Obudziłam się nieco wcześniej, żeby móc przygotować
się do szkoły. Przez te dwa dni siedziałam w domu i ciągle
myślałam o piątkowych wydarzeniach. Zazwyczaj uwielbiam dni wolne,
ale tym razem błagałam w myślach o poniedziałek. Tęskniłam za
swoim nauczycielem! Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym
bardziej wydaje mi się to dziwne, niedorzeczne i nierealne. Myślę
nawet czy nie był to jedynie sen, wytwór mojej wyobraźni. Jak to
możliwe, że coś takiego mogło mieć miejsce? Nie wiem, ale bardzo
chciałabym już go zobaczyć...
Usiadłam przed lustrem i spojrzałam na malinkę, która
nie przybladła ani trochę. Podoba mi się ona i utwierdza w
przekonaniu, że to co się zdarzyło, było prawdą. Odkąd
zobaczyła ją mama, łapie się na tym, że niekontrolowanie często
dotykam tego miejsca, a wtedy wspomnienia powracają. Jego
kruczoczarne włosy, brązowe oczy, pełne usta...
-[T.I] powinnaś już wychodzić! Znowu się spóźnisz
i ten nauczyciel będzie się ciebie czepiał!-wydarł się ojciec.
Tato, gdybyś tylko wiedział...
Ale rzeczywiście było już wpół do ósmej. Powinnam
się zbierać. Jeszcze raz spojrzałam na czerwony ślad. Spróbowałam
zakryć go korektorem, ale efekt był jeszcze gorszy. Jedynym
wyjściem jest rozpuszczenie włosów, co i tak nie gwarantuje
stuprocentowej pewności, że nikt tego nie zauważy. Rozczesałam
jeszcze raz włosy, ułożyłam je na lewym ramieniu i wyszłam z
domu. Po kilku minutach byłam pod szkołą. Weszłam do budynku, po
czym skierowałam swoje kroki w stronę szatni. Kilka dziewczyn już
się przebierało. Zanim zdążyłam zamknąć drzwi rzuciła się na
mnie Naomi zasypując setkami pytań:
-I jak było? Rozmawialiście w weekend? Macie dla mnie
jakieś specjalne zadania? Kiedy się spotkacie? Powiedz jeszcze raz
co wydarzyło się po lekcjach!
-Naomi spokojnie. Przyjdź dziś do mnie to ci opowiem
więcej. A teraz mogłabyś być ciszej! - spojrzałam na nią nieco
ostrzej. Dziewczyna od razu się zreflektowała i zamilkła lekko
przytakując głową.
Usiadłyśmy na ławce kiedy do szatni weszło kilka
innych dziewczyn z klasy. Jacqueline i Susan żywo o czymś
dyskutowały. Pierwsza gdy tylko zruciła torbę z ramienia, stanęła
na ławce przykuwając uwagę wszystkich i zaczęła swój monolog:
-Dziewczyny mam do was newsa! Pan Malik ma dziewczynę
albo żonę!-kilka dziewczyn zabuczało z niezadowolenia, a inne
spoglądały na naszą koleżankę z zaciekawieniem. A ja? Ja
poczułam się oszukana i zraniona...- W piątek byłam na spacerze
z Susan i widziałyśmy jak z kimś szedł! Oboje mieli kaptury na
głowach, ale zachowywali się jak zakochani!
Ktoś w tłumie gwizdnął. Reszta pogrążyła się w
rozmowach. Zdałam sobie sprawę z tego co przed chwilą usłyszałam.
Ktoś NAS widział! Ktoś nas rozpoznał! Ręce zaczęły się pocić.
Spojrzałam dyskretnie na Naomi, która przyjęła to wszystko
milczeniem.
-Hej! [T.I]!-krzyknęła Susan- ona miała takie same
buty jak ty!-dodała podejrzliwie brunetka.
Momentalnie oblała mnie fala gorąca a na policzkach
pojawił się zdradliwy rumieniec. Co mam zrobić?! Co powiedzieć?!
Jestem skończona! Po kilku sekundach ciszy zareagowała moja
przyjaciółka.
-Hahaha -zaśmiała się Naomi- a mówiłam ci! Nie
kupuj butów na wyprzedażach bo wszyscy takie będą mieli. To
nie... Teraz masz, jakaś laska pana Malika ma takie same buty jak
ty.- wystawiła mi język, puszczając oko.
Reszta dziewczyn też wybuchła głośnym śmiechem
oglądając moje adidasy. Odetchnęłam z ulgą. Zaczęłam śmiać
się i ja. Miałam zły w oczach. Było tak blisko. Kocham cię
Naomi! Spojrzałam na nią z wdzięcznością i bezgłośnie
powiedziałam – dziękuję. Szatynka delikatnie się do mnie
uśmiechnęła. Oparłam się o zimną ścianę i zamknęłam oczy.
