Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

Najlepsze Polskie Imaginy One Direction

sobota, 26 grudnia 2015

#169 Harry cz.8

Jejku, odzwyczaiłam się od pisania i dodawania postów tutaj. Nie, to nie jest powrót. Jedna dziewczyna napisała do mnie na twitterze z pytaniem o kontynuację tego opowiadanka. I weszłam w dawno nie otwierane już foldery z imaginami, Praktycznie 90% tego rozdziału napisałam kilka miesięcy temu, teraz dopisałam zaledwie kilkanaście zdań. Nie jestem z niego zadowolona, ale mniejsza o to. Myślę, że należą Wam się jakieś wyjaśnienia, Ja ostrzegałam, że prawdopodobnie odejdę ale nie sądziłam, że ten blog będzie pozostawiony tak sam sobie, Bez żadnego słowa. Nie wiem co dalej będzie, bo póki co nie planuje pisać. Nie mam na to czasu i chęci też. Czasami chcę mi się śmiać, bo zdaję sobie sprawę, że mój styl jest trochę dziecinny, a przynajmniej taki był. Teraz jestem już dorosła i myślę, że zrobiłabym to trochę inaczej. Nie wiem, czy ktokolwiek o nas (o mnie) jeszcze pamięta, no ale wstawiam tu tego posta, może jeszcze kiedyś tu zajrzę. Nasi chłopcy mają przerwę, my chyba też. Trzymajcie się. Jeśli macie jakieś pytania, albo coś to zapraszam na mojego tt (@pensivealien) inaczej trudno ze mną się raczej skontaktować. 

