnie!
Dawałeś kwiaty! Chodziłeś na spacery! Zabierałeś mnie w swoje ulubione miejsca! Nic to dla ciebie nie znaczyło?! Więc po co? Czemu się mnie wstydzisz?! Czemu się wypierasz!?! Jesteś tchórzem, a to wszystko były kłamstwa, tak?-mówiłam jak histeryczka-Nigdy nikt mnie tak nie zranił! Nigdy nikt mnie tak nie upokorzył! -na koniec dodałam już o wiele ciszej-Nikt nie mówił że mnie kocha, tym samym mnie okłamując, nigdy na nikim się tak nie zawiodłam.
Łzy ciekły mi po policzkach, nikt nie odważył się nawet ruszyć, głucha cisza. Skończyłam. Czy mi ulżyło? Poczułam się jeszcze gorzej. Popatrzyłam raz jeszcze na cały tego powód. Też miał łzy w oczach, znów kręcił przecząco głową, jakby to co przed chwilą powiedziałam było jednym wielkim kłamstwem.
-[T.I]...-odezwał się cicho. Przeszły po mnie dreszcze tak jak zawsze gdy mówił.-To nie tak... 
Zakuło mnie serce. Popatrzyłam na niego ze wzgardą i miłością jednocześnie. Jak to możliwe, że po tym wszystkim, nadal w pełni nie wypełniała mnie nienawiść?
-Dupek!-krzyknęła Rachel zaszczycając go swoim wściekłym spojrzeniem, następnie podeszła do mnie obejmując ramieniem. Starła ręką łzy. Prawdziwa przyjaciółka. Jak mogłam w to wątpić? Przytuliłam się do niej.
-Dziękuję-szepnęłam.
-Chodźmy stąd zanim coś mu zrobię-uśmiechnęła się.
Już miałam się ruszyć, gdy znowu go usłyszałam.
-[T.I]! Kocham cię...-ostatnie słowa dodał nieco ciszej.
Pokręciłam ze smutkiem głową
-Właśnie to udowodniłeś.
-Spierdalaj stąd-odezwał się Christopher. Słowa skierował wprost do Liama. 
Rachel mnie objęła i razem ruszyłyśmy w kierunku sali biologicznej. Nagle poczułam czyjąś rękę na nadgarstku, to nie była drobna dłoń Rachel, ale ciepła duża, którą tak doskonale znałam, która już tyle razy błądziła po moich nagich ramionach, to była dłoń Liama. Pociągnął mnie lekko w swoją stronę. Przyparł do ściany, wszystko działo się tak szybko... Pocałował mnie. Pierwszy raz pocałował mnie na poważnie! Nie było to delikatne, ale nadzwyczaj odważne jak na niego, namiętne, pełne pożądania. Nawet samo muśniecie w policzek wywoływało miliony dreszczy, a teraz... Teraz dziękowałam w duchu za to, że mnie przytrzymuje, że opiera o ścianę, bo z pewnością bym upadła. Nie wiem ile to trwało, straciłam poczucie czasu. Jeden pocałunek zmienił we mnie wszystko. W ciągu kilku chwil mu wszystko wybaczyłam, udowodnił, byłam szczęśliwa. Całe to zdarzenie przerwał dzwonek zwiastujący pierwszą lekcję. Nic już nie będzie takie samo. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, nie bardzo wiedząc co teraz. Chłopak spojrzał prosto w moje oczy i powiedział:
-Nigdy nie podważaj moich uczuć, bo nie wiesz jak ważna jesteś.
Serce zaczęło szybciej mi bić.
***
Spojrzałam na niebo z niepokojem. Chmurzyło się. 
-Liam, wracajmy, proszę.-Wtuliłam się w jego tors.
-Dopiero przyjechaliśmy, nie podoba ci się?-spytał nieco urażony.
-Jest pięknie, ale zaraz będzie padać i grzmi...-dodałam jakby to wszystko wyjaśniało.
-Boisz się burzy?-spytał z uśmiechem na ustach.
W odpowiedzi lekko pokiwałam głową. To wcale mnie nie śmieszyło, podczas burzy zginął mój tata, ale nic mu nie powiedziałam.
-Masz rację, pojedźmy...hmmm-zastanowił się-na pizze.. 
