Liam cz.7
Liam cz.6 Liam cz.5
Liam cz.4
Liam cz.3
Imagin z dedykacją dla:
Foreverdirectioners :*
-Pani [T.N] musi teraz dużo wypoczywać. Poród ją wykończył i wciąż jej organizm jest bardzo osłabiony. Jeżeli nastąpi poprawa i pańska żona przebudzi się w ciągu najbliższych godzin, jutro będzie mogła wracać do domu. Zresztą Państwa synek również. Mimo że jest wcześniakiem jego stan zdrowia nie różni się od innych dzieci. Mam nadzieję, że należycie zaopiekuje się Pan małżonką- słyszałam jak przez mgłę. Czyjaś rozmowa. Urywki zdań, które docierały do moich uszu. Gdzie ja w ogóle byłam?
- Oczywiście- odpowiedział ktoś inny. Tym razem był to mężczyzna. Skądś znałam ten głos, kogoś mi przypominał, ale teraz miałam kompletną pustkę w głowie. Czułam się okropnie. Miałam mdłości i niemiłosiernie bolał mnie brzuch. Co się dzieje?- zastanawiałam się.
Otworzyłam powoli oczy, próbując przyzwyczaić się do oślepiającego światła. Zamrugałam kilkakrotnie. W końcu po kilku próbach poddałam się. Ponownie zamknęłam oczy.
- Czy mógłbym zobaczyć synka?- znów ten sam miękki, aksamitny głos. Nie bardzo wiedziałam, co się dzieje ani co ja tu w ogóle robię. Czemu ludzie rozmawiają o... dzieciach?
I wtedy mnie olśniło. Uświadomiłam sobie, czemu tu jestem. Gwałtownie podniosłam się z miejsca, wywołując przy tym okropny ból krzyża i wzmożone zawroty głowy. W pewnym momencie ktoś położył mi dużą, ciepłą dłoń na ramieniu i zmusił, bym na powrót się położyła.
- Kochanie musisz odpoczywać- usłyszałam ten sam, męski głos tuż nad moim uchem. Teraz wiedziałam już do kogo on należał.
- Co się stało, że zaszczyciłeś mnie swoją obecnością? NO proszę, Liam Payne we własnej osobie. Niech mnie ktoś uszczypnie, bo nie uwierzę- zaczęłam.
- [T.I] będziesz wypominać mi to do końca życia?- zapytał rozżalony.
- Nie. Bo nigdy więcej się nie spotkamy- powiedziałam chłodno.
- Kochanie, proszę posłuchaj mnie. Daj mi się wytłumaczyć...
- Czego tu w ogóle chcesz?- wypaliłam.
- Dzwoniła [I.T.P]. Mówiła, że zemdlałaś i przywiozła Cię do szpitala. Nie mogłem znieść myśli, iż mogłoby Ci się coś stać, więc przyjechałem. Cieszę się, że nic Ci nie jest. Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy, że Cię widzę- mówił, a mi do oczu zaczęły napływać łzy. Chłopak widząc to, wziął moją twarz w dłonie i namiętnie musnął moje usta. Gdy tylko zorientowałam się, co się dzieje, odsunęłam się. Wcześniejsze wspomnienia odżyły, stały się wyraźne jak nigdy dotąd. Nie mogłam tak po prostu zapomnieć. Nie po tym jak mnie potraktował. Kiedyś łudziłam się, że mu wybaczę, ale teraz wątpiłam w to. Żal połączył się ze smutkiem, dając niemal wybuchową mieszankę.
Liam, mój były chłopak, siedzi obok i lustruje mnie swoimi bystrymi, brązowymi tęczówkami. Sama nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Na powrót opadłam na poduszkę i spojrzałam w kierunku Payna.
Siedział na pojedynczym, białym krześle i z oczami pełnymi nadziei, wpatrywał się we mnie. Nie lubiłam, gdy się smucił. Nienawidziłam, gdy uśmiech znikał z jego idealnej twarzy. No, cóż, mógł najpierw pomyśleć i zastanowić się nad konsekwencjami swoich słów...
- A co z dzieckiem?- spytałam przerażona, bijąc się z milionami różnych, czasami sprzecznych myśli.
- Urodziłaś zdrowego chłopczyka- oznajmił, uśmiechając się szeroko.- Urodę zdecydowanie odziedziczył po mamusi. Jest tak samo śliczny, jak Ty.