Tak blisko...
Kilka minut później usłyszałyśmy dźwięk dzwonka.
Jak jeden mąż wstałyśmy i udałyśmy się do sali. Tam już
czekał na nas nauczyciel. Założył dziś czarne dresy i sportową
koszulkę. Nasze spojrzenia na chwilę się spotkały. Motyle w
brzuchu momentalnie dały o sobie znać. Speszona opuściłam głowę,
kątem oka zauważając jeszcze jego nieśmiały uśmiech. Miałam
wrażenie jakby wszystko działo się z zwolnionym tempie. Jakby inni
nie zauważali tego, co pomiędzy nami jest. Z wzrokiem utkwionym w
podłogę uśmiechnęłam się. Czułam się podekscytowana. Jak
teraz będą wyglądały lekcje? Co się stanie? W świetnych humorze
stanęłam na zbiórce. Stałam przed Naomi, która objęła mnie w
pasie i oparła głowę o moje ramię. Zauważyłam, że przed chwilą
puściła oko Zaynowi. Litości, dziewczyno! Nasz sprzymierzeniec...
proszę bądź uważniejsza!
Mężczyzna przygryzł wargę i nad czymś się
zastanawiał. Po sprawdzeniu listy obecności nastała głucha cisza.
Po około minucie znów mogłam rozkoszować się brzmieniem jego
głosu.
-[T.I] proszę podejdź tu na moment.- zdezorientowana
podeszłam do niego. O co chodzi? Jedno było pewne, jego bliskość
mnie onieśmielała i krępowała. Byłabym zapomniała – czułam
jeszcze podniecenie, które niezwykle mi się podobało. Podniosłam
na niego swój wzrok. Chciałabym go teraz przytulić, tak po prostu.
Brunet na chwilę odwzajemnił moje spojrzenie, po czym zwrócił się
do reszty klasy. Czułam jak serce bije coraz szybciej. Malik
westchnął ciężko, po czym zaczął mówić.
-Zanim zaczniemy ćwiczenia, chciałbym zabrać wam
chwilkę czasu. Otóż od samego początku, gdy tu jestem
zachowywałem się niewłaściwie. Nie powinien tak postępować
żaden człowiek, a przede wszystkim nauczyciel. Byłem
niesprawiedliwy w stosunku do jednej z waszych koleżanek. Żeby
jeszcze to... wyśmiewałem każdy jej ruch... Mówiąc prościej...
byłem chujem...- jego słowa wywołały śmiech. Ja też delikatnie
się uśmiechnęłam. Splątałam palce dłoni i dalej słuchałam
jego słów.- [T.I]- zwrócił się do mnie.- przepraszam.
Przepraszam za te wszystkie krzywdy które ci uczyniłem. Za to, że
bezpodstawnie cię oczerniałem. Obiecuję, że więcej się to nie
powtórzy.... Wybaczysz mi?-zapytał wyciągając ku mnie swoją
dłoń. Poczułam łzy w kącikach oczu. Nie musiał przepraszać
mnie przy całej klasie, nie musiał... Ale przyznał się do winy.
Zacisnęłam usta w cienką linię, żeby nie wybuchnąć płaczem.
Podałam mu drżącą dłoń. Chwilę potem poczułam przyjemne
ciepło. Był tak blisko, a jednak w tym momencie nieosiągalny. Po
chwili by nie wzbudzać niczyich podejrzeń odsunęliśmy od siebie
swoje ręce.
-Wybaczam.-szepnęłam i podeszłam do Naomi, która
oszołomiona jak reszta klasy mi się przyglądała.
-Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś uwagi to proszę, nie
krępujcie się, mówcie.-uśmiechnął się nauczyciel... i czemu
miałam wrażenie, że ten gest poświęcony był tylko mi?
Zaczęliśmy biec kiedy znów usłyszałam swoje imię,
znów z jego ust:
-[T.I] splącz włosy frotką. Wiem, że byłem dla
ciebie niesprawiedliwy, ale zasady nadal obowiązują.
Przełknęłam głośno ślinę zdezorientowana. Przez
to, że się zatrzymałam inni też zrobili sobie chwilę odpoczynku.
Niepewnie spojrzałam na frotkę na nadgarstku. Nie mogę tego
zrobić. Już sporo osób patrzyło na mnie w oczekiwaniu. Spojrzałam
z nadzieją i niemą prośbą na Zayna. Nie zauważył mojego
wahania. Niech to szlag! Zresztą co by zrobił? Nie odpuścił by
tego specjalnie dla mnie. Zamknęłam oczy i ściągnęłam frotkę z
ręki. Chwilę potem zrobiłam sobie kucyka. Otworzyłam oczy i wtedy
zauważyłam jak wszyscy patrzą na mnie jakoś dziwnie. Błagam...
nikt nic nie zauważył... Jakiś chłopak gwizdnął, a reszta
zaczęła cicho szeptać i się śmiać. Poczułam rumieńce na
policzkach. Jaki wstyd. Wszyscy mogą podziwiać moją malinkę.
