Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

poniedziałek, 8 czerwca 2015

#159 Harry cz.6 (ostatnia)

~kilka dni później~
Siedziałam w swoim biurze, gdy nagle wszedł do mnie John - kolega z pracy.
- Cześć, [t.i.].
- Cześć.
- Jak się bawi Nate na urlopie? Nie odbiera ode mnie telefonu i trochę się martwię.
Usiadł naprzeciwko mojego biurka.
- Jak to? - spytałam zdziwiona. - Nate jest w delegacji.
- Niemożliwe, [t.i.]. Następną delegację mamy dopiero za miesiąc i ja też w nią jadę. Boże, powiedziałem coś nie tak? Przepraszam.
- Nie - wycedziłam. - Dobrze, że do mnie przyszedłeś.
Zaraz po wyjściu Johna poszłam do Amelii - naszej kadrowej.
- Powiesz mi, kto oprócz Nate'a wziął urlop na ten tydzień?
Popatrzyła na mnie niepewnie.
- Nie wiem, czy mogę… - zawahała się.
- Amelio, to ważne. Proszę. Nikomu nie powiem.
- Hm… - Wlepiła wzrok w ekran komputera. - On i Suzanne mają urlopy.
- Tylko oni?
- Tak, z tego, co widzę, to tak.
- W porządku. Dziękuję ci bardzo.
Po skończeniu pracy od razu pojechałam do mieszkania Nate'a. Drzwi otworzyłam zapasowym kluczem, który otrzymałam od niego.
Rozejrzałam się. Nie miałam zamiaru szpiegować, ale tym razem po prostu musiałam.
Na stole w kuchni leżało potwierdzenie rezerwacji na nazwisko Nate'a na lot na Malediwy. Dla… dwóch osób. Usiadłam bezradnie przy stole, przyglądając się kartce. Po chwili wstałam i udałam się do salonu, gdzie spojrzałam na telefon stacjonarny stojący na komodzie.
To nie w twoim stylu, [t.i.]. Nie w twoim stylu.
Wcisnęłam guzik i zaczęłam odsłuchiwać stare wiadomości na sekretarce.
Od mamy… od kolegi… ode mnie… znowu od mamy… znowu ode mnie… od kolejnego kolegi…
Gdy już prawie straciłam nadzieję, nagle usłyszałam:
- No, hej, Misiu. Tu Suzanne. Oddzwoń, jak będziesz mógł. Chciałam tylko omówić szczegóły naszego wyjazdu. Pa, pa.
Poczułam nagły napływ łez do oczu. Kucnęłam bezradnie, opierając się czołem o komodę.
Nie będę płakać, nie będę płakać…
Podniosłam się i w nagłym przypływie złości wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Nate'a. Gdy tylko odebrał, puściłam mu nagranie z jego własnej sekretarki, po czym wyrzuciłam z siebie:
- Och, Misiu. Mam nadzieję, że dobrze się bawisz na Malediwach, Misiaczku.
- [t.i.], zaczekaj… Pogadajmy.
- Nie mamy o czym. Spieprzaj z mojego życia.
Rzuciłam telefonem o ścianę i wybiegłam z jego mieszkania, nie zamykając drzwi. Skoro stać go na kochankę, to równie dobrze stać go na to, żeby zostać okradzionym.
~*~
Nie mogłam dojść do siebie. Chrzanić Nate'a i cały nasz związek. Bardziej bolało upokorzenie, jakiego zaznałam.
Czego mi brakowało, że musiał znaleźć sobie kochankę, co?, zadawałam sobie pytanie bez odpowiedzi.
Około 21:00 zadzwoniła do mnie Mel i zaczęła na wstępie wykrzykiwać do słuchawki:
- Ty idiotko! Kretynko! Gamoniu! Debilko!
- O co chodzi? - spytałam.
- Wiesz, że Styles jutro wyjeżdża?
- Wiem. Rozmawiałam z nim parę dni temu.
- I tak to zostawisz?
- A co mam zrobić? - fuknęłam. - Nie rozumiesz, Mel. Dosyć już namieszałam w jego życiu. Chcę mu pozwolić zapomnieć.
- Myślisz, że można zapomnieć o kimś, kogo się kochało? On cię kocha! Błagam cię. Chrzań Nate'a. Ze Stylesem będziesz szczęśliwa.
- To nie takie proste, Melanie - odparłam łamiącym się głosem. - Nate mnie zdradził…
Rozpłakałam się cicho.
- I jak ty się trzymasz? - zasypywała mnie gradem pytań. - Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Zresztą. Jadę do ciebie.
Rozłączyła się, zanim zdążyłam zaprotestować.
Spędziła ze mną cały wieczór. Narzekałyśmy na facetów, piłyśmy wino (ale nie za dużo, bo przecież obie następnego dnia szłyśmy do pracy).
Pod wieczór wyszła. Chciałam zostać sama. Uszanowała to.
* * *
— [t.i.], do kurwy nędzy, otwórz! — wydzierał się Nate, a ja stałam tak oparta o nie plecami i płakałam. Pierwszy raz słyszałam, żeby tak przeklinał. Od kliku minut dobijał się do moich drzwi i, mimo wczesnej pory, darł się jak opętany.
