Liam cz.4
Liam cz.3
Liam cz.2
Liam cz.1
osiem miesięcy później
-[T.I] jak się czujesz?- zapytała jak zawsze zatroskana Eleanor. Było mi już głupio. Dziewczyna od początku mojej ciąży nie opuszczała mnie na krok. Co chwilę dopytywała się jak się czuję, czy niczego mi nie potrzeba. Byłam jej za to dozgonnie wdzięczna. Próbowała zastąpić mi mojego byłego. Liam wprawdzie dzwonił parę razy, od naszej ostatniej ostrej wymianie zdań, ale ja nigdy nie odbierałam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, nie po tym jak mnie potraktował.
- Świetnie- odpowiedziałam zresztą zgodnie z prawdą. Pomimo, iż byłam już bliska porodu, czułam się naprawdę dobrze. Czasami jedynie bolał mnie brzuch albo zbierało mnie na wymioty. Normalne- pomyślałam.
- Widzisz...- zawahała się.- Lou prosił mnie, abym wyskoczyła z nim dziś na kolację i nie wiem czy się zgodzić. Nie chcę Cię opuszczać. Nie teraz, kiedy maleństwo może urodzić się w każdej chwili.
- El! Nie przejmuj się mną. Jestem dorosła i uwierz, poradzę sobie. Masz iść z Louisem na tę kolację- rozkazałam.
- Nie, nie mogę- powiedziała bardziej do siebie niż do mnie. Usiadła na skraju łóżka i pogładziła mnie po wystającym brzuchu.- A tak swoją drogą zastanawiałaś się jak je nazwiesz?
- Ja nawet nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka- zaśmiałam się.
- No właśnie. Nie interesuje Cię jakiej płci jest dziecko?- zdziwiła się.- Gdybym to ja była w ciąży, Lou nie dałby mi spokoju. Musiałabym na gwałt robić wszystkie badania...
- Wolę mieć niespodziankę- oznajmiłam.- A teraz nie zawracaj sobie tym głowy tylko, uszykuj się na kolację.
- Nigdzie nie idę- oświadczyła, kręcąc głową.
- Ależ idziesz- rzuciłam i podniosłam się z łóżka. Wzięłam pobliską poduszkę i wycelowałam ją prosto w brunetkę.- Idziesz albo wygonię Cię siłą.
- [T.I] zostaję z Tobą- mówiła, gdy ja wybierałam numer do Tomlinsona.
- O hej, Lou- zawołałam, gdy usłyszałam w słuchawce jego głos.- Eleanor chciała się zapytać gdzie ją zabierasz, a teraz jest akurat troszeczkę zajęta i prosiła mnie, abym do Ciebie zadzwoniła- oświadczyłam, rzucając jej złośliwy uśmieszek.
- Powiedz jej, że tam gdzie zawsze, zresztą czy to ważne. Będę w domu o szesnastej to sam jej powiem. Przepraszam, ale jestem zajęty. Cześć- powiedział i rozłączył się.
- Jesteś wstrętna- rzuciła i wytknęła na mnie język.
- Podziękujesz mi później, kochana. A teraz idź się szykować- odparłam, szeroko się do niej uśmiechając.
~.~
- [T.I] jesteś pewna, że chcesz chodzić po sklepach?- zapytała [I.T.P].- Jesteś już w dziewiątym miesiącu ciąży, to może być niebezpieczne...
- Spokojnie, czuję się naprawdę dobrze. To jedyna okazja, aby opuścić dom. Gdyby Eleanor dowiedziała się o tym... Wrrr. Nawet nie chcę myśleć. Ona zabrania mi nawet wychodzić z łóżka! Uwielbiam ją, jestem jej ogromnie wdzięczna, ale bez przesady.
- Dobra, ale jak poczujesz się słabo, to mów. Ok?
- Yhy- mruknęłam i rozejrzałam się po wystawach sklepowych.- Co sądzisz o tych śpioszkach? Nie są przesłodkie? Mogłabym wziąć różowe z czerwonymi truskawkami dla dziewczynki. A te niebieskie z Toy Story, gdyby jednak to był chłopczyk. Liamowi na pewno by się spodobały- powiedziałam i od razu spochmurniałam.
- Spokojnie. Nawet nie myśl o tym dupku. Wiem, że jest ciężko, ale chociaż spróbuj- oznajmiła.
Zrezygnowana pokiwałam głową i usiadłam na pobliskim fotelu. Nagle poczułam jak coś się poruszyło, a zaraz potem nadeszła fala przeszywającego bólu. Miałam wrażenie, że ktoś wbija mi nóż w brzuch albo nawet nakłuwa go milionami drobnych szpilek, tak aby dodać mi cierpienia.
Jęknęłam głośno, zwracając na siebie uwagę [I.T.P]. Wcześniej miewałam skurcze, ale żadne z nich nie były aż tak intensywne.