Zacisnęłam zęby i wzrokiem poszukałam Zayna. Wpatrywał się we
mnie jak oczarowany i z trudem powstrzymywał uśmiech. Spojrzałam
na Naomi i pokręciłam głową. Mimo wszystko czułam się dobrze.
-Wracajcie do rozgrzewki.- powiedział mężczyzna
ochrypłym i zmysłowym głosem.
Cała dzisiejsza lekcja była inna. Pierwszy raz na jego
zajęciach poczułam się dobrze. Byłam trochę skrępowana, bo
chociaż usiadł w rogu i nieustannie coś zapisywał, to robił
sobie przerwy żeby popatrzeć na nas. Popatrzeć na mnie. Cały czas
czułam na sobie jego palący wzrok. Nie żeby mi się to nie
podobało, ale stałam się bardziej ostrożna i starałam się
unikać wszelkich podejrzanych sytuacji. Tego dnia usłyszałam też
wiele komplementów na temat moich umiejętności. Miałam wrażenie,
że zwykłe „świetnie” miało w tym przypadku głębszy sens.
Nawet nie zauważyłam kiedy tak szybko minęła lekcja, która
jeszcze tak niedawno niemiłosiernie mi się dłużyła. Zanim
wyszliśmy z sali, Zayn poprosił mnie żebym na chwilę poszła do
magazynku. Znów odezwała się ciekawość i podekscytowanie.
Kiedy wszyscy opuścili sale gimnastyczną i udali się
do szatni ja poszłam do magazynku. Rozejrzałam się dookoła, ale
nikogo nie było. Słychać tylko stłumiony gwar rozmów z
przebieralni. Delikatnie nacisnęłam na klamkę i pchnęłam drzwi.
Nim zdążyłam zorientować się co się dzieje, ktoś przyparł
mnie do ściany. Zayn. Zaczął mnie namiętnie całować. Szybko
odwzajemniłam pieszczotę i wplotłam ręce w jego włosy. Z obawą
spojrzałam na drzwi, nie chcę więcej takich sytuacji jak w piątek.
Chłopak wyczuwając moje zmartwienie przekręcił zamek i znów
naparł na moje usta. Nie potrzebowaliśmy słów. Brunet włożył
ręce pod moją koszulkę i oblizał swoje usta. Ponownie połączył
nasze wargi w pocałunku. To dziwne, że przychodziło mi to tak
naturalnie. Wcześniej sądziłam, że będę miała opory do
jakiegokolwiek chłopaka, nigdy nie pomyślałam, że pierwszym z
którym się pocałuje będzie nauczyciel. A może to wszystko za
sprawą jego delikatności i czułości? Każdy jego ruch był
niezwykle subtelny, jakby od niechcenia, a jednak przepełniony
starannością. Wyczuwalne było to uczucie jakie nas połączyło.
Jego ręce wędrowały to w górę to w dół pozostawiając za sobą
gęsią skórkę i przyjemne dreszcze. Po kilku kolejnych pocałunkach
odsunęliśmy się od siebie, jakby wyczuwając, że teraz nadszedł
czas na rozmowę.
Ciężko oddychając po ostatnich intymnych chwilach
chłopak opuszkami palców dotknął mojej szyi i niespodziewanie
ucałował nabrzmiałe miejsce. Uśmiechnęłam się. Pamiętał.
-Kto zrobił ci taki piękny znaczek?-zapytał trzymając
usta tuż przy moim uchu co wywołało przyjemne łaskotanie.
-Aaaa.-zastanowiłam się- pewien przystojny
mężczyzna.... Jesteś zazdrosny?-droczyłam się z nim.
-Hmmm a mam o kogo? - zaśmiał się.
Po chwili ja też mu zawtórowałam. Przytuliłam się
do niego. Marzyłam o tej chwili od ostatniego pożegnania.
-Byłeś u rodziców?-zapytałam, żeby zmienić temat.
-Nie... Bez ciebie to nie miało sensu.-kąciki jego ust
podniosły się ku górze.
Oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
-Chyba powinnam już iść...
Odsunęłam się od niego i skierowałam swoje kroki ku
drzwiom. Jedyne co w tym momencie nas łączyło to splecione dłonie.
-Przepraszam, że kazałem ci związać włosy.-odezwał
się z poczuciem winy.- Nie sądziłem, że...