-Chcę do domu.-może brzmiałam jak mała, kapryśna dziewczynka, ale naprawdę jedyne czego pragnęłam to dom. 
-No dobrze, jak chcesz.-ucałował mnie w czoło.
Założył swoją kurtę na moje ramiona i wsiedliśmy na motocykl. Zaczęło kropić, by chwilę potem rozpadało się na dobre. Mnie ochraniała jego kurtka, ale jego koszulka była już całkowicie mokra. Nagle niebo się rozjaśniło, błysk. Zacisnęłam palce mocniej na jego koszulce, chyba wbiłam mu paznokcie w skórę, ale nie przejęłam się tym. Panicznie bałam się burzy i nie panowałam nad sobą. Chłopak lekko syknął z bólu, ale nic nie powiedział. Chwilę potem rozległ się głośny grzmot. Zaczęłam cicho płakać. Gdy wszystko się powtórzyło rozpoczęłam modlitwę, w głowie mając tylko obraz siebie jako małej dziewczynki wpatrującej się w okno. Jeszcze wtedy zafascynowanej takim niezwykłym zjawiskiem. Potem nagły, krótki telefon i nigdy niezapomniany rozpaczliwy okrzyk mamy, płacz. Przytulanie się do siebie i nieustanne powtarzanie, że wszystko będzie dobrze, jak mantra. Zamknęłam oczy i zaczęłam się lekko kiwać w przód i w tył. Tak jak wtedy mama uspokajała mnie jak i samą siebie. Po kilku okropnych minutach byliśmy na podjeździe otworzyłam garaż, by Payne mógł zaparkować i w pośpiechu weszłam do domu. Oparłam się o blat i zamknęłam oczy. Nabrałam powietrze i głośno je wypuściłam. Powtórzyłam kilka razy czynność. Muszę się jakoś uspokoić, serce kołatało mi niespokojnie. Spostrzegłam, że Liam patrzy na mnie zaniepokojony.
-Wszystko w porządku?-spytał niepewnie.
-Tak, przepraszam.-posłałam mu słaby uśmiech. Podeszłam do niego i chciałam się przytulić, ale jego mokro koszulka to uniemożliwiała. Spojrzałam w jego oczy i nagle naszła mnie wielka ochota, żeby go dotknąć. Nieśmiało się do niego przysunęłam i wyciągnęłam ręce. Delikatnie włożyłam je tuż pod koszulkę i powoli sunęłam w górę. Czułam się dziwnie podniecona. Moje palce poznawały jego ciało, skórę miał wilgotną, ale twardą od mięśni. Patrzył na mnie przymrużając oczy. Czy to możliwe, że obojgu nam dawało to tyle przyjemności? Wreszcie zakończyłam wędrówkę i zdjęłam z niego przemoknięty materiał. Wstrzymałam powietrze obserwując jego unoszącą się i opadającą klatkę piersiową... Wyglądał... oszałamiająco. Nagle poczułam rumieńce, zawstydziłam się, ale to chyba normalne. Nigdy nie widziałam czegoś takiego, tylko w telewizji, a to zupełnie co innego. Nie miałam brata, w ogóle nie miałam rodzeństwa, mój tata umarł gdy byłam jeszcze malutka. Nie miałam takich widoków. Chłopak się uśmiechnął delikatnie widząc moje roztargnienie. Przygryzł wargę. Pewnie niecodzienny widok. Dziewczyna przygląda mu się w osłupieniu, widocznie nim oczarowana... Przełknęłam ślinę i szybko podniosłam z podłogi jego ubranie. Odwróciłam się i już miałam odnieść koszulkę żeby wyschła, kiedy spytał:
-Gdzie idziesz?-był zdecydowanie za blisko, tuż nad moim uchem poczułam jego świeży, miętowy oddech. 
-Yyyy, chciałam o-o-o-odnieść bluzkę...- Pierwszy raz w życiu się jąkałam!
-Zostaw-zabrał mi materiał z rąk i ponownie rzucił na podłogę. 
