Gdy wychodziłam z klasy znów uderzył we mnie ten rozkoszny zapach grapefruita. Liam. Podniosłam wzrok ku górze by móc zatracić się w jego idealnej twarzy. Uśmiechał się. Chyba coś do mnie mówił, ale w tej chwili byłam jak nieprzytomna.
-Halo, [T.I]? Słyszysz mnie?- w końcu dotarł do mnie jego głos.
-Tak, tak. Przepraszam, zamyśliłam się.-ponownie na jego usta wtargnął olśniewający uśmiech.
-To jak będzie? Spotkamy się jutro?
Spojrzałam na niego nieświadoma wypowiedzianych słów. Czy on mnie gdzieś zaprasza? Chłopak widocznie zauważył moją niepewność i niezrozumienie, bo powiedział:
-Pytałem, czy nie zechciałabyś się ze mną jutro spotkać....-odwaga wyraźnie go opuściła. Stał się nieśmiały, słodki...
-Ach, tak, pewnie.-usłyszałam swój własny głos. Matko! Co ja robię? Rachel by mnie zabiła, gdyby tu się teraz znalazła. Ale przecież... powiem mu jutro! Prawda? Próbowałam przekonać samą siebie. Z zamyślenia wyrwał mnie jego niski głos:
-Świetnie, zadzwonię do ciebie... dobrze?
-Tak, jasne. -szybko przytaknęłam.- masz mój numer?
Chłopak nieśmiało pokręcił przecząco głową. Pod wpływem jego ruchów, zapachu zapominałam o całym otaczającym świecie. Nie wiedziałam co mówię, co robię, ale było to przyjemne uczucie. Podałam Liamowi swój numer i rozstaliśmy się. Gdy siedziałam już w swoim łóżku rozmyślałam nad całym dzisiejszym dniem. Próbowałam wszystko sobie ułożyć w głowie. Ale nie było to wcale takie proste. Ta beznadziejna pomyłka Rachel. Ale czy aby na pewno? Chłopak z którym się spotkałam w niczym nie przypominał mi moich wyobrażeń o Liamie Paynie. Był inny, ale czyniło go to atrakcyjniejszym. Czemu wcześniej go nie dostrzegłam? Może dlatego, że za wszelką cenę chciałam dopasować się do otaczających mnie osób? Włączyć się do najlepszej i najsławniejszej paczki w szkole. Prawdę mówiąc to już w niej byłam. Ale czy to szczyt moich marzeń? Chyba nie. Co prawda byli zabawni, szaleni, mili. No całkiem fajni, ale czegoś mi jednak brakowało. Gdy spotkałam się dziś z Liamem, ta pustka się zapełniła. Całkowicie różnił się od moich przyjaciół, a mimo to ciągnęło mnie do niego. A Christopher? Sama nie wiem. Do dzisiejszego dnia uważałam go za najcudowniejszego chłopaka pod słońcem, szalałam za nim. Ale... no właśnie. Nie wiem co się stało, ale Payne.... Chyba coś do niego poczułam. Rozum podpowiadał mi żebym wyparła się tego uczucia, ale serce mówiło mi, żebym mu zaufała. A ja mimowolnie się mu poddawałam. Zadawanie się z Liamem mogło doprowadzić do rozpadnięcia się mojej przyjaźni z Rachel, do wyrzucenia mnie z paczki,
do wyśmiania. Ale ja chciałam zaryzykować. Coś mówiło mi, że mogę zyskać o wiele więcej.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu.
-Do cholery. -zaklęłam.
Jest sobota, szósta rano. Kto śmie mnie teraz budzić? Spojrzałam na mój telefon, nie znałam tego numeru. Odebrałam jednak, by pozbyć się tego drażniącego dźwięku.
-Halo!? -wrzasnęłam, byłam zdenerwowana, nienawidziłam gdy ktoś mnie budził. Tym bardziej, że był dzień wolny.
-Cześć.-odezwał się głos po drugiej stronie- To ja, Liam.
-Ach tak. Ale czemu dzwonisz tak rano?
-Pamiętasz... mieliśmy się spotkać..
-Tak, pamiętam. Ale jest szósta rano.
-No tak, ale ja już stoję pod twoim domem...pomyślałem...
