Harry cz.6
Harry cz.5
Harry cz.5
| kilka lat później|
-[T.I] co zamawiasz?- usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
-Nie wiem- wzruszyłam ramionami i spojrzałam w stronę menu.- Może być to, co Ty- powiedziałam pod nosem, a następnie wzięłam w dłoń moją komórkę. Czasami nadal miałam złudną nadzieję, że napisze lub zadzwoni. Niestety Harry nie odzywał się do mnie już od bardzo dawna. Nie odpisywał na moje smsy ani nie odbierał połączeń. Ślad po nim zaginął...
- Nadal myślisz o nim?- spytała trafnie.- Powinnaś cieszyć się, że Justin żyje i ta 'przygoda' w siłowni skończyła się dla wszystkich dobrze- dodała po chwili.
- Hej! Nie zapominaj, kto mnie na to namówił- odparłam z żalem w głosie.
- Zawsze mogłaś się nie zgadzać- oświadczyła [I.T.P] i pokazałam mi język.- To był jedyny sposób byś mogła odzyskać twojego Harrego.
- Odzyskałam go na jedną noc- burknęłam.
- Ale przynajmniej odzyskałaś- zaśmiała się. Chyba jej jedynej udzielał się dzisiaj humor.- Musisz poszukać sobie jakiegoś chłopaka. U mnie na uczelni jest jeden taki przystojny brunet. Muszę Cię z nim zeswatać- stwierdziła, posyłając mi oczko.
- [I.T.P]!- obruszyłam się.
- Czy są panie gotowe, by złożyć zamówienie- usłyszałam za sobą głos kelnera, który okazał się moim wybawieniem.
- Tak- oświadczyła dziewczyna.- Dwie małe, hawajskie pizze.
- I jedną średnią latte- dodałam, uśmiechając się w stronę mężczyzny.
- Czy coś jeszcze?
- To chyba byłoby na razie wszystko, dziękujemy- oznajmiła moja przyjaciółka.
- Gdyby panie, zechciały jednak jeszcze coś zamówić, to proszę mnie wołać- zaoferował i odszedł za kontuar.
- Naprawdę musisz się z kimś umówić, choćby z tym kelnerem. Widziałaś jak się na ciebie patrzył?
- Nie- bąknęłam.
- Odkąd twój związek ze Stylesem się rozpadł, zachowujesz się dziwnie. Stałaś się inna. Czasami mam wrażenie, że ktoś zabrał mi moją najlepszą przyjaciółkę i podesłał obcą osobę. [T.I], słuchasz mnie w ogóle?- dopytywała.
- Tak- mruknęłam niewyraźnie. Szczerze, mówiąc, powoli irytowały mnie już pomysły i uwagi dziewczyny. Miałam dosyć tych ciągłych rozmów o moich problemach sercowych.
- A propos- odezwała się.- Nie uważasz, że tamten chłopak wygląda podobnie jak Harry?
- Który?- zaciekawiłam się, rozglądając na wszystkie strony.
Czy to w ogóle było możliwe, że on wróci, tak jak obiecał?
Mimo wszystko poczułam, iż moje serce zabiło odrobinę szybciej. Znowu pojawiła się iskra nadziei, że wszystko się ułoży. Chciałam wreszcie zaznać szczęścia, ułożyć sobie życie. Czy naprawdę prosiłam o tak wiele?
Po raz kolejny w mojej głowie pojawiały się setki pytań, na które nikt poza przeznaczeniem, nie mógł udzielić mi odpowiedzi.
- Tamten- rzuciła i wskazała mi dłonią, owego chłopaka.- Przez ciebie zaczynam wariować- zaśmiała się i wzięła łyk dietetycznej coli, tak jakby bała się, że w mgnieniu oka przytyje, to co przed chwilą zrzuciła na siłowni.