- Nie kupisz mnie komplementami- oświadczyłam niewzruszona.- Naprawdę nie musiałeś tu przyjeżdżać. Nie potrzebuję Twojej pomocy. Sama sobie ze wszystkim poradzę- odparłam, dobitnie akcentując każde słowo.
- Dzień dobry- w tym momencie do sali wszedł starszy mężczyzna z białym zawiniątkiem na rękach.- Widzę, że Pani się obudziła. Jak dopisuje zdrowie?
- Nie najgorzej, chociaż czasami bywało zdecydowanie lepiej- lekarz podszedł do łóżka i wręczył dziecko Liamowi.
- Musi się Pani oszczędzać, w innym wypadku mogą wystąpić niepożądane komplikacje. Sądzę jednak, że Pani mąż nie dopuści, by cokolwiek takiego miało miejsce i właściwie się Panią zaopiekuje- powiedział, spoglądając w kierunku Payne. Że co? Mąż?!
- Słucham?- zdziwiłam się.
- Nic takiego- momentalnie do rozmowy włączył się Liam.- Odpoczywaj, kochanie.
- W takim razie nie będę przeszkadzał. Mam tylko jeszcze jedno pytanie. Jakie wybraliście państwo imię dla dziecka?
- Taylor...- odpowiedzieliśmy jednocześnie.
- W takim razie, do zobaczenia Taylor- rzucił i przelotnie uśmiechnął się do dziecka.
- Co Ty sobie do cholery wyobrażasz? Na początku nie chcesz dziecka, wyrzucasz mnie z domu, a teraz zjawiasz się u mojego boku, udając że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a najśmieszniejsze, iż wymyślasz, że jesteśmy małżeństwem. Czemu sobie ze mnie kpisz?! - prawie krzyczałam.
- Proszę uspokój się. Nie możesz się teraz denerwować. Tylko pozwól mi wszystko wytłumaczyć- powiedział łagodnie.- Nie chciałem, żeby tak wyszło. Przestraszyłem się. Wiem byłem, jestem i już na zawsze będę w Twoich oczach dupkiem, ale nie zrozum mnie źle. Bałem się zostać ojcem. To nie usprawiedliwia mojego zachowania. Tak, jestem pieprzonym dupkiem, przyznaję się do tego. Nadal nie mogę uwierzyć jak Cię potraktowałem. Zachowałem się jak skończony idiota. Kierowało mną zbyt dużo emocji. Bałem się, iż nie dam rady. Że Cię zawiodę. Dopiero, kiedy odeszłaś, uzmysłowiłem sobie jak wielki błąd, popełniłem. Kochałem Cię i nadal Cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim, ale dopiero, gdy odeszłaś, doszło do mnie jak wiele straciłem. Pragnąłem pobiec za Tobą, ale stchórzyłem. Bałem się stanąć przed Tobą i spojrzeć Ci w oczy- mówił, a po jego policzku popłynęły pojedyncze łzy. Chłopak otarł oczy, wierzchem dłoni i kontynuował wcześniejszą wypowiedź.
- Wtedy, gdy zadzwoniła [I.T.P] o mały włos nie postradałem zdrowego rozsądku. Nie czekając ani minuty dłużej, wsiadłem do samochodu i przyjechałem tu jak najszybciej mogłem. Myślałem już, że się spóźniłem, że już nigdy więcej Cię nie zobaczę. Kiedy spostrzegłem dziewczyny jak skulone, płakały na ławce, przeszyły mnie dreszcze- zawahał się na moment.- Nie mogłem Cię tak zostawić.
A potem, gdy zobaczyłem naszego synka... Obiecałem sobie, że nie odpuszczę i będę walczył o Ciebie i naszą rodzinę. Proszę tylko daj mi tą jedną jedyną szansę! Pozwól się mi się Wami zaopiekować. Pragnę udowodnić Ci, że zmieniłem się od tamtego momentu. Nie jestem już tym samym Liamem, co kiedyś. Zaufaj mi, a obiecam Ci, że już nigdy Cię nie zawiodę. Tylko proszę daj mi tę szansę... - błagał.
- Nie wiem czy jestem w stanie Ci zaufać- wybełkotałam niepewnie.