Obudziłam się z jakąś dziwną energią, której jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Ach, to ten dzień. Niemożliwe stanie się możliwe... Harry Romantyczny Styles... Może nie jestem jakimś wyjątkowym niedowiarkiem, ale to wydaje się wręcz nierealne.... Od ogniska zastanawiam się co ten chłopak mógł wymyślić... Zdaje mi się, że słowo- romantyczny ma inną definicję w jego słowniku niż w moich wyobrażeniach... No ale zobaczymy. Cały tydzień strasznie mi się dłużył, egzaminy były trudne, a ja już naprawdę nie mam siły. Przydałaby się chwila relaksu i mam nadzieję, że dzisiejszego wieczoru faktycznie doświadczę czegoś niesamowitego.
***
-Zamawiam dziś pokój na kilka godzin!- krzyknęła Rose, której łóżko znajdowało się zaraz za tym należącym do Mad.
-Hej! Ja jeszcze próbuję spać!- narzekała blondynka, ale można było wyczuć w jej głosie wesołość.
-Rosamond! Co ty zamierzasz tu robić sama kilka godzin?-zapytałam z rozbawieniem.
-A kto powiedział, że sama?-wystawiła mi język, a chwilę potem jej twarz przybrała wyraz rozmarzenia. Już wiedziałam o co chodzi, a raczej o KOGO.
-Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko?- tu spojrzała spod ściągniętych brwi na Madeline.
-Nie.-róż który przyozdobił jej policzki zdradził, że ma już jakieś plany.-Niall zabiera mnie do opery.
-Och naprawdę?- westchnęłam z dziwnym uczuciem współczucia.
-Ale ja lubię operę.-reakcja przyjaciółki była błyskawiczna.- A potem idziemy na kolację, a na koniec na spacer. -z każdym kolejnym słowem jej nieśmiały uśmiech na ustach się poszerzał.
-W takim razie życzę udanego wieczoru- powiedziałam szczerze.-Pasujecie do siebie, Mad. Trzymam za was kciuki.
-Dziękuję.-szepnęła cicho, trochę zawstydzona.
-A ty?-brunetka popatrzyła wyczekująco na mnie.
-Co ja?
-Robisz coś, czy zamierzasz siedzieć tu i patrzeć na to co robię z Boskim Louisem?
-Rose! Ty bezwstydnico!-krzyknęłam z rozbawieniem rzucając w dziewczynę poduszką.- Harry ma mi zrobić niezapomnianą, romantyczną randkę.
Nawet nie musiałam patrzeć na moje przyjaciółki, żeby wiedzieć, że na ich twarzach maluje się czyste zaskoczenie.
***
Gdy wyszłam na korytarz od razu zauważyłam Harrego i Louisa, którzy czekali pod drzwiami do naszego pokoju. Po szybkim przywitaniu Lou szybko się ulotnił, znikając w pomieszczeniu, w którym znajdowała się Rose.
-Cześć.- przywitał się Styles i pocałował mnie w policzek, co już było zaskoczeniem i czymś niespodziewanym z jego strony. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-No to gdzie mnie zabierasz?-nie mogłam się już doczekać.
-Cierpliwości. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.-zaśmiał się, a dołeczki w jego policzkach się pogłębiły.
-Uważasz, że tajemnice są romantyczne?-pozwoliłam by mnie poprowadził.
-Poniekąd. Za to oczekiwanie pobudza pragnienie.-spojrzał na mnie przenikliwie, aż się zarumieniłam co całkowicie nie było do mnie podobne.
Gdy byliśmy na ostatnim piętrze internatu coś zaczęło mi się nie zgadzać. Idziemy na randkę, tak? Więc czemu zamiast na dół idziemy na górę?
-Harry czy coś ci się nie pomyliło? Wyjście jest na parterze...
-A kto ci powiedział, że stąd wychodzimy?-popchnął drzwi, które prowadziły na dach.
Zaczęłam się trochę niepokoić. Może to głupie, ale nie potrafiłam jakoś do końca mu zaufać. Mimo wszystko uparcie szłam za nim pchana przez chorą ciekawość.
-Jesteśmy na miejscu- podał mi rękę, pomagając wyjść na dach.
Rozejrzałam się dookoła. Dach internetu. Płaski, szary dach, taki jaki mają bloki. Wokół rozciągał się dość przyjazny pejzaż. Wielki park okalający szkołę, którą można było doskonale z tego miejsca widać. Ale to już? To jest to wielkie wow? Na twarz wpłynęło rozczarowanie. Okey, wiedziałam, że z Harrego żadnego romantyka nigdy nie będzie, ale mógłby postarać się bardziej. Patrzył na mnie wyczekująco, a ja mimo że nie chciałam go w żaden sposób urazić, nie potrafiłam udawać entuzjazmu.
-Nie podoba ci się?-wyglądał na nieco zmartwionego, co doprowadziło mnie do śmiechu.
-Czy to w ogóle jest legalne?-zapytałam zakrywając usta dłonią. Zdecydowanie coś nie grało. W tym momencie chyba powinnam umierać z zachwytu, a nie ze śmiechu, co nie?
-Uważasz, że pomiędzy mną a legalnością można postawić znak równości?
-Harry, nie chcę mieć problemów. A jeżeli chcę sobie posiedzieć na świeżym powietrzu, to ławki w parku nie są zabronione.
-Przynudzasz.-niespodziewanie pociągnął mnie za rękę i przeprowadził kilka metrów dalej.