- Nie wariujesz- odparłam, wstając ze swojego miejsca.- Zadzwonisz do mnie, gdy przyniosą nam zamówienie?- Muszę załatwić coś na mieście- oznajmiłam wymijająco.
- Myślisz, że to naprawdę Harry?- spytała.
- Nie wiem- wzruszyłam ramionami i opuściłam knajpę, w której zatrzymałyśmy się na lunch.
Widziałam niepewne spojrzenie [I.T.P]. Jej twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie. Miałam wrażenie, że stara mi się coś przekazać. Może po prostu chciała powiedzieć, żebym się nie wygłupiała albo życzyła mi bym w końcu go odnalazła. Teraz mogłam już jedynie snuć różnego typu domysły. Wyszłam z restauracji, po to by przyjrzeć się temu chłopakowi z bliska. Jego włosy sprawiały wrażenie znajomych. Brązowe, w kompletnym nieładzie. Sposób w jaki się poruszał, tatuaże na dłoniach. Czarne, lekko zniszczone spodnie. To wszystko sprawiało, że ten chłopak, był łudząco podobny do Harrego.
Kiedyś słyszałam, że każdy z nas ma na świecie swój sobowtór. I może faktycznie nie były to tylko słowa rzucone na wiatr? Może ten młody mężczyzna idący kilkadziesiąt metrów przede mną, nie miał nic wspólnego z moim ex? Mimo wszystko pragnęłam to sprawdzić. Chciałam zaspokoić swoją ciekawość, póki nadarzała się ku temu okazja.
Niestety ruch w Londynie stawał się coraz większy. Przechodnie tłoczyli się głównymi ulicami jeden za drugim. W mozolnym tempie przemierzałam kolejne metry, co chwilę wpadając na przypadkowych mieszkańców. Przedzierałam się jak tylko mogłam, by móc dostać się do owego chłopaka. A jeżeli to był naprawdę on, a nie tylko wytwór mojej głupiej wyobraźni... Nie mogłabym pozwolić mu odejść. Nie potrafiłabym.
W pewnym momencie straciłam go z oczu. Brązowa czupryna zniknęła równie szybko jak się pojawiła. Nie mogłam w to uwierzyć, że zgubiłam go z mojego pola widzenia.
- Harry- krzyknęłam desperacko.
NIC. Nikt się nie odwrócił. Żadna osoba nawet nie obdarzyła mnie jednym, krótkim spojrzeniem. Czułam się jak kompletna idiotka. I może faktycznie nią byłam?! Zachowywałam się jak zdesperowana małolata, która na siłę stara się odzyskać miłość swego życia. Kocha go całym sercem, lecz on, nie przejmuje się nią.
I wtedy ponownie go zobaczyłam. W tym momencie byłam już pewna, że to Harry. Z daleka mogłam poznać te jego cudowne loczki i przepiękne dołeczki. Poczułam jak do moich oczu napływają pojedyncze łzy. Łzy szczęścia. To był naprawdę on. W końcu znowu nasze drogi się przecięły.
Przebiegłam ostatnie metry, nie zwracając uwagi na nikogo. Nie obchodziło mnie czy mogłam kogoś potrącić czy przewrócić. W tej chwili liczył się tylko on.
- Harry- krzyczałam, łapiąc oddech.
Brunet powoli odwrócił się. Wyraźnie zdziwił się, że ktoś go woła. Nie spodziewał się tego. Zresztą ja też nie sądziłam, że go spotkam. Zaczęłam już myśleć, że straciłam go na zawsze. Jednak tym razem los okazał się dla mnie wyjątkowo łaskawy. Sama w to nie dowierzałam.
Zanim chłopak zorientował się, co się dzieje, przywarłam do niego całym ciałem. Przez te kilka lat w ogóle się nie zmienił. Wciąż był tak samo przystojny jak dawniej. Jego kuszące malinowe wargi, powodowały, że pragnęłam go pocałować. A zielone tęczówki hipnotyzowały tak jak dawniej. W pewnej chwili poczułam coś gorącego na mojej bluzie.