- Wiem, że nic już do mnie nie czujesz. Jestem dla Ciebie nikim i jak najbardziej to rozumiem, ale... Pomyśl o naszym synku. Niech ma normalne dzieciństwo, dwoje rodziców. Proszę zrób to chociaż dla niego.
Popatrzyłam w kierunku Taylora, który wpatrywał się we mnie nic nierozumiejącymi brązowymi oczkami.
- Dasz mi go?- zapytałam.
- Pewnie- odrzekł i podał mi małego. Odchyliłam lekko materiał i po raz pierwszy ujrzałam go w całej okazałości. Chłopczyk był prześliczny. Idealne usta, malutki nosek. Kiedy spoglądałam na niego, wydawało mi się, że mam do czynienia z młodszą wersją Payna.- To najpiękniejsze dziecko, jakie kiedykolwiek widziałem- powiedział i ujął moją dłoń.
-[T.I] pozwól mi się Wami zaopiekować. Musisz teraz dużo wypoczywać, a sama nie dasz rady zająć się małym. Proszę. Chciałbym Ci chociaż w ten sposób wynagrodzić poprzednie miesiące- błagał. I w tym momencie poczułam jak dawna złość, wyparowała, a jej miejsce zajęło zupełnie inne doznanie.
- Dobrze, ale robię to tylko ze względu na Taylora- odparłam, mocniej przytulając do siebie małego.
Był taki mały, niewinny, bezbronny i jedyne czego potrzebował to naszej miłości...
- Dziękuję- oświadczył i przelotnie musnął mój policzek.- Obiecuję, że nie zmarnuję tej szansy.
Just give me a reason
Just a little bit's enough
MissPotatoe
Hej Misiaczki :3
No i w końcu mamy zakończenie :) Usatysfakcjonowane, że nikogo nie uśmierciłam? A może macie inne pomysły, jak powinnam skończyć ten imagin?! Piszcie, będę Wam ogromnie wdzięczna ;)
Jak zawsze możecie prosić o dedykacje! Ja, albo HazzGirl na pewno je spełnimy :***
W takim razie do następnego imagina <3 Bye *.*
Boże, ten imagin jest taki wzruszający <3 Kocham go ♥ Zakończenie zdecydowanie mnie nie zawiodło. Jest takie cudne, takie... no po prostu aww ^w^ Gratuluję dobrego imagina i przede wszytskim talentu, czekam na kolejna imaginy ♥
OdpowiedzUsuńAnonimowa ♥
Liam jest tu taki słodki i opiekuńczy *_*
OdpowiedzUsuńPo tej przemowie, sama bym mu wybaczyła :)
Ten imagin jest moim ulubionym <3
Czekam na kolejne :*
Płaczę :'(
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :*
Końcówka kochana :)
Czekam na kolejny świetny imagin <3
Kocham ♥
Nowy rozdział. http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot. com/ :D Liczę na kom. :)
;_;
OdpowiedzUsuńO jej...
No rycze x.x
Przepiękny!
♥_♥
C.U.D.O.W.N.Y.!
:)
Na prawdę!
Piękny!
I niecierpliwie czekam na next!
A poza tym...
Po tak długiej przerwie zapraszam do mnie na rozdział :)
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2014/01/rozdzia-xx.html
Już koniec? Nieeeeeeeeeeeeeee. Napisz jeszcze taką krótką końcówkę, np. że za 3 lata jak im się wiedzie, co robią itp. Rozdział świetny. Czekam na kolejne.
OdpowiedzUsuńTak, ja też się pod tym podpisuję :) Fajnie by było przeczytać jak im się ułoży za następne 3 lata, może do siebie wrócą... :) Mam nadzieję, że to przemyślisz :)
UsuńCudowna część i szkoda, że już ostatnia! :)
Czekam na następnego imagina :*
Kochammm :*
Ahhh ! Piękny imagin ! :D Uwielbiam tą historię Liama i zakończenia jest piękne :D Mogłabym czytać bez końca :) I zgadzam się z wypowiedzeniami wyżej. Fajnie by było przeczytać dalszy ciąg z perspektywy lat :)
OdpowiedzUsuńCałuski ;*
♥♥♥
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję za dedykacje :***
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy, zobaczyć swój pseudonim na początku imagina, tak wyjątkowego imagina. Pod zdjęciem Liama... Całkowicie się rozpływam. Nie wiem czy zdołam wskrzesić sobie teraz umiejętność napisania kilku sensownych zdań, zobaczymy, spróbuję.
