Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 19 października 2013

#60 Louis


My, Louis i ja, tworzący związek idealny. Tego nie dało się opisać, trzeba było to przeżyć by przekonać się o zażyłości, która panowała między nami. Żadne z nas nie mogło wypowiedzieć słowa. Potrafiliśmy stać i patrzeć na siebie w nieskończoność. W końcu jednak nastawał ten moment, kiedy musieliśmy się rozdzielić. On szedł na próby, a ja pracowałam. Wtedy miałam wrażenie, że czas stoi. Sekundy stawały się jak minuty, godziny dłużyły się niemiłosiernie, a tęsknota osiągała najwyższy stopień.
Jednak po pracy czekała na mnie moja niespodzianka, moje największe szczęście. Ileż to nocy spędziłam na modlitwie, dziękując Bogu, iż zesłał go tutaj, że przeciął moją drogę niczym jasna gwiazda, rozświetlająca pochmurny nieboskłon.
Nie czekając dłużej na żaden więcej znak, złączyliśmy ze sobą nasze stęsknione, spragnione sobą wargi. Następnie, trzymając się za ręce poszliśmy na spacer po parku. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. I tak oto zaczęła się nasza wielka, wspaniała miłość. Nie mogliśmy bez siebie wytrzymać. Chwile bez niego, były chwilami straconymi, stawały się dla mnie udręką. Cały czas wyczekiwaliśmy momentu spotkania. Ja odliczałam godziny, ślęcząc nad biurkiem pełnym papierów, a on wraz ze znajomymi tworzył kawałek kultury.
Każdego popołudnia spotykaliśmy się w tym samym miejscu. Czasami śmiałam się, że jest to nasza ławka, jednak te słowa nigdy nie opuściły moich ust, wolałam zostawić je dla siebie. Kiedy Louis przychodził zawsze przynosił mi czerwoną różę i składał na moich ustach, tak długo wyczekiwany pocałunek. To stawało się już naszą tradycją.
Parę tygodni później nastał ten moment, kiedy to zwykłe słowa: ,,Kocham Cię”czy też codzienne pieszczoty nie wystarczały. Zapragnęliśmy czegoś więcej, byliśmy głodni nowych doświadczeń. Siedzieliśmy wygodnie na kanapie, oglądaliśmy jakiś film, a w tle grała cicha muzyka. Jednym słowem było idealnie.
-Tylko Ty i ja- wyszeptałeś i złączyłeś nasze usta w pocałunku, który z każdą sekundą stawał się coraz brutalniejszy.
Napierałeś na mnie mocniej, Twój język delikatnie prosił o przyzwolenie. Powoli rozchyliłam wargi, a Ty wniknąłeś do nich, przyprawiając mnie o zawrót głowy. Tak to się zaczęło. Czuliśmy jak nasze ciała drżą z pożądania. W pośpiechu udaliśmy się do sypialni i oboje opadliśmy na duże łóżko małżeńskie, Twoich rodziców. Czułam dotyk Twoich rąk, czułam jak dotykałeś mnie całą, jak pozbawiałeś mnie ostatniej rzeczy, którą miałam na sobie, delikatnie tak, że prawie sobie tego nie uświadomiłam.
I to właśnie tam spędziliśmy nasze pierwsze, upojne chwile. Przy świetle księżyca, które delikatnie wpadało do pokoju, oświetlając nasze spragnione sobą ciała. W końcu dałam się ponieść. Rozkołysałam się Twoją miłością. Dryfowałam po oceanie namiętności i pożądania, aż wreszcie przestałam się wszystkim zadręczać. Zatraciłam się w Twoich ramionach. Poczułam się wreszcie kobietą, utwierdziłam się w naszej miłości, która stawała się coraz mocniejsza i piękniejsza...
Mijały kolejne dni. Każdego popołudnia spotykaliśmy się na ,,naszej” ławce w parku i również tam podjęliśmy, chyba najważniejszą decyzję w naszym życiu. Jak zawsze czekałeś na mnie z czerwoną różyczką, która stała się dozgonnym symbolem naszej szalonej miłości. Ukląkłeś na kolano i trzęsącymi rękoma, wyjąłeś z kieszeni malutkie pudełeczko w kształcie serca. Zaniemówiłam, a po policzkach zaczęły zlatywać mi pojedyncze ciepłe łzy. I wtedy nastał ten moment...
-Kochanie, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i wyjdziesz za mnie?- zapytałeś, a moje serce zabiło szybciej.