-Słucham?-zapytałam. Dyskretnie odchyliłam zasłonkę, ale dostrzegłam tylko jakiegoś motocyklistę... O matko! To Liam? Nie to nie on... A jednak! Miał na sobie dżinsowe rurki i skórzaną kurtkę. Włosy były lekko potargane. Wyglądał niesamowicie kusząco, seksownie.
-No tak... ehm, przeszkadzam?
-Nie skądże!- krzyknęłam, ehh chyba trochę za głośno, bo chłopak odsunął telefon od ucha.-Daj m chwilę, dobrze?
-Tak, oczywiście.-odpowiedział. Natychmiast się rozłączyłam i gorączkowo zastanawiałam się co na siebie włożyć.
Jak do tej pory sądziłam, że Liam nie ma gustu i nie zauważy niekoniecznie modnych ciuchów, ale teraz...Teraz wyglądał jak młody bóg. Zauważyłam, że pod skórzaną kurtką kryje się idealnie umięśnione ciało... Ehhh o czym ja myślę? Muszę się pospieszyć. Włożyłam szybko jakieś spodnie, narzuciłam na siebie bluzkę i... jest zimno? Eeee chyba nie. Czym prędzej wybiegłam z domu. Lekko uchyliłam drzwi, kiedy uderzył we mnie silny podmuch wiatru... Chyba jednak jest nieco chłodno, ale nie miałam ochoty się wracać. Objęłam ramiona dłońmi lekko je pocierając. Zrobiła się trochę cieplej ale nie na długo. Podeszłam do chłopaka. Liczyłam na jakiś drobny gest, np. całusa w policzek, chociaż żeby przytulił mnie na powitanie. Ale nie doczekałam się. Liam wyciągnął tylko swoją dłoń ku mnie. Nieco zdziwiona uścisnęłam jego rękę.
-Dziękuję, że zgodziłaś się na spotkanie, miło cię znów widzieć.-powiedział.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się.
-Chciałabyś ze mną gdzieś pojechać?-spytał.
-Pewnie, a gdzie?
-To niespodzianka, ale gwarantuję, że ci się spodoba.-spojrzał na mnie.-nie jest ci zimno?
Ehhh zauważył...
-Nie, wszystko ok.-skłamałam, Liam zaczął zdejmować kurtkę, ale go powstrzymałam.- naprawdę mi ciepło.
Payne lekko się krzywił widząc gęsią skórkę na moich ramionach, ale odpuścił. Usiadł na motorze, a następnie pomógł mi zrobić to samo. Oplotłam rękami jego tułów. Miałam o coś zapytać, ale nie chciałam teraz przerywać ciszy, która nas otoczyła. Na ulicach było pusto, większość ludzi rozkoszowała się jeszcze wolnym dniem, albo nie wstała. Zauważyłam, że opuszczamy naszą miejscowość i zmierzamy w nieznanym mi kierunku. Mimo że dopiero od wczoraj zaczęłam rozmawiać z Liamem czułam się przy nim bezpiecznie. Dawał mi poczucie takiej beztroski, jakby nic się nie liczyło, wszelkie problemy były nieważne... Niestety do końca nie było to takie proste. Ja mam kłopoty, których nie da się od tak rozwiązać. Muszę z nimi żyć, muszę z nimi umrzeć...
Na moich policzkach pojawiły się łzy. Ehh mogłam nie myśleć o tym. Mocniej zacisnęłam powieki, tak by ostatnie kropelki opuściły oczy i obiecałam sobie, że więcej nie będę płakała. Mocniej zacisnęłam palce na koszulce chłopaka i przytuliłam się. Poczułam ciepło. Jechaliśmy tak już około pół godziny, kiedy skręciliśmy w polną dróżkę. Widocznie nasza podróż dobiegała końca. Gdy się zatrzymaliśmy i w końcu zsiadłam, zauważyłam piękne jezioro. Wokół roztaczał się zapach rosy. Zaczęłam podążać w kierunku molo. Trawa była jeszcze mokra, przez co moje buty również się zamoczyły. Zaczęłam iść, próbując omijać największe kałuże i musiało to wyglądać śmiesznie. Chwilę potem poczułam, że unoszę się do góry. Payne wziął mnie na ręce i razem dotarliśmy do suchego mostu. Postawił mnie na ziemię i bez słowa z powrotem odszedł w kierunku z którego przyszliśmy. Spojrzałam na taflę wody, było jeszcze wcześnie i można było dostrzec małe rybki pływające tuż pod powierzchnią. Zamknęłam oczy i wciągnęłam nosem zapach rozpoczynającego się dnia. Po kilku minutach dołączył do mnie Liam. Nałożył na mnie swoją kurtkę, nawet nie miałam siły mu się sprzeciwiać. Stał za mną, a jego głowa spoczywała na moim ramieniu. Jego ręce oplotły mój brzuch. Nie wyglądaliśmy jak zwykli znajomi. Chłopak wyszeptał mi wprost do ucha:
-Jak ci się podoba?