Zaczął obdarzać moją skórę swoim ciepłym oddechem. Zaczął od obojczyka i sunął w górę. Gdy poczułam gorąco na szyi cicho westchnęłam. Cholera, to było przyjemne! Zaczął delikatnie całować moją skórę, trwało to chyba całą wieczność ale nie narzekałam. Poczułam na skórze lekkie szczypanie. Podniosłam rękę i dotknęłam obolałego miejsca. Matko! Pierwszy raz w życiu mam malinkę! Wszystko jest takie nowe, inne, wspaniałe. A ja się z tego cieszę jak małe dziecko! Czy to normalne? Mimo że nadal byłam do niego odwrócona tyłem, wiedziałam, że się uśmiechał. Zawstydziłam się trochę, nie pozwolił jednak bym długo nad tym rozmyślała, bo obrócił mnie w swoją stronę i zaczął składać soczyste pocałunki już na moich ustach. Nagle przyjemność przerodziła się w pożądanie. Palące, wyczuwalne, fizyczne. Objęłam rękami jego szyje, a nogi oplotłam wokół jego bioder. Sprawnie mnie podniósł nie przestając całować. Weszliśmy do mojego pokoju, choć nie ukrywam, że nie wiem jak. Jestem tak tym wszystkim oszołomiona, że nie wykonałabym chyba samodzielnie żadnego kroku. Chwilę później delikatnie ułożył mnie na łóżku. Nieustannie składał pocałunki na mojej skórze. Potem zdjął koszulkę. Zarumieniłam się, znów ten brak doświadczenia. Ale uśmiechnęłam się. Mimo lekkiego napięcia cieszyłam się z tej chwili. Jeżeli miałam przeżyć swój pierwszy raz, to tylko z nim. Jego włosy łaskotały mnie w brzuch, kiedy przeniósł swoje usta właśnie tam. Nagle zdałam sobie sprawę, że nie możemy tego zrobić, póki on nie wie. To byłoby nie fair. Z niechęcią i nutką podniecenie w głosie rozkazałam:
-Stop.-ale głuchy na moje słowa Liam, nie przestawał.
-Liam, proszę, przestań...
Dopiero wtedy moje słowa do niego dotarły, spojrzał na mnie przepraszająco. 
-Za szybo, tak? Przepraszam,  tak bardzo przepraszam- zaczął szybko wstawać z łóżka. Usiadł na fotelu obok i ukrył twarz w dłoniach ciągle powtarzając „przepraszam”.
Chciałam jak najszybciej przerwać jego poczucie winy
-Liam, to nie twoja wina, ja... ja po prostu muszę ci coś powiedzieć.
Podniósł głowę i się uśmiechnął. Litości! Z czego on się znowu cieszy?
-Jesteś dziewicą?-raczej stwierdził niż zapytał. Jego ton był irytująco radosny.
-Tak. Nie. Tak.- wylałam z siebie potok słów.
-To znaczy tak.-zarumieniłam się- Ale nie to chciałam ci powiedzieć.
Spojrzał na mnie, ale z jego twarzy nadal nie znikał uśmiech.
Nagle usłyszałam ruch za drzwiami. Do pokoju weszła mama. Spojrzała na półnagich mnie i Liama. Zawstydziłam się jeszcze bardziej, niż chwilę przedtem, Payne chyba też. 
Mogę spytać co wy robicie?-zapytała z uśmiechem na ustach rodzicielka. 
-Ja... to znaczy my... -usilnie próbowałam wytłumaczyć tą sytuacje.
Liam powiedział:
-Proszę pani, my suszymy koszulki.
Moja mama wybuchła głośnym śmiechem, a po chwili dołączyliśmy do niej również ja i Liam. Kocham ją.
-No to nie przeszkadzam w takim razie, tylko chciałabym przypomnieć, że twoja bluzka leży na podłodze w kuchni.-puściła oczko Liamowi i wychodząc westchnęła-Oj dzieci, dzieci...
Wymieniliśmy się spojrzeniami z Liamem. Po krótkiej ciszy chłopak się odezwał:
-To co chciałaś mi powiedzieć?
-Powiem ci jutro. 
Wstałam, podeszłam do niego i jeszcze raz go pocałowałam. Oddając całe uczucie jakim go darzyłam. Zawsze nasze pocałunki były wyjątkowe, ale ten był inny, najważniejszy. Ten miał być tym ostatnim...
Gdy Liam wyszedł zaczęłam płakać. Tak, to było ten ostatni raz...

