Dzięki za pomysł do początku!
Pewnie już nie pamiętasz tego...
Obudziłam się z wyjątkowym przerażeniem. Czułam jak poddenerwowanie, połączyło się ze strachem, tworząc wręcz wybuchową mieszankę. Coś było nie tak. To dziwne. Przecież nie miałam żadnych powodów do niepokoju. Powinnam się cieszyć, ale moja podświadomość, mówiła co innego. Rozjuszała myśli, które zaczęły zbaczać na nieodkryte dotąd horyzonty. Spojrzałam na zegarek, który dzień w dzień w mozolnym tempie, wybijał kolejne godziny. Środek nocy, a mimo to siedziałam na łóżku całkiem przytomna i przestraszona jak nigdy wcześniej. Jeszcze nigdy nie czułam się tak niekompletna i całkowicie nie na miejscu. Dom. Mój kochany pokój, dobrze znane cztery kąty. Więc skąd ta niepewność? Ten strach, który na pewno malował się w moich oczach. Rzuciłam się na poduszkę i przymknęłam oczy. Czemu to wszystko brzmi jak kłamstwo? Jak coś nieprawdopodobnego, a zarazem mrożącego krew w żyłach? Czemu to wszystko jest takie... Inne?
~.~
Chwyciłam pęk kluczy leżący na szafce w przedpokoju i opuściłam dom. Zamknęłam drzwi, odcinając się od ciągłych narzekań rodziców, którzy na silę starali zrobić ze mnie kogoś, kim tak naprawdę, nie byłam. Pragnęli wychować mnie na dobrą, przykładną i wiecznie pomocną córkę. Niestety ich wszelkie starania zakończyły się fiaskiem.
Jestem sobą i dla nikogo, nigdy nie zamierzam się zmieniać- dodałam w myślach.
Urodziłam się tutaj, w Doncaster i od niepamiętnych czasów mieszkałam w owym domu, rozciągającym się za moimi plecami. Przekroczyłam frontową werandę i na moment, przystanęłam przy furtce. Coś zaszemrało. W jednej chwili usłyszałam przeciągły skowyt i pisk opon. Po raz kolejny dopadło mnie paskudne przeczucie. Niepewność , niepokój, lęk- doznania, które towarzyszyły mi w przeciągu najbliższych kilku godzin.
Ulica zionęła pustkami. Wiktoriańskie domy stojące przy sobie, w zwartym szeregu też nie napawały optymizmem. Miałam wrażenie, że gram główną rolę w jakimś dobrze znanym mi horrorze. Wydawało mi się, iż zaraz coś wyskoczy zza rogu i złapie mnie w swoje sidła, nie dając mi możliwości ucieczki.
Stop!-rozkazałam sobie. Dziewczyno, uspokój się, bo zaraz zwariujesz!
Wcisnęłam malutkie, białe słuchawki do uszu i puściłam stałą listę odtwarzania na moim iPodzie. Pierwsze dźwięki muzyki okazały się kojące. Momentalnie moje mięśnie rozluźniły się, a z chwilą powrócił również zdrowy rozsądek. W końcu chwyciłam za mosiężną klamkę i pewnym siebie krokiem, wyszłam na ulicę, która teraz nie wydawała się już tak straszna i spokojna. Ba, tętniła życiem. Ludzie spieszyli się do pracy, robiąc przy tym nieuzasadniony harmider. Na mojej twarzy po raz pierwszy od kilku godzin zagościł szeroki uśmiech, a humor poprawił się.
Pozostały jedynie pytania, na które na razie, nie znałam odpowiedzi. Czemu wydawało mi się, że jestem tu sama? Dlaczego mój mózg odbierał błędne sygnały. To wszystko wydawało się po prostu... Dziwne.
Kierowałam się w stronę parku. Zieleń drzew, betonowe ścieżki ciągnące się kilometrami, rzeka, która wiła się do ujścia- to wszystko dawało mi możliwość wytchnienia. Pragnęłam odpocząć od rodziców, przemyśleć to i owo. Przebiegłam na drugą stronę ulicy, przekraczając przy tym niekończące się granice szarej, nudnej rzeczywistości. To śmieszne, ale przychodziłam tu zawsze, gdy pojawiły się problemy, z którymi nie umiałam się zmierzyć. Idealne miejsce, by zapomnieć i skryć się przed złem, jakie czyhało za rogiem.