-Jest pięknie.-odparłam bez chwili zawahania.
Tak, było pięknie, było miło, było mi dobrze. I nagle, w jednej chwili zdałam sobie sprawę, że Liam nie musi znać wszystkich szczegółów o tym nieszczęsnym liście. Przecież nic się nie stanie, jeżeli mu nie powiem. Mogę żyć, tak jakby był on przeznaczony tylko i wyłącznie do niego. Coraz bardziej uświadamiałam sobie, że lepiej się stało, że ta pomyłka zaistniała. Może nie powinnam tego robić, ale zaczęłam porównywać Christophera z Liamem i ku mojemu zdziwieniu wszystkie plusy były po stronie Payne'a. Staliśmy tak jeszcze kilka chwil, a następnie usiedliśmy. Moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej. Normalnie szukałabym jakichś tematów do rozmów, ale cisza w jego towarzystwie wcale nie była krępująca.
Czułam, że opadam z sił. Byłam jeszcze śpiąca, a powieki same mi się zamykały. Chciałam jakoś się otrząsnąć, przerwać tę senność. Ale było zbyt przyjemnie i błogo, abym była w stanie choćby wstać. Zasnęłam.
Nie wiem po jakim czasie się przebudziłam. Słońce było już wysoko na niebie i dawało o sobie znać, wysyłając na ziemie swoje ciepłe promienie. Kurtka lekko mi się zsunęła z ramienia. A Liam opuszkami palców gładził moją rękę, wytyczając drogę od góry w dół i z powrotem. Wywoływał tym samym miłe dreszcze. Nie zamierzałam przerywać tej chwili i jeszcze przez około dziesięć minut leżałam w bezruchu. Potem promienie słoneczne okazały się nie do zniesienia i odkręciłam twarz tak, że znajdowała się dokładnie naprzeciw jego. Chłopak spojrzał na mnie z czułością i ucałował mój nos. Nie był to żaden namiętny pocałunek, czy intymna sytuacja, a na mojej twarzy i tak pojawiły się rumieńce.
-Wracamy?-zapytał szatyn.
-Nie chcę mi się.-leniwie się przeciągnęłam.
-Jest już dziesiąta, twoja mama może się o ciebie martwić, zniknęłaś z samego rana.
-O matko! Naprawdę już dziesiąta?-spytałam przestraszona.-Mam wizytę u lekarza o jedenastej.
Podniosłam się i zaczęłam zmierzać w kierunku pojazdu.
-Do lekarza? Coś ci jest?-spytał.
-Nie. Rutynowa wizyta, ale mama mnie zabije jak nie pójdę.
Liam się zaśmiał:
-To zupełnie jak moja mama. Wszystko bierze niezwykle poważnie.
Uśmiechnęłam się. Wsiadłam na motocykl. Liam zrobił to samo. Ruszyliśmy. Jechaliśmy szybciej niż poprzednio. Było przyjemnie i ciepło. Gdy stanęliśmy pod moim domem zauważyłam mamę, która spogląda przez zasłonkę, a następnie kręci głową. Byłam już przy drzwiach. Nie wiedziałam jak mam pożegnać się z chłopakiem. Gdy się nad tym zastanawiałam, zapytał:
-Mogę cię pocałować? - ajjj był taki nieśmiały. Ani raz na mnie nie spojrzał.
-Tak.-wiedziałam, że ktoś tu musi zacząć trochę rządzić, bo nigdy nie posuniemy się dalej.