I niech szlag trafi moje powalone uczucia. Tak naprawdę miałam już w dupie Nate'a, Suzanne, ich zdradę. Tyle myśli się we mnie kotłowało, że sama nie potrafiłam nad nimi zapanować. Nate przestał mnie obchodzić w jednej chwili. Styles od długich miesięcy nie wychodzi z mojej głowy. Banał. Wierzycie w te romantyczne bzdety o przeznaczeniu i drugiej połówce? Ja nie, ale jeśli takie coś rzeczywiście istnieje, to właśnie tego doświadczyłam. Z facetem, który był moim szefem. Z facetem, który za parę godzin wyjedzie daleko stąd. Z facetem, który jest cholernie przystojny i zawrócił mi w głowie do tego stopnia, że nawet gdy miałam chłopaka, cały czas siedział mi w głowie.
Do diabła z facetami – rzekłaby w tym momencie bohaterka komedii romantycznej. Zgadzam się z nią.
— Nate, wyjdź — łkałam.
— Otwórz te drzwi!
— Wyjdź!
— Nie wyjdę, dopóki…!
Nagle wszystko ucichło. Wyjrzałam przez wizjer i zobaczyłam Nate'a i jeszcze kogoś. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na Harrego prawie jak na superbohatera. Czarne rurki, biała koszula, marynarka. Mój bohater.
— Nie słyszałeś, co powiedziała? — zapytał szatyn. — Masz wyjść.
— A to kto? — prychnął pogardliwie Nate. — Twój kochanek?
Wtedy Harry chyba nie wytrzymał. Jedną ręką chwycił koszulę Nate'a i przycisnął go do ściany.
— Wiesz, co ci powiem? — syknął z jadem. — Jesteś pospolitą, męską szmatą. Nie wiem, dlaczego taka wspaniała kobieta, jak [t.i.], postanowiła być ci wierna, ale nie zasłużyłeś na to, tak samo jak na to, żeby ci teraz wybaczyła, więc wynoś się stąd, skoro nie potrafisz zapanować nad spodniami, bo za chwilę cię wykastruję i nie będę się zastanawiał nad spadkiem przyrostu naturalnego w Wielkiej Brytanii. I wiesz co? Może nawet byłoby lepiej, gdybym to zrobił. Takie cholerstwo, jak ty, nie powinno się rozmnażać.
Zaczęłam znowu płakać i tak naprawdę już sama nie wiedziałam dlaczego.
Harry puścił Nate'a, a ten bez słowa odszedł.
— Harry… — Rzuciłam mu się na szyję.
Objął mnie mocno. Schowałam twarz w jego szyi. Przez chwilę po prostu poczułam się beztrosko, lecz gdy pierwsze emocje minęły, nagle dotarło do mnie, że to koniec. On wyjeżdża.
Odsunęłam się od niego.
— Kiedy wyjeżdżasz? — zapytałam, podciągając nosem.
Zrobił pełną rozczulenia minę, po czym wyjął z kieszeni spodni chusteczkę i przetarł nią moje mokre policzki.
— Kocham cię — oznajmił — i grubo się mylisz, jeśli sądzisz, że odpuściłbym sobie teraz, kiedy wreszcie jesteś sama. Lecisz ze mną. O 12:00 mamy samolot.
— Ale…
— Nie ma ale! Już wszystko załatwiłem. Masz dwa tygodnie urlopu. Chyba umiesz jeździć na nartach? Dalej, idziemy się pakować.
— Czy ja mam tu coś do powiedzenia? — zapytałam.
Ujął moją twarz w dłonie.
— Możesz powiedzieć tylko tyle, że: a) już idziesz się pakować, b) bardzo się cieszysz, bo cholernie za mną tęskniłaś — oznajmił, całując kącik moich ust.
— Jesteś szalony. — Uśmiechnęłam się.
— Tego nie było na liście, ale prawda — odparł, przyciągając mnie do siebie i muskając wargami zagłębienie mojej szyi.
— Nie umiem jeździć na nartach — mruknęłam.
— To ja cię nauczę, ale jedziesz ze mną.
— A skąd pewność, że chcę? — spytałam.
— Dyskutujesz i dyskutujesz… — westchnął, po czym schylił się, złapał mnie w pasie i przerzucił sobie przez ramię, prostując się.
Nie zaprotestowałam. Tak naprawdę bawiła mnie cała ta sytuacja. Rzucił mnie na łóżko w sypialni, aż odbiłam się od miękkiego materaca.
— Dalej, wstawaj — ponaglał mnie.
Wyciągnęłam rękę w jego stronę, przygryzając wargę.
— Nie masz pojęcia, jak kusząco wyglądasz w tej pozycji, kochanie — oznajmił — ale teraz nie czas na przyjemności. Austria czeka.
Zaczerwieniłam się. Chciałam, żeby mnie po prostu podniósł, a on od razu rzucił podtekstem.
— Podnieś mnie — zaśmiałam się nerwowo.
Pociągnąwszy moją rękę i pomógłszy mi wstać, szepnął mi na ucho:
— Na przyjemności przyjdzie jeszcze czas…
Uderzyłam go nadgarstkiem w brzuch, aż się lekko skulił, po czym uśmiechnęłam się.