- Przepraszam. Mogłaby Pani odsunąć się ode mnie? Moja kawa znalazła się na Pani bluzie- powiedział lekko speszony.
- Co?- zdziwiłam się. Jak to mnie nie poznawał? Co było nie tak? Naprawdę aż tak się zmieniłam? Czy może to jednak nie był Harry, tylko moja wyobraźnia spłatała mi nieznośnego figla?
- Wylałem na Panią kawę- ponowił, silnie akcentując każdy wyraz.
- Aha. Przepraszam?- wyszeptałam, spuszczając wzrok i wpatrując się w czubki butów.- Nie poznajesz mnie?
- Przykro mi, ale musiała mnie Pani z kimś pomylić- oświadczył poważnym głosem.- Mam Pani zapłacić za pralnię?
- Nie, chyba nie- odparłam niepewnie i po raz ostatni owiałam go wzrokiem. Jak to możliwe, że mnie nie poznawał. Cholera, czemu zawsze muszę mieć ze wszystkim pod górkę?!
- Wszystko w porządku?- spytał cicho, wciąż nie ruszając się z miejsca. Cholera, przecież nic nie było w porządku. Miłość mojego życia nie poznawała mnie!
Nie odpowiedziałam, tylko wybuchłam niepowtarzalnym płaczem. Czułam jak łzy coraz szybciej zlatują mi po policzkach. Łkałam, nie mogąc powstrzymać emocji, które mną targały. Nie mogłam uwierzyć, że to on. Nie docierało do mnie, że stał tuż obok, że patrzy się na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Chciałam rzucić się mu na szyję, pocałować. Pragnęłam usłyszeć od niego, że teraz wszystko będzie już dobrze, że nasze życie jakoś się ułoży. Niestety rzeczywistość była inna. Harry mimo uczucia, które kiedyś zrodziło się między nami, nie poznawał mnie.
W pewnym momencie poczułam, że ktoś przyciąga mnie do siebie. Oplata swoje ciepłe ramiona wokół mojego drżącego ciała.
- Spokojnie, kochanie, nie płacz- usłyszałam lekko zachrypnięty głos Harrego.- Od razu Cię poznałem- powiedział, całując mnie w czubek głowy i kołysząc na boki.
- To, czemu się tak zachowywałeś?- chlipałam.
- Po prostu nie mogłem uwierzyć, że jesteś jeszcze piękniejsza niż kiedyś- mówił, delikatnie odsuwając mnie od siebie.
- Proszę, nie zostawiaj mnie- załkałam, ponownie do niego przywierając. Potrzebowałam jego bliskości niczym tlenu. Był moim narkotykiem, bez którego, nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Każdy jego gest, słowo miało dla mnie sens, powodowało, że pragnęłam go jeszcze bardziej.
- Przecież jestem przy tobie- wyszeptał, starając się mnie uspokoić.
- Ale co z tego? Zaraz znowu wyjedziesz. Po raz kolejny zostawisz mnie samą. A ja, zakochana w tobie po uszy, będę czekała na ciebie przez kolejne lata.
W jednej chwili ogarnęło mnie dziwne, niespodziewane uczucie, coś jakby panika. Zaczęło brakować mi tchu. Serce biło coraz szybciej, a ja czułam, że nie mogłam nad nim zapanować. To było okropne. Zamknęłam oczy, zaciskając palce w pięści. Chciało mi się płakać. Ledwo powstrzymywałam łzy, które co chwila spływały mi po policzkach.
W pewnym momencie brunet pochylił się w moją stronę. Czułam jak jego ciepły, miętowy oddech, owiewa z lekka moją twarz. W końcu jednak nasze usta spotkały się. Po tak długiej rozłące ten pocałunek stał się wybawieniem, początkiem czegoś nowego, może nawet lepszego. Otwierał on, bowiem przed nami nowe drogi, o których sami mogliśmy zdecydować.