Podążałam dalej. Przechadzałam się kolejnymi alejkami, które znałam już na pamięć. O tej porze nie było tu wiele osób. Jedynie co kilkadziesiąt metrów wymijałam pojedynczych przechodniów, którzy tak jak ja pragnęli odzyskać swój wewnętrzny spokój. Czułam jak powoli mój organizm męczył się, oddech przyspieszał, a serce uderzało w nierównym tempie.
W pewnym momencie tuż nad ziemią rozpostarła się gęsta mgła, utrudniająca widoczność. Mimo tej niewielkiej komplikacji nie zatrzymałam się, szłam dalej. Ruszyłam w dół wzgórza, na które dopiero co, wdrapałam się. Próbowałam zignorować fakt, że moja skóra mrowiła, a włoski na ramionach delikatnie jeżyły się. Pomiędzy porywami wiatru wszystkie odgłosy zdawały się potęgować. Zwykłe kroki, dudniły niczym ulewny deszcz.
Biegłam jedną z bocznych ścieżynek. Przyspieszyłam, aby jak najszybciej opuścić to mroczne miejsce. Czułam się jakbym znajdowała się w klatce, a nie w parku.
W pewnym momencie coś się poruszyło. Odwróciłam się, ale nie ujrzałam niczego, co mogłoby wzbudzić mój niepokój. Ławka delikatnie wyłaniająca się zza mgiełki, kontury fontanny mieniące się różnymi odcieniami. Spojrzałam za siebie. Nic. Wszędzie panowała niezmącona cisza, która mogłaby obudzić umarłego. Żadnej żywej duszy, oprócz mnie.
-Zdawało mi się- wyrwało mi się z ust.
Znowu przyspieszyłam. Gnałam teraz wąską ścieżką, potykając się przy tym o kamienie i kępki liści. Przekonałam się, iż mogę biec jeszcze szybciej. Dysząc coraz mocniej w końcu opuściłam to ponure miejsce. Zatrzymałam się przy niewielkiej, drewnianej ławeczce, łapiąc przy tym nierówny oddech. Odchyliłam głowę i spojrzałam w malujące się nade mną niebo. Kiedy ponownie skierowałam swój wzrok przed siebie, dostrzegłam chłopaka. Przyglądał mi się zawzięcie. Jego dogłębne spojrzenie lustrowało mnie na wylot.
Chłopak na oko mógł być w moim wieku, góra rok starszy. Miał brązowe włosy, delikatnie postawione na żel. Jego chuda sylwetka nonszalancko opierała się o konar potężnego drzewa. Wytężyłam swój wzrok na miarę możliwości, próbując dostrzec coś więcej.
Ubrany był w obcisły, biały T-shirt, który opinał jego idealne muskuły i odkrywał pojedyncze tatuaże. W prawej dłoni trzymał czarną skórę, której rękawy szorowały po ziemi, a niżej. Niżej stała pusta butelka alkoholu. Mimo dzielącej nas odległości, widziałam błękit jego tęczówek i spojrzenie jakim mnie przeszywał. Wpatrywał się we mnie tak intensywnie, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a po plecach przebiegł pojedynczy dreszcz. Co jeśli coś mi zrobi?
Odruchowo poderwałam się z ławki. Nie wiedziałam z kim miałam do czynienia. Widziałam go po raz pierwszy i wolałam zachować należyte środki bezpieczeństwa.
Mój ruch spowodował, że chłopak drgnął. Nie opierał się już o drzewo, tylko stał teraz naprzeciwko mnie. Nie przeszkadzało mu, że wpatrywałam się w niego z rozdziawioną na szerz buzią, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu. Wręcz przeciwnie. Wydawało mi się, że podoba mu się taki stan rzeczy i uśmiecha się do mnie zawadiacko. Poczułam jak jego oczy znowu, prześlizgiwały się po moim ciele. Świdrowały mnie na wylot, tak jakby starały się zapamiętać każdy, najmniejszy fragment mojej sylwetki.