Chciałam zacząć od samego początku, ale jakoś nie mogę. Mam nieodpartą chęć jak najszybciej napisania trochę o monologu Liama. No więc: jestem pewna, że były to najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek czytałam. ( no bo w sumie to ich nie słyszałam, ale gdyby tak było to i tak nic by się nie zmieniło ). Widzę, że Payne potrafi w tym imaginie dawać tyle radości co cierpienia. Ranił równie mocno jak i kochał. Niósł ze sobą ból, ale i te cudowne chwile, które zapamiętuję się do końca życia. Na szczęście potrafił to naprawić. Przynajmniej tak mi się zdaję... bo widzisz czuję taki jakby mały niedosyt. Oczywiście wszystko jest super i naprawdę idealnie, ale tak jak ktoś u góry wspomniał miło byłoby przeczytać jakąś minimalnie krótką końcówkę. Bo do końca nie jestem pewna czy [T.I] mu tak naprawdę przebaczyła, czy zgodziła się z nim być tylko ze względu na Taylora. Jeżeli jednak imagin miał się tak zakończyć to absolutnie nie mam nic przeciwko. Myślę, że spełniłaś wszystkie nasze oczekiwania: nikt nie zmarł, a Liam i bohaterka do siebie wrócili. Wszystko jak najbardziej mi odpowiada. Więc poprzednie słowa to tylko taka skromna propozycja, która jest po prostu propozycją. Nie chcę na Tobie wywierać żadnej presji. Sama najlepiej wiesz jak chcesz zakończyć historię. Matko! Sama już nie wiem co wypisuję, zastanawiam się czy nie skasować komentarza i nie zacząć pisać od nowa. Mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłam.
No Ok wracając do treści: to chyba najbardziej przepełniony uczuciami imagin jaki czytałam. Ból, smutek ale także nadzieja dominują w tej części, żeby na końcu pojawiła się iskra radości, która może wzniecić całe ognisko szczęścia.
Jestem pod wielkim wrażeniem. Czasami naprawdę zapiera mi dech w piersiach, gdy czytam takie perełki.To coś absolutnie wyjątkowego. Serce mi się kraje, gdy czytam o płaczącym Liamie. Doskonale wiem, że popełnił wiele błędów, ale chłopcom z 1D nie sposób ich nie wybaczać. Tym bardziej gdy okazują skruchę. Nie wiem jak inni, ale ja przyzwyczaiłam się już do czasami okrutnych poczynań bohaterów. Chyba za każdym razem potrafię to Im wybaczyć.
Muszę przyznać, że to jeden z kilkunastu imaginów, który naprawdę dały mi dużo radości i szczerze chwyciły za serce. Opowiada o prawdziwym życiu.
Pamiętam jak jeszcze przecież wcale tak nie dawno czytałam początek. Jak [T.I] tak bardzo obawiała się przekazać tą przecież dobrą nowinę. Byłam niemal pewna, że po drodze wystąpią jakieś przeciwności losu, ale na pewno nie tego, że Liam tak zareaguję. To było bestialskie zachowanie. Byłam wręcz oburzona. Sądziłam, że już w następnej części pobiegnie do bohaterki z wielkim bukietem czerwonych róż, zacznie ją przepraszać, błagać o wybaczenie. Tym czasem moje domysły okazały się złudne. I to bardzo. W kolejnych to częściach czytałam o wielkim cierpieniu bohaterki. Ale również o wspaniałej przyjaźni. Myślę, że wiele z nas dużo by dało by mieć takich przyjaciół jak Eleanor i Louis. Po kolejnych częściach prędzej spodziewałabym się, że [T.I] i nienarodzone dziecko umrą niż przeczytam o Paynie, który przychodzi skruszony i z nadziejami i chęciami na odbudowanie związku. I tu kolejna niespodzianka : jeden telefon i już widzę Liama, który oddałby wszystko za cofnięcie czasu. Jesteś naprawdę nieprzewidywalna.Przynajmniej dla mnie. Ostatnia część to też niemałe zaskoczenie, bo pomimo tego, że bardzo chciałam, żeby zakończyło się właśnie w ten sposób, to spodziewałam się zupełnie czego innego. Przede wszystkim śmierci i kary dla Payna za grzechy z przeszłości. Na szczęście imagin pisałaś Ty, a nie kto inny i pomimo wielu zakładanych scenariuszy wybrałaś ten, który my, czytelniczki, pragnęłyśmy przeczytać najbardziej. Pewnie nie wyobrażasz sobie jak przez te wszystkie części zżyłam się z bohaterami i nie na żarty wkręciłam się w całą tę historię. Ta opowieść była jak naprawdę dobry serial, gdzie przed telewizorami gromadzą się całe rodziny, by dowiedzieć się co dalej nastąpi, by obserwować kolejne poczynania bohaterów.