-Oczywiście, najdroższy- wyszeptałam, nie mogąc powstrzymać łez wzruszenia. Brunet podniósł się, wsunął mi pierścionek na palec i zachłannie wpił się w moje usta.
Tak, to był najpiękniejszy moment w moim dotychczasowym życiu. Nigdy nie czułam się szczęśliwsza. Dzięki Tobie dowiedziałam się, co to znaczy mieć motylki w brzuchu. Po raz pierwszy odetchnęłam pełną piersią, czując jak to jest być kochaną...
Parę tygodni później rozpoczęliśmy przygotowania do ślubu. Tryskaliśmy radością, najzwyczajniej w świecie emanowało z nas szczęście. Zgadzaliśmy się prawie we wszystkim. Ustaliliśmy datę ślubu, listę gości, potraw jakie miały, znaleźć się na weselu. Chcieliśmy by był to wyjątkowy wieczór. Oboje pragnęliśmy hucznie przypieczętować nasze małżeństwo. Czasami jednak dochodziło do nieporozumień. Ja, chciałam mieć długą do ziemi, śnieżnobiałą suknię i do tego niewielki biały bukiecik, pasujący do kreacji. Ty natomiast pragnąłeś, aby kwiaty były czerwone, tak jak róże, które mi przynosiłeś. I stąd właśnie zrodziła się nasza pierwsza kłótnia.
W końcu jednak uległeś moim namowom i oboje zamówiliśmy w pobliskiej kwiaciarni, bukiet białych różyczek. Nasz ślub zbliżał się wielkimi krokami. Już za kilka dni miałam zostać panią Tomlinson. Na samą myśl, że będę nosiła Twoje nazwisko, napawała mnie duma.
Nareszcie nadszedł ten długo wyczekiwany przez nas dzień. Oboje wyglądaliśmy jak z bajki. Ja w długiej, białej sukni, a Ty w szykownym, czarnym garniturze. Przeciwieństwa się przyciągają, śmiałeś się, a ja Ci wtórowałam. To wszystko wydawało się wręcz niemożliwe. Sądziłam, że śnię. Znajduję się w jakiejś innej, piękniejszej krainie. Nie dowierzałam, że już za kilkadziesiąt minut, na ślubnym kobiercu mieliśmy przypieczętować swój związek.
-[T.I] gdzie Twój bukiet?- zapytała w pewnej chwili moja mama, a ja zorientowałam się, że zapomnieliśmy odebrać kwiatów z kwiaciarni.
-Nie odebraliśmy go- powiedziałam w końcu, lekko zmartwiona.- Trudno, obędzie się bez niego.
-Nie ma mowy- oświadczyłeś, całując mnie przelotnie w policzek.- Ten wieczór ma być idealny. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Kochanie, zaraz wracam- oznajmiłeś i zniknąłeś między krzątającymi się tu i ówdzie gośćmi.
    Czas biegł nieubłaganie. Za parę minut miało dojść do ceremonii, a Ty nie wracałeś. Zaczęłam się o Ciebie niepokoić. Miałam jakieś złe przeczucia, ale nie chciałam się nimi z nikim dzielić. Ogarniał mnie coraz większy strach. Bałam się o Ciebie. Powinniśmy już wychodzić,a Ciebie nigdzie nie było. Nie odbierałeś telefonów, nie dawałeś żadnego śladu życia.
    W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Kamień spadł mi z serca. Byłam pewna, że gdy otworzę, zobaczę właśnie Ciebie, z tym Twoim pięknym, firmowym uśmieszkiem i lekko zmierzwionymi włosami. Jakie było moje zaskoczenie, gdy w drzwiach stanął jakiś starszy mężczyzna, trzymający w dłoniach ślubny bukiet.
    - Był straszny wypadek. Niestety nikt nie przeżył. Pani narzeczony poprosił mnie, abym to pani przekazał- powiedział, a nogi ugięły się pode mną. Mężczyzna dał mi bukiet róż, które przesiąkły Twoją krwią. Tylko gdzieniegdzie przebijała się nieskazitelna biel, natomiast większa część kwiatów skąpana była w czerwieni, kolorze naszej miłości. Miłości wielkiej i niespełnionej nigdy do końca. Najdroższy, wraz z Twoją duszą uleciała cząstka mnie. Od tego momentu skończyło się moje życie. Bez Ciebie jestem jak kwiat bez wody, usychałam z tęsknoty. Już nigdy nie stanę się tą samą [T.I], nigdy odetchnę pełną piersią, odchodząc odebrałeś mi chęć do życia...