Popatrzyłam się na niego. Byłam już przygotowana do czegoś wyjątkowego. I znowu dopadło mnie zaskoczenie. Usta Liama nieznacznie, niemal niewyczuwalnie dotknęły... mojego policzka. Czy to ja wyobrażam sobie za wiele, czy to naprawdę jest dziwne? Payne obdarzył mnie ostatnim spojrzeniem, podszedł do motocykla, usiadł i odjechał.
Weszłam do domu.
-Udała się randka?-zapytała mama.
-To nie była randka....
-No to, czy udało się spotkanie?
-Chyba tak.-zastanowiłam się.-Jeżeli można tak powiedzieć. Przez prawie cały czas spałam.
Mama spojrzała na mnie z troską a następnie się roześmiała.
-Następnym razem mów jak się umawiasz. Idziemy do lekarza. Zapomniałaś?
Podniosłam oczy ku górze i znów się zaśmiałam. Po co mam myśleć o jakimś lekarzu, skoro mogę o Liamie?
Foreverdirectioners
Cześć! Dzisiaj w wasze 'ręce' trafia kolejna część Liama :) Co o niej uważacie? Podoba Wam się? Macie jakieś pomysły, co może wydarzyć się dalej? Szczerze mówiąc, sama jestem ciekawa, co wymyśli nasza Foreverdirectioners :D
Dziękujemy każdej z Was, która znajdzie czas i skomentuje ten imagin :* Mam nadzieję, że to opowiadanko zainteresuje Was na tyle, aby zostawić pod nim sporo opinii. Z tego, co wiem akcja dopiero się rozkręca ;)))
conajmniej 20 komentarzy= nowy imagin!
Im więcej kom. tym imaginy będą pojawiać się częściej!
Z góry DZIĘKUJĘ za wszystko! Trzymajcie się! <3
Cudowny! <3 Niesamowity! <3 Słodki! <3 Uroczy! <3 I mogę tak wymieniać bez końca <3 Bardzo mi się podobał <3
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby nie pokłócili się, jak Liam się o wszystkim dowie, a raczej chyba się dowie, bo nie wiem haha :D
Świetny! :* Pozdrawiam!!! <3 <3 <3
Super.
OdpowiedzUsuńJejku wspaniała jest ta część :) Niestety wyczuwam, że kolejna może ni być taka "sielankowa" Czekam niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńOjjjj,jakie słodkie ^^
OdpowiedzUsuńsuper, coś czuje że w następnym coś się stanie
ooo jaki fajny czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńCzuuuuuuuuuuuuuuuuudo! Oh, Liam. Jaki on nieśmiały i słodki.
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
Jak zwylkle niezwykly, ciekawy i nieziemski :-)
OdpowiedzUsuńHappy Endzik plisss! :-)
OdpowiedzUsuńZajebisty! Szybciutko następna część!
OdpowiedzUsuńHappy end!
Czekam!
piękny, piękny, czekam na kolejną część :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie mam weny na komentarz :c Po prostu napiszę, że ta część bardzo mi się podobała ;]
OdpowiedzUsuńAnonimowa ♥
"Znajdzie czas i skomentuje ten imagin ", to my mozemy tyloo dziekowac Tobie, ze ZNAJDZIESZ CZASI I NAPISZESZ IMAGN :-), ktore mi sie wszystkie podobaja :-)
OdpowiedzUsuńCzytam trzy razy i dopiero wtedy ogarnęłam sens. No, więc, zgadzam się c:
UsuńAnonimowa ♥
Fajny, bardzo mi sie podoba ;-)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że się pocałują .. :D szkoda mogłoby być tak pięknie :) Czekam na trójeczkę :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Genialny<3
OdpowiedzUsuńSwieny =-O
OdpowiedzUsuńTakie emocje :-)
OdpowiedzUsuńLoffciam i koffam <3
OdpowiedzUsuńNajnaj, naj, naj jak zwykle najlepsze :-) nie przepadam za ow "bohaterem ", ale cala historia i styl w jaim jest napisana oraz POMYSL sa genialne. Podoba mi. Sie wszystko procz gl bohateea ;-)ZAZDROSZCZE POMYSLOW :-)
OdpowiedzUsuńGENIALNY!
OdpowiedzUsuńKocham ten styl pisania <3