UsuńNo i z komentarza wyszło mi streszczenie -.- mam nadzieję, że to nie problem. Bez żadnych kłamstw-to są moje szczere odczucia. Z przyjemnością będę czytała kolejne, tak długie i urozmaicone w świetną i ciekawą akcję oraz niebanalne uczucia opowieści. Jestem niezmiernie zadowolona z tego, że tak wspaniale organizujecie moje ukochane ferie, dzięki wam się nie nudzę. Jeszcze raz za wszystko Wam dziękuję, a przede wszystkim za to, że jesteście i dajecie z siebie wszystko, aby nas uszczęśliwić. Jesteście wspaniałe.
Pozdrawiam :*****
(bo weny chyba nie muszę Wam życzyć?, zawsze szybko dodajecie kolejne niewyobrażalnie dobre części) Na wszelki wypadek jednak życzę Wam weny ;)
Bo talentu to wam nie można odmówić ;)
Żegnam i do następnego razu ;) Pa :***
Ps:1 Pewnie nie uwierzycie, ale za pierwszym razem nie chciało opublikować komentarza bo jak pisało przekroczył limit słów, dlatego dostarczam go w drugiej części. Po raz pierwszy mi się to zdarza xD
Ty to masz talent do pisania MEGA długich komentarzy XD
UsuńAnonimowa ♥
No przyznam, że bije swoje rekordy:). Ale lubię co nieco napisać. Nigdy nie miałam problemu z pisaniem długich prac. Chociaż większość mojego komentarza to takie głupoty, często nawet nie na temat, to mam wrażenie, że autorkom to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie cieszy. A poza tym mam ferie *.*
UsuńWspaniałe zakończenie, nie mogłam sobie lepszego wymarzyć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <33
Ten imagin byl cudowny. Szkoda, ze juz go zakonczylas, ale swietnie to zrobilas. ;-)
OdpowiedzUsuńDoczekałam się ^^
OdpowiedzUsuńKońcówka świetna , myslałam że uśmiercisz bohaterkę ale miło mni zaskoczyłaś :D
Tak czy inaczej imagin był cudowny, świetny i co tam jeszcze mi do głowy przychodzi ;)
Ohh po prostu kocham *.* Chciałabym Was zaprosić na mojego bloga, jest dopiero prolog ale mam nadzieję, że będziecie stałymi gośćmi http://youretheonethatilove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCUDOWNY *o*
OdpowiedzUsuńAgan :*
Kocham wszystkie imaginy, które się tu pojawiają i już nie mam pojęcia jak wyrażać swój zachwyt! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił. :)
http://all-our-life.blogspot.com/
Ooow *__*
OdpowiedzUsuńTy to umiesz świetne imaginy pisać...
Aż się zaczęłam zastanawiać i myśleć o tym co napisałaś...
Inne zakończenie? DZIEWCZYNO! To jest Geniallne!
Pozdrawiam Bella♥
Zapraszam na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Wowowowowowowowł *-*
OdpowiedzUsuńGenialne, jak zwykle!
Czasem zastanawiam się, jak takie cuda się tworzą ;)
No to teraz czekam na nowe imaginy - zaraz 80!
Powodzenia ;*
Ettie. xx
http://it-starts-with-a-melody.blogspot.com/
http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/
Heeej ;*
OdpowiedzUsuńJak zwykle, te najlepsze mają najwięcej!
Zostałyście nominowane do Liebster Award!
Więcej tu: http://believe-in-1d-imaginy.blogspot.com/2014/01/liebster-award-o.html
Gratuluję i pozdrawiam :>
Ettie.