                                                                                                             Foreverdirectioners

 
Jakoś nie potrafię pisać dłuższych części... Zdaje mi się, że z każdą kolejną Liama pogrążam się coraz bardziej... Ugh chcę to już skończyć bo wiem jakie jest beznadziejne. 
Starałam się jak mogłam, ale ten pomysł chyba od początku był okropny. Najchętniej już bym to skończyła, ale no właśnie,... jakoś muszę to zakończyć. Obiecuje że to już tylko jedna część oprócz tej. Buziaki :*** ~ Foreverdirectioners
Hej kotki, tu MissPotatoe. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie ta część jest naprawdę boska i dłuuuuga :* Chyba zasługuje na sporo komentarzy :D Niestety z doświadczenia wiem (chociaż nie mam pojęcia czemu tak się dzieje) pod Liamem zawsze jest mało opini :( Udowodnicie, że jednak się mylę? Dacie radę dobić do 25 kometarzy???
Liczę na conajmniej 20 kom, aby pojawił się nowy imagin :* Kotki, wierzę w Was!!! <3

31 komentarzy:

  1. Well, I love all band, but the most I love Harry, Louis and maybe Zayn. Liam and Niall are fine, but this storie is OMG fantastic. First I had to found first and second part cause I didn't understand the action. When I read all three parts it had logical sense :)
    Kisses for both writers and all readers :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you very much!
      I also love most Lou and Harry.
      I'm glad you like you <3
      Regards: ***
      Sorry it took so little, but I did not feel comfortable writing in English.

      Usuń
    2. Louis and Harry too? Great :)
      Well, I understand. I 'm feel uncomfortable in another languages for example Spanish. If you want I will write next comment in Spanish or France. I will see.

      Kiss & Curly Girl.

      Usuń
    3. Oh no!
      English is fine :*
      Somehow I'll manage ♥
      I can not speak Spanish and French :)

      Usuń
    4. O, I'm so sorry. It was a joke. If I write something in a different language, I will explain it. Don't worry. :) And so, so, sorry again.

      Usuń
  2. Normalnie nie mogę sie doczekać co ona chce mu powiedzieć :) I żeby każda matka tak reagowała na taki widok :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite!!! <3
    Mam nadzieję, że jak Liam się dowie, to jej wybaczy, bo w końcu ją kocha, co nie? <3

    Kc ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe rozwinięcie akcji. Liczę na happy endzik. Nwm, jak Ty masz zamiar się zmieścić w jednej części z zakończeniem. Tak czy owak. Bardzo mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczylo nie to dlaczego nie chcial sie przyznac przy ludziach ale zakonczenie spoko

    OdpowiedzUsuń
  6. *.* O.o :O... No i nie wiem, co jeszcze! Nadrobiłam wszystkie części i jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem tego opowiadania! Wygląda na to, że teraz to ja Ciebie muszę opieprzyć. Żadnego gadania, że to jest beznadziejne. ŻA-DNE-GO! I nie piszę tak dlatego, że Cię lubię, że podoba mi się Twój styl pisania etc. etc... (Chociaż oczywiście to wszystko prawda ;)). Piszę tak, bo to całkowita, niezaprzeczalna PRAWDA! Imaginów z Liamem nie jest zbyt wiele. Właściwie, to nawet trudno stwierdzić, dlaczego. Mi również nie pisze się z nim najlepiej. Ale Ty... napisałaś to tak lekko, fajnie. No... miło się czytało.☺