Ten pocałunek rzeczywiście był inny, niż poprzednie. Nasze wargi idealnie ze sobą współgrały. Zsynchronizowały się już od samego początku tej na pozór zwykłej pieszczoty. Oddechy mieszały się w jeden. Po raz pierwszy od bardzo dawna, czułam się całkowicie bezpieczna i przede wszystkim szczęśliwa. Wreszcie poczułam, że znalazłam się tam, gdzie powinnam, a osoba, którą kocham jest tuż przy mnie.
*I have died everyday
waiting for you
Darling, don't be afraid
I have loved you for a
Thousand years
I'll ove you for a
Thousand more...
Niechętnie odsunął się ode mnie, rozłączając nasze spragnione sobą wargi i delikatnie opierając swoje czoło na moim.
-Obiecuję, że już więcej Cię nie opuszczę- powiedział, przelotnie muskając moje usta.
- Harry, wracajmy- oświadczyłam, złączając nasze dłonie.
- W końcu musimy odrobić stracone lata- zaśmiał się, posyłając mi swój firmowy uśmieszek.
- Tak. Trzeba sprawdzić czy łóżko, które ostatnio kupiłam do mojego mieszkania, okaże się wystarczająco duże- zawtórowałam mu.
- Czy ja o czymś nie wiem?- spytał, oddając mi swoją bluzę.- Przepraszam, że wylałem na ciebie moją kawę.
- Przestań- prychnęłam, Teraz, gdy miałam go przy sobie, już nic nie mogło zepsuć mi dobrego humoru, nawet [I.T.P], która prawdopodobnie, wyzywała mnie od najgorszych. Takie jest życie. Trzeba cieszyć się CHWILĄ SZCZĘŚCIA!
* słowa piosenki Christiny Perri. To właśnie przy nich pisałam ten imagin. Posłuchajcie, naprawdę warto!!!
MissPotatoe
Cześć Misiaczki :* Co sądzicie o takim zakończeniu? Nie jest zbyt oczywiste, denne? Może miałyście inne pomysły na zakończenie tej historii? Jak zawsze będę wdzięczna za każdą Waszą opinię! <3
Postaram się by następnym opublikowanym imaginem był Louis ;) Wiem, że na niego czekacie. Mam tylko nadzieję, że Was nie zawiodę ;***
conajmniej 25 komentarzy= nowy imagin!!!
Im więcej komentarzy, tym imaginy będą pojawiały się szybciej :***
Siedze i rycze. To jest swietne.
OdpowiedzUsuńJakie to jest piękne :) Bardzo się cieszę, że właśnie tak sie skończyło :)
OdpowiedzUsuńO, matulu to jest takie wzruszajace. Jestem jak kamien, a lzy opuszczaja me oczy tylko, gdy czytam Twoje cudotworstwo. Zmienilas moje zycie, na lepsze, jestes inspiracja i swietnym przykladem dla nas wssystkich. Nie no na prawde kolo mnie lezy stos wyplakanych chusteczek. Dziewczyno co ty ze mna robisz.
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie kolejne nowe powiadanko z Hazza. :-)
OdpowiedzUsuńZajebisty! Szybciutko następny!
OdpowiedzUsuńOMG <3 Ryczę <3
OdpowiedzUsuńTo jest wymarzone zakończenie <3 Jeśli płaczę, to znak, że było piękne haha :D <3
Koooooocham SOŁ MACZ!!! <3 <3 <3
Już się normalnie nie mogę doczekań Louisa <3 <3 <3
Jejku, jejku, jejku,... *.*
OdpowiedzUsuńCzekałam na tą część z wielką niecierpliwością... I szczerze mówiąc w mojej głowie pojawiały się już miliony domysłów co może się stać. Ale w żadnym z nich nawet przez myśl mi nie przeszło, że akcja może toczyć się kilka lat później... No i zrobiło mi się trochę smutno. Oznaczało to, że Harry przez tyle czasu nie odezwał się, nie dał oznak życia... No i nawet nie zaczęłam czytać już sobie myślę, że się już więcej nigdy nie spotkają... Ale to byłoby trochę dziwne biorąc pod uwagę, że to jednak kolejna część imaginu o Harrym...