Wtedy moim oczom ukazał się niewielki kocyk w kratkę a na nim dwa talerzyki z arbuzem. Zamknęłam oczy i błagałam w myślach, żebym się jakoś ogarnęła i nie wybuchła śmiechem.
-Piknik na dachu internatu? Harry masz w ogóle pojęcie co oznacza słowo romantyczny?
Przez moment miałam wrażenie, że jest urażony. Ale chwilę potem się uśmiechnął. Nachylił się nade mną i szepnął:
-Wolałabyś pójść do opery? Albo zatańczyć przy ognisku?
Ach, czyli znów powracamy do kwestii Nialla... Co jak co, ale on akurat wie jak wprowadzić kobietę w zachwyt.
-Tego nie powiedziałam.-wyminęłam go.
-To dopiero początek.-powiedział ochrypniętym głosem i podążył za mną. Jego słowa brzmiały jak obietnica. Jednocześnie jak ostrzeżenie, po plecach przebiegł dreszcz.
-Ale przyznaj. Jeszcze tego nie robiłaś...
-Nie.-nikt nie wpadł jeszcze na tak głupi pomysł-dodałam w myślach.
Usiedliśmy na kocyku. Było ciepło. Zapowiadało się nawet przyjemnie, ale moje nadzieje związane z dziś okazały się zupełnym przeciwieństwem tego co działo się teraz.
-No dobra. Przecież widzę, że masz ochotę stąd uciec.-zaśmiał się chłopak i przyciągnął mnie do siebie.-Ale zaufaj mi. Jak wieczorem odprowadzę cię do pokoju będziesz przekonana, że to twoja najlepsza randka w życiu.-zapewnił pewny siebie.
Jakoś nie chciało mi się w to wierzyć, ale nie miałam wielkiego wyboru. Nawet jakbym chciała zostawić tu Harrego to nie miałam gdzie pójść. Szatyn podał mi talerzyk z arbuzem, a po chwili sam zaczął jeść. Niechętnie wzięłam owoc i zaczęłam znudzona wydłubywać z niego ziarnka.
-Porozmawiajmy.-zaproponował.
-O czym?-spojrzałam na niego tak, żeby zauważył, że ma natychmiast coś zrobić bo usnę!
Na jego usta wkradł się łobuzerski uśmiech:
-O seksie.
O mało się nie zadławiłam. Może nie należałam do wstydliwych osób, ale czy to jest normalne?
Styles z rozbawieniem mi się przyglądał, a ja próbowałam ukryć swoją twarz za włosami. Wtedy odgarnął je i założył za ucho. Spojrzałam na niego, ale szybko opuściłam wzrok. Nie miałam pojęcia co mam mu teraz powiedzieć!
-Jesteś dziewicą?-kontynuował żenującą grę, którą zaczął.
-Naprawdę musimy o tym gadać?-zebrałam się w sobie.-To nie jest ani trochę romantyczne!
-Szybciej bije ci serce, rumienisz się, to słodkie. Można powiedzieć, że jestem romantyczny, że doprowadzam cię do takiego stanu.
-Ty serio masz jakieś zaburzenia głowy!
-A ty tchórzysz.-zaczął mnie podpuszczać. Wcale nie tchórzę!
-Nie! Nie jestem dziewicą! Zadowolony?
-Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem...-potarł kciukiem o dolną wargę.
-A ty? Jesteś prawiczkiem? Czy tak jak to głosi plotka przeleciałeś wszystkie dziewczyny z dawnej szkoły?-obrzuciłam go pogardliwym spojrzeniem.
Przygryzł dolną wargę z zadowoleniem, jakby właśnie takiego obrotu akcji się spodziewał:
-Jesteś zazdrosna?
-Odpowiedz na pytanie!
-Nie jestem prawiczkiem, ale mam nikłe doświadczenie.
Zaśmiałam się i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Tak jasne. Cnotliwy Harry, to jeszcze bardziej nieprawdopodobne od Romantycznego Harrego.
-A teraz przestań się tak obruszać. Po prostu chciałem porozmawiać. Jak będziesz taka uprzedzona to na pewno ci się nie spodoba...
-Mogę się założyć, że Rose, Louis, Mad i Niall bawią się teraz lepiej ode mnie.-westchnęłam.-Na pewno nie rozmawiają o seksie!
-No Rose i Louis nie rozmawiają o tym, ale pewnie już zaczęli to robić.-zaśmiał się, a ja znów poczułam się zażenowana.
-Czemu udajesz taką grzeczną, a seks traktujesz jak temat tabu. Wstydzisz się mnie?
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, czy on naprawdę nie dostrzega paradoksu tego spotkania?
-Harry-zaczęłam delikatnie.-Obiecałeś mi romantyczną randkę, a nie dziwne rozmowy jakbyś był seksoholikiem!
-Skąd masz pewność, że nie jestem?-zaśmiał się, może inaczej- żartował ze mnie!
-Przed chwilą powiedziałeś, że masz nikłe doświadczenia.-broniłam się.
Widziałam, że zaczynał się irytować. No to jest nas dwoje, może lepiej byłoby dać sobie spokój?
Kiedy rozważałam już plan ucieczki, przesunął się do mnie bliżej, a potem bez żadnego ostrzeżenia zaczął całować. Swoją dłoń umieścił z tyłu mojej głowy i z pasją oddawał się tej przyjemności. Kiedy zaczynało nam brakować powietrza lekko się od siebie odsunęliśmy. No i to było coś! Nie można było tak od razu? Jemu widocznie też się podobało, bo uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Miałem piętnaście lat kiedy uprawiałem seks. Byłem młody i głupi. Więc nie, nie spałem z każdą dziewczyną z poprzedniej szkoły. Zrobiłem to z dorosłą kobietą i wcale to nie jest moje najprzyjemniejsze wspomnienie. Wtedy uważałem, że to było okey, dziś już tak nie myślę. Poruszam z tobą takie tematy tylko dlatego, że widzę, że stajesz się zawiedziona, zirytowana i zdenerwowana. Lubię cię denerwować.- puścił mi oczko i wpatrywał się w oczekiwaniu na mój ruch.