- Co się dzieje- zapytała spanikowana.
Nie odpowiedziałam. Po prostu złapałam się za brzuch i zaczęłam krzyczeć. Było jeszcze za wcześnie. Termin porodu miałam wyznaczony dopiero za dwa tygodnie. Dziewczyna dobiegła do mnie i chwyciła za ramię.
- Jedziemy do szpitala- usłyszałam niewyraźnie jej głos. Podniosłam się. Poczułam, że kręci mi się w głowie i upadam.
Hej Misiaczki!
I w końcu imagin z Liamem. Nie mam zielonego pojęcia, czemu to opowiadanie tak się ciągnie. Mamy dopiero 6 część, a jest grudzień. Wiem, to moja wina xx :{ Pewnie już nawet nie pamiętacie fabuły! Nie dziwię się, że pod tym imaginem jest zawsze tak mało komentarzy... Chyba trzeba będzie niedługo zakończyć to opowiadanie. I zabrać się za kolejne :)
Jak już wiele z Was zauważyło ostatnio imaginy dodawane są rzadziej :( Niestety mamy mało czasu, ale obiecujemy, że to nadrobimy :* Niedługo święta i na pewno pojawi się wtedy więcej opowiadanek! Przypominam o konkursie ;3 Do 18 możecie wysyłać prace na email :
kicia9991@buziaczek.pl
Boskie :) Ja myślałam, że ona zacznie rodzić, jak zostanie sama w domu i wtedy zadzwoni do Liama, a tutaj byłam pozytywnie zaskoczona. Czekam na to co stanie się dalej :D
OdpowiedzUsuńAgan :*
Opowiadanie jest świetne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Liama i bardzo chciałabym więcej imaginów z nim!
Czekam na next!
Kocham i pozdrawiam! ^^
Niesamowity :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, nie mogę się doczekać następnego! Świetnie piszesz i wgl uwielbiam tego bloga, mam go nawet na liście moich ulubionych blogów:P
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-o-jednokierunkowych.blogspot.com/
O.O
OdpowiedzUsuńJAKI GENIALNY ROZDZIAŁ!
:D
WEŹPISZ SZYBKO NEXT BO CI TU WYKITUJE I STRACISZ CZYTELNICZKE I KOLEŻANKE PO FACHU xD
Jestem bardzo ciekawe kolejnej części, uwierz mi tak wspaniałej fabuły nie da się tak po prostu zapomnieć. Jesteś niesamowita. Zastanawiam się co dalej będzie z Liamem, bo zrozumie błąd i wrócą do siebie? Z resztą jakbyś tego nie zakończyła na pewno będzie cudownie. Uwielbiam tą część<3 Czekam na kolejną część (mam nadzieję, że nie ostatnią) i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńForeverdirectioners :***
MEGA!! czekam na next <3
OdpowiedzUsuńBoskie *-* Totalnie nie zapomniałam, o takim fajnym imaginie trudno zapomnieć :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! <3
Ethel xx
believe-in-1d-imaginy.blogspot.com
HEJ :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział ;D
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2013/12/rozdzia-xvii.html
Cudowny! Ona rodzi? <3
OdpowiedzUsuń♠ ostatni-wdech.blogspot.com
♥ uwierzmimimowszystko.blogspot.com
Świetna część, myślałam, że potoczy się to troszkę inaczej ale spoko. Coś czuję, że dziewczyna będzie musiała zostać w szpitalu i Liam do niej przyjdzie w odwiedziny. Znaczy się, fajnie by tak było ;)
OdpowiedzUsuńWeny życzę <3
Jejku, końcówka mega. <3 totalne zaskoczenie, pozytywne oczywiście. ;) rozdział jak zwykle mi się podoba :*
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-bad.blogspot.com
Kolejny cudowny rozdział. Czekam oczywiście na nn :*
OdpowiedzUsuńJak masz czas to wpadnij do mnie ;)
http://blackniallhoran.blogspot.com/
Matko przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale na fonie jest mi ciężko,a później kompletnie mi z głowy wyleciało :( Przepraszam :(
OdpowiedzUsuńTak więc. Ja to uwielbiam tego imagina z Liamem. :D Ciekawe jak pójdzie wszystko dalej. Nie mogę doczekać się kolejnego, gdy dowiem się co dalej :D
Proszę pisz szybciutko, nie każ długo czekać ;*
♥♥♥
http://justgivemeafreelove.blogspot.com/
Uwielbiam wszystkie imaginy, które się tu pojawiają. Mogłabym je czytać bez końca. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne i liczę że będzie ich coraz więcej i więcej :D
Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił :)
http://all-our-life.blogspot.com/
Bardzo fajny imagin ! Taki inny Li:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Juliet
Jezuu ale późno komentujemy.
OdpowiedzUsuńImagin cudowny.
Mamy nadzieję że dziecku ani jej nic się nie stanie!