No i zaczęłam czytać... muszę przyznać, że chyba jeszcze nigdy nie chłonęłam tak szybko żadnego innego tekstu. Po prostu nie mogłam się doczekać tego co się wydarzy. Jeszcze większą ciekawość podsycał we mnie właśnie fakt, że to wszystko dzieje się kilka lat później... a to bardzo dużo. Myślałam, że [T.I] już zapomni o Harrym, a on nagle się pojawi i będą żyli długo i szczęśliwe... Ale nic bardziej mylnego. Już na samym początku ukazane jest jak bardzo [T.I] tęskni... No i już wtedy w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy... Czasami sobie myślę, że jestem jakąś totalną ciotą... Jak sobie pomyślę ile ja czasami płacze z byle powodu... Właśnie najczęściej przy książkach... Matko! No nic złoże to na "swój wiek". Często się mówi taki wiek, może coś w tym jest? No nic, nie o tym. Zaczęłam coraz bardziej zagłębiać się w treść i zdałam sobie sprawę, że nie lubię swojej najlepszej przyjaciółki... Nieźle, co?To znaczy w sumie to sama nie wiem o co mi chodzi... Wydawała mi się taka denerwująca... a może to było pocieszenie...? No ale jak można wybijać z głowy Harrego? A może sprawiał to fakt, że Justin to jej pomysł? No i czy to był dobry pomysł? W końcu spotkała się z Harrym... Było minęło....
Są w tej restauracji... a ja już myślę sobie, że Harry będzie tam kelnerem, kucharzem, nie wiem nawet gościem... Mój mózg już nie mógł sobie tego wszystkiego poukładać. Sądziłam że naprawdę zaraz się on pojawi... Ale to nie było takie proste... W sumie to ta część jest dla mnie jednym wielkim zaskoczeniem... Nie potrafiłam odgadnąć nawet jednego najmniejszego szczegółu... Jesteś nieprzewidywalna! W końcu moja przyjaciółka (<3 chyba jednak ją kocham) zauważa kogoś podobnego do Stylesa... No dobra i tu pomyślałam, że to naprawdę on... A może to była nadzieja? No i wybiegam z tej restauracji, szukam go... I znów zwątpienie... Już myślałam, że gdzieś ucieknie, zniknie z oczu... Potem nawoływania,... i znów... sądziłam, że wystarczy jedno słowo, spojrzą na siebie i rzucą się sobie w ramiona... A tu nie! Jednak najlepszy moment to ten w którym już przytulam się do Hazzy a on mnie "nie poznaje" .... Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać! No ostatecznie to się rozpłakałam xD. No i jak on tak mówił, że nie poznaje... Wtedy rozpłakałam się na dobre... Jak to nie poznaje? Już uszła ze mnie jakakolwiek nadzieja... Myślę każde z nich pójdzie w swoja stronę i koniec imagina... Och dzięki Ci, że jednak tak się nie skończyło *.*. No i on mówi, ze jednak poznał... Chyba Ty chcesz żebym zawału dostała... O jak ja się wtedy ucieszyłam... Co już później mówili nie było istotne... Miałam ochotę krzyknąć "Tak". W sumie to mogłam, bo nie ma nikogo w domu, ale jakoś się powstrzymałam :)
No i już ostatni dialog... W takim momencie myśleć tylko o jednym! Nie no śmieje się... Ale spotkanie po latach dwojga zakochanych w sobie ludzi... nie no w sumie to chyba normalne...?