O cholera! Wygląda jakby mówił szczerze. Ale... Naprawdę? Spał z jakąś babką w tak młodym wieku? Nie powiem, żebym była lepsza, bo ja to zrobiłam jak miałam 16 lat, ale to i tak wydaje się odrzucające. Nie wiem co powiedzieć. Czuję, że jestem jedną z niewielu osób (może jedyną) której o tym mówi. Czuję się odpowiedzialna za tą tajemnice. To że zwierzył się z czegoś takiego daje mi dziwne uczucie, że ja też muszę opowiedzieć mu coś krępującego o sobie.
-Zawsze dla pierwszych klas, które przychodzą do szkoły robi się tydzień zapoznawczy.-widzę z jakim zainteresowaniem mi się przypatruje i mam ochotę zrezygnować, ale to byłoby nie fair. Zamiast tego spuszczam wzrok na dłonie i kontynuuje.-Ostatniego dnia tygodnia jest wielka impreza. To ma być grzeczna potańcówka, po północy nauczyciele każą wracać do pokoi iść spać. Ale dokładnie nie pamiętam jak to się stało. Może nie było aż takiego rygoru jak obecnie. To wszystko się przedłużyło i przestało być kontrolowane. Starsi uczniowie przynieśli bardzo dużo alkoholu. Byłam pierwszy raz w tej szkole. Upiłam się niemal do nieprzytomności. Mało kojarzę z tej nocy. Ale obudziłam się następnego dnia w obcym łóżku. -przerywam bo teraz nadchodzi najbardziej żenująca rzecz jakiej dopuściłam się w życiu.- Odwróciłam się i zobaczyłam, że obok leży Niall. Byliśmy nadzy. Wiem, że to się stało. Jak mówiłam niewiele pamiętam, ale miałam pewne przebłyski świadomości i... cholera! Przespałam się z nim. Niall był okey i potem chciał żebym została jego dziewczyną. Jejku on czuł się taki winny i zobowiązany do tego, że skoro już się ze sobą przespaliśmy to powinniśmy być razem. Trwało to do tej pory aż w końcu pojawiłeś się ty i wtedy zrezygnował.
Zamykam oczy i oddycham z ulgą. Chyba potrzebne mi było żeby się z tego wygadać. To moja i Nialla tajemnica. Nie wiem czy Harry jest dobrym powiernikiem sekretów, ale jest mi lżej. Kiedy ponownie otworzyłam oczy zauważyłam, że jest delikatnie zszokowany, ale uśmiecha się. Nie jakoś szyderczo. To był jeden z tych jego słodkich uśmiechów. Splótł nasze dłonie i wpatrywał się w moje oczy. To było coś niesamowitego. Było naprawdę przyjemnie i skusiłabym się nawet o określenie romantyczny, ale kiedy już ta myśl zaczęła dominować nad innymi, chłopak się odezwał:
-Mam pomysł.-chytry uśmiech ozdobił jego twarz.
Ah, czyli koniec romantyzmu. Mimo wszystko uśmiechnęłam się oczekując wyjaśnienia. Myślę, że ta krótka i nieco żenująca rozmowa coś zmieniła. Znamy swoje tajemnice. To ma znaczenie.
Harry wstał i zasłonił palcem usta dając znać abym była cicho. Podszedł do krawędzi dachu i przywołał mnie ruchem ręki. Nie miałam pojęcia co chodziło mu po głowie, ale chyba zdążyłam mu już zaufać. Ostrożnie zbliżyłam się do niego i spojrzałam z pytaniem wypisanym na twarzy.
Szatyn nic nie odpowiadając kucnął, by po chwili położyć się na brzuchu. Niewiele myśląc zrobiłam to samo. Byłam podekscytowana. Jednak nie jest nudny. Jest nieprzewidywalny, a ja lubię być przez niego zaskakiwana. Mimo wszystko.
Wziął w ręce ziarnka, które zostały nam po jedzeniu podwieczorka i łobuzersko się uśmiechnął. Wziął jedno z nich do ust, nachylił się i wypluł. Patrzyłam na niego z wysoko uniesionymi brwiami. Zachowywał się jak dziecko. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć odciągnął mnie do tyłu. Po chwili usłyszeliśmy kilka soczystych przekleństw. Uśmiechnął się do mnie, ale ja nadal nie wiedziałam co jest grane. Wtedy położył dłoń z tyłu moich pleców i lekko nas pochylił. Dyskretnie spojrzałam na dół gdzie stała grupka uczniów, a jeden z nich przeczesywał sobie włosy jakby coś na nich miał. Zrozumiałam.
-Chyba ptak mi nasrał na głowę.-mówił zdenerwowany.
-Mike, nic nie masz. Chodźmy już.
Pokręciłam delikatnie głową i objęłam szyję chłopaka dłońmi.

Przez kolejne minuty oddawaliśmy się z radością temu zajęciu. Reakcje ludzi były komiczne, a mi trudno było powstrzymać się od śmiechu. Harry miał rację, to była dobra randka, najlepsza. Tym bardziej, że gdy już całkowicie się ściemniło seks przestał być dla nas, a przynajmniej dla mnie tematem tabu.

Ps:Wiem, że końcówka jest zjebana, ale nie mam siły na nic lepszego.  

Foreverdirectioner