    A teraz przechodząc do treści całego imagina. Przyznam, że na początku pierwszej części myślałam, że to do Liama ten liścik. Że jest jakimś "fejmem" (Ugh... Jak ja nienawidzę tego słowa... ;/) i że to właśnie w nim się [t.i.] zakochała. A tu... zaskoczenie... Christopher. O.o Ale teraz to już nieważne. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności liścik i tak ostatecznie trafił do Liama. I dobrze. Trochę mnie zaskoczyła jego postać. Taki staroświecki, nieśmiały chłopak. Przyznam się, że czułam taki dziwny niepokój podczas ich pierwszej "randki", jakby za chwilę miało wydarzyć się coś żenującego. Na szczęście nic takiego się nie stało.☺No i późniejsza przemiana Liama! I to duża!☺Udało Ci się mnie zaskoczyć. To było coś! Z Liamem na motorze?... Um... Rozmarzyłam się... Niby w tej jednej chwili zmienił swój wizerunek, jednak i tak pozostał tym samym, grzecznym i ułożonym chłopakiem. To, gdy pytał, czy może ją pocałować... Serio myślałam, że będzie to taki... "pocałunek z prawdziwego zdarzenia". A tu o... zaskoczenie. A może on to zrobił specjalnie? Chciał zostawić dziewczynę z niedosytem? Nieźle to sobie wykombinował :>. Potem szkoła... Hm, dziwna sprawa z tym ukrywaniem się... A może właśnie... On też coś ukrywa? Nie wiem. Zdziwiło mnie to trochę. Myślałam raczej, że będzie chciał się pochwalić swoją dziewczyną. A tu nie... zastanawiające. Może po prostu nie chciał, żeby wszyscy go poznali...? Zrobiło się trochę zamieszania z tym wszystkim... Musiał sobie powiedzieć: "A co tam!" no i na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Ale to niestety nie koniec problemów tej pary. Wydaje mi się, że [t.i] powinna od początku być z nim szczera, ale nie mnie oceniać. Miejmy nadzieję, że się ułoży i Liam nie będzie zbytnio zły. Happy end, błagam!☺
    Pozdrawiam. ♥
    PS. No i buziaczki dla tego, kto napisał pierwszy komentarz. Kisses! ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *.*
      Bardzo dziękuję Ci za taki wspaniały komentarz <3 !
      Nie będę się tutaj za bardzo rozpisywała.
      Zdradzę tylko mały szczegół... Happy endu nie będzie ;)
      Chociaż zależy jak kto na to spojrzy :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. :'( Nie będzie happy endu? :(
      Ale tak w sumie... Złe czy smutne zakończenia w umiarkowanych ilościach też nie są złe. ;) Chociaż trochę szkoda mi tej parki. Ok, nieważne. Zobaczymy.☺

      Usuń
    3. Thanks for your kisses :*
      More kisses for everybody :P :*

      Usuń
  7. fajny jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O matko! Ja to nawet nie wiem od czego zacząć!
    Najpierw miałam ochotę udusić Liama za tą akcję w szkole, nie rozumiem dlaczego zachował się jak dupek! Gdybym była na tym korytarzu i widziała coś takiego to chyba bym go walnęła i to na pewno nie raz, by się opamietał. Potem jednak moją złość na niego trochę osłabła, kiedy ją pocałował :-) a to co potem do niej powiedział było takie słodkie :-D
    Też się boję burzy! Zima to moja ulubiona pora roku bo wtedy ich nie ma. Jej to się już na prawdę nie dziwię, że się tak boi. Kurczę, tak z Li na motorze i z jego kurtką na ramieniu! Sama bym tak chciała.
    To co wydarzyło się w domu było mega! Czytałam w zaskakująco szybkim tempie :-D mama dziewczyny mnie rozwaliła! Hahaha xd
    Mam nadzieję że wszytko będzie dobrze i jakoś się ułoży.
    Całuję mocno i czekam na następną część :-*