Dobra kończę, bo już głupoty piszę... O ile w tym komentarzu napisałam cokolwiek mądrego :)
Bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało :)
Foreverdirectioners:*
Droga Forever Directioners mam male pytanko dlaczego zawsze piszesz tak dlugie komentare??????? Oczywiscie mi to nie przeszkadza, wrecz Cie podziwiam.
UsuńTu zwracam sie do autorki MissPotatoe, imagin swietny. Jednak mam do Cb tez pytanie, skad pomysl na nazwe -Miss Potatoe- Panna/Miss Ziemniak/Ziemniaczana?
Taaaak! Wiem mój pseudonim jest dziwny, ale kojarzył mi się z Niallem, bo czasami niektórzy tak na niego mówili xdxd :D Szczerze mówiąc, to wolę nie tłumaczyć MissPotatoe na język polski! Panna Ziemniak, hmmmmm :P
UsuńHazzGirl brzmi lepiej, no ale cóż ja na swój pseudonim, nie miałam zbytnio weny! Wraz z bff, kiedy zakładałyśmy tego bloga, starałyśmy się przypomnieć jakieś przezwiska chłopców, no i nagle padło Potatoe :) Wtedy Niall, wydawał mi się najsłodszy ze wszystkich, więc chciałam by moje pseudo kojarzyło mi się z nim chociaż troszeczkę :P I tak jakoś wyszło xdxd +.+
Love MissPotatoe/ ~N
Teraz ja odpowiem na swoje pytanie, chociaż pytanie, które padło do MissPotatoe również błąkało się po mojej głowie :)
UsuńOtóż pisze dość długie komentarze dlatego, że po prostu chcę w 100% zaprezentować swoje odczucia. Z tego co się orientuje to jest to dość miły gest. Wiem o tym co nieco, bo sama jestem wspierana przez MissPotatoe od samego początku, to od niej dostaje najpiękniejsze komentarze i szanse na to wszystko, Kochana Dziękuję :***
Na a tak poza tym to już mój znak rozpoznawczy i mam nadzieję, że nikomu tutaj to nie przeszkadza. <3 Lubię to robić :)
Bardzo, ale to bardzo dziekuje za odpowiedzi, wyczerpujace. Uwielbiam pisac dlugie odpowiedzi oraz takie same odpowiedzi. Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam jedna i druga dziewczyne.
UsuńWręcz idealne zakończenie. Nie wymyśliłabym lepszego, choć miałam nadzieje, że ten imagin będzie miał jeszcze ok. 3 części.
OdpowiedzUsuńByłam załamana, kiedy Harry mówił, że jej nie zna. Jednak czułam, że to nie prawda.
Czekam nn.
Szkoda ,ze to juz koniec. Tak to bylo swietne.
OdpowiedzUsuńImagin CUDOWNY !!!
OdpowiedzUsuńCo do piosenki... Dziękuję za przypomnienie tytułu :D Szukałam jej tydzień temu i nie mogłam znaleźć :( Olśniłaś mnie. DZIĘKUJĘ CI BARDZO :*
Och cudowne, cudowne. Swietne poprost. Czekam na nowy imagin z Harrym. Czekam tez na Lou i Zayna :-)
OdpowiedzUsuńTez czekam na. Zaze, Lou i nowe opowiadanko z Hazz. Romantyczne zakonczenie, bardzo dobre dobrane jak zawsze :-)
OdpowiedzUsuńSpodziewalam sie czegos bardziej realistycznego ale nie jest zly
OdpowiedzUsuńGenialne to jest! Na początku myślałam, że go już nie spotka nigdy, potem, że to tak naprawdę nie był on, a potem, że na serio ją nie poznał xd haha xd uwielbiam takie zakończenia :D a tekst o łóżku rozwalił wszystko :D a ta piosenka to faktycznie jest fajna! :*
OdpowiedzUsuńchciałabym Cię zaprosić na mojego nowego bloga, są dopiero bohaterowie i prolog, ale i tak zapraszam, jeśli oczywiście masz ochotę ;)
http://right-now-one-direction.blogspot.com/
Masz togromy talent..podziwiam cie
OdpowiedzUsuńBoże w pewnej chwili myślałam, że on jej nie rozpoznał.. Uff jak dobrze, że moje podejrzenia okazały się mylne ;dd Świetna część :) Bardzo mi się podoba ;* Z niecierpliwością czekam na następne ;) Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, była to dość niespodziewana końcówka... Ileż to ona musiała się nacierpieć przez te kilka lat!