Paulina
Harry lugfesaoiliog *.*
Tak trochę typowo to zakończyłam, ale wierzcie mi, pisałam tego imagina jakieś pół roku temu i nie miałam już siły na wymyślenie nic oryginalniejszego, naprawdę.
Widziałam pod poprzednimi postami, że na jakiegoś Harrego niecierpliwie czekaliście, ale idk, na którego, bo w sumie ja sama zaczęłam dwa i jeszcze Foreverdirectioner jednego nie skończyła. xD Ale jeżeli chodziło o któregoś mojego, to dziękuję, haha. ♥
Naprawdę dawno go tu nie było, ale w sumie częstotliwość dodawania postów zależy od Was. Wielokrotnie o tym wspominałam, zresztą MissPotatoe też. Chociaż i tak niewiele to daje, tbh.
20 komentarzy? Proszę. xx

27 komentarzy:

  1. Aww banalne, ale piękne i zawsze na czasie zakończenie <3 Ja osobiście czekam na każdego rozpoczętego imagina <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze zakończenia masz najlepsze czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, najbardziej lubię pisać początki, ale miło mi to słyszeć/czytać. ;) ♥

      Usuń
  4. Cudo :** Zapraszam do siebie : http://ijustwannaseeyouimaginyo1d.blogspot.com/
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny :) może dasz jeszcze jedna część??? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planowałam jej. Zresztą tego imagina zakończyłam już pół roku temu. Moim zdaniem takie zakończenie wszystko wyjaśnia, a słodkich scen jeszcze się naczytacie w imaginie z Harrym i Vanessą. ;)
      Pozdrawiam. Xx

      Usuń
  6. Genialny :) ★

    OdpowiedzUsuń
  7. nareszcie sie doczekalam koncowki bo uwielbiam tego imagina ale z drugiej strony znowu szkoda ze sie skonczyl, no ale nie mg. sie doczekac nowych xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne ! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo dasz część z Zaynem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ja ją piszę, tylko Foreverdirectioner, która aktualnie jest na czymś w rodzaju 'urlopu'. ;)

      Usuń
  10. Wow świetną część. Czekam na inne imaginy

    OdpowiedzUsuń
  11. No i wszystko się dobrze skończyło ;D Nate trochę sobie podniósł notowania u mnie po użyciu jednego z moich ulubionych przekleństw (nie, żebym go używała, po prostu je lubię) XDD Ogólnie świetna część i imagin (w którym podobał mi się szczególnie początek i koniec ;p).
    Życzę weny i kolejnych genialnych imaginów! ♥

    PrincessOnika

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć proszę dodaj część 10 imagina z Zaynem :-* a ten imagin jest świetny :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. omg happy end tak!

    OdpowiedzUsuń