Nie byłam już tą samą, pewną siebie osobą, co kiedyś. Moje serce łomotało teraz jak oszalałe, próbowało wydostać się z klatki piersiowej. Spuściłam wzrok, spoglądając w czubki moich różowych trampek. Teraz albo nigdy- pomyślałam i w jednej chwili ruszyłam przed siebie. Może nie miałam szans. Może chłopak był ode mnie wyższy i zapewne sprawniejszy i pewnie bez najmniejszego wysiłku, mógł mnie dogonić, ale w tej chwili nie liczyło się nic. Musiałam biec, co tchu w płucach, próbując uciec jak najdalej stąd. Miałam swój cel i za wszelką cenę starałam się mu sprostać.
Tylko tu i teraz. Poprzez burzę i chmury. Nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że to już koniec. Nie ma drogi powrotnej. Zaczynasz rozumieć, że nic się nie dzieje dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się nad ziemię...
Wciąż biegłam, nie odwracając się za siebie. Bałam się, iż on tam jest, że zaraz mnie dogoni. W końcu moje mięśnie nie wytrzymały, sprzeciwiły się wysiłkowi i nogi same zatrzymały się w połowie drogi do domu. Niepewnie odwróciłam się na piętach. Rozglądałam się po parku, w poszukiwaniu jego osoby. Nie zauważyłam jednak nic, co wskazywało by na jego obecność. Odetchnęłam z ulgą. Wreszcie poczułam się bezpieczniej. Może jakaś cząstka mnie nadal trzęsła się z obawy, iż tajemniczy chłopak powróci. Na powrót pojawi się znikąd i równie szybko zniknie.
Najgorsze było już za mną.
Wyszłam z parku i wmieszałam się w tłum panujący na chodniku. Teraz na pewno mnie już nie znajdzie. W normalnym tempie wróciłam do domu. Nie mogłam, a może nie chciałam nikomu o tym mówić. Nie miałam najmniejszej ochoty wysłuchiwać rozmów rodziców typu: co by było gdyby. Liczyło się, że nic mi się nie stało i ta wiedza wystarczała mi w zupełności.
Mimo wczesnej pory położyłam się do łóżka. Kiedy przymknęłam powieki, ujrzałam te jego niebieskie oczy i niesamowicie intensywne spojrzenie jakim mnie obdarzał. Nie byłam w stanie wyrzucić tego z pamięci. Zasypiałam z jedną jedyną myślą: czemu ten chłopak z parku tak mi się przyglądał?!
Czasami świat jest okrutny. Utrudnia i komplikuje nasze życie jak tylko może, wprawiając nas przy tym w stan bliski letargu. Czasami mamy dosyć. Pragniemy powiedzieć ,,dość”, ale nie możemy, bo coś nas ogranicza. Każdy z nas ma wytyczone drogi, którymi się kieruje i niech tak już będzie. Dajmy się ponieść. Zobaczmy, co przyniesie nam przyszłość...
MissPotatoe
Witajcie kochane! Poddaję pod waszą krytykę pierwszą część Tommo. Według mnie jest ona najgorsza, najnudniejsz, kompletnie bez weny... Wydaję mi się, że następne będą lepsze! :3 Loui w trochę innej wersji :) Hm macie już jakieś pomysły na ciąg dalszy? Na razie nie wiem ile będzie miał części ten imagin, jest ich już 6 :) Więc jeżeli chcecie, aby pojawiały się one szybciutko, to musicie mi pokazać, że wam na tym zależy :} Chyba wiecie co najbardziej motywuje, nieprawdaż?
A więc proszę Was, komentujcie to dla nas niezmiernie ważne. Pokazuje czy to co robimy ma w ogóle jeszcze sens...
Co sądzicie o 1Dday? O MM? Macie już płytkę, ja mam i gwałcę replay :***
Wspaniały początek imagina. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńHmmm...Super!
OdpowiedzUsuńCzemu on jej się tak przyglądał? Może ją zna, albo po prostu mu się spodobała...
Ciekawa jaka sytuacja doprowadzi ich do ponownego spotkania. Jesteśmy mega ciekawe. Kochana piszesz zarombiście. Pozdrowionka :*
omg... *.*
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, totalnie inny Lou... Totalnie nowy i totalnie zajebisty!
A co do płytki, to najpierw muszę wyzdrowieć, a potem dopiero pojechać do Empiku i sobie kupić... Echh... Życie -.-
A przyjaciółka nie chce pojechać beze mnie po MM, bo mówi, że to nie to samo, jak się jedzie samemu a z jakąś Directioners... .__.