    http://right-now-one-direction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to happy end'u nie będzie?
    No co ty pierdolisz?!
    Nieeeee! Nie zgadzam się. To opowiadanie jest cudowne i ma być szczęśliwe zakończenie, bo inaczej nie przeżyjesz. Choć nie wiem jak wyglądasz i gdzie mieszkasz to ja cię znajdę!
    Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  11. nie da sie tego okreslic slowami po prostu genialne *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział cudowny *-* Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejna część, bo nie mogę się doczekać :D Liczę na happy end :)))

    http://still-the-one-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny! Jak zwykle nas niezawiodłaś, jesteśmy z Ciebie dumni :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem dlaczego nie podoba ci się to krótkie "opowiadanie" o Liamie! Ono jest wspaniałe.!
    Już myślałam że zajdzie cos między nimi a tu lipa! Jak xla mnie to może a nawet musi być więcej części!
    Czekam na następną Część!
    Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Czemu sądzisz że to jest głupie? To jest właśnie cudowne! Takie słodkie i ciekawe proszę zrób więcej części a nie tylko jedną! I to nie było krótkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie rozumiem, czemu uważasz, że "jakoś nie potrafisz pisać dłuższych części... Zdaje Ci się, że z każdą kolejną Liama pogrążasz się coraz bardziej... Ugh chcsz to już skończyć bo wiesz jakie jest beznadziejne.
    Starałaś się jak mogłaś, ale ten pomysł chyba od początku był okropny. Najchętniej już byś to skończyła, ale no właśnie,... jakoś musisz to zakończyć."
    Cóż, nie zgodzę się z Tobą w ogóle, bo ja się strasznie "zżyłam" z tym, pomimo, że to jest dopiero 3 część. Serio, to jest takie dnoivhsdifhsidohf.
    Przeżywam losy [T.I] (idk jak mam pisać, więc zostanę przy [T.I]- mam nadzieję, że nie będziesz zła, ani nic XD) i Liama bardziej niż własne życie XD serio, w czasie tego w szkole to sama prawie ryczałam i omg, dla mnie to może mieć 2392739 części i zapewniam, że każdą przeczytam i postaram się skomentować! Serio, co jest tym sekretem [T.I.]? :O
    Mam pewne podejrzenia, ale mam nadzieję, że nie będą prawdziwe i, że się pogodzą i wszystko będzie takie jdiofsihfoi di wszyscy szczęśliwi i no, pls ;_;
    Whatever,
    Wybacz, ale nie umiem pisać komentarzy XD
    Podsumowując to wszystko jest takie dsiofhdio i pls, pisz dalej i dodaj jak najszybciej nową część! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ŚWIETNY ten imagin!!! :D
    ja tak uwielbiam imaginy z Liamem a z nim jest najmniej...
    czekam na kolejną część o ile planujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow. Innymi słowami nie da się tego imaginu opisać. Czytałam , że nie będzie happy endu. Szkoda , bo z nich taka fajna para. Czekam na kolejne części. Pewnie rozspisałabym się bardziej, gdyby nie fakt, że piszę na telefonie. Pozdrowienia dla całego bloga i wszystkich czytelników. ;***

    OdpowiedzUsuń
  19. Moment, nie ogarnęłam komentarzy wyżej, kiedy ktoś powiedział, że nie będzie happy endu? Mam zanik pamięci czy ślepotę? ;o
    Muszę napisać z całą szczerością, że najbardziej podobał mi się moment, kiedy [T.I.] nakrzyczała na Liama. Eh, te moje upodobania. Nie zaprzeczę, iż ten imagin jest bardzo dobrze napisany, choć przez wszystkie 3 części Liam wydaje mi się żałosny. Mam nadzieję, że nikogo tym nie obraziłam...
    Liczę, że nigdy nie przytrafi mi się taka wpadka z moją mamą, miałabym traumę do końca życia xd Napradę współczuję bohaterom imaginów, których to spotkało ;x

    Anonimowa ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa, cofam pierwsze zdanie, już znalazłam ;d Jestem tylko ciekawa, co się stanie (bądź komu) c:

      Usuń