OdpowiedzUsuńJak czytałam, to już myślalam, że Harry jej nie poznał. To było takie smutne :') Na szczęście okazało sie to nieprawdą, chociaż dlaczego ją tak trzymał w niepewności? Całą tą scenę widziałam w swojej głowie, jak zawsze byłam ciekawa każdego kolejnego kroku.
Wracając do ogółu takiej końcówki - dość... niesamowita? Zaczęło się na siłowni, spotkał dziewczynę, raz to zrobili (wprawdzie nie wiem, czy ją rozdziewiczył, bo nie kojarzę, żeby coś było napisane), potem obronił ją przed Justinem, opowiedział swoją historię... i zniknął. Napiszę po prostu "AMAZING", bo brakuje mi polskich słów na to.
Zdecydowanie jest to jeden z czterech moich ulubionych imaginów na tym blogu (obok Liama (tego z 10- częściami), Zayna (7 części) i Louisa, którego właśnie piszesz) ♥♥♥
Anonimowa ♥
Anonimowa <3 mam pytanie dot, serduszka. W jaki sposob je robisz?
UsuńTen tekst kieruje do autorki, boski imagin boski :*
Lewy Alt i 3 z cyferek po prawej.
UsuńAnonimowa ♥
GENIALANY kochana, jestes najlepsza.
OdpowiedzUsuńSwietny imagin! Bardzo dobre zakonczenie :-)
OdpowiedzUsuńWpadlam na pomysl, aby wszystkie czytelniczki oraz autorki napisaly z jaich miast pochodza. W ten sposób mozna by sie spotkac, poznac i wymienic roznymi pomyslami i przemysleniami.
To jest jeden z ostatnich kom, wiec przypomne o idei jeszcze pod nastepnym imaginem :-)
Uważam, że to bardzo fajny pomysł, kochana :)))
UsuńZobaczymy czy się uda ;)
Love MissPotatoe
Zaczepisty, jestes zawodowa!
OdpowiedzUsuńKiedy planujecie zorganizowac kolejny konkurs?
OdpowiedzUsuńAch, gdzie moje maniery. Imagin sam w sobie jest swietny, gl, ze wzgledu na glownego bohatera. Czekam na nowe opowiadanie z Harrym. A tak poza ty oczekuje tez Louisa i Zayna.
O matko <3 najlepszy i tak baardzo wzruszający. Trafiłaś w moją ulubioną piosenkę i mój nastrój :* Dziękuję ci za to/ Natalie <3
OdpowiedzUsuńBoże , po prostu to jest boskie czytałam go ze cztery razy i cały czas podoba mi się tak samo jesteś najlepsza kocham ten imagin i oczywiście Harrego <333
OdpowiedzUsuńŁO JEEZUUU *O*
OdpowiedzUsuńTO JEST BOSKIE :D
KOBIETO!!!
Ja Cię pokocham!!!
:3
I zabije -.-
Przez chwilę na serio myślałam, że on jej nie pamięta :o
Ja nie mogę xD
Stracha mi napędziłaś xD
ALE WARTO BYŁO!!!
Jest cudowny i czekam na next ;D :*
Najlepszy imagin jaki czytałam <3
OdpowiedzUsuń