-Nie ma sprawy- ścisnęłam jego rękę, po czym ją
puściłam.
Wyszłam z pomieszczenia i na chwile przystanęłam.
Dotknęłam opuszkami palców szyi a następnie przesunęłam nimi po
ustach wspominając pocałunek, który miał miejsce dosłownie przed
chwilą. Zakochałam się... Zakochałam się w swoim nauczycielu!
***
Gdy wyszłam ze szkoły cały czas w dobrym humorze
poszłam do domu. Niedaleko bloku, przechodząc przez pasy usłyszałam
trąbienie samochodu. Rozejrzałam się dookoła, ale nie widać
było, żadnego jadącego auta. Zdezorientowana ruszyłam dalej, ale
znów usłyszałam trąbienie a drzwi samochodu nieopodal otworzyły
się. Dostrzegłam w środku znajomą twarz. Zayn. Uśmiechnęłam
się i pokręciłam głową. Potem wsiadłam do środka. Zamknęłam
za sobą drzwi. Na szczęście samochód miał przyciemniane szyby.
Nachyliłam się ku niemu i pocałowałam w czubek nosa. Nieco
niezadowolony jakby oczekiwał czegoś więcej przysunął się do
mnie jeszcze bardziej, ale położyłam mu palec na usta i pokręciłam
głową. Brunet delikatnie się skrzywił, ale po chwili się
rozchmurzył.
-Przepraszam jeszcze raz za dziś..
-Nic się nie stało. Ale nie możesz trąbić na mnie
na środku ulicy. A ja nie powinnam wsiadać do obcych samochodów...
-Nie jest obcy.-poprawił mnie chłopak.- Jest mój.
Dziś wymieniłem szyby, żeby nikt nas nie widział i zmieniłem
kolor karoserii. Teraz mój samochód nie jest taki rozpoznawalny i
możemy robić co chcemy.- zabawnie poruszył brwiami.
Przygryzłam wargę i tym razem dałam mu się
pocałować.
-Mam coś dla ciebie.-powiedział Zayn i sięgnął ręką
na tylne siedzenia. Chwilę potem moim oczom ukazał się wielki
bukiet róż. Przytknęłam dłonią usta z wrażenia. W życiu nie
widziałam tyle kwiatów!
-Jejku dziękuję!-przyjęłam od niego prezent.-Jesteś
kochany.
Brunet przechylił głowę i po raz tysięczny się do
mnie uśmiechnął.
-Nie. To ty jesteś kochana. To ty jesteś wyjątkowa.
Ty jesteś jedyna.- ujął moją dłoń i złożył pocałunek na
zewnętrznej stronie. -Jeżeli jest coś silniejszego od miłości to
właśnie to do ciebie czuję.
Moje policzki się zaróżowiły. Nawet w filmach nie
słyszałam takich wyznać! Co tam filmy! Właśnie chłopak, którego
kocham wyznał mi miłość. Jestem szczęśliwa!
Foreverdirectioner
Witajcie kochani!
Na początku chciałabym wyrazić swój smutek- 14 komentarzy pod Niall&Zayn? Naprawdę, zawiodłyście, stać Was na więcej...
Ale okey, jakoś przełknę tę gorycz, mam nadzieję, że postaracie się dać nam trochę więcej... jeszcze tak nie dawno 30 komentarzy to nie był dla Was problem...
A teraz jeszcze jedna sprawa, a raczej moja prośba... Założyłam sobie ask po to, abyście to tam zadawały pytania,prośby itd... Więc nie odpowiem na żadne pytanie pod postem, chyba że pod moim, ale też raczej nie :) komentarz wolałabym na temat imagina :P
A teraz pytanie dla Was (tak, odpowiadajcie pod spodem) chcielibyście do tej serii Zayna takie zapowiedzi co będzie w kolejnej części?
*** „Miłość jest jak wiatr, nie możesz jej zobaczyć,
ale możesz ją poczuć”
To tylko tydzień-powie ktoś. Ale ja przez ten tydzień
doświadczyłam więcej niż przez całe życie.
[T.I] wszystko w porządku?(...)-Płaczesz.-stwierdziła-a poza tym pan Malik kazał
zapytać...-dodała oficjalnie.
„Gdy przygryzasz wargę też wyglądasz
seksownie...:*”
Łzy, które toczyły się po naszych buziach skapywały
na ubrania.
-Zawsze będziemy razem!
-Chciałbym zabrać cię do siebie...***
To wyrwane z kontekstu zdania :* Dajcie znać, czy pod kolejną częścią też chcecie zapowiedź, czy wolicie nie :P
Następny mój post- to postaram się żeby był Harry, ale ciężko mi to idzie :(
A teraz już kończę :*
co najmniej 20 komentarzy = kolejny imagin... (Prosimy? :*)