Jeśli chodzi o 1D Day, to myślałam, że wyprowadzę się z domu, jak o tym rodzicom powiedziałam, a oni uznali, że 14-latka nie powinna tak długo siedzieć przed komputerem i to w dodatku o tak później porze... Ogar :D
Dobra, tak się rozpisałam i powracam do wątku "Louis" :3
Jak masz już 6 części Lou, to dlaczego skazujesz mnie na takie cierpienia, że muszę czekać na następne? :c
Daj jak najszybciej i uczyń mnie szczęśliwą ^^
Wierna i zawsze was odwiedzająca <3
Ettie. xx
believe-in-1d-imaginy.blogspot.com
never-lose-hope-opowiadanie.blospot.com
OMG OMG OMG OMG WOOOOOOOOOOOOOOOOW *.*
OdpowiedzUsuńTo jest M.E.G.A!!!! Rewelacja! Jak możesz mówić ze to jest nudne?! To było świetne! Mega ciekawe! Juz chcę dalszą część!
Nicol <3
Zapraszam do siebie :)
http://harrykochakotki.blogspot.com/
Super! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo mnie zaciekawiła ta część :3
Mam pytanie....
Kiedy następna część Nialla Halloween ?
Lofffciam <3
Następna czesc Nialla 'halloween' pojawi sie najpóźniej w przyszłym tygodniu :) buziaki , HazzGirl
UsuńO. MÓJ. BOŻE!
OdpowiedzUsuńAle mnie zaciekawiłaś :D pierwsza część jest ciekawa, bardzo ciekawa wręcz boska!
Gratuluje pomysłu ;) czekam na część drugą i życzę wenny, żebyś szybko dodała kolejną część xd
zapraszam do siebie jeśli masz ochotę
http://onedicectionforever.blogspot.com/
Genialny, wspaniały, super, extra, świetny i nie wiem jaki jeszcze!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnej części :3.
Super, nie mogę doczekać sie następnej części.
OdpowiedzUsuńNie moge też doczekać się Nialla "halloween" i Zayna!!! :)
Życzę weny!
Zapraszam do sb, dopiero zaczynam:
http://imaginy-o-jednokierunkowych.blogspot.com
Mega intrygujący imagin.Jestem bardzo ciekawa kolejnych częsci, uwielbiam Lou i imaginy z nim,a ten jest wyjątkowy. Co do 1D Day to super, na żywo oglądałam chyba ok. 3 godzin, a teraz męcze youtube i oglądam dalej <3
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnych części :)
OdpowiedzUsuńAgan :*
Co ty gadasz?! Rozdział jest G.E.N.I.A.L.N.Y :DDD
OdpowiedzUsuńCzekam nn. :)
Kocham ♥
Super imagine ! :D
OdpowiedzUsuńTaki .. mroczny xD
Kurde, osobiście nie poszłabym sama do parku gdy jest straszna ciemność ;d
Tylko szkoda, że nie ma dialogów ..:)
Ale to nic, tak czy siak niesamowity <3
Czekam na kolejną część ;3
onedirectionimaginyyy.blogspot.com
Hej kochana u nas pojawił się nowy rozdziałek. W wolnej chwili zapraszamy :**
OdpowiedzUsuńChociaż jakoś nie uwielbiam Louisa, tak jak Harrego czy Zayna, zaciekawiłaś mnie tym ;3 Proszę, pisz dalej :]
OdpowiedzUsuńO.O
OdpowiedzUsuńWOW!
Jaki świetny!
PRZEPRASZAM, ŻE NIE SKOMENTOWAŁAM WCZEŚNIEJ!
Ale zapomniałam, że zgubiłam adres waszego bloga i nie miałam go na swoim i nie wyświetliło mi się "Nowy rozdział"
xD
LOL.XD
Dobrze, że Darcy zostawiła mi do was adres :3
Dzięki ;D
A więc...
ROZDZIAŁ JEST ZAJEBISTY!
Weź pisz więcej takich!
JEEEEEEEEEEEEEEEEEEJU *_*
Taki...
TAJEMNICZY!
Chce neeeeeeeeeeext!
;D
mam nadzieje ze to nie bedziewersja bed boy Tomilson ;-)
OdpowiedzUsuń