                                                                                                      MissPotatoe

    Cześć kochane! Co sądzicie o jednopartowcu z Louisem? Podoba się Wam? Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam :)
    Co powiecie by pobić pod tym postem rekord kometarzy? Do tej pory najwięcej miałyśmy 33 :D Będzie nam niezmiernie miło :** Haha im więcej będzie komentarzy, tym szybciej dodamy kolejny imagin, co Wy na to? Wydaje mi się, że będzie to sprawiedliwe :)
    Koooocham Was! Do zobaczenia i THX za prawie 50 tys. wejść <3

19 komentarzy:

  1. opowiada o milosci, a zarazem jest taki smutny ale i piekny! cudownie piszesz, bardzo mi sie podba ;)) moze nastepny bedzie z li? :))

    OdpowiedzUsuń
  2. ;_;
    ...
    Przepiękny...
    :)))
    Wzruszyłam się ;)
    Naprawdę - PRZEPIĘKNY!
    :)))
    Dlaczego on umarł?
    :(
    ...
    Szkooodaaa...
    Czekam na next i zapraszam do mnie!
    http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny był!
    Zapraszam do sb: http://onedirectionimaginypolska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. To było PIĘKNE :) Więcej takich ^^
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny <3 bardzo mi się podoba :)
    Życzę weny i czekam na kolejne :*
    Zapraszam na nowy rozdział http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. PŁACZĘ!!!!!!!!!!!! TO TAKIE ROMANTYCZNE I PIĘKNE I SMUTNE! :( DLACZEGO? DLACZEGO?! OMG OMG TO TAKIE WZRUSZAJĄCE!!! :(

    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny był. Taki wzruszający. Szkoda, że umarł... :(

    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże jaki piękny .!! *.* nie no świetny po prostu gdy czytałam łezka zakręciła mi się w oczach to takie smutne ..!!
    jeszcze on w dodatku chciał mieć czerwone róże a zrobiły się taki przez jego krew...
    i to jeszcze wszytko działo się w dniu ich ślubu ;C taki romantyczny ten imagine że aż się kompleksów nabawiłam :D
    czekam niecierpliwie na następny <333
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. To było piękne. Łza mi się w oku zakręciła ze wzruszenia. Czekam na nn.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ŚLICZNE jejciu popłakałam się na koniec, masz ogromny talent! :D Zaczynam czytać od początku wszystko xd FANTASTYCZNE ;) życzę Ci bardzoo dużo weny i na pewno będę wpadać codziennie :)

    zapraszam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba
    http://onedicectionforever.blogspot.com/2013/10/rozdzia-13.html

    OdpowiedzUsuń
  11. masz talent do pisania, to jest cudowne ♥


    u mnie nowy : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to! :) Weny życzę!

    Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. O jeny jakie to piękne. <3 // imaginy1onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku boskie! <33
    Jeszcze do tego z Lou ^^
    Kocham twoje imaginy! :**
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. jakie to było piękne... A ten koniec... Dokładnie wyobraziłam sobie te białe róże z krwawymi plamkami. Miałam łzy w oczach, gdy to czytałam *.*

    http://fiveboysstolemyheartforforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurcze cudowny ! *-* Aż mi łezka poleciałaa

    OdpowiedzUsuń
  17. zazwyczaj nie czytam imaginów, ale... coś mnie tknęło. ten był świetny! zamierzam przeczytać inne...
    wpadnij do mnie :)
    http://if-i